lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [sesja] Daleko od szosy... czyli światła w Detroit. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/970-sesja-daleko-od-szosy-czyli-swiatla-w-detroit.html)

Modzel 11-12-2005 21:24

Max:
-Nalegam na odwiedziny,gdyz mamusia pracuje w knajpie,i napewno jest obeznana w plotach.szumowin tam coniemiara a i informacje krążą po karczmarzach a mama jest tam barmanką wlasnie.ale jak chlopaki chcecie..-zaoponował szybko Max

Pawelrpg 11-12-2005 23:50

Barret:

Przyglądając się załej sytuajcji i podsumowując to co się dotąd wydarzyło,przypomniał o swoim wynagrodzeniu.Razem z ekipą odwalił kawał dobrej roboty i jeszcze to nowe zlecenie....z pustymi rękamin ie zamierzał stąd odejść.Pomyslał o amunicjii,w końcu nie tak łatwo jest dostac ammo do magnum 44.to było to czego potrzebował.-skoro mamy tu " posprzątac",potrzebuje amunicji i troche medykamentów-zagadał do przypakowanego Hurona.-Wtedy mogę iść sie troche postrzelać-zaśmiał się.-A jeżeli chodzi o wypad do mamuski Maxa to nie mam nic przciwko temu,dawno nie jadłem czegoś normalnego.-na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

The'reghal 13-12-2005 07:41

Timm

- No to zostałem przegłosowany. Jak tak postanowiliśmy to jedźmy, ale na waszą odpowiedzialność. A ty Mike co sądzisz o tym zasranym barze mamuśki Maxa. - Timm chyba nie za bardzo panował nad swoimi nerwami. Znowu przeszedł kilka kroków. Poczym odwrócił się do innych, otworzył ustai znowu je zamknął, ale nic nie powiedział.

Glyph 13-12-2005 11:32

Mike

-Zobaczymy co z tego wyjdzie.-odpowiedział -w końcu nie ja tu jestem od decyzji...ale mimo wszystko gdzie byśmy nie szli, nie będziemy chyba tego omawiać w nieskończoność?-na twarzy Mika malował się obraz zniecierpliwienia. Był przyzwyczajony do szybkich i spontanicznych decyzji. W końcu taki tok myślenia nieraz uratował mu skórę.

LMGray 15-12-2005 08:37

Tym razem odezwał się potężny Huron, najprawdopodobniej rozgniewany, iż starzec miesza się w jego sprawy.
- Jasne dostaniecie dwa obrzyny, amunicję do magnuma i jaguara X-type jest to jednen z naszych lepszych wozów, więc opiekujcie się nim, co prawda nie dostaniecie żadnych uzi w światłach i mi tu nie wymyślaj Timm, a teraz już działajcie. Róbcie co chcecie i spadajcie. Auto czeka nazewnątrz i tak wiedziałem, iż potrzebujecie transportu.
Odwrócił się uznajac rozmowę za zakończoną, lecz jeszcze na odchodnym rzucił:
- I nie pozabijajcie sie o to kto ma kierować.

Pawelrpg 15-12-2005 12:18

Barret:

-dobra panowie,czas na nas.Mamy robote do wykonania a wczesniej trzeba cos zjeśc.Może to bedzie nasz ostatni posiłek-uśmiechnał sie i poszedł na zewnątrz w stronę samochodu.

Modzel 15-12-2005 14:51

Max:
-Ja hehe nie bede sie klucil o prowadzenie bo kazdy prawie z nas to doskonaly kierowca-uśmiechną sie lekko i wziął jednego obrzyna oraz kilka sztuk amunicji.zchował broń do kabury przy pasie,w kturej tak jakby wczesniej czegos brakowało.
-zwijamy sie chlopaki-dodał po chwili.

Glyph 15-12-2005 17:54

Mike

Powolnym krokiem wyszedł ze wszystkimi na zewnątzr budynku i spojrzał na wóz. Wyglądał niczego sobie. Otworzył drzwiczki i od razu usadowił się na fotelu obok kierowcy.
-No przyjacielu, podobno jesteś najlepszym kierowcą w tych okolicach-powiedział do Timma-
Siedział wygodnie w fotelu i jeszcze raz starannie oglądał pistolet z paczki.

The'reghal 16-12-2005 19:39

Timm

Timm poraz pierwszy podczas tej rozmowy szczerze się uśmiechnął. Wsiadł do wozu delikatnie zamykając drzwi. Wygodnie usadowił się w fotelu kierowcy, pogłaskał delikatnie kierownicei powiedział jakby do siebie:
- No kochana, ja bedę dobry dla Ciebie, a ty będziesz dobra dla mnie. - A na głos powiedział: - Zobaczymy co to cacko potrafi.

LMGray 16-12-2005 20:50

Gdy piątka bohaterów wsiadała do wozu, gdzieś niedaleko rozległ sie wystrzał karabinu. Głuchy odgłos rozległ sie po obozowisku Huronów, towarzysze instynktownie rozejrzeli się wokół siebie i natychmiast chwycili za broń. Lecz ku ich przerażeniu zobaczyli upadające bez ruchu potężne ciał. Mężczyzna z wygoloną głową zesztywniał na twarzach towarzyszy. Mała, nawet nie krwawiąca dziurka w czole ukazywała jak zginął Meser...
Gdzies z daleka dobiegł głos jakiegos Hurona:
- Następna ryba...


bigdagi nie udzielał sie od dłuższego czasu. Pozdrawiam.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:55.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172