lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [autorski] Rubin do wzięcia (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3475-autorski-rubin-do-wziecia.html)

L_Devil 24-06-2007 16:59

[autorski] Rubin do wzięcia
 
Laralia. Stołeczne miasto Alethii. Gród tysiąca szans dla każdego, pod warunkiem, że nie próbuje trzymać się sztywno norm prawnych. Dwadzieścia tysięcy mieszkańców mających widok na rodzące się i upadające fortuny arystokratów. Bogactwa, rodowe pamiątki, przegrywane w kości stały tutaj codziennością.
Czterech ludzi, tak różnych, nieznajomych sobie nawzajem, wkroczyło niemal jednocześnie do bogatej i zdobionej rezydencji Lorda Prestona. Budynek był przepiękny – potężne kolumny otoczone były sylwetkami gryfów. Te wspaniałe posągi wspierały stropy zabudowania, a twarda posadzka wykonana była z prawdziwego granitu. Widać było od razu że w tym domu mieszka bogacz, który swojej fortuny nie dorobił się tylko w jednym pokoleniu. Czwórka nieznajomych – trzech mężczyzn i kobieta, prowadzeni przez służącego, wkroczyła do gabinetu. Za biurkiem siedział człowiek, dochodzący trzydziestego piątego roku życia, bogato ubrany. Jego czerwony strój obszyty był złotą nitką. U jego nogi leżał spokojnie ogromny wilczur i obserwował uważnie postacie, jakie pojawiły się w pokoju. Czekały na nich cztery krzesła, a na stole stały kieliszki, oraz butelka przedniego wina z winnic z północy.
- Witajcie – odezwał się gospodarz – Cieszę się że przybyliście wszyscy. Śmiało, skosztujcie wina – gestem zachęcił ich do butelki – Przed wami trudne zadanie, ale jestem pewien że mu podołacie. Skradziono mi bardzo cenny przedmiot, rubin, który był w mojej rodzinie od pokoleń. Jego wartość jest duża, przyznaję, ale zapłacę wam znacznie więcej, jeżeli dostarczycie mi go całego w nienaruszonym stanie. Zapłacę nawet więcej, jeżeli dostarczycie mi także złodziei. – Tutaj Preston zrobił krótką przerwę – Problem jest jednak w tym, że rubin został skradziony dwa tygodnie temu w okolicach Kholmine. A, jak wszyscy wiecie, Kholmine okazała się być wulkanem, który trzy dni temu pogrzebał całą okolicę. Zapytacie więc, jak znaleźć w takim razie złodziei? Z ostatniego raportu moich ludzi wynikało, że byli w okolicach wioski Thermino i jechali na zachód. Tam też, jak sądzę, powinniście zacząć poszukiwania. Jakieś pytania?

Arango 24-06-2007 18:32

Selkirk

Średniego wzrostu, takiej budowy ciała, ubrany w krótką kolczugę i napierśnik mężczyzna rzucił krótko :

- Połowa teraz. Czy złodzieje też mają być nieuszkodzeni ?

Przez wąskie wargi przewinął się okrutny uśmieszek.
Podszedł do stołu nalał sobie wina. Pił małymi łyczkami nie spuszczając jednak z lorda spojrzenia swych jasnoniebieskich, wypłowiałych jakby oczu.
Odstawił kielich znów się uśmiechnął, zresztą zdawał się być człowiekiem, który często się uśmiecha, ale za to nader rzadko śmieje. O ile w ogóle.

- Ilu było złodziei ? Czy były wśród nich kobiety?

Powtórnie nalał sobie wina i siadł na jednym za stołków przesuwając wiszący u pasa miecz.

- Ładny piesek - rzucił jakby od niechcenia.

Ercekion 24-06-2007 18:36

Kroczac za sluzacym Ezeliash uwaznie przygladal sie swym "towarzyszom". Jego szczegolna uwage przykula mloda kobieta. Usmiechnal sie w myslach "Ta misja moze dostarczyc mi pewnej dozy rozrywki. Zaiste fortuna sie do mnie usmiecha. Gdy grupa wkroczyla do gabinetu, Ezeliash wykonal dworski uklon zamiatajac kapeluszem ziemie.
Witaj Lordzie Prestonie, dziekuje ci za wyrazy smutku spowodu mego brata. Zaiste nie szczesliwie sie stalo iz ktos tak uczciwy musial zginac.
Usmiechnal sie smutno.
Co do pytan, to czy jestes pewny mych towarzyszy ? Misja moze okazac sie niebezpieczna, a jak rozumiem zloto dzieli sie na tych z nas ktorzy powroca calo z wyprawy.

Myrkin 24-06-2007 22:32

Hearth

Usiadł lekko z boku, tak aby siedzieć plecami do ściany. Popijał powoli wino przyglądając się reszcie i słuchając instrukcji Lorda. Kiedy nadszedł moment na zadawanie pytań powiedział:
- Czy twoi ludzie, Lordzie Prestonie, określili może czy ci złodzieje to zwykli przydrożni rabusie czy może ktoś lepiej zorganizowany? - łyknął ze swojego kieliszka - Po drugie: jak dużo dokładnie chcesz nam zapłacić za dostarczenie ci tego rubinu?

L_Devil 24-06-2007 22:41

- Połowa teraz, mości Selkirku? Nie jestem głupcem, przyjacielu. Przyjmiesz pięć tysięcy, zamordujesz kompanów i odjedziesz za horyzont. Nie... Dopiero jak przyjedziecie ze wszystkim to wam zapłacę. Ale owszem, złodzieje nie muszą być tak do końca "nie uszkodzeni". - Tutaj arystokrata zrobił małą przerwę - Niestety, ludzie których wyznaczyłem do zadania przewożenia mojego rubinu okazali się być kompletnymi nieudacznikami. Na szczęście wszyscy już wąchają kwiatki od spodu, inaczej osobiście bym się z nimi policzył. Niestety, przez to nie znam dokładnej liczebności napastników, więc nie mogę ci odpowiedzieć na twoje pytanie. Ale, im większa ona była, tym szybciej będzie maleć. Wszak walka o łup zapewne bardzo ich podzieliła - Lord spojrzał na kolejną osobę która zajęła miejsce. Tak, młody De La Veronna jest podobny do swego ojca. - Twoja wątpliwość jest w pełni uzasadniona - rzekł, odpowiadając na jego pytanie - Ale mam całkowite zaufanie do waszej drużyny. Jesteście grupą najlepszych łowców, wojowników, oraz zabójców jaką udało się zebrać. Całkowicie wierzę w was sukces. - tutaj Preston uśmiechnął się, upijając łyk ze swojego kieliszka. Po chwili skierował wzrok na Heartha.
- Dokładnie dziesięć tysięcy sztuk złota. Dużo, przyznaję, ale rubin jest wart tej ceny. Niestety, jak już powiedziałem, moi nieudacznicy nie byli w stanie dowiedzieć się dokładnie, kto za to odpowiadał.

Ercekion 24-06-2007 22:48

Milordzie, wszak ja nie jestem ani zabojca ani wojownikiem.Ale tym bardziej ciesze sie z tego ze przyjdzie mi podrozowac w tak wzbudzajacej "zaufanie" kompani
Usmiechnal sie przy tym szeroko.

Odwracajac sie na jednej nodze to druzyny :

Wiec nie tracmy czasu, bo jak mawial moj ojciec, czas to pieniadz. Ruszajmy wymierzyc "niewatpliwa sprawiedliwosc"Ostatnie slowa Ezaliash zaakcentowal, w dosc specyficzny sposob.

Arango 24-06-2007 23:20

Selkirk

Siedzenie na krześle w kolczudze, półpancerzu i z mieczem tak jakby siedziało się w stroju do tańca wymaga nielada wprawy, ale on miał za sobą lata treningu. Teraz też poprawił się i odstawił kielich nie powodując rumoru jakby przewrócił się wóz z żelastwem.

Wyciągnął zza pasa skórzane rękawiczki i bawił się nimi patrząc na Lorda. Uśmiechnął się.

- Przyznasz Lordzie,ze spróbować jednak zawsze warto. A ty młodzieńcze skoro nie parasz się naszym fachem siadaj na razie, słuchaj i.. (stul pysk - dodał w myślach).

- Lordzie przyznasz zatem, ze nie wiesz nic. Twoje rozważania tyczące kłótni wśród bandytów są tylko pobożnymi życzeniami -
tu skłonił lekko głowę jakby przepraszając za wypowiedziane słowa.

- Powiedz nam jednak ilu było tych twoich "specjalistów"- ostatnie słowo ociekało pogardą. Mógł sobie na takie zachowanie pozwolić, czuł że jest tu potrzebny i Preston przełknie jego bezczelność.

- Może to da nam pojęcie o liczbie napastników. I skąd pewnośc, że rubinu nie pocięto ? Wtedy nie zobaczymy nawet miedziaka.

Ercekion 25-06-2007 01:39

Przec chwile po twarzy mlodego szlachcica przemknal grymas zlosci.
Ah, dzielny wojowniku, pokrywam sobie za zasade i nijako cel w zyciu sluchanie. Ale wybacz jesli osmiele sie na stwierdzenie iz twe slowa nie wniosly nic do naszego malego " problemu ". Poza moze testowaniem cierpliwosci naszego szczodrego pracodawcy.Mozliwe iz lata w drodzie spedzone na wywijaniu tym brzeszczotem ktory uwazasz za miecz, tlumacza w pewnym stopniu twoje braki w etykiecie... ale nie ufal bym zawsze w to ze ujdzie ci to plazem. Wszak jak mawial moj ojciec Nigdy nie obrazaj tych ktorzy ci placa, przynajmniej nie bezposrednio.
Usmiech na twarzy Ezeliasha byl tak nie winny ze przestepstwem bylo by posadzanie go o jakiekolwiek zle mysli.

Arango 25-06-2007 07:18

Selkirk

Wsadzę ci ten "brzeszczot, który nazywam mieczem" w tyłek chłystku inaczej wtedy zaśpiewasz - pomyśłał sierżant. Jego twarz przybrała wyraz rozmarzenia, gdy wyobrażał sobie tę scenę.
Chociaż nie - zreflektował się.
Tak przecież nie można.
Sprzedam go Rafnulfowi zwanemu "Plugawcem", szefowi jednej z gildii złodziejskich w Laralii, o którego preferencjach seksualnych krążyły legendy w półświatku stolicy.
No i zawsze grosza trochę za chłopaczka wpadnie.
Tak, tak będzie uczciwiej.
Towar za pieniądz.

- Słowa tego... młodzieńca każą nam rozważyć jeszcze jedną sprawę. Kto dowodzi naszą ekspedycją ? Bez ustalenia tych spraw nie mamy po co wychodzić z tej komnaty. Jeśli oczywiście mamy działać razem.

Midnight 25-06-2007 09:03

Dziewczyna siedziala w ciszy przysluchujac sie dyspucie przymusowych wspoltowarzyszy. Dlugie wlosy luznymi falami splywaly jej na ramiona. Czarny plaszcz czesciowo skrywal sylwetke nie na tyle jednak aby nie dalo sie dojrzec zgrabnych, dlugich nog odzianych w wysokie skorzane buty. Podazajac wzrokiem ku gorze napotykalo sie mniej wiecej w polowie ud, czarny skrawek skory wzmocniony malymi cwiekami i tworzacy dosc luzna i zapewne wygodna spodniczke. Nastepnie, dalej kierujac sie ku wyzynom natrafialo sie na szeroki pas z przypietym don mieczem o zdobnej, srebnej rekojesci, nieco wyzej zas, tuz nad widocznym zaglebieniem pepka zaczynala sie zbroja podobna raczej do gorsetu na ciekich skorzanych pasach i podobnie jak nizszcz czesc garderoby wzmacniana cwiekami. Dekold dosc gleboki, brak naramiennikow, dlonie obleczone w dlugie rekawice. Przygladala sie im, oceniajac zarowno jako towarzyszy jak i mezczyzn. Ciekawilo ja co tez ten wymuskany lordzik znalazl na nich, ze zmusil ich do przybycia w to miejsce i przyjecia tego zlecenia. Ciekawa byla co tez musieli pozucic aby sie tu znalesc. Czy tak jak w jej pryzpadku wiazalo sie to u nich z calkowita zmiana zycia czy tez beda jedynie robic to co zawsze. Niespokojne mysli krazyly w jej glowie niczym szalona karuzela. Przeciez zawsze moze odmowic, uciec, zyc tak jak zyla z Nasharem. Przeciez by jej nie znalezli. Wiedziala jak sie ukrywac, wiedziala jak przezyc wiec w czym problem. Ot wyjdzie z tej komnaty i nikt jej wiecej nie zobaczy. Po chwili jednak mimowolnie zaczela uwazniej przysluchiwac sie rozmowom. Mezczyzna wygladajacy na kogos z doswiadczeniem wojskowym zapytal wlasnie o to kto bedzie dowodzil. Zaloze sie ze z przyjemnoscia bys nami podyrygowal. Ciekawe czy w lozku tez z ciebie taki twardziel. Na glos jednak tych mysli nie wypowiedziala, przynajmniej nie w tej chwili. Jednakze pasowalo aby w koncu i ona zabrala glos.

- Panowie. Wydaje mi sie iz nie miejsce to i czas na klutnie. Wykonamy zadanie to sie zabawicie miedzy soba, poki co jednak uwazam iz ty Selkirku powinienes przejac przynajmniej czesciowe dowodctwo. Naturalnie o ile nasz "szanowny" pracodawce nie ma nic przeciwko.

Sklonila lekko glowe w strone Prestona nie kryjac przy tym nienawisci w swoich brazowych oczach.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:38.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172