Dla mnie bomba, nie mam zastrzeżeń ;) |
Zero zastrzeżeń. Bardzo mi się to wszystko podoba. |
Idealnie. Będzie można z tego jakiś systemik autorski zrobić ^ ^ |
Etap trzeci- Najważniejsze persony, organizacje i światowa polityka. Czyli, mówiąc krótko- mamy już planszę, teraz czas na figury.
Pozdrawiam i życzę powodzenia! Światotworzeniowy Majster ;) |
To ja może na początek zajmę się opisywaniem bardziej mafijnych spraw. Boss bossów, czyli osoba stojąca najwyżej w hierarchii. Ma on władzę nad swoimi najbardziej zaufanymi ludźmi, których jest kilka. A oni mają władzę nad nami, czyli nad zwykłymi najemnikami. Boss może być porywczy, bezwzględny, brutalny albo spokojny, opanowany. Jeżeli nasz świat ma być brutalny to myślę, że najlepiej pasuje tu kandytat nr. 1. Człowiek, który bez wachania wydaje rozkazy zamordowania kogoś. Pozbawiony uczuć, bezwzględny boss bossów. Szalenie dbający o swoje bezpieczeństwo. W każdym człowieku widzi zdrajcę. Gardzi on innymi rasami. Wampirów nienawidzi, krasnoludów z chęcią by pozabijał. Goblinów jeszcze nie pozabijał ponieważ robi z nimi interesy, więc są mu potrzebni. Organizacja cały czas walczy z wampirami o dominację w mieście. Mimo, że najemników jest znacznie więcej cały czas nie mogą sobie poradzić z wampirami. Na razie tyle. EDIT Podoba mi się wizja doktora jaką przedstawiła nam SG. Może tylko powinien być on bardziej szalony, by bardziej pasował do szalonych eksperymetów. Co do Augora(od razu skojarzenie z Ajgorem z "Młodego Frankensteina") to myśle, że może to być w pełni posłuszny swemu panu człowiek, może niezbyt inteligentny ale bez przesady. Może w głebi serca nienawidzący profesora ale bojący się mu przeciwstawić. Co do magii zostawiłbym tylko magię żywiołów i kontrolę nad umysłami. Kontrola nad umysłami pasowałaby do naszych sekt. Od początku, kiedy tylko padło słowo sekty cały czas przed oczami mam ciemny pokój wypełniony zapalonymi świeczkami. Po środku pokoju coś na wzór ołtarzu. Na ołtarzu leży osoba, która jest w transie. Nad nią czarnoksiężnik wykonuje skomplikowane rytuały. Na około nich ludzie, którzy tańczą w tajemniczym rytmie lub oddają pokłony przed ołtarzem. Wszystko zamienia się w jeden wielki trans. |
Proponuję, żeby wspomnianym wyżej "bossem bossów" była... kobieta :). Najlepiej wampirzyca, nienawidząca przedstawicieli swej rasy i widząca w nich rywali. Miałaby jakiś tajemniczy pseudonim i wszyscy myśleliby, że to człowiek (facet). Co Wy na to? Jeśli się zgodzicie, to będę mogła spróbować ją opisać PS Wiem, że pomysł banalny i bardzo "filmowy" :rotfl: |
Teraz my. Inne grupy najemne: Wiedziałem, że jak zwykle nic nie będzie takie łatwe i proste. Do walki przeciw nam wystawili inne, równie złe, grupy najemne. Szczególnie nienawidziłem Brothersrobots'ów. Była to trójka braci do wynajęcia. Takich jak oni powszechnie nazywa się Cyborgami. Zmechanizowany człowiek. Do czego się dziś ludzie nie posuną. Na pewno mieli w sobie krew Krasnoludów. Z taką chęcią do rozróby, musieli mieć chociaż trochę ich krwi w żyłach. Był też on. Wampir. Takich nawet w piekle nie chcą. Szkoda, że nie pamiętam jego nazwiska. Drań się nawet nam przedstawiał, podręcznikowy przykład lekceważenia przeciwnika. Nadal ciekawi mnie kto go na nas nasłał. Oprócz tych drużyn szczególnie nienawidziłem też Łowców. Całej, wielkiej, zorganizowanej grupy, która bezustannie deptała nam po piętach. Wysyłali na nas po kilka mniejszych oddziałów. Wątpię czy ktoś z nimi dowodził, najpewniej tworzyli własny, pomniejszy gang. Byli jeszcze inni. Nie pamiętam. Nie chce pamiętać... Naiwni Pailukas Co do bossów bossów, to się Morfik z Tobą zgodzę. Sam miałem dać pomysł kogoś takiego. Tylko może nie jeden, a kilku takich bydlaków, którzy władają tym marnym światem. Dowódcy gangów. Czy ma to być kobieta? W sam raz pasowałaby mi Wampirzyca, która panowałaby nad jakimś z gangów. Wpływowa, silna, bezwzględna. Jestem za. |
Proponuję więc, żeby każdy stworzył Wampirzycę wg własnej wizji. Później zrobimy głosowanie, a postać, która przejdzie zostanie ewentualnie nieco zmodyfikowana. Hm? Wymyśliłam już postać neutralną i jestem w trakcie jej opisywania, ale na razie jeszcze nic nie zdradzam, bo nie jestem pewna jej ostatecznego "kształtu". |
Wokół było ciemno… Kris słyszał tylko kroki. Swoje i prowadzących go mężczyzn. Co go czeka? Zawiódł. Te dwie myśli błąkały się w jego przerażonym umyśle. Uciskające dłonie stalowe kajdany zderzały się ze sobą, wydając przy tym charakterystyczny brzęk. Ci, którzy zawiedli, rzadko stamtąd wracali… W końcu stanął przed wielkimi, mahoniowymi drzwiami. Po paru długich jak noc, w której cieniu się kryli, chwil, drzwi otworzyły się ze złowieszczym skrzypnięciem. Rubinowa sala kryła się w mroku. Kris zadrżał. W cieniu, przy ścianach ktoś się poruszył. Usłyszał szepty. Na końcu tej sali stał fotel, odwrócony tyłem do drzwi. Jak może wyglądać Narlyss? Niewiele osób, wampirów, miało okazję go ujrzeć. Większość nie wracała z tego spotkania… Nagle, z cichym skrzypnięciem fotel drgnął. Powoli obrócił się i Kris ujrzał twarz Narlyss… Z przerażenia cofnął się, ale poczuł na plecach lufę lasera MXW-1884-44-456-56-88900-11. Czarne, długie włosy spływały po jej bladej twarzy. Czarne tatuaże na twarzy wręcz hipnotyzowały. Wampirzyca zaśmiała się złowrogo, ukazując długie kły. - Zassskoczony? – wysyczała i ponownie salę przejął jej śmiech – Zawiodłeś. On nadal żyje. - Ja… Proszę o wybaczenie, o pani… - Milcz! Wiesssz, co czeka takie łamagi jak ty? Kris pokornie spuścił głowę - Było ich więcej… - Nic mnie to nie obchodzi. Ssskazuję Cię na sssłońce… - Ale… Ja mam rodzinę! Proszę mnie oszczędzić! Błagam! - Sss… Wyprowadzić go! Oto takie moje wypocinki. Wiem, że idiotyczne... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:05. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0