|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-03-2009, 21:32 | #11 |
Reputacja: 1 | Argon nagle zorientował się, że jego towarzysz, do którego mówi jest... No właśnie! Gdzie on jest ? - Hm? * Kurwa... Gdzie on ??? * Argon rozejrzał się po okolicy. Nie dostrzegł jednak ani uciekającej postury człowieka, ani jakiegokolwiek szelestu pośród drzew. * Znikł? Hmmm... Może to jeden z tych magików? Ale co taki mag by tutaj robił? Nie zabiłby nikogo... raczej nie. Czyżby szykowała się jakaś konkretna intryga? Może to jest mag samobójca, który za wszelką cenę chce coś tu zrobić? Może gdy będę się blisko niego trzymał przeżyją i może też coś zyskam? Tak! To jest myśl! Głupiś! Głupi jesteś Argonie Nimfellu... Nowe życie! Pamiętasz? Taaak... Nowe życie... Nowe życie obserwując i trzymając się blisko Ważki... Nie! Kurwa nie! ....* Argon próbował jednocześnie odgonić kłębiące się myśli i zdecydować co robić, jednak nic z tych rzeczy się mu nie udawało...
__________________ Wolność gospodarcza: 63 Tradycjonalizm:-37 Wolności obywatelskie:54 Najbliższa Ci ideologia to: Libertarianizm |
28-03-2009, 18:43 | #12 |
Reputacja: 1 | Argon Argon rozejrzał się dookoła próbując znaleźć wzrokiem Vazesa. Ciężko było cokolwiek dostrzec gdyż wokół piętrzyły się skały. Żołnierze właśnie skończyli załadowywać wóz. Jeden z nich, niewysoki brunet zagadnął do Argona w te słowa. -Kolego... zabierasz się z nami czy zostajesz tutaj i pozwolisz, aby jeden z tych degeneratów przetrzepał Ci kieszenie? W tym momencie więźniarki zaczęły hałasować. Dało się słyszeć okrzyki, które zdenerwować miały straż. Ten sam chuderlawy brunet, który przed chwilą rozmawiał z Argonem, podszedł szybkim krokiem do jednej z nich i dobywszy miecza, który spoczywał oparty o stare drewniane koło u wozu, uderzył ją w skroń rękojeścią. Argon zaczął się zastanawiać czy powinien iść z agresywnymi strażnikami, którzy myślą, że są panami świata, czy też może szukać Vazesa, który w krótkiej chwili ulotnił się niczym najznakomitszy iluzjonista. Vazes -Znakomita kryjówka, jesteś genialny...- powtarzał ciągle w myślach. Obserwował rozmowę Argona ze strażnikiem. Kiedy zobaczył jak strażnik bije kobietę, a ta pada bezwładnie na ziemie, wzdrygnął się. Wychodził z założenia, że kobietę okraść,a nawet zgwałcić można, ale uderzyć kobiety się nie godzi. Chwilę później kiedy wszystko wróciło do normy ogarnęło go dziwne przekonanie, o czyhającym nieopodal niebezpieczeństwie. Nagle usłyszał ciężki oddech za plecami. Zaczął intensywnie myśleć o tym czy powinien się obrócić, czy też może się nie ruszać. Oddech ustał na ułamek sekundy, ale zaraz później za pleców Vazesa wydobył się straszny pisk. Ważka obrócił powoli głowę i lękał się coraz bardziej kiedy powoli zaczynał ogarniać wzrokiem ścianę groty. Kiedy już obrócił głowę o kąt 60 stopni ujrzał ogromnego, przysypanego pyłem kopalnianym pełzacza. Był to okaz, którego nie było Vazesowi dane zobaczyć nigdy wcześniej. Ogromne szczypce, głowa niczym wielki kamień i wzrost dwóch rosłych mężczyzn. Pełzacz stał chwilę w bezruchu kiedy w końcu zamachnął się w stronę Ważki. Wszyscy strażnicy, którzy właśnie zbierali się do wymarszu spojrzeli ku małej grocie ukrytej za krzakiem, gdzie czaił się Vazes. Kiedy usłyszeli pisk wiedzieli co się święci. Jedna z więźniarek wyrwała się z szeregu i krzyknęła z przerażeniem -Pełzacz!! UCIEKAĆ... Strażnicy odruchowo dobyli broni, a Argon niewiele myśląc pobiegł w stronę groty. Jakieś przeczucie mówiło mu, że znajdzie tam Vazesa. Vigdis Vigdis przez cały czas trwania tej sytuacji spokojnie stała i czekała na rozwój wydarzeń. W momencie kiedy jeden ze strażników uderzył więźniarkę, Vigdis okazała niesamowity spokój i obojętność. Widziała już takie sytuacje nie raz. Kiedy usłyszała pełzacza, nawet nie ruszyła się z miejsca. Wciąż czekała. Nie chciała mieszać sobie w papierach od samego początku. Widziała jak kilku strażników i Argon biegną w stronę małej jaskini. Widziała też postać Vazesa która spokojnie obraca się w stronę groty. Co prawda jej wzrok dokładnie nie mógł dostrzec tego co się tam dzieje gdyż krzaki, za którymi stał Vazes były zbyt gęste. Wolf Spojrzał na maga czekając na odpowiedź. Mag podrapał się po głowie i podciągnął jeden ze swoich luźnych rękawów. -Nie wiem, czy powinienem Ci o tym mówić, ale Krąg Magów z Xardasem na czele planuje nad kolonią stworzyć barierę, która pozbawi nas wolności na wieki- obrócił się w stronę okna i spoglądał czy ktoś za nim nie stoi. Widać było, że boi się. Wolf przechylił kufel i połknął jeszcze jedną porcje ciepłego już browaru. Myślał czy może nie poczęstować przybyłego kiełbasą lub piwem. Ale kiedy przypomniał sobie moment, w którym onegdaj wszedł do sali klasztoru i zobaczył stoły syto zastawione, przestał mieć wątpliwości. Przestraszyła go wizja dożywotniego siedzenia tutaj pod jakąś magiczną kopułą. Przecież jeszcze może uciec. Co prawda przebić się przez patrole nie będzie łatwo, ale próbować można. Po krótkim milczeniu odparł do swego gościa... |