lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Postapokalipsa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/)
-   -   [Neuro] Kurier by Slaughter - SESJA PRZERWANA (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/6155-neuro-kurier-by-slaughter-sesja-przerwana.html)

Slaughter 16-09-2008 15:28

[Neuro] Kurier by Slaughter - SESJA PRZERWANA
 

Poszukiwacze przygód, łowcy głów, bezdomni, kimkolwiek jesteście... jesteście g***o warci bez reputacji. Nikt Was nie szanuje, nikt Was nie zna. Macie okazje to zmienić, mianowicie dostajecie zlecenie od pewnej grubej ryby.
-Słuchajcie. Wybrałem Was dla tego, ponieważ nie mam nikogo innego pod ręką. Nie czujcie się wyróżnieni, ani nie myślcie że coś znaczycie. Daje Wam okazję się wykazać i zdobyć trochę respektu u tutejszych. Więc tak, dwa dni temu wysłałem pewną bardzo ważna paczkę do Vegas. Dziwnym trafem jeszcze nie doszła. I tu się rozpoczyna chałturka dla Was. Moi informatorzy donoszą, że paczkę mają tutejsi bandyci. Mają obóz niedaleko San Bernardino. Wasze zadanie polega na odnalezieniu paczki i dostarczeniu jej w całości, bądź w całości w jakiej pozostawili ją bandyci, dla mnie. Nagroda oczywiście hojna a i sprzęt i gamble które znajdują się w obozie mogą zachęcić. Daje Wam do dyspozycji "kamiona" z bogatym wyposażeniem dodatkowym oraz po 100 gambli na zakup leków, apteczek i amunicji. Zaprowadze Was też do mojego magazynu gdzie kupicie co potrzebne i wyruszenie w drogę jak najszybciej.
Boss odchodzi zamykając za Wami drzwi. teraz pozostaje Wam porządny zakup i czas ruszać w drogę.

Cennik towarów:

-Amunicja:
9mm 5 za sztukę
5,7mm 5 za sztukę
.22 3 za sztukę
5,56 4 za sztukę
7,62 AK 3 za sztukę
granat 20mm 70 za sztukę
strzała 2 za sztukę

-Lekarstwa:
Decalcit
Valapren
Ebokiller
Tubokuraryna
Pinio
Uregyt
Alef
Mallonix
Wapniak
Dracophen
AVTDS
Psychotropy
[5 za sztukę, wszystkie leki]
-Broń palna:
AK 47 90 za sztukę
H&K MP5 105 za sztukę
M14 60 za sztukę

Napiszcie co chcecie kupić. (uprzedzam że droga nie będzie zbyt długa, ale dalsza część misji trochę potrwa)

jak tylko napiszecie co chcecie zabrać ze sobą, to ruszacie w dalszą drogę

Highlander 16-09-2008 20:36

Chłopak w bluzie z kapturem zmierzył wszystko swoimi zielonymi oczyma. Przez pas miał przewieszony stary, zasłużony karabin. Wyżej wspomniane ślepia pozostawały we względnym spokoju. Nawet kiedy ich przełożony pluł się jak to niewiele znaczą. Mniej niż nic. Spokojne westchnienie. Gdyby miał zegarek, pewnie teraz spojrzałby nań, ignorując rozmówcę. Zamiast tego, zdecydował pobawić się we wspominki. Nie układało się to wszystko. Ostatnimi czasy było coraz gorzej, musiał więc szybko znaleźć dobre źródło zarobku. Padło na pogoń za cholerną, zaginioną skrzynką. I jej tajemną zawartością. Jak mawiają, lepszy wróbel w garści niż…Moloch na dachu? Jakoś tak. Skończył szczebiotać. Nareszcie. Dzięki wszystkim bogom z Salt Lake City. W sumie, gdy ich „boss” wychodził, młodzian przez chwilę zastanawiał się, czy nie zapytać go o jakieś dokładniejsze informacje, ale…uznał, że nie warto. Zdecydowanie nie warto strzępić nerwów.
- Dobra…bierzmy co swoje. Wątpię żeby dziadek liczył te diabelskie naboje co do sztuki, ale stary wpoił mi uczciwość pasem. Więc…czas na prostą matematykę.
To mówiąc podszedł do stojaków z wydzieloną amunicją. Nie licząc frontu, nigdy nie widział takiej składnicy sprzętu. Lub złomu, zależy jak na to patrzeć.
- Co my tu mamy…hmmm…całkiem nieźle…szkoda, że nie ma żadnych, mniejszych pukawek, bo kawał żelastwa na plecach…nie zawsze jest poręczny.
Wziął 20 naboi do swojego karabinu. To drugie tyle ile posiadał we własnych zasobach. Do tego, trochę leków. Dość szybko skończył się jego szał zakupów. Zabezpieczył swój „stuff”, następnie oparł się o drzwi, czekając cierpliwie na pozostałych.

szakall 16-09-2008 21:10

Wolf Rusty, wysoki brunet z wilkiem przy boku rozglądał się po magazynie. Szukał jakiegoś pistoletu albo rewolweru. Zadowoliłby się nawet amunicją do swojej pompki. Poprawił kapelusz zarzucił swojego Mossberga 590 na ramię i zaczął szukać kogoś kto pracowałby w magazynie.
-Hej kolego! Tak do ciebie mówię! Nie mielibyście jakiegoś taniego pistoletu? może być m1911 i trochę .45... Albo może trochę amunicji do Tego? To jest Mossberg 590. O ile się nie mylę to amunicja 12/70.-mówiąc to mężczyzna przywołał do nogi wilka-No na pewno coś znajdziesz! Nie zawiedź nas!
Kończąc zdanie spojrzał spode łba na magazyniera i uśmiechnął się głaszcząc pomrukującego wilka po głowie.

Lost 16-09-2008 21:19

- Szmelc, złom, rupieć...
Pod nosem szeptał sam do siebie Grey.
- No coż... Za wszystko lekarstwa na drgawy... A i niech stracę dorzuć mi tego H&K i z dwa magazynki do niego.
Tjaaa. Za resztę lekarstw.

Brian oddalił się od stoiska.
I jak tu nie polegać tylko na swoim sprzęcie. Pomyślał Grey głaskając swoje SVD.


Zarim/Ramen 16-09-2008 23:15

- no proszę nawet nie musiałem patrzeć, a wiedziałem że nie znajdę tu nic co będzie ciekawe dla mnie. powiedział cicho spokojnym głosem, podrapał się po głowie i znowu zaczął coś mruczeć pod nosem.
- proszę pana -zaczął po chwili mruczenia dziwacznych słów - czy w tym całym złomie który mam przed sobą znajdę coś takiego zwane trotylem, C4, SSC? -gdy popatrzył na zdziwioną min faceta dodał - co cokolwiek co robi BUM dynamit też może być.
miał już odchodzić gdy sobie coś przypomniał - a aspirynę macie ? konkretnie to taka z K na końcu, jak nie ma to i taka zwykła będzie.

Slaughter 17-09-2008 15:50

Stary osiwiały dziadek przynosi rzeczy z magazynu. Na pierwszy rzut oka można dostrzec że magazyn jest duży, pełny kartonowych pudeł i drewnianych skrzyń. Jest non stop monitorowany. Magazynier mówi:

Wolf Rusty

-Proszę bardzo nieznajomy, oto 20 sztuk naboi do twojej pompki, więcej nie znalazłem- z pogardą spojrzał na wilka -to będzie jakieś100 gambli- uśmiechnął się -a nic mniejszego niestety nie mam.


Terry “Jade Eye” Raynor

-Młodzieńcze!- krzyknął w stronę Terrego - zapomniałeś reszty, to będzie jakieś... ups przepraszam pomyłka, nie ma reszty- na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.

Brian 'Grey' Harrison

-Niestety młodzieńcze, nie stać Cię na te cacko- uśmiechnął się do Briana - a leków na twoją chorobę nie mam.

Robert "Rob" Howkins

-Eh zaraz przyniosę...- poszedł w stronę półek z lekami, po chwili wraca -Mam 10 sztuk Aspiryny i 2 sztuki C4 - podaje przedmioty i pobiera opłatę.

Wszyscy
-Życzę miłego dnia, szef kazał przekazać że kamion stoi zaraz za tymi drzwiami- wskazuje stare zerdzewiałe lecz nadal stabilne metalowe drzwi - coś wspominał też o żywności i lekarstwach na pace w aucie. Żegnam, mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.

Wasza grupa idzie w stronę wskazanych drzwi. Otwieracie je i widzicie stary, lecz opancerzony samochód z okienkami (zapewne do strzelania) po bokach. Gdy otwieracie go, okazuje się że w środku są leki na wasze choroby (po 10 sztuk na każdego z Was), AK 47 oraz 60 naboi do niego i racje żywności na 10 dni dla całego grupy. Na przednim siedzeniu leży laptop (dość stary) z wbudowanym urządzeniem nadawczo/odbiorczym (zapewne do komunikacji).

Zostało wyruszyć w drogę i zrobić co należy i gdzie należy.

szakall 17-09-2008 16:11

Wychodzę z magazynu i oceniam stan pojazdu. Podchodzę do niego i wsiadam na tylne siedzenie.
-Panowie... Ja obstawiam prawy bok samochodu. Kto prowadzi? Aha, mamy z sobą spędzić kilka dni więc się przedstawię... jestem Wolf Rusty treser bestii, a to Cromac. Jak mnie niema nie podchodźcie do niego. Jak ktoś mu coś zrobi to przysięgam że łeb mu na ścianie rozbryzgam. Wilk pojedzie koło mnie. Myślę, że nikt nie ma uczulenie na sierść...
Mówiąc to uśmiecham się i oceniam kompanów.

Highlander 17-09-2008 16:33

Brew nad lewym okiem uniosła się nieznacznie na przemowę starego tetryka, ni to w zdziwieniu, ni w podziwie. Młodzik szybko przeliczył to co zabrał ze sobą. Dwadzieścia sztuk amunicji. Każdy nabój wart trzy gamble. Sześćdziesiąt. Osiem pastylek, każda po pięć gambli. Czterdzieści. Co w sumie dawało okrągłą stówkę. Albo jego dawna nauczycielka matematyki miała rację. Może rzeczywiście nie umiał liczyć. Ech, pieprzyć to wszystko.
- Ta…postaramy się wrócić w jednym kawałku…
Uniósł lewą dłoń i ironicznie pomachał na dowidzenia. Następnie, otworzył drzwi i wyszedł pierwszy, rozkoszując się w dość świeżym, jak na powojenne standardy, powietrzem. To, na szczęście, było już wolne od zapachu starych, gnijących już za życia, ludzi. Samochód może i do najlepszych nie należał, ale liczyło się, że działał i posiadał trochę blachy, która mogła ochronić ich przed kulami świszczącymi nad głową. W dodatku leki, kałasz i naboje były miłym gestem. W końcu jeśli są tak obładowani…to skromna szansa wyjścia z tego żywym nieznacznie wzrasta. A to już postęp, prawda? Laptop jakoś go nie ruszał. Nie znał się za grosz na komputerach, więc postanowił pozostawić zabawkę komuś, kto nie rozłoży jej na części pierwsze po kilku minutach nieudolnego użytkowania.
- Dobra. To kto chce prowadzić tą śliczną…kupę złomu? Jacyś ochotnicy wystąpią przed szereg? Bo wiecie, w sumie to mogę ja, ale autocasco i ubezpieczenia nie oferuję…
Słysząc Wolfa trochę przystopował i zdał sobie sprawę, że faktycznie o czymś zapomniał. Konkretniej, zapomniał się wylegitymować reszcie tych dzieci wojny i granatu. Na wilka spojrzał dosyć sceptycznie. W końcu żre to za dwóch i nic nie robi. Pocieszył się myślą, że zawsze są to racje podróżne, gdy sytuacja stanie się nieciekawa. Obecnie w formie mobilnej, co stanowiło dodatkową wygodę. Przedstawi się. A co mu tam.
- Nazywam się Terry Raynor. Albo „Jade Eye”, jeśli wolicie. Służyłem trochę na froncie znam się dość dobrze na giwerach. Skoro nasz przyjaciel - Wolf zajął już prawą stronę, ja zaopiekuję się lewą. Miejmy nadzieję, że jego kompan nie zdecyduje się odgryźć mi nogi.
Rzucił żartem, po czym spokojnie rozsiadł się i sprawdził magazynek w ofiarowanym im AK, a swój wierny karabin umieścił w zasięgu ręki. Tak, na wszelki wypadek.

Lost 17-09-2008 18:06

- Najpierw mówi, że jest broń, później, że jej nie ma. Ech, co za świat.
Grey wyszedł z magazynu przerzucając własne SVD przez ramię. Gdy doszedł do samochodu, kopnął w kołpak, który fantazyjnie odleciał. Przeklął pod nosem.
Otworzył drzwi i ze zdziwieniem zlustrował "ładunek w prezencie"
- Później mówi, że nie ma lekarstw, a w aucie są. Ech, co za świat.
Grey wtoczył się ze swoim nieporęcznym karabinem za kierownice auta.
- Poprowadzę. Zaufajcie, znam się na tym.

Zarim/Ramen 17-09-2008 19:32

podszedł do auta na końcu zabrał swoja porcję leków i dorzucił je do woreczka z pozostałymi pastylkami, po czym szczelnie zamkną i wsuną do plecaka.
- no to miesiąc mogę na lekach jechać- uśmiechną się do siebie po czym ułożył sobie w plecaku C4 - no i nudno nie będzie.
w aucie zobaczył jeszcze laptopa, pogładził się po brodzie, -to ja zajmę się tym. I potrzebuję przedniego siedzenia obok kierowcy, nie lubię jeździć z tyłu, a wiadomo że zasilanie jest z przodu więc nie będę wam problemów robił z kablami.
Od razu wpakował się na przednie siedzenie na kolana wziął laptopa uruchomił go by sprawdzić co mu przypadło.
-a tak zapomniał bym mówcie do mnie Rob.- zaśmiał się do siebie tak jakby wspominał najlepsze chwile życia- moja babka mówiła kiedyś o takim serialu w jej rodzinnym kraju, "czterej pancerni i pies" no pasuje jak w pysk strzelił.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:04.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172