Max obudziło dobijanie się do drzwi. Powoli wygrzebał się z kanapy, zgasił wciąż działający telewizor i popatrzył na cały bałagan. Jak zwykle musiałem zasnąć na kanapie. Podszedł powolnym, zaspanym krokiem do drzwi i spojrzał się przez wizjer. Zobaczył dwóch kolesi w garniturach. Do tego jeden był łysy. Ojojoj. Dwóch tak ubranych. To nie wróży nic dobrego. Pewnie znowu ze spółdzielni. Czy ja czegoś nie zapłaciłem znowu. Ale zaraz. Po co mieli by przychodzić tak wcześnie rano? Normalnie to gdzieś o trzeciej przychodzą. Eksmisja? Nie. Gdzie policja. Do tego ten łysy koleś. Jaki łysy nosi garnitur? Max szybko wrócił pod sofę, zdjął z jej oparcia kurtkę motocyklową i założył ją na siebie. Ze starych spodni wygrzebał trochę papierkowych banknotów. Szybkim krokiem podszedł do okna, otworzył je i wyszedł jak zwykle. Po szklanych ścianach przeszedł piętro wyżej i wszedł przez okno na klatce schodowej po cichu do środka. Zaczął spokojnie obserwować postacie które obudziły go swoim pukaniem. |
Maksowi udało się to wykonać, dzięki czemu zapewne uratował sobie życie. Mężczyzna otworzył wytrychem drzwi, po czym szybko wycelował w powietrze z pistoletu, na którym zamontowano tłumik. |
Coś tu naprawdę nie gra. Nie wiem co. Chyba ktoś mnie obserwuje. Trzeba się rozejrzeć. Ale jak. Pojechałem do centrum handlowego. Wjechałem na płatny parking, na 3 piętro z którego można wejść prosto do centrum. Zaparkowałem rower i zabezpieczyłem żeby nikt nie zabrał. Skierowałem swoje kroki do toalet. Wszedłem i zająłem jedną z kabin. „ A co jak ten kolo przyszedł po mnie. Nie to niemożliwe. Nikomu nie pokazywałem mojego daru. Nawet starym. No to poco ten kolo miał gnata? Kurwa. Co jest do chuja Wacława grane. Dobra. Wiem jak to sprawdzić.” Wyjmuję blok i ołówek i zaczynam rysować. Rysuję krótkie spodenki, koszulkę, ściągacz na nadgarstek, frotkę na głowę, koloryzujący spray do włosów, piłkę do kosza i torbę sportową. Wyciągam te wszystkie rzeczy a potem się przebieram się. „ Dobra, jeszcze tylko włosy i będę wyglądał nie do poznania. Teraz przynęta.” Dokładnie rysuję siebie, wyglądającego tak jak jeszcze przed chwilą. Przekładam kartkę i rysuję laptopa i małą kameręszpiegowską. Dopiero teraz wyciągam mojego klona i sprzęt który narysowałem. przyczepiam mu kamerkę do spodni i włączam laptopa. Sprawdzam czy wszystko działa tak jak trzeba. Potem w myślach rozkazuję klonowi wyjść z kibla. „Dobra, przygotowane. Teraz jeszcze tylko trzeba to dobrze zagrać.” Dokładnie zmieniam kolor włosów za pomocą sprayu a potem sam wychodzę z toalety. Siadam na Ławce w centrum, wyciągam laptopa i rozkazuję klonowi trochę pochodzić. |
Max stał na klatce i przyglądał się dwóm gościom którzy próbowali wtargnąć do jego domu. Coż to ma być? Firma ubezpieczeniowa? W tym momencie jeden z facetów wyjął kilka drucików którymi zaczął gmerać w zamku Maxa. No nie. firma ubezpieczeniowa włamuje siędo mego domu? Może to jakieś FBI? Za moment drzwi się otworzyły, a łysy koleś wymierzył do mieszkania pistoletem z tłumikiem. Nie no tego już za wiele. Żeby zabijaćswojego klienta? Max wyszedł szybko spowrotem przez okno na klatce schodowej. Spóścił się na pajęczynie na sam dół z prędkością blizką bezwładnemu spadaniu. Szybkim krokiem podszedł do garażu przed blokiem. Kluczem który wygrzebał ze spodni, otworzył brame garażu. Ujżał swój piękny motor Yamaha R1. Powoli wyprowadził go z garażu bacznie się rozglądając. Kluczem zamknął bramę, wsiadł na motor i odpalił go. Usłyszał jak że cudowny dzwięk rozrzewania się 150KM. Co mam robić. Jadę do mojej kobiety. No po drodze wstąpie na jakiegoś "Big Mack'a". |
Cytat:
~7.00 Mike obudził się. Rozmyślał o starych latach, gdy nie szkolił ludzi, tylko polował na przestępców. Tiaa stare dobre czasy ale ... Tego dnia miało być inaczej. -7.20 Dzisiaj wezmę sie w garść, trzeba zacząć żyć, weekend sie skończył. Wtem przypomniały mu się słowa z niedzielnego nabożeństwa "Bracie NIE ŚPIJ bo stracisz to co masz a może już nic nie masz, i dlatego śpisz!" Taaa zawsze dodaje mi to otuchy i energicznie zerwał się z łóżka wiedząc że 10 sekund dłużej leżąc w nim zmieniło by sie w 45 minut. odpalam bumboxa i włączam coś pozytywnego: http://c.wrzuta.pl/wa8454/10d14b2f00...A45hS38jC&ft=f Podchodzę do drążka usadzonego w futrynie i ze skrzyżowanymi nogami wykonuje 30 podciągnięć, troszkę gimnastyki, rozciągarko RAZ, DWA, RAZ, DWA, HOP, HOP, HOP, Jak młody Bóg. -7.30 Automatycznie wskakuje następny utworek. Skromne śniadanko 4 kanapki suszona kiełbasa ogóreczek sól pieprz. I gotowe. -7.45 Ubieram sie w ubranie sportowe [typowo robocze do mordobicia na sali treningowej] i spokojnym jogingiem podziwiając dzieło stworzenia najwyższego docieram [lub nie] do Akademi Policyjnej. |
Klon Mariusza po chwili wędrówki został zapytany przez faceta w ubraniach robotnika: -Czy wiesz, która godzina? Nie wiedzieć czemu, mężczyzna ten miał cały czas klucz francuski w łapie. Max szybko wyjechał, jednak szybko zauważył osobę o orientalnych rysach stojącą nad małym mulatem. Mimowolnie się zatrzymał. Adam zobaczył motocyklistę. Ten nie wiedzieć czemu zatrzymał się, i popatrzył na Flasha. Mike właśnie dochodził do miejsca pracy, gdy zauważył, że jakiś biedak prosi o pieniądze. Nie wygląda on zbyt miło, no i prosi w miejscu, gdzie żebraków właściwie nie ma-w centrum miasta... |
„Podnieś rękę, spójż na zegarek i powiedz: 8:58” Próbuję przyjżeć się człowiekowi stojącemu obok klona. „ Nie panikuj. To zwykły robol.” „Idź dalej prosto w stronę wystawy. Poprzyglądaj się przez chwilę ciuchom.” |
Mężczyzna odchodzi. Gdy twój klon dociera do ciuchów, zostaje niby przypadkiem popchnięty przez jakiegoś, może 30 letniego gościa o wyglądzie biznesmena. Przeprasza cię, i pyta, gdzie łazienka. |
" Pokaż mu ręką" " Cholera, za durzy tłum. w ten sposób nic nie znajdę. A może mi się tylko wydaje. Spróbuję w dogodniejszym miejscu." " Idź do wyjścia. Przez chwilę się tam pokręć a potem wyjdź i czekaj na komendy" "Trzeba znaleźć jakieś miejsce na uboczu. Wtedy zobaczymy. Najlepiej jakiś zaułek z dobrym mórem, żeby mógł zacząć malować." |
Twoja kopia szczęśliwie wychodzi, ale zostaje...zastrzelona. Zauważasz mężczyznę na dachu, który zostawia jakąś torbę na dachu i spokojnie schodzi w dół wieżowca. Tłum podbiega do ciała, które się dematerializuje. Kilka osób mdleje. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:53. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0