Szanowni, bardzo Was przepraszam za laga i już się biorę za pisanie aktualizacji.

Przyjmuję też za smutny fakt, że Lua Nova raczej permanentnie opuściła sesję. Tym samym przejmuję postać Łasicy na ten moment jako proksa i rozważę jeszcze opcję jakiegoś mało szokującego manewru usunięcia tropiciela z drużyny (najpewniej będą to jakieś efekty uboczne podanego Wam środka farmaceutycznego).

Latarka w ręku Harmonijki to nie to samo urządzenie, które Magik zdobył w wiosce; najwidoczniej starszyzna ma sporo zachomikowanych artefaktów z lepszych czasów.

Oględziny izolatki nie wykażą niczego wartego zainteresowania.

Starszyzna zostawia Was w pomieszczeniu opodal włazu. Macie dostęp do łóżek, łazienki z prysznicem oraz jedzenia i picia, które przyniesie Księgarz (gorąca zupa grzybowa, pasta z alg, a nawet po kawałeczku łykowatego mięsa, którego pochodzenia sam b nie dociekał). Za chwilę odzyskacie też ekwipunek, co do ostatniego naboju (broń faktycznie będzie wyczyszczona, a Rzemień ewidentnie wściekły, że kazano mu ją oddać). Co ważne, nie macie możliwości zejścia na niższe poziomy bazy, bo schody są pilnowane przez Łowców.

Myślę, że to dobry moment, aby wymienić się półgłosem wrażeniami z rekonesansu na powierzchni, pomyśleć nad zarysem planu następnej akcji, wymienić komentarze na temat aury konspiracji w bazie, stosunku do starszyzny etc. Możliwa jest dodatkowa konwersacja z Blachą i Grzywką (a Łowczyni to bardzo atrakcyjna w oczach Magika i Łasicy młoda kobieta). Wczujcie się w swoje postacie, skonfrontowane brutalnie w przeciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin ze światem, o którym nie miały pojęcia (zarówno nad jak i pod powierzchnią ziemi).

Proponuję deadline na piątek wieczór (ale jeśli ktoś poprosi o dodatkowy czas, na pewno się dogadamy).

Cytat:

Napisał Joer Pogadamy na docu, czy też posty?

Joer, ja sobie zażyczysz - ja jestem otwarty na obie opcje. Jakby co, przygotuję później w ciągu dnia jakiś fabularny wstęp we wspólnym pliku, gdzie mógłbyś zacząć własną kwestię.

We wspólnym doku zainicjowałem dalszy bieg wydarzeń w salce przy włazie, zachęcam do współudziału w pisaniu. Starsi sobie poszli zostawiając na straży schodów Grzywkę, chwilę później wrócił Księgarz razem z Kosiarsem przynosząc gorący posiłek. Co prawda już wcześniej zaznaczyłem, że odzyskacie ku złości Rzemienia cały swój zdobyczny ekwipunek, Łowcy w tym momencie w doku jeszcze się z bronią nie zjawili - dopiszę tę podniosłą scenę po kilku Waszych dialogach.

Tak więc Johny, napierw przez chwilę byliście sami z Grzywką na zewnątrz sali, potem przyszli z jedzeniem Księgarz i Kosiarz. Po rozdaniu posiłku starszy też sobie pójdzie, a Kosiarz stanie na warcie przy włazie.