|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-08-2008, 19:35 | #41 |
Reputacja: 1 | Stinerr zdziwił się. już dawno nie słyszał o goblinach. Jeszcze dawniej ich nie widział. Sytuacja co najmniej niepokojąca. Nie mógł tak zostawić dziecka. Dziwił go jednak fakt że nie wyczuł zapachu tych ohydnych stworzeń. Mają raczej dość specyficzny zapach. - Nie martw się, znajdziemy ich. Muszę cię jednak uprzedzić że możliwe że nieco zmienię wygląd Stinerr nie chciał przestraszyć dziecka podczas przemiany, która ułątwiałą mu tropienie. - Pamiętasz może w którą stronę poszły gobliny?
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared. 11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. |
14-08-2008, 20:16 | #42 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Wiedziałem, że inteligentny z ciebie jegomość. - powiedziałem z lekkim uśmiechem. - A więc... - podszedłem do niego i szepnąłem. - Wiesz coś o tym któremu to zabrałeś, nie mylę się? Przecież nie podszedłeś do pierwszego, lepszego maga i nie zabrałeś mu potężnego magicznego przedmiotu, bo konsekwencje takiego czynu są łatwe do przewidzenia, a ty nie wyglądasz na kogoś kto najpierw robi, a potem myśli. Musiałeś go obserwować przez pewien czas, więc dowiedziałeś się tego i owego. Nie mylę się chyba również w tym, że większość, jeżeli nie wszystkie, te przedmioty są skutkiem podobnych praktyk? - wskazałem na towar, wciąż z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Mówiąc to pokazałem handlarzowi dyskretnie pieniądze, które dostanie w zamian za odpowiedź. Ostatnio edytowane przez Col Frost : 14-08-2008 o 20:18. |
14-08-2008, 22:49 | #43 |
Reputacja: 1 | -Co.. Złodziej... Nie ja... Ja się tak zastanawiam, czy pan jest magiem.... Bo potrzebujemy wskazówki co do pewnej..... rzeczy... A ten amulet... Po prostu zastanawiam się, czy to jakiś artefakt, czy po prostu taka sobie błyskotka...- powiedziałam lekko się czerwieniąc. Co jak co, nie jestem złodziejką! |
18-08-2008, 17:38 | #44 |
Reputacja: 1 | Rozmowa przebiegała tak miło że mogło by się wydawać że nic jej nie przerwie, puki przez sufit nie wpadł Franky. Jest mi konkurować z niezbyt wychowanym "Naziemcem", mam tylko nadzieję że nie dojdzie do walki, nie odzyskałem jeszcze pełnej siły poza tym nie zostało mi zbyt wiele kartek - Witam... Nie jestem egzorcystą tak jak ci się wydaje, jestem zwykłym podróżnikiem i jestem tu dowiedzieć się tylko dlaczego ty tu jesteś. Tak więc moje pytanie brzmi co tu robisz?. Niezbyt dobrze zacząłem... W sumie nigdy nie załatwiałem takich spraw pokojowo... Gdyby był tu dziadek... Nie dało się nie zauważyć że posmutniałem ale starałem się zachować kamienną twarz.
__________________ pomiędzy niebem a piekłem jest królestwo pana... czyli moje... |
19-08-2008, 22:23 | #45 |
Reputacja: 1 | Stinerr -Wiem tylko, ze mają domek gdzieś w lesie, gdzie tatuś zablonił mi chodzić. Kiedyś, kiedy jesce tatuś nie wiedział, widziałem, jak jeden z nich wchodził do takiej wieeeeelkiej skaaaały... Tam się las mniejsy lobi i duzo kamieni jest... Moge pokazać, jesce pamiętam, gdzie to widziałem... - powiedział rudy chłopczyk. Z każdym słowem, jakie do Ciebie mówił robił mały kroczek w Twoim kierunku, aż stanął tuż przy Twojej nodze i... można tak powiedzieć, przytulił się to niej. Frygg Sprzedawca uśmiechnął się na widok sakwy. -Wiem, że praktykował czarną magię. Po raz pierwszy spotkałem go w Ghurdomon, na wyspie Frothan. Później przyuważyłem, jak próbował zaczarować jedną z dziewek na dworze księcia Jonnaha. Zwróciłam mu w tedy uwagę i postraszyłem strażą miejską. Za milczenie dał mi sporo złota i jakiś tam naszyjnik, to go sprzedałem. Skrzynkę zwędziłem mu w jakimś mieście na szlaku handlowym. Co do reszty przedmiotów, to... są różnego pochodzenia. A z tym magiem-krętaczem, to trochę sobie pogadałem, a co? Hanae -Jestem Vincent Domower i jestem magiem. Szczerze powiedziawszy, to nie jestem typem człowieka pomocnego, ale dla ciebie... - zmierzył cię wzrokiem - ... Dla ciebie mogę zrobić wyjątek. A amulet... W sumie nie ma większego znaczenia magicznego, dostałem go od ojca, taka pamiątka, ale nie będę cie tym przynudzał... Wracając do sprawy... O co chodzi? - zapytał. Sprawnym okiem dostrzegłaś czarną postać, czającą się za budynkiem biblioteki. Śledziła kogoś... Albo Ciebie, albo Vincenta... Akihito Franky zaśmiał się w wniebogłosy. ZWYKŁY PODRÓŻNIK POWIADASZ? A CO SIĘ INTERESUJE, CZEMU TU JESTEM?! JESTEM I JUŻ! TAKA MOJA ROLA JAKO DUCHA HAHAHA wyskrzypiał APPLE, CZEMU ŚCIĄGNĘŁAŚ DO MOJEGO DOMU JAKIEGOŚ WŁÓCZĘGĘ?! spojrzał na przerażoną kobietę i, nie wiadomo skąd, rzucił w nią wazon. Na szczęście nie miał cela i wazon uderzył w ścianę. Apple zrobiła się blada. -Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał! Ja... Po raz pierwszy mnie zaatakował... Zawsze tylko uciekał... - powiedziała lekko drżącym głosem. HAHAHA.... LUDZIE SIĘ ZMIENIAJĄ, TO CZEMU DUCHY NIE MOGĄ? zapiszczał i znikł gdzieś w ścianie. Chwilę później słychać było, jak na piętrze rozbijają się szyby i inne kruche rzeczy. Chyba nie obędzie się bez zabawy w chowanego... Arlena Słyszałaś, że w mieście kręci się kilka dziwnych osób, dwóch przyjezdnych z dziwną skrzynką oraz mag. Próbowałaś wyszukać ich gdzieś na ulicach, wyruszyłaś więc na zwiady. Spostrzegłaś jedną z przyjezdnych. Kręciła się w tę i we wte szukając czegoś, albo kogoś. Krążyły słuchy, że wędrowcy mają jakiś magiczny artefakt. Kiedy miałaś ją jakoś złapać i powypytywać o przedmiot, ona zderzyła się z magiem. Czyżbyś upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu? Zaczaiłaś się za najbliższym budynkiem i obserwowałaś przyszłe ofiary...
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |
19-08-2008, 23:38 | #46 |
Reputacja: 1 | Swenir zniknął. Od jakiegoś czasu Arlena wypatrywała w każdym mieście brudnego łachmaniarza, lecz nigdzie go nie widziała. W sumie nic dziwnego, gdyż był mistrzem w swoim fachu, lecz kobieta była pewna, że gdzieś tu jest razem z nią. Niezauważalny cień w pełnym słońcu. Tak, z pewnością mogłaby si od niego jeszcze wiele nauczyć, ale nie to było jej główną profesją. Podróż nie miała dla niej końca, chodząc od miasta do miasta, aż w końcu trafiła do tego miejsca. Podobno jest tutaj dwóch podróżnych ze skrzynią oraz mag, zaś owi podróżni mają jakiś artefakt. Do zagłębienia się w ten temat skłaniała ją tylko i wyłącznie czysta ciekawość, więc wysuszyła na poszukiwania. Nagle natknęła się na jednego z podróżnych oraz... maga. Cóż, nawet ślepej kurze trafi się jakieś ziarno. Stanęła za budynkiem i opierając się o ścianę, poprawiła czarny płaszcz. Obserwowała co zrobią. Chciała złapać też drugiego podróżnego, ale nie wiedziała czy Pani Fortuna pozwoli również na to, więc na razie stała i patrzyła, gdy odejdą, będzie chciała iść niezauważona, więc będzie poruszała się tak, jak nauczył ją Swenir. W końcu nie na darmo, pieszczotliwie nazywał ją "Cień". Na jego wspomnienie uśmiechnęła się do siebie z zamiarem śledzenia tej dwójki, lecz tak, żeby jej nie widzieli. |
20-08-2008, 00:36 | #47 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Myślisz, że wciąż przebywa w Ghurdomon? A jeżeli nie tam to gdzie? - zapytałem obojętnym tonem. Za nic w świecie nie może mu przemknąć przez głowę myśl, że ta informacja jest dla mnie ważna. A przynajmniej ważniejsza niż mu się zdaje. Jeszcze zażąda mnóstwa pieniędzy, a wtedy będzie trzeba użyć brutalnej siły, czego wolałbym uniknąć. Po pierwsze zwrócę na siebie niepotrzebną uwagę, po drugie nie tak należy postępować. Działam tylko i wyłącznie dla własnych celów, więc nie powinienem krzywdzić innych, nawet takich złodziejaszków. Bez względu na odpowiedź wciskam mu w rękę kilkanaście monet. - Masz. - szepcę. - Skrzynkę ci zostawię. Możesz ją drogo sprzedać u odpowiedniej osoby. - tutaj mrugam do niego. - Ale posłuchaj. Jeżeli komukolwiek, chociaż szepniesz słowo, o naszej rozmowie to znajdę cię choćby na samym dnie piekła, rozumiesz? - grożę mu laską. - Byłem tylko zwykłym facetem, zainteresowanym twoim towarem i nikim więcej. Zapamiętaj to sobie. Po potwierdzeniu odwracam się i odchodzę. Wybieram się do sklepu z jedzeniem. Trzeba zrobić zapasy na podróż. Tutaj już nic nie znajdę. |
20-08-2008, 17:38 | #48 |
Reputacja: 1 | Stinerr był naprawdę szczerze zdziwiony zachowaniem dziecka. Nie spodziewał się czegoś takiego. Jednak nie było czasu na rozważania. Musiał jak najszybciej działać. Jeśli chciał ocalić rodzinę dziecka, o ile którekolwiek jeszcze żyje. Musiał zdecydować co zrobić. Fakt że nie wyczuwał zapachu przeciwnika utrudniał mu zlokalizowanie ich kryjówki. Na szczęście chłopiec znał jej położenie. Jednak nie chciał narażać go na zbędne niebezpieczeństwo. Bez niego jednak poszukiwania zajmą mu znacznie więcej czasu. Zdecydował zabrać ze sobą dziecko. - Dobra mały, mam na imię Stinerr. Ruszajmy. Trzeba odnaleźć twoją rodzinę. Pokaż gdzie jest ta skała.
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared. 11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. |
22-08-2008, 19:50 | #49 |
Reputacja: 1 | -Jestem Hanae, miło mi ciebie poznać - powiedziałam z uśmiechem. Chyba wpadłam mu w oko uśmiechnęłam się na tę myśl. Spojrzałam na niego i wzrok mój przykuła czarna postać czająca się za biblioteką. Postanowiłam ją obserwować, ale tak, żeby tego nie dostrzegła... -Znalazłam, razem z kolegą, dziwną skrzynkę. Nie dało rady jej w jakikolwiek sposób otworzyć, więc musi być chroniona jakimś zaklęciem, a bardzo chciałabym wiedzieć co jest w środku... - pokrótce odpowiedziałam na jego pytanie. Zerknęłam w kierunku "intruza". Najprawdopodobniej czyhała na któreś z nas... -Chodź ze mną, to pokażę ci obiekt twoich badań - rzuciłam z uśmiechem i powoli ruszyłam w stronę miejsca, gdzie miałam się spotkać z Zinn'em. Co jakiś czas zerkałam, czy postać z spod biblioteki ruszyła za nami. |
27-08-2008, 20:07 | #50 |
Reputacja: 1 | Tak jak myślałem bez przemocy się nie obędzie. Wstałem od kominka, szybko przeliczyłem ilość magicznych karteczek i spojrzałem na Apple. Powiedz mi szybko co znajduję się na strychu a żebym nie błąkał się po piętrze.. Nie będzie prostym przeciwnikiem... Cisnąć wazon tylko stare, silne duchy potrafią. Tylko mieć nadzieję, że kolegi nie ma, tylko sam rozrabia. W międzyczasie, zanim Apple zdążyła odpowiedzieć wyszarpnąłem jedną kartę i palcem nakreśliłem symbol, by wezwać jednego ze swoich przyjaciół, żeby przejrzał piętro zanim ja tam dotrę.
__________________ pomiędzy niebem a piekłem jest królestwo pana... czyli moje... |