Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-04-2008, 13:19   #91
 
Bartolini's Avatar
 
Reputacja: 1 Bartolini ma wyłączoną reputację
Wampir poczuł ogromny ból w ramieniu. Zdał sobie sprawę, że ktoś na niego polował (świętymi kulami nie strzela się od tak do byle kogo). Poczuł, jak jego ciało stawało się coraz cięższe. Upadł na ziemię. Przestał czuć ból, czuł się coraz lżejszy, jakby leciał ku górze. Nagle ktoś potrząsnął jego zdrowym ramieniem i znowu wrócił ból. Wampir powoli otwierając oczy ujrzał kapłana i jakąś kobietę.
-Cholera, gdzie ja jestem - zapytał krztusząc się własną krwią.
Wypluł kolejną krew, w podobnej ilości.
-Wyciągnijcie tą kulę i wyleczcie mnie jakoś, trochę krwi też się przyda.
 
Bartolini jest offline  
Stary 25-04-2008, 13:34   #92
 
Christianus's Avatar
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
Helmut
Christianus stanął z naręczem przedmiotów, wyraźnie obciążających jego smukłą sylwetkę. Rozejrzał się. Nikogo nie było. Ulice opustoszały. Okiennice zostały zatrzaśnięte prawdopodobnie jeszcze podczas rozróby. Pomimo wszelkich dobrych chęci, nie widział okazji do dobrych zakupów. Popatrzył na krasnoluda z politowaniem, po czym wrzucił zdobycze do bagażnika.
- Poczekaj tu na mnie i Kazimierza - rzucił do brodacza. - jeśli nie wrócimy za 15 minut wpadaj z fuzją i strzelaj do każdego kogo zobaczysz. Węszę opętanie.
To rzekłszy oddalił się szybkim krokiem w stronę pachnącego przerażeniem domu. Naraz od strony karczmy wyszli Nicolas i Alfred, ale bez swego łysego zakładnika. Gdzieś z cicha dało się usłyszeć Argora, krzyczącego coś o krwi i ranie. Wynurzył się zaraz potem z krzaków, widocznie ranny bark.
Alfred i Nicolas
Wyszli z karczmy powolnym, dostojnym krokiem. Przy smoku zastali tylko krasnoluda, który trzymał parę przedmiotów na sprzedaż. Gdzieś z cicha dało się usłyszeć Argora, krzyczącego coś o krwi i ranie. Wynurzył się zaraz potem z krzaków, widocznie ranny bark.
Bartolini
Nagłe utraty przytomności zdarzyły się jeszcze kilka razy. Potem wampir podźwignął się na nogi i poczłapał do "smoka".
Kazimierz Piórkowski
Kobieta uśmiechnęła się z niemal obłędną wdzięcznością i poprowadziła kapłana do jednego z domów. Był on dosyć zamożny, zbudowany z czerwonej cegły. Kazimierz przyjrzał się kobiecie. Była bardzo ładna, w wieku ok. 30 lat. Otworzyła drzwi i wraz z wejściem do środka Kazimierz poczuł, że zło zagościło w tym domostwie. I znów chłód. Źródło na 90% magiczne. I niepokój. Zwątpienie. Poczucie winy. Kapłan wiedział co to oznacza. Z takich uczuć rodzą się najpodlejsze stworzenia. Wzruszył jednak ramionami. Zza pleców poczuł, że do domostwa wkroczył Christianus. Obaj nagle usłyszeli przeraźliwy ryk, dochodzący z pokoju na szczycie schodów. Spojrzeli po sobie i poszli, bardzo wolnym krokiem. Wspiąwszy się na schody pół-elf otworzył drzwi. W środku leżało dziecko. Miotało się straszliwie, rzucając tak ochydne przekleństwa w języku otchłannym, że łowca i kapłan zatkali sobie uszy, aby ich nie słyszeć.
- Wiedziałem kurwa, po prostu wiedziałem - rzucił do kapłana przekrzykując na chwilę stwora. - ty wypędź stwora, a ja go zarżnę jak tylko się pojawi.
To rzekłszy napiął łuk z trzema strzałami i spojrzał na Kazimierza. Kapłan przez chwilę się zawahał, ale pół-elf potaknął delikatnie, dodając mu odwagi.
- Zaczynaj
 
__________________
Uczyć się, modlić do swego Boga i pracować. Zawsze czerpać pełnymi garściami z życia, czując się jednocześnie bezwarunkowo szczęśliwym. Pracować nad sobą i kochać za nic. Oto co znaczy być dobrym człowiekiem.

Ostatnio edytowane przez Christianus : 25-04-2008 o 13:36.
Christianus jest offline  
Stary 25-04-2008, 15:37   #93
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Kapłan położył tobołek na stole.
-Nie Christianusie, nie zabijesz tego. To nie ma życia, ni śmierci, to jest przeciw-życie poza światłem gwiazd...
Spojrzał. Tylko potężna moc mogła wyrwać bramy światów. Na pewno nie chłopak, on był za słaby, gdyby było inaczej, cień by siał chaos z wielka potęga. Nie tym razem. Kazimierza coś bolało, stare rany na duszy i ciele. Tak, on sam miał już kiedyś z tym odczynienia, tym że to był jego własny cień, cień swojej własnej niemocy i pych. Lecz to, chociaż podobne, było inne. Nie chciało mocy, coś wypuściło, wcielenie szaleństwa. Lecz czy na pewno? Poza nazwami rzeczy nie było reguł.
Rozstawił kadzidła, dokładnie to dziewięć mniejszych kadzideł dla każdego z duchowych królestw i ich mieszkańców oraz jedno większe dla królestwa niebios i samego Peruna. Kazał wyjść kobiecie. Nic nie może równać się z rozpaczą matki, mimo to powaga Kazimierza zwyciężyły. Swój wisiorek z grotem Perunowym wyłożył na wierzch, chwycił mocno kostur. Podstawą było imię, każdą rzecz na świecie miała swoje imię. Lecz to było spoza tego świata, poza imion.
-Jak masz na imię?
Kazimierzowi odpowiedział nieskoordynowany bulgot piany z ust dziecka. Znaczyło to: Nie mam imienia. Rozumiał to.
-Wyzywam Cię przez oblicze światła dnia!
Zagrzmiał, patrzył mu w oczy co samo w sobie było monumentalnym wysiłkiem woli. Ściskał kij coraz mocniej, pocił się.
-Przemów!
Wnet uzyskał wijącą się z boleści odpowiedź.
-Nie będę rozmawiał w Jego obecności. Tego za tobą.
Kapłan wiedział że za nim nikogo z ludzi nie było. Christianus stał obok niego, za jego plecami mógł być tylko Perun, wiara w Boga. Ścisnął swój wisiorek.
-Panie światła, ognia, władco grzmotu i wichury, tyś co stracił nieprawość z niebios i zamknął światy. Zlituj się nad dręczonym...
Nim skończył modli te usłyszał ten głos, głos od którego bolały uszy:
-Twój Pan, Władca, Król Świata, Potęga, moc, me imiona! Teraz idź precz!
-Kim jesteś...
-Mocą.
-Twe imię.
-Twój Pan
-Nie, chcę Twe imię.
-Żmij.
-Nawet on był z światła gwiazd. Twe prawdziwe imię.
-Nie chcę... mówić...
Kadzidła dla zwolna wypełniały pokój, Kazimierz wdawał się teraz taki malutki, nie sam w sobie, tutaj zyskał majestatu, lecz w porównaniu od tego czegoś co bilo od chłopca, taj aury. Wnet krzątanie ucichło, Kapłan wytrzeszczył oczy.
-Zabiera jego dusze ze sobą...
Szybkim krokiem podszedł, usiadł i chwycił chłopca za dłoń. Zamknął oczy, padł w letarg, był zimny i blady. Jak trup, ruszył w pogoń.
Bezkresna dolina pogrążona w mroku, rozświetlały ją inne gwiazdy, ciemnie i nieznane, spoza znanych ziem. Kazimierz spojrzał, biegł, biegł za czarną, bezkształtną masą, niby czarniejszy mrok, niedźwiedź. Szarpało to płaczącego chłopca. Biegł, biegł, prawie ich miał. Przekroczył dziwny próg., drogę skąd nie było powrotu. Prawie ich miał, lecz dla siebie nie miał ratunku., co dopiero innych! Mimo to biegł, chwycił rękę chłopca. Tu nie było gwiazd, tutaj nigdy nie zagościło ni światło, ni pradawne stworzenie ziemi. Pustka.
-Tylko światło pokona ciemność. Tylko światło.
Był już tutaj kiedyś, lecz tam odratowało o co innego. Teraz był zdany na siebie. Ta prawda, zdawał sobie z niej prawy, przecież to ona go wybawiła. Czy uchroni innych...
-Inarimir Feren Perun!
Trzy słowo w mowie duchów, tam gdzie wszystko nazywa się jak powinno. Pierwsze, imię świata, wszechrzeczy i całości, drugie, imię światła, tego co dobre i stwarza, trzecie, imię władcy wszechrzeczy. W ciemnej krainie zagrzmiało światło.
W pokoju panowała cisza czyniły się tam wielkie rzeczy. Kapłan wnet padł bez ducha, po chwili spocony, roztrzęsiony i niepewny poniósł się z podłogi. Spojrzał na chłopca. Czy mu się udało?
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest teraz online  
Stary 28-04-2008, 23:24   #94
 
grabi's Avatar
 
Reputacja: 1 grabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwu
Zdziwiony krasnal stał przez chwilę z rozdziawionymi ustami, lecz po chwili na jego twarzy zagościł grymas. Był zły, ponieważ miał ochotę na handel. Tak, jak dziecko okazuje swoje niezadowolenie, tak i Helmut zaczął tupać w ziemię, sapiąc przy tym niesamowicie. Metoda ta jednak nie pomogła, co zmusiło krasnoluda do wrzucenia przedmiotów na handel z powrotem do skrytki w Smoku.
By rozładować to napięcie, nalał sobie kufel piwa i począł go łapczywie żłopać. Strumyk płynu spłynął mu po brodzie, a biała piana osadziła się na jego wąsach. Orzeźwiony i wyraźnie uspokojony Helmut dopiero teraz zauważył rannego Argora.
-Pomogę ci przyjacielu.
Krasnal przyjrzał się dokładniej ranie. Trochę poskakał, pomlaskał, dorzucił kilka uwag, po czym odrzekł do krzywiącego się z bólu po badaniu Argora.
-Zaraz wyciągnę kulę, jednak pierwiej muszę się przygotować, no i ciebie rzecz jasna.
To mówiąc, wyciągnął ze schowka jakieś naczynie, po czym nalał do niego piwa i podał wampirowi. Sam natomiast napełnił swój kufel, po czym błyskawicznie go opróżnił. Po "wstępnym" przygotowaniu, nadszedł czas na przygotowanie właściwe. Krasnal odpiął od pasa woreczek z prochem oraz wyjął z pochwy nóż. Następnie wyciągnął nóż w stronę rany Argora. Nóż, jak to nóż używany przez krasnoludów, nigdy nie wyglądał za ciekawie. Stare, tępe ostrze z wieloma szczerbami, na dodatek niesamowicie zabrudzone sprawiało, że każdy uciekał przed takim lekarzem.
 
grabi jest offline  
Stary 29-04-2008, 15:21   #95
 
Christianus's Avatar
 
Reputacja: 1 Christianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumnyChristianus ma z czego być dumny
Kazimierz

Podniósł oczy z nadzieją, jednak jego uwagę od chłopca odwróciło coś innego. Przed nosem śmignęła mu jakaś bestia, i wyskoczywszy przez okno potłukła je solidnie. Christianus zdążył jej sprzedać strzałę w tyłek. Kapłan spojrzał na dziecko.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=iwOGM4-xqmA&feature=related[/MEDIA]
Było spocone, ale żyło. Młoda pierś falowała miarowo pod kołdrą. Powoli otworzył oczy.
- Miałem sen - powiedział słabym głosem. - a w tym śnie, uratował pan mnie przed jakąś bestią.
Kazimierz otarł łzę, atakującą uparcie jego policzek. Wtem otworzyły się drzwi i do środka wpadła matka z ojcem. Ujrzawszys we dziecko całe i zdrowe rzucili się do nigo i jęli je ściskać i całować. Christianus spojrzał na kapłana.
- Dobra robota. - szepnął.
Argor i Helmut
Operacja szła całkiem sprawnie. Pomimo braku prawidłowego sprzętu i znieczulenia, wampir był dzielny. Gdy kula już prawie wyszła z barku Argora coś wyskoczyło przez okno budynku naprzeciwko i popędziło w ich kierunku po bruku. Widać jednak, że pomimo obrzydliwej aparycji, nie chciało was skrzwydzić. Wiało raczej z podkulonym ogonem. Krasnolud wzruszył ramionami wrócił do pracy.
Nicolas i Alfred

Stali na brukowanej drodze, nie robiąc tak naprawdę nic szczególnego. Wtem coś wyskoczyło przez okno budynku naprzeciwko i popędziło w ich kierunku po bruku. W miarę zmniejszania się odległości, dało się zobaczyć ogólny zarys bestii:

Obaj zastygli w bezruchu. Co robić? Czekać? Walczyć?
 
__________________
Uczyć się, modlić do swego Boga i pracować. Zawsze czerpać pełnymi garściami z życia, czując się jednocześnie bezwarunkowo szczęśliwym. Pracować nad sobą i kochać za nic. Oto co znaczy być dobrym człowiekiem.
Christianus jest offline  
Stary 29-04-2008, 17:41   #96
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Powstał, zabrał swoje rzeczy do tobołka, odchodząc przypominał starego, strudzonego życiem człowieka. Dał jeszcze rodzicom ostatnią radę:
-Wszystkie progi posypać sproszkowaną pokrzywą, za trzy dni chłopiec ma być wykąpany w najczystszej wodzie jaką macie, ją wylejcie jak najdalej od domu, a potem zapalcie świecę dla Paeruna. Zrozumiano?
Nie czekał na odpowiedź, chciał z stamtąd iść. Kiedy wychodzili, zwrócił się do towarzysza:
-Nie było to co myślałem, lecz bardzo podobne. Długo nie przeżyje w świetle słońca. Chociaż...
Wychodząc z domu zadumał się ogromnie, dotarł do swego wierzchowca, przypiął do niego tobołek, spojrzał w niebo.
-Dzięki panu Niebios, Gromu, Ognia i Światła...
Wyszeptał, stał trochę w bezruchu. Zastanawiał się nad czymś wnikliwie.
-Cholera, byłbym stracony.
Mówiąc to, rozejrzał się. Czuł coś niepokojącego, dalej. Jakby uwolnił to pod światło, pod dzień. Uśmiechnąwszy się lekko, wyjął z drugiego tobołka manierkę, zaczął pić spragniony, pił wodę.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest teraz online  
Stary 29-04-2008, 22:57   #97
 
Geralt z Rivii's Avatar
 
Reputacja: 1 Geralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumny
Wiedźmin leniwie się przeciągał, rozkoszując się widokiem i spokojem, gdy jego medalion zaczął szaleć. Poruszył się lekko zaniepokojony i rozejrzał się po okolicy, szukając przyczyny tych dzikich pląsów "wilka".

-Alfredzie przygotuj się. Czuję, jak to ktoś kiedyś powiedział, świerzbienie w kciukach-westchnął cicho.

Ledwo skończył zdanie, a jego oczom ukazała się poczwara, której Nicolas nigdy wcześniej nie widział. Przy odruchowym wyjęciu miecza spojrzał kątem oka na swojego towarzysza. Ten też wyglądał na zaskoczonego tym "zjawiskiem". Demon wyglądał obrzydliwie. Nicolas widział wiele rzeczy, które wywoływały w nim odrazę, łącznie z seksem goblińsko-goblińskim, lecz "to" przechodziło pojęcie wiedźmina.

-Mój przyjacielu, czy widziałeś wcześniej takie nieziemskie-zawahał się-tak myślę iż to dobre słowo-rzekł do siebie-nieziemskie zjawisko?-zapytał głośniej Alfreda.

Z jego wzroku wywnioskował, że nie. Pomimo ogromnej odrazy co do stworzenia, Nicolas nie chciał go atakować. Czuł pewnego rodzaju litość i współczucie.

-Drogi Szajbo, myślę, iż nie powinniśmy być zbyt nachalni. Może obejdzie się bez broni-powiedział, może trochę naiwnie, Nicolas patrząc uważnie na demona.
 
__________________
"Przyjaźń jest subtelną rozkoszą szlachetnych dusz."
— Safona

Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 29-04-2008 o 23:02.
Geralt z Rivii jest offline  
Stary 01-05-2008, 02:02   #98
 
Altair's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znanyAltair wkrótce będzie znany
Stary to nie ja sie starzeję .... To MY się starzejemy. poiwiedział patrząc na zmiesznago wiedzmina
Tylko oszczędź mi tu opowieści o rwącym sumieniu i tym podobnych , wyciągaj szabelkę i do dzieła cholera wie ile to skurwysyństwo warte po czym znacząco mrugnął do Wiedźmina.

Stary dobry wiedźmin, jedyna osoba z którą się rozumie bez słów. Alfred był ciekway co spowodowało to że Nicolas się wachał. Nie było czasu na zastanowienia. Momentalnie rozpłynął się w powietrzu . Odsunał się na bok by nie przeszkadzac wiedzminowi, kiedy stwór był juz blisko ALfred spowrotem się zmaterializował tuż przed nim tak by nadział się na jego wyciągnięty sztylet.

Teraz krzyknął
 
__________________
3444862
A co do nicka ... nie , nie wziąłem go z gry :] . Altair jest gwiazdą . (gwiazdozbiór orła)
Ci co żywią się nadzieją .... umierają głodni....
Altair jest offline  
Stary 01-05-2008, 12:28   #99
 
grabi's Avatar
 
Reputacja: 1 grabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwu
Helmut stał i przyglądał się bestii. Wyskoczyła ona w czasie, gdy on z trudem przeprowadzał operację. Podniósł swoją strzelbę, bowiem na początku myślał, że chciała się na nich rzucić, lecz nie taki był jej cel. Ona po prostu uciekała. "Ciekawe tylko przed czym?" - zastanawiał się karasnal. Helmut wodził za nią wzrokiem do momentu, aż zniknęła za rogiem. Stał tak jeszcze chwilkę, lecz stęknięcie Argora wyrwało go z zamyślenia.

Oto jego towarzysz broczył krwią. Ranę trzeba było zdezyntekować, czy jak tam mawiały konowały, którzy leczyli rany. Helmut posypał ranę wampira prochem, po czym pociągnął spory łyk piwa. Podał Argorowi kufel, by ten uczynił to samo. Coś zamigotało w rękach krasnala, po czym iskra z krzesiwa poleciałą na ranę. Malutki płomień i duża chmura dymu zakryła wszystko.
 
grabi jest offline  
Stary 02-05-2008, 23:01   #100
 
Geralt z Rivii's Avatar
 
Reputacja: 1 Geralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumny
-Teraz-dźwięczał w uszach wiedźmina głos przyjaciela.

W głowie Nicolasa tłukły się ciągle takie wyrazy jak "skurwysyństwo", "szabelka", czy "sumienie". Nie znosił, gdy ktoś ironizował w jego otoczeniu. A już szczególnie, gdy ironia była wymierzona w niego. To on był mistrzem ciętej riposty i nie chciał "oddać" tego tytułu. Ale rzeczywiście, dziś Nicolas sam siebie nie poznawał. Wyrzuty sumienia były mu z reguły tak odległe, jak teraz jego Poities. Jednak Alfred ma rację. Zero wyrzutów sumienia. Heh, ile on przeżył z Szajbą. Z tym poczciwym głupkiem. Na te słowa Nicolas uśmiechnął się pod nosem. Chyba zawsze będzie pamiętał ten wyraz twarzy, gest, głos i docinki, którymi ten zawadiaka starał się dorównać mistrzowi. Miał do pana Tanaela pewien sentyment. Przecież tyle razem przeszli, tyle zawdzięczają sobie nawzajem. W grę wchodziło nawet życie. Taka męska przyjaźń. Nicolas, przez swoje kontakty z kobietami, zraził sie trochę do płci przeciwnej. Nie chodziło o to, że został gejem. Co to, to nie. Ale tylko między facetami może wykształcić się silna, niczym nie zmącona przyjaźń. Prawdziwa przyjaźń. tak własnie było pomiędzy wiedźminem, a Szajbą.

-No, dosyć myślenia i tego durnego sentymentalizmu! Za wiele to nie daje. Weź się w garść i będzie dobrze. Co się z Tobą dzieje?-mruknął do siebie wiedźmin i, jakby odruchowo, wykonał zdecydowany ruch ręką, by odciąć głowę demonowi. Cios był ukierunkowany dokładnie wzdłuż aorty, z niemal chirurgiczną precyzją. Tak, jak Nicolas zawsze robił. Tak, jak lubił.
 
__________________
"Przyjaźń jest subtelną rozkoszą szlachetnych dusz."
— Safona
Geralt z Rivii jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172