|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
|
05-11-2007, 17:14 | #1 |
Reputacja: 1 | Musashi usmiechnal sie zloscliwie podchodzac do lezacego Rochoiu. Oszczedzic ci wstydu ? Ha glupcze, nie zaslugujesz by zyc dalej i osmieszac wspaniala rase saiya-jin.- powiedzial lodowatym glosem. Raduj sie wiec bowiem spelnie twoja prosbe. Gin. Musashi uniosl miecz nad glowe i precyzyjnym cieciem odcial glowe przeciwnika. Nastepnie podniosl ja i rzucil pod loze dla elit. Wasza wysokosc, najpotezniejszy z wojownikow daje ci smierc tego robaka w darze. A takoz moja osobe, dysponuj mna jak chcesz. - poczym ukleknal na jedno kolano spogladajac w oczy krola Vegety. |
05-11-2007, 18:16 | #2 |
Reputacja: 1 | Vegeta Ou zaśmiał się, po czym przemówił - odjedź stąd rozmowie się z tobą po turnieju, elitarny wojowniku heheheh, ostanie salowa powiedział z humorem na ustach. Podk**wiło cię to jeszcze bardziej, chciałeś dokopać Brocco jak nigdy dotąd. Wielki mistrz okrzyknął cię zwycięzcą. Elitarni wojownicy patrzeli na ciebie z dumą, zwłaszcza twój mistrz. Zaś wśród większości uczniów widać było strach w oczach. Zeszyłeś z ringu i usiadłeś czekając na następną walką. czułeś się dość słabo, ale chciałeś pokazać wyższość nad Brocco i zamiast udać się do komory, zostałeś na następną walkę, którą miał stoczyć Vaki i Unosin, który był najgrubszy z adeptów z tego co pamiętasz zawsze wadził waszemu zespołowi( klasie), vaki pewnie wygra bez problemu- pomyślałeś. Wówczas na ring wszedł Unosin był to jak wcześniej wspominałem gruby saiyan z lekką grzywką z przodu, zaś resztę jego głowy stanowiła jego łysina. Przyjął postawę do obrony. Po nim wszedł Vaki był równię zły jak ty przed swoją walką. Rozbrzmiali się dźwięk gongu rozpoczęła się walka. Brocco pomyślałeś -no to ładnie mnie udupili dwa pajace i ja ciekawe, co za misie nam dadzą. Chciałeś wstać i wyjść jednak nie mogłeś, bo znieważyłbyś wolę króla. Więc przymusowo przyglądałeś się walce. Vaki ruszył na wroga poczym postanowił się nim zabawić, był od niego szybszy, więc zaczął unikać jego cisów, po czym pojawiał się za jego plecami i stukał go w głowę. Na ten widok wszyscy buchali przeraźliwym śmiechem. W końcu Vaki powiedział te słowa –podaj się mięczaku. Wówczas Unosin atakował z większa złością. Widownia zaczęła skandować -podaj się ty Tsufulu-jin. Wtedy Unosin ku zdumieniu wszystkich zaczął gromadzić zdumiewającą energie, wyciągnął obie ręce nad głowę. Vaki próbował podejść do Unosina jednak on wydzielał tak zdumiewającą energie, że nie był wstanie jej się oprzeć. Wpadliście w zdziwienie jak ten mięczak może wydzielać taką energie. Zaczęliście ze zdumieniem patrzeć na dalszy ciąg walki wasze scutery wskazywały 30000 jednostek. Unosin powiedział- Wy pudrawę gnoje pokaże wam kto tu jest najlepszym z was, nikt w życiu nie będzie mnie więcej ośmieszał. Poczym naglę ten przy łysawy grubas gwałtownie zgiął ręce i zacisnął pięści, poczym eksplodował. Fala energi, która wywołała jego samobójcza eksplozja, zmiotła z powierzchni ziemi cały ring (50m kwadratowych), Vaki jedynie zdążył odskoczyć do tyłu, jednak podmuch fali go dosięgną i zmiótł w publiczność. Vaki nie był wstanie się podnieść, był tak rany, że ledwo oddychał. Wszyscy byli zdumieni jak tak słaby wojownik mogła osiągnąć taką energie. Przeciecz to było niesamowite- krzyknął komentator. Nagle wstał główny mistrz i ogłosił zwycięstwo Vakiego. Wówczas król wstał i poszedł. Wam jeden z lordów kazał się zgłosić do strażników pałacu.
__________________ "Skoro ludzie to pionki, kim jest król" Ostatnio edytowane przez olo19 : 08-11-2007 o 16:44. |
08-11-2007, 19:41 | #3 |
Reputacja: 1 | Glupi grubas. Zabic sie dla tak malo znaczacej walki. - pomyslal Musashi gdy Unosin uzyl swej techniki. Nie mial nic przeciwko ryzykowaniem zycia w walce, ale dobrowolne poddawanie sie smierci bylo glupota i tchorzostwem. Uwazal ze Unosin nie byl wstanie osiagnac lepszych wynikow bez zabijania siebie wiec poprostu poddal sie. Vaki z drugiej strony zawiodl go dosc mocno. Niby wygral ale zwyciestwo nie bylo godne saiya-jina. Bo coz to za zwyciestwo z przeciwnikiem o wiele slabszym od siebie samego w ktorym ledwo uchodzi sie z zyciem( a i to pewne nie jest ). -Powinnismy czym predzej udac sie do strazy palacowej. Mam mimowszystko nadzieje ze nie beda chcieli zamknac nas w palacu. Cholera polecial bym przejac jakas planete. Spotkali bysmy nowe miecho do zniszczenia.- powiedzial do Brocca przechodzac z pozycji " opieram sie o sciane " do pozycji normalnej. |
09-11-2007, 18:43 | #4 |
Reputacja: 1 | Ruszyliście w stronę pałacu, mimo bólu musashi szedł wyprostowany. Nie tylko z dumy, ale i z ciekawości podążaliście szybkim krokiem w stronę pałacu, a był to najpiękniejszy budynek na całej Vegecie. Jego wejście składało się z dwóch wierz, na których namalowane były karty historii saiyan. Na samych ich szczytach umieszczone był złote oozaru, o wielkości przeciętnego saiyana. Pomiędzy nim stała brama, na której znajdował się wizerunek oozaru. Wejścia do dalszej części pałacu pilnowało dwóch rosłych saiyan, jak dobrze wiecie są oni jednymi z silniejszych wojowników, ich bp wynosiło koło 14000 jednostek, ale wiedzieliście, że to nie jest ich maksymalna energia. Stanieliście naprzeciwko bramy, wówczas podszedł do was strażnik poczym wyciągnął jakieś urządzenie i zaczął się wam przyglądać. Brocco i Vaki macię prawo wejść. Drugi z strażników otworzył wam bramę, ukazując dalszą cześć pałacu. Weszliście przez bramę i znaleźliście się na dziedzińcu pałacowym, był olbrzymi, przez jego środek ciągła się wyłożona kamiennymi blokami droga do centrum pałacu. Po bokach drogi były pomniki panujących królów. Wejściem do środka pałacu, była rozwarta paszcza oozaru mierząca na oko 15m. Za brama widać było kolejnych strażników oraz wojowników elitarnych. Jeden z strażników podszedł do was i kazał wam czekać, poczym wskazał wam kamienną ławę, na której usiedliście. Musashi po cichu odetchnął i poczuł lekką ulgę.
__________________ "Skoro ludzie to pionki, kim jest król" |
10-11-2007, 21:13 | #5 |
Reputacja: 1 | Brocco zabardzo nie interesowała walka Vakiego - dwóch mięczaków wspólnie udających Tsufuli - mógłby pomyśleć gdyby była warta tego ta walka. Usłyszawszy słowa Musashiego tylko skinął głową - "cóż zawsze lepiej być ze znajomymi słabeuszami niż męczyć się z jakimiś nowymi, a na jakąś planetke to sam bym się przeleciał" - pomyślał Brocco idąc do pałacu. Sam pałac nie zachwycał go, równie dobrze mogła by to być sterta kamieni. Prawdziwy wojownik nie powinnien się tym przejmować, zachwycać czy nawet martwić - najważniejsza jest walka, to jest to co napędza cały wszechświat - energia, energia i jeszcze raz energia. Teraz jednak przyszło mu czekać.....
__________________ Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:) -"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni" -"Co to za rasa szybko-palni?" Czego pragnie eMdżej?! |
11-11-2007, 17:49 | #6 |
Reputacja: 1 | Czekaliście tak przez pół godziny, i wówczas przez bramę wszedł wasz mały znajomy Ginzon. Jeden z strażników podszedł do niego, i wskazał mu ławkę, na której siedzieliście. Ginzon pomału kierował się w waszą stronę, na jego twarzy widać było nutkę obojętności. Zatrzymał się 4 metry przed wami i oparł się o sklepienie ściany. Czekaliście dalej w milczeniu, miały sekundy, minuty, godziny, traciliście cierpliwość. W końcu Ginzon przemówił- ciekawe, na co tracimy ceny czas. W tym samym czasie przez bramy wszedł Vaki, widać było złość w jego oczach. Wówczas jeden z strażników podszedł do niego, a drugi do was i przemówił – Lord Yonghu i wielki król oczekuje na was, chocie za mną Elitarni wojownicy. Jak dobrze sobie przypominacie widzieliście tego strażnika na trybunach ringu. To on jako pierwszy krzyknął witaj wśród elitarnych, Brocco. Vaki dołączył również do waszej trójki szedł ostatni, aby nie narażać się na nie potrzebne słowa pogardy z waszej strony. Szliście przez główny korytarz, mijaliście liczne pałacowe drzwi. Zatrzymaliście się przed jednymi, wtedy strażnik otworzył je i odszedł z wolna. Weszliście do środka, a tam już siedział, przy długim stole król i lord Yonghu. Lord wstał i przemówił do was tymi słowami - Pokłon dla króla Vegety Ou, żołnierzu. Po słowach lorda przyklękliście na jedno kolano i skłoniliście się. Król nakazał wam usiąść, przy stole. Gdy już to zrobiliście lord chwycił za pilota leżącego na stole i przycisnął guzik, który włączył wysuwający się monitor. A więc jesteście tu, aby wykonać niezwykle ważną misie. Polega ona na tym, iż należy sprawdzić, co zdążyło się na jednej z należących do nas planet, z której wydobywamy cenne surowce. Wówczas na monitorze pojawiła się pustynna planeta, na której jest tylko jedna oaza, która stanowi jedną dziesiąta jej części. Stacjonowało tam naszych 10 wojowników elitarnych, którzy pilnowali 1000 niewolników. Miesiąc temu otrzymaliśmy ostatnia informacje z tej planety. Tydzień temu wysłaliśmy odział młodych, saiyan ale nadal nie mamy wieści od nich. Związku z tym postanowiliśmy wysłać tam was. O to twarze wszystkich saiyan, którzy tam polecieli, wówczas na ekranie pojawiały się saiaynskich wojowników. Chce uniknąć waszych pytań, więc mowie, że wysyłamy was z powodu zbliżającej się wojny, ponieważ nie chcemy tracić kolejnych doświadczonych w boju żołnierzy. Jako waszego dowódcę wraz z królem wybraliśmy Brocco i to nie podlega żadnym sprzeciwom. Wylecicie jutro zaraz po waszym mianowaniu na elite. Po tych słowach król i lord wstali i wyszli z pomieszczenia. Wy po otrzymaniu od strażnika urządzeń z zdjęciami, ruszyliście do swych pokoi w szkole.
__________________ "Skoro ludzie to pionki, kim jest król" |
14-11-2007, 19:54 | #7 |
Reputacja: 1 | "Inni nie dali rade więc wysyłają nas.." - pomyslal Brocco idac do pokoju, w czasie tej.. nazwijmy to narady.. nie dano mu nawet dojść do słowa.. -"Przecież ja sam dałbym rade, po co mi towarzystwo, bede musial ich tylko nanczyc... nikt nie docenia samotnikow". Usiadl na swojej pryczy i zaczął oglądać urządzenie ze zdjęciami - "no ładnie" - stwierdził oglądając je. Odłożył urządzenie na stoli, obok położył dziwny wyświetlacz, który dostał od swego mistrza. Podszedł do okna i spojrzał jeszcze raz na piękno Vegety.. po czym wzdechnął głęboko i udał się z uśmiechem do łóżka.. cóż na to czekał, w końcu jakaś wyprawa, walka, rzeź i to wysyła go sam król...
__________________ Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:) -"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni" -"Co to za rasa szybko-palni?" Czego pragnie eMdżej?! |
14-11-2007, 22:07 | #8 |
Reputacja: 1 | Idac do swoich kwater Musashi byl wsciekly. Co za cholernie wkurzajacy dzien. POwinnien to byc jeden z lepszych dni w moim zyciu ale oni musieli wszystko zawalic.-pomyslal Szlag by to trafil!- krzyknal walac w sciane z piesci. Zdenerwowany byl oczywiscie z powodu wyboru dowodcy tej operacji. Brocco, predzej umre niz zaakcpetuje twoje przywodctwo. Gdy doszedl do pokoju odlozyl ostroznie katane na stojak jej przeznaczony i z wscieklascia rozwalil najblizszy przedmiot. Nastepnie by wyladowac negatywne emocje zrobil 1000 pompek. Kladac sie spac ciagle myslal o tym jak wielkie upokorzenie spotkalo go dzisiaj. Jak to jakis jednostrzalowiec co to raz zaatakuje i juz jest pratycznie nie zdatny do walki zostal bardziej doceniony niz on. On ktory byl cesarzem, wladca calej planety. |
17-11-2007, 15:32 | #9 |
Reputacja: 1 | Następnego dnia czekaliście już tylko na oficjalne, wstąpienie w szeregi elitarnych wojowników saiyańskich z planety Vegeta. Wstaliście wcześnie rano, i zaczęliście pakować swoje rzeczy, do dzisiejszego wylotu. Musaschi nadal nie mógł pogodzić się z tym, że to Brocco będzie jego dowódcą. Do mianowanie były jeszcze trzy godziny wówczas do każdego z was wstąpił lord i podał wam godzinne odlotu oraz scutery połączone z waszym statkiem kosmicznym. Tak lecicie tam starszą wersją statku, który mieści czterech pasażerów. Zdziwił was ten fakt, ponieważ jeszcze niedawno na Vegecie wyprodukowano koło 2500 nowych statków, ale cóż jak król każe tak czynić musicie. Gdy skończyliście się pakować, ruszyliście na szkolna arenę. Zaszliście razem na arenę. Na miejscu dziury po walce Brocca z Grochu leżała już gruba metalowa blach. W tym dniu jak zawsze było w tej szkole każdy uczeń siedział już na ławach areny obok głównego mistrza stały cztery zbroje elity. Gdy już znaleźliście się na środku areny słychać było hymn saiyan, który rozbrzmiewał po całej arenie. Po jego do śpiewaniu Główny mistrz zleciał ku wam razem z czterema uczniami, którzy znieśli zbroje i cofnęli się w tył. Mistrz najpierw podszedł do brocca i przemówił - wiedzieliście dokładnie, jakie słowa zabrzmią z jego ust, lecz mimo to chcieliście je usłyszeć.: - klęknijcie dumni saiyanie. Wówczas wszyscy uklękliście na jednym kolanie. - Brocco witaj wśród mężnych, potężnych, niezniszczalnych i dumnych, saiyan, noś z dumą zbroje naszych elitarnych szeregów, bądź bezlitosny, nie miej skrupułów niszcz podrzędne rasy, gwałć i zabija w imię nasze powstań i czyń to, co ci jest przeznaczone. Wtedy, gdy wstałeś główny mistrz dał ci zbroje, którą od lat chciałeś założyć. Tak dokonałeś tego, jesteś wśród elit.-pomyślałeś. Mistrz przeszedł w twym kierunku Musahi. - Dziś jest niezwykły dzień dysz, jeden z szeregów naszych mistrzów jak nasz odwieczny rytuał nakazuje chce przekazać swą całą wiedzę jednemu z naszych uczni, i przekazać mu jego tak ważną funkcję. Bardzo ubolewam nad tym gdyż to mój najsilniejszy trener. W tym momencie z loży, na której siedzieli mistrzowie zleciał twój mistrz. Co on robi przecież mówił, że nigdy nie oda tej funkcji- pomyślałeś Musashi. Twój mistrz stanął przed tobą i powiedział te słowa: - Musashi witaj wśród mężnych, potężnych, niezniszczalnych i dumnych, saiyan, noś z dumą zbroje naszych elitarnych szeregów, bądź bezlitosny, nie miej skrupułów niszcz podrzędne rasy, gwałć i zabija w imię nasze powstań i czyń to, co ci jest przeznaczone. Wtedy, gdy wstałeś mistrz dał ci zbroje, którą od lat chciałeś założyć. I prawił dalej - O to gwiazda mistrzów Vegety od teraz noś ja z dumą jak każdy jej poprzednik, zabijaj i ucz tego innych saiyanów. Kończąc te słowa mistrz przyczepił do twej piersi złotą, dziesięcio ramienną gwiazdę. Po tych słowach mistrz opuścił arenę. Gdy wychodził wszyscy uczniowie wykrzykiwali jego imię. Ceremonia trwała jeszcze 15 min., gdy się zakończyła, mięliście jeszcze godzinę do odlotu.
__________________ "Skoro ludzie to pionki, kim jest król" |
18-11-2007, 12:23 | #10 |
Reputacja: 1 | Brocco trochę nerwowo się rozglądał po arenie, cóż przyszło mu być tutaj z trzema miernotami... wolał stanowczo być sam. -gwałć i zabijaj... - gdy usłyszał te słowa to trochę sie skrzywił. Nie lubił tej części przemowy, nigdy nie umiał zrozumieć jak można mieszać wręcz złotą krew Saiyan z innymi nacjami i rasami, ale cóż taki był rytuał czy też ceremonia - musiał to przemilczeć i zrobić dobrą minę do złej gry. Została mu godzina do odlotu - spakowany już był, więc przyszło mu mentalnie spędzić tą godzinę - miał wiele do przemyślenia, w końcu wybrali go przywódcą tej grupki, aczkolwiek samemu też by dał radę w zupełności.
__________________ Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:) -"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni" -"Co to za rasa szybko-palni?" Czego pragnie eMdżej?! |