lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Dzikie Pola] Orzeł i Samozwaniec (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/9157-dzikie-pola-orzel-i-samozwaniec.html)

Ekaton 11-09-2010 21:52

[Dzikie Pola] Orzeł i Samozwaniec
 
Orzeł i Samozwaniec



Nasza historia rozpoczyna się 7 września 1610. Dwa miesiące po sławetnej bitwie pod Kłuszynem, która przesądziła o zwycięstwie Rzeczypospolitej nad Wielkim Księstwem Moskiewskim, pysznie Carstwem przez Moskwiczów zwanym. Dzielny hetman Stanisław Żółkiewski szarżą husarii rozbił całkowicie wojska wroga. Aż kurz się podniósł gdy Rusini i pludraki najemne przed Rzeczą pospolitą uciekali. Bojarzy widząc, że nie ma innego wyjścia, zdecydowali się wpuścić Koroniarzy i Litwinów na Kreml.

Stanisław Żółkiewski zawarł z bojarami układ na mocy którego syn Królewski, Władysław miał zostać Carem Rosji i przejść na prawosławie. Zygmunt Waza odrzucił jednak postanowienia umowy i zamierzał samemu zostać Carem, co by pomogło mu to tron szwedzki odzyskać. Jako żarliwy katolik i obrońca wiary rzymskiej planował także całą Ruś na jedyną wiarę nawrócić. Nie w smak to było oczywiście Rusinom, którzy coraz bardziej przeciwko Lachom się burzyli.

Koroniarze powoli tracą kontrolę nad regionem i stają w obliczu narastającej niechęci Rusinów. Zaczynają wybuchać kolejne powstania, podsycane przez Bojarów i Popów. Problemem są też liczni bandyci oraz najemnicy bez żołdu, którzy okradają wioski i podróżnych. Coraz liczniejsze stają się także napady na kolumny wojsk i taborów Rzeczypospolitej. W tym ogólnym zamieszaniu i chaosie, Polacy pełnię władzy utrzymują jedynie w większych miejscowościach i Moskwie.


Panowie Bracia grę zaczynają w jednym z pokojów na Kremlu, w którym mieszkają jako część załogi twierdzy. Wtem, nim słońce jeszcze na dobre pojawiło się na horyzoncie, przychodzi do nich dowódca ich chorągwi, Rotmistrz Czaplicki.


- No, wstawać rychło panowie bracia! Byle szybko, bo sam Pułkownik Gosiewski chce was widzieć!

Padyszach 11-09-2010 22:15

Jan, dość mocno wczorajszy podniósł się z niezbyt wygodnego posłania i przetarł oczy.

- Tak jest bracie rotmistrzu! - krzyknął w kierunku dowódcy - Jużci wstaję jeno łeb boli okrutnie.

Według Jana najlepszym sposobem na odegnanie bólu jest wypicie odrobiny złotego płynu. Od tak dla kurażu i dobrego samopoczucia. Wszakże każdy szlachcic polski wie dobrze, iż piwo z rana jak śmietana. Przybyszewski ogarnął trochę strój i włosy, dopiął szablicę do boku i udał się w kierunku Czaplickiego.

Hyraeil 12-09-2010 23:35

Zbudzony gwałtem, inaczej rzec przecież nie można, Duńczyk przeciągnął się leniwie na twardym posłaniu. Już te czasy, gdy przy bratni szlacheckiej zachowywał dworskie maniery dawno minęły, więc nie skarcił swego czynu, jeno pobożnie ucałował krzyżyk zwisający na jego szyi.

- Mości Rotmistrzu, jakież to interesy ma w nas Pułkownik? - Zapytał, bardziej dla samego zabrania głosu, niż oczekiwania odpowiedzi. Jednakże wstał, szykując część swego moderunku, co by godnie wyjść. Wszak jest szlachtą, a nie byle mordęgą, co i honoru nie posiada. Ta kwestia była jednak dość drażniąca, więc niewiele więcej rozprawiając, z dłonią na swym wiernym rapierze wyruszył ku dwóm towarzyszom.

Zippo88 13-09-2010 13:21

Zbudzon przez rotmistrza Witalij zaklął cicho pod nosem. Nabrał duży chałst powietrza, które potrzebne było mu, jako, że dnia poprzedniego dość mocno z kompanami popili. Szybko jednak, po kozacku rezon odzyskał, twarz mu pojaśniała, wypogodziła się.

Sława Otcu i Synu, sława Swiatomu Duchu i Swiatoj-Preczystoj! - zmówił krótką modlitwę, po czym wstał, poprawił strój, doczepił szablicę i ruszył w kierunku rotmistrza.

Ekaton 13-09-2010 14:45

Na twarzy rotmistrza, i tak już surowej i naznaczonej wojnami pojawił się grymas zniecierpliwienia, budzący grozę. Z niesmakiem spojrzał na zapijaczone gęby panów braci. Ale kto czego innego spodziewał się od chorągwi pospolitej ten frant i rychło prawdziwe jej oblicze uźrzy. Gdyby nie bojowy duch, odwaga i pewna rozwaga na polu bitwy, nikt by nie uwierzył, że do zadania przez samego pułkownika wyznaczonego desygnowani będą.

- Ruszać się szybciej bo na pali powbijam was jak wczoraj tych ruskich psubratów! Pułkownik was oczekuje! A kiego licha od was chce to ja nie wiem, sam wam powie! Jeno szybko wstawać bo czekać on diablo nie lubi!

Lechun 13-09-2010 16:24

Dopiero krzyki jakiegoś człowieka były w stanie obudzić tego "szlachcica". Najpierw otworzył pierwsze przekrwione oko, później drugie. Zmymlał jakieś przestępstwo w ustach(nie dało się nawet stwierdzić, co to było - przez wąsy).
- Któższe ośmiela się budzić czcigodnych braci szlachciców?!
Zawołał, wstając. Rzecz jasna, miał siebie na myśli, chociaż szlachcicem nie był. Splunął i poprawił szablę, którą miał u pasa. Jeszcze była na niej widoczna wielka plama krwi - w miejscu, gdzie pochwa nie kryła ostrza - której kozak nie zdążył jeszcze zmyć. Sięgnął za to po bukłak ze śliwowicą i upił pokaźny łyk, pozwalając, by krople trunku spłynęły mu po brodzie i wąsisku.

Ekaton 13-09-2010 19:34

Rotmistrz niecierpliwił się coraz bardziej. Wszyscy towarzysze już wstali jeno Gytis wciąż smacznie spał nie bacząc na donośny głos swojego dowódcy. Jako, że Rotmistrz to gorąca głowa i srogi oficjer podszedł do śpiącego i potrząsnął nim kilka razy klnąc przy tym okrutnie.

pteroslaw 13-09-2010 20:12

Gytis schlał się dnia poprzedniego niemiłosiernie, na łoże zwalił się nad ranem i zasnął w ubraniu, tylko szabelkę zdążył odpiąć od pasa. obudziły go siarczyste policzki, a każde plaśnięcie było niczym uderzenie młotem kowalskim. Zerwał się sięgając do pasa, jednak szabli nie było, wykrzyczał przy tym po litewsku:
-Kas beats man, kekše?!- Co znaczyło "kto mnie bije kurwa".
Później usłyszał tylko, że Pułkownik Gosiewski chce ich widzieć. Ziewając i trapiąc się po brodzie i klatce piersiowej Gytis doczłapał do swej szabli i gdy skończył się drapać przypiął ją. Wtedy zorientował się, że wzywa go sam Pułkownik, skwitował to jeszcze większym ziewnięciem i chęcią napicia się wódki albo chociaż piwa, w końcu klin klinem. Dlatego chwycił butlę z półtorakiem i pociągnął spory łyk miodu.

Ekaton 13-09-2010 22:05

Wraz z rotmistrzem idziecie do pułkownika. Podążacie długimi, średniowiecznymi korytarzami twierdzy. Po drodze mijacie wielu, w większości już wstawionych żołnierzy, co znakomicie ukazuje karność wojsk Rzeczypospolitej. Niemniej jednak, choć dobrze znacie już tę twierdzę, wciąż robi wielkie wrażenie i przytłacza swym majestatem.

Wchodzicie do dużego pomieszczenia. Jest ono zdobione dużo bardziej niż pozostałe, surowe pomieszczenia. Na ścianie naprzeciwko drzwi, którymi weszliście wisi duży, czerwony gobelin, zakrywający ją niemal całą. Na środku lśni misternie wyszyty, herb Rzeczypopolitej Obojga Narodów. Na jednej ze ścian znajdują się także ślady po żelaznych mocowaniach od zdjętego niedawno herbu Rosji. Pod gobelinem, za dużym, drewnianym stołem na którym rozpostarta jest mapa Moskwy, stoi Pułkownik Gosiewski. Tłumaczy coś kilku oficerom więc jesteście zmuszeni chwilę poczekać. W końcu jednak oficerowie odchodzą i dowódca podchodzi do Was.

- Panie Pułkowniku! Przyprowadziłem towarzyszy lekkiego znaku z mojej chorągwi, którzy wsławili się w kampaniach wojennych oraz pod Kłuszynem.

- Dobrze, bardzo dobrze. Potrzeba mi teraz ludzi, którzy pomogą porządek na zdobytej ziemi utrzymać. A musicie wiedzieć, że niełatwe to jest, o nie! Część bojarów, Patriarcha i Popi oraz chamy są przeciwko nam. Ponoć Król odrzucił już postanowienia ugody Hetmana Żółkiewskiego. Gdy tylko wiadomość ta dotrze do Moskwy, wszyscy znajdziemy się w okrutnie złej sytuacyji. Nasi moskiewscy sojusznicy odwrócą się a Kościół otwarcie nas zaatakuje. Do tego czasu więc musimy pozbyć się podżegaczy i zaprowadzić względny spokój.

Dostałem wiadomość o podżegaczach, którzy buntują przeciwko nam moskiewskich mieszczan i okolicznych chłopów. Co gorsza, chłopi, którzy podnieśli na nas rękę kilka dni temu uzbrojeni byli w samopały szwedzkie a nawet arkebuzy. Na torturach kilku z pojmanych powiedziało, że dostarczenie ich zaproponował im pop mówiący z wyraźnym, moskiewskim akcentem. Drugim śladem jest karczma "Czechryń" nieopodal Kremla. Nie wiemy jednak nic więcej i to wy macie się tam udać. Tak więc waszym zadaniem jest wytropienie popa i innych podżegaczy. Czy macie jakieś pytania?

Padyszach 14-09-2010 00:38

- Jedno mam pytanie mości pułkowniku, czy poza Moskwą możemy liczyć na pomoc wojsk Rzeczypospolitej, czy zdani będziemy jedynie na siebie?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:20.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172