29-03-2021, 15:52
|
#11 |
Dział Postapokalipsa | Wnętrze podniszczonej rudery
Nadchodzący mężczyzna był rozwścieczony – Łasica nie musiał znać nawet jednego słowa w jego dziwacznie brzmiącym języku, aby to wiedzieć, wystarczało mu brzmienie samego głosu obcego. Przyśpieszając na ostatnim metrze kroku najeźdźca wskoczył z rozpędu na drewniane schodki składziku, po czym wpadł do środka chaty. Jego oczy, niewątpliwie wciąż przyzwyczajone do ostrego blasku słońca, potrzebowały chwili na przystosowanie się do panującego wewnątrz półmroku, ale napastnik nie był bynajmniej ślepy.
- Ni zai na, gaisi de baichi?! – ryknął na całe gardło. Jego błyszczące w szczelinach maski przekrwione oczy omiotły rząd wiszących na ramie martwych nagich ciał, po czym zwęziły się w szparki dostrzegając poruszające się w mroku ciemne kształty, których w tym miejscu nie powinno było być.
Ręce mężczyzny wystrzeliły w stronę paska przewieszonego przez plecy karabinu, aby w połowie drogi zmienić cel i opaść ku pasowi, przy którym w wąskim pokrowcu tkwił bagnet. Ruch ten, połączony z natychmiastowym krokiem w tył, świadczył o doskonałym refleksie najeźdźcy oraz oczywistej wprawie w walce na bezpośrednim dystansie, ale trzej gotowi na jego wejście napastnicy wciąż mieli nad nim przewagę czynnika zaskoczenia i ruchu.
- Ni shi shei? – wyrzucił z siebie zdumionym głosem mężczyzna w masce, palcami prawej dłoni oplatając rękojeść bagnetu.
|
| |