lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Postapokalipsa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/)
-   -   THE END[Neuroshima] In guns we trust (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/13410-the-end-neuroshima-in-guns-we-trust.html)

Lost 07-02-2014 18:36

Szarak spojrzał na Erica kpiąco. - Jest różnica pomiędzy łasym, a głupim - westchnął. - A pomiędzy głupim a martwym nie ma już żadnej - dodał już bardziej do siebie. - To, co mamy plus wypłata od twoich przełożonych to już niezły gambel - Przeładował pistolet. - Możemy tu jeszcze wrócić, ale na pewno, nie powinniśmy teraz tu zostawać. - Powiedział pokazując swój bandolier, z którego zdecydowanie ubyło zbyt dużo pocisków.

Reinhard 07-02-2014 23:35

Rob stara się oszacować, na ile jeszcze starczą pochodnie, ile zostało czasu do zmroku i jak daleko stąd jest ortopedia.

Aeshadiv 08-02-2014 05:13

- Na prawdę te dwieście metrów robi ci różnicę? Skoro w tym momencie nie ma tu dzieciaków to może warto by nie ryzykować i ruszyć teraz jak jest bezpiecznie? Wiesz, jestem z Missisipi. Czuje mutasów jak gówno na podeszwie.

Reinhard 08-02-2014 08:33

-Ja idę - powiedział do Erica - Im dłużej tu stoimy i rozmawiamy, tym więcej mają czasu, by zorganizować atak.
Tropiciel napiął kuszę.
-Pójdę pierwszy i będę wypatrywał wroga. Eric, weź pochodnię i mów mi, gdzie mam się kierować. Wy róbcie, jak uważacie. Może być? - zwrócił się do kompana w masce. Jeżeli uzyskał potwierdzenie, ruszył na ortopedię.

piotrek.ghost 08-02-2014 14:39

-Pojebało was do reszty, nie wiem czy wiecie, ale nie przyjechaliśmy tutaj samochodem-stwierdził Peter -Tak wiem, sam wcześniej przystałem na pomysł łapania mutka ale już to przemyslałem. Ja z Szarakiem ide po twojego kolege powiedz jak wygląda i komu mamy zanieść torbę jak już cie zeżrą Croatsy tak zebyśmy dostali zapłate.-Powiedział stając golo Greya.

Lost 08-02-2014 14:46

Szarak spojrzał na swojego pracodawcę nie ukrywając uśmiechu. - Widzisz, bez tego.. - powiedział podnosząc do góry swój pistolet. - Nie macie najmniejszych szans. - Poprawił torbę, żeby nie utrudniała mu ruchów. - Macie więc dwa wyjścia. Iść na waszą ortopedię i dać się zeżreć za kilka gambli, albo wrócić tu za kilka dni, lepiej przygotowanym. Nie bądźcie durni.

Aeshadiv 08-02-2014 15:45

- O to to to ! Właśnie taki mam zamiar. Iść tam, sprawdzić czy opłaca się tutaj wracać i wziąć to co nie będzie mnie obciążać. - chwilę później medyk zaczął grzebać w swojej torbie. Wyjął z niej coś i wystawił dłoń w stronę Szaraka.
- Czujesz się przekonany? - powiedział wręczając mu dwie delikatnie różowe tabletki.
- Jeśli nie, to mam też pewien czarny specyfik, wyglądający nieco jak węgiel.

Lost 08-02-2014 18:53

Grey spojrzał z niesmakiem na wyciągniętą rękę Erica.
- Wytłumaczę ci to, bo widzę, że nie rozumiesz. Twój pracodawca wyłożył grube gamble, żebyś wynajął gości, którzy wlezą do tego szpitala, znajdą tego trupa i przyprowadzą z powrotem twoje durne dupsko w jednym kawałku. - Wziął głęboki oddech. - Chcesz mnie wynająć, żebym wpieprzył się na tą ortopedię? W porządku. Ale na moich warunkach, które mówią, że najpierw idziemy na osiedle. Sądzisz, że Ty i kurwa traper dacie radę, nie zatrzymujemy was. Daj nam tylko nazwisko gościa, od którego mamy odebrać gamble.

Reinhard 08-02-2014 19:38

-Skoro rezygnujesz z pracy, twoja sprawa - powiedział Rob do Szaraka - Teraz się dzielimy gamblami i do widzenia. Chyba nie myślałeś, że zadziała zasada "kto pierwszy, ten lepszy" - uśmiechnął się krzywo znad gotowej do strzału kuszy. Celował nieco w bok od Greya i uważnie patrzył, gotów zareagować na każde zbliżenie się jego rąk do broni. - I naprawdę sądzisz, że Eric da ci nazwisko gościa? Panikujesz przy paru croats, podejmujesz decyzję o ucieczce, co jest samobójstwem i dokładnie tym, co croats by chciały, byś zrobił, wydzierasz się, że słychać cię chyba w Miami, robiąc z nas cel wszystkiego, co głodne ludzkiego mięsa w okolicy, rzucasz się na gamble nie upewniwszy się, że teren jest czysty, a kiedy ktoś podpowiada ci źródło dodatkowego zysku, to zamiast mu podziękować i zastanowić się, jak podjąć naturalne w naszej robocie ryzyko, znowu panikujesz jak stara baba. Nie wspomnę już o wylewaniu swojej żółci na Erica w środku walki, wtedy, gdy musi się skoncentrować na starciu. Gdyby się nie opanował, osłabłyby nasze siły. Jakim cudem ty jeszcze żyjesz?

Lost 08-02-2014 19:55

- Nie mam problemu z podziałem gambli. Nie ten typ. Mam problem z gościem chcącym dorobić za wszelką cenę, za plecami swojego pracodawcy. Mam problem z brakiem planu i rzucaniem się głębiej w jamę Croats, dla kilkudziesięciu naboi więcej. - Mocniej ścisnął pistolet. - Nie bądź głupi i nie próbuj we mnie wycelować. Nie po to tu jesteśmy. - Zapauzował na chwilę. - Zwyczajnie nie rozumiem waszego planu. Croats mają się spodziewać, że spróbujemy wyjść i dlatego chcesz iść głębiej? I co później? Zostaniemy tu, aż im się odwidzi zeżarcie nas? Nie lepiej wyjść póki, żaden z nas nie jest poważnie ranny i wrócić w pełni przygotowanym? Nie spaliśmy połowy nocy, kończy się nam amunicja, jesteśmy obciążeni, a mimo to chcecie przeć dalej? Wiesz, dlaczego żyje? Bo w takich sytuacjach nie robiłem z siebie pieprzonego terminatora i wiedziałem kiedy odpuścić.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:11.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172