lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Straznicy] Miecz Pogromcy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3450-straznicy-miecz-pogromcy.html)

Midnight 03-07-2007 20:05

Erglan

Wokol miejsca w ktorym sie zatrzymaliscie lezalo cale multum suchych galezi i lisci znakomicie nadajacych sie na rozpalke.

Kate

Pukanie rozeszlo sie echem po chatce, a cisza jaka po nim nastapila byla wrecz wyczuwalna. Nikt jednak sie nie poruszyl ani nie wypowiedzial nawet pojedynczego slowa.

Tek, Posv

Wyprawa lowiecka udala sie wam znakomicie. Posv przy uzyciu duzego zapaqsu energi sprawil iz Tek stal sie niewidzialny przez co po kilku minutach mogliscie poszczycic sie calkiem ladna mloda sarenka.

Mroczusia 03-07-2007 20:51

- No, co jest? Przecież wyraźnie widac że ktoś tu jest! Dziewczyna kopnęła z całej siły drzwi, po zym wyciągnęła pistolety i cofnęła sie o parę kroków.

__________________________________________________ _
Do MG: pisze tak mało ponieważ nie wiem czy drzwi sie otworzą :))

Kolmyr 03-07-2007 21:57

Zebrał sporo gałęzi. Ułożył je wszystkie w stos i przygotował do rozpalenia ogniska.

-Jak myślisz... kto mieszka w tym domu?-spytał Tare.

Zaczął przyglądać się dzięki swojemu implantowi chacie. Kate miała chyba drobne problemy. Postanowił czekać na rozwój wydarzeń.

Julian 03-07-2007 22:21

Tek był zadowolony z tego, że Posv był w stanie utrzymać jego niewidzialność, dzięki temu nie musiał się krępować z powodu ręki. Gdy tylko złowili sarnę przykucnął koło niej i zmierzył ją wzrokiem.
- Sądzisz że wystarczy na sześć osób? - Rzucił do Posva.
Sarna nie była duża, nie był pewien czy sześć osób się nią naje. Wśród nich była wprawdzie mała dziewczynka która na dodatek nie odczuwa głodu, ale było też czterech dość sporych mężczyzn którzy potrzebowali sporo energii.
- Ja bym poszukał jeszcze czegoś i wtedy się zabierał. Chyba, że uważasz że to wystarczy albo magia cię zmęczyła.

Khel 03-07-2007 22:37

Posv
 
Posv spojrzał na zdobycz i stwierdził, że przydałoby się coś więcej. Pomysł Teka ze złapaniem czegoś jeszcze wydał się być całkiem na miejscu. Należało jak najszybciej wprowadzić go w życie. Tym bardziej, że magia pomału wyczerpywała Posva. Jeśli będzie musiał wybierać między utrzymywaniem czaru, a utrzymaniem się na nogach wybierze to drugie. Po chwili rozważań przyznał rację Tekowi i zaczął iść w poszukiwani drugiej zdobyczy.

- Masz rację sarna może nie wystarczyć na nas wszystkich, powinniśmy złapać coś jeszcze. Musimy się jednak pośpieszyć, bo nie wiem jak długo będę mógł nas ukrywać. Jestem już strasznie głodny, ale wole popracować chwile dłużej i najeść się do syta. Niewiadomo, kiedy następnym razem uda nam się zjeść coś ciepłego. Warto, więc upiec więcej mięsa i zabrać trochę na później.

Mroczusia 04-07-2007 12:47

Dziewczyna wróciła do miejsca w którym reszta grupy próbowała rozpalić ognisko.
- Dobra, ja tam sama nie wejdę bo sie boje :) Czy jest tu ktoś komu chce sie ruszyć 4 literki i iść ze mną przeszukać tą chatę? - Zapytała kierując swój wzrok na ognisko.

Kolmyr 04-07-2007 12:53

-No dobrze skoro chcesz to idziemy razem...- odparł.

Ogniska wolał nie rozpalać bez potrzeby póki nie upewnią się co z domem. Powoli skierował się w kierunku domu. Zapukał spokojnie do drzwi.

-Hey jest tam kto? Widzieliśmy cię przez okno. Nie chcemy zrobić Ci nic złego potrzebujemy pomocy.- dla bezpieczeństwa odsunął się od drzwi i przygotował się do użycia katan.

Midnight 04-07-2007 15:26

Erglan

Tara podobnie jak ty wpatrywala sie w chate.
- Ktokolwiek to jest z cala pewnoscia nie chce sie ujawnic.
Jej cichy glosik brzmial niezwykle powaznie. Widac spore zmiany dokonaly sie w tej istocie po jej wskrzeszeniu.
- Kate wraca. Moze od neij czegos sie dowiemy.
Kate rzeczywiscie wkrotce pokazala sie przy stercie patykow jakie ulozyles aby rozpalic ognisko.
Dobra, ja tam sama nie wejdę bo sie boje Czy jest tu ktoś komu chce sie ruszyć 4 literki i iść ze mną przeszukać tą chatę?
Naturalnie zaoferowales sie by pomoc damie i juz wkrotcestaliscie przy drzwiach pukajac lecz nie doczekujac sie odpowiedzi.

Tek, Posv

Zlowienie nastepnej sztuki miesiwa zajelo wam nieco wiecej czasu. Posv powoli zaczynal widziec plamki przed oczami lecz zdolal utrzymac niewidocznosc na tyle dlugo aby Tek ustrzelil jelenia. W tym momencie mieliscie juz na tyle jedzenia iz zapewne starczy wam jeszcze na spory zapas. Czas zatem bylo wrocic do reszty co tez uczyniliscie choc niezbyt szybko z racji ciazaru zwierzyny i wyraznie widocznego oslabienia Posva. Przy przygotowanym drewnie na opal zastaliscie jedynie Tare.

Mroczusia 04-07-2007 16:09

- No to co, może wejdziemy? - Zapytała Erglan'a, a następnie nacisnęła ręka na klamkę drzwi

Odyseja 04-07-2007 17:09

Tara teleportowała je do reszty. Veriene postanowiła pobiec i pomóc reszcie, ale przewróciła się na korzeniach. Kiedy wstała, nikogo już nie było. Skierowała się w stronę, z której dochodziły odgłosy i... poczuła jak ktoś wali ją jakimś kijem w głowę. Miała wrażenie, jakby czaszka pękła jej na pół. Upadła na ziemię. Zobaczyła nad sobą ciemną sylwetkę i zemdlała. Ocknęła się w wilgotnym, ciemnym pomieszczeniu. Oczy miała przewiązane tak, że nic nie widziała. Była związana i nie mogła się ruszać. Strasznie bolała ją głowa. Słyszała u góry jakieś dźwięki. Walenie do drzwi, kroki, krzyki... Ale zaraz! Znała te głosy... To był Erglan! Spróbowała krzyknąć, ale była zakneblowana. Zaczęła się szarpać, żeby się wydostać. Hałasowała jak mogła.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:37.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172