lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Sesja] 12 kroków (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/1093-sesja-12-krokow.html)

Millenion 04-01-2006 23:09

Sara zatrzymuje się, ocierając wodę z twarzy i z uśmiechem patrzy w stronę z której przyszła.

Nassair 05-01-2006 19:28

Eidur szedł szybko cały czas prosto, tak jak prowadziła uliczka. Rozglądał się co prawda na boki, w ciemne zaułki, powstałe pomiędzy niektórymi domami. Wydawało mu się, że w niektórych mignęły błyszczące w mroku oczy, lub blade twarze, ale trzymał się wskazanego kierunku. Miał nadzieje że Sare nic złego tu nie spotkało. Po chwili w deszczu zamajaczyła jakaś postać. Eidur zwolnił trochę swój marsz, przesunął ręce w pobliże pasa. Gdy postać odwróciła się w jego stronę, rozpoznał Ją od razu i ruszył szybciej. Gdy spotkali się na ulicy, podniósł ręką połę płaszcz, by spróbować osłonić drobną istotkę przed deszczem.

[user=184,532,1198,1153]
- Saro, nie powinnaś chodzić w taką pogodę po dworze, bo jeszcze się zaziębisz i rozchorujesz - powiedział swoim normalnym zachrypniętym tonem. Nie brzmiało to jak pouczenie, czy odwrotnie zamartwianie... - Tym bardziej o takiej porze dnia..., a raczej wieczoru i w takim miejscu. - choć może jednak jako to drugie. Rozejrzał się szybko dookoła - Choć może dla ciebie to miasto nie jest obce, ale dla mnie zdecydowanie tak. - spuścił wzrok na Sare - Wracając do tematu, jutro musimy rozpocząć prace... trzeba będzie coś wymyślić... - Eidur uśmiechnął się w końcu - No tak, a w karczmie już stygnie grzane wino z przyprawami i kazałem grzać Ci wodę na kąpiel... No... Chyba że masz ochotę jeszcze pospacerować... - zrobił jakąś niezbyt skoordynowaną minę co do tego pomysłu i pozostawił w końcu wybór Sarze.
[/user]

Millenion 05-01-2006 20:55

Sara widząc Norskmena uśmiechnęła się z sympatią, unikając jednak poły jego płaszcza; a słysząc jego słowa rozejrzała z nagłym przestrachem. Dopiero teraz dotarło do niej, że już jest zupełnie ciemno, a ona jest - a raczej była - zupełnie sama w środku obcego, miasta. A do tej pory tak unikała wychodzenia o zmierzchu, pamiętając opowieści niani i innych kobiet o tym, co może stać się z samotnymi pannami w ciemnych zaułkach miasta.
I choć ten rosły mężczyzna również był jej - patrząc obiektywnie - obcy, odczuła jednak ulgę i radość na myśl, że wyszedł by ją odnaleźć i troszczy się o jej bezpieczeństwo.

[user=184,532,1198]Wybacz, paine, nie chciałam Cię zmartwić i dziękuję, że po mnie wyszedłeś. Wybiegłam z karczmy bez zastanowienia, poza tym było wtedy jasno. A zatopionym w myślach czas przyśpiesza biegu. Pora już wracać, masz rację. Mam nadzieję, że sam nie przemokłeś zbytnio a Tobie bardziej ciepła kąpiel się przyda, zwłaszcza, że to już drugi raz, gdy chodzisz w deszczu.
Co do pracy - opowiedz mi gdy będziemy szli co ustaliliście i - przede wszystkim - co myślisz o tym zleceniu. [/user]

toman5on 07-01-2006 15:13

Raynard upił kolejny łyk piwa. Odstawił prawie już pusty kufel na stól. Spojrzał na Jana Alfreda i potakująco skinął głową. Następnie rozejrzał się po sali, znalazł wzrokiem Joachima i wstał od stołu. Przeprosił na chwilę towarzyszy i ruszył w stronę karczmarza. Zamienił z nim parę słów i wrócił do stołu.
[user=532, 314, 1055, 1063, 1153]-Joachim właśnie przygotował kąpiel. Pozwólcie zatem, że Was już opuszczę. Pora juz późna a i zmęczenie nie pozwala jasno myśleć. Trzeba odpocząć i z rana ruszyć w miasto. Proponuję zacząć od bram i strażników. Warto też przejść się po gospodach i porozmawiać z karczmarzami. Zatem spotkajmy się tu, tak jak zaproponował Alfred, zanim trzeci kur zapieje. Tymczasem życzę spokojnej nocy.
Mężczyzna dopija resztkę piwa, wstaje, kiwa głową w stronę Myrthy i Jana Alfreda i odchodzi w stronę swej izby.[/user]

[ Dodano: 2006-01-07, 15:32 ]
[user=532,1063]W izbie biorę kąpiel a następnie kładę spać. Miecz trzymam blisko siebie, jak zawsze zresztą. Reszta ekwipunku schowana w podróżnym worku pod łóżkiem. [/user]

inwyt 07-01-2006 16:06

Myrtha odprowadza spojrzeniem oddalającego się Raynarda, odpowiadając mu podobnym skinięciem na pożegnanie.
[user=314,532,1055,1153]
- No i spłoszyłeś mi Janie towarzysza, a dobrze było by omówić jednak jak sprawę widzimy w tym właśnie, mniejszym gronie. Bo wbrew Twym zapewnieniom nie każdy szanuje mnie za samo urodzenie, nie każdy taki szcunek choćby udaje. - mówi zniechęcona, ale bez specjalnego wyrzutu w głosie.
- Teraz muszę liczyć na Twój wrodzony takt i umiejętność delikatnego ukazywania wszystkim dookoła gdzie ich miejsce. - dodaje z lekkim uśmieszkiem, ale szybko przechodzi on w powagę.
- Inaczej nigdy pewnie się nie dogadamy z Eidurem i Sarą... Zaczynam żałować, że przygodnie poznanych ludzi dopuściliśmy do swej kompanii. Raynard dał się już poznać podczas przeprawy do Pfeildorfu i o nim wiemy na ile godzien jest zaufania, ale reszta... Na razie dowiedli jedynie, że brak im ogłady i że są bardzo niezdecydowani. Miotają się jak trzciny na wietrze, gotowi kogoś pokochać bądź znienawidzieć w sekundy i zaraz przy najbliższej okazji zmienić zdanie. A i ich maniery zmieniają się nie do poznania zależnie od kompanii. Nie zawsze trafnie, zresztą.-ostatniej uwadze towarzyszy zgryźliwy uśmieszek.
- Co o tym wszystkim myślisz, Janie? - spogląda prosto w oczy swojego kamerdynera-nauczyciela oczekując na odpowiedź.
[/user]

Nassair 07-01-2006 20:55

Eidur wraz z Sarą ruszyli w drogę powrotną. Szli tymi samymi uliczkami i zaułkami którymi tu przyszli, nie chcąc się zgubić w nieznanym mieście. Norscmen rozglądał się uważnie podczas tej wędrówki. Taki powrót nie był rozważny, ale na pewno była to najkrótsza znana im droga. Idąc, cicho rozmawiał z Sarą.

[user=184,532,1198,1153]
- Myślę że powinniśmy wykonać to zlecenie jak najbardziej sumiennie, bez względu na Nasze własne odczucia - wychrypił cicho i powoli - Potrzebne nam sa pieniądze, a dostarczenie informacji jakiejś Pannie, że jej ojciec nie chce się z nią widzieć, nie jest może przyjemne, ale na pewno nie powinno być trudne. - Rozejrzał się dookoła - Mnie też się ta sprawa nie podoba, może z innych powodów niż Tobie Saro, ale idzie zima, a karczmy są drogie. Co do ustaleń, to będzie się z Panem Wilke kontaktować Myrtha - rozpoczął wyliczanie Eidur - wypłaci Nam po skończonej pracy po 10 "imperiałów" - próbował naśladować głos Wilke - na głowę, każdemu z osobna. Co zdołamy utargować z drugich 50 "imperiałów" to nasze i dzielimy się już sami. - Eidur odwrócił głowę i z poważną miną spojrzał w twarz Sarze - To co On mówił było prawdą Saro, ale nie powiedział Nam wszystkiego, wiem to, On coś ukrywał. - Powiedział z naciskiem. - Dlatego musimy mieć taką sztuczkę, która pozwoli nam Ją znaleźć, zanim Ona znajdzie Wilke. - Znów zaczął rozglądać się po okolicy. - Jutro rano musimy Jej zacząć szukać, musimy mieć plan.
[/user]

Millenion 07-01-2006 23:36

Sara szła powoli, starając się trzymać blisko Eidura. Cienie rzucane przez idącą parę migotały niespokojnie, czasem wydawało się Sarze, że coś porusza się w mroku, innym razem myślała, że to tylko wyobraźnia płata jej ponure figle.
Przemoknięte ubranie powodowało, że drżała z zimna, o wodzie chlupoczącej w butach nie wspominając. Wizja ciepłej kąpieli wyglądała coraz bardziej nęcąco.

[user=1198,184,532,1153]Cieszę się słysząc Twe słowa, Eidurze. Nie chcę wnikać w powody Twej niechęci - w końcu to Twa prywatna sprawa -, ale również chciałabym znaleźć tę dziewczynę i usłyszeć jej wersję; choć nie mam pojęcia jak tego dokonać skoro nawet nie mamy jej portretu. Zresztą - czy nie uważasz, że samo czekanie na znak od pana Wilke już sugeruje, że nie chce on, byśmy dowiedzieli się o jej przybyciu pierwsi?
Poza tym wynajmując obcych ludzi aby zapłacić córce - równie dobrze mógłby nakazać to czeladnikowi, który przyjdzie nas zawiadomić, miałby pewność, że ten przekaże jej pieniądze. A skoro my możemy "utargować" część z nich?
- tu krzywi się z przekąsem. Czy to nie znaczy, że dopuszcza do siebie myśl, iż zagarniemy je dla siebie albo wręcz skrzywdzimy jego córkę by je zatrzymać?

Chwilę idzie w milczeniu.

Masz rację, Eidurze, co do potrzeby zarobkowania, jednak.... - zamyśla się - jednak... - wydaje się, że Sara chce coś powiedzieć, jednak rozmyśla się w ostatniej chwili. Ech, może i masz rację. Każdy ma prawo żyć po swojemu i nic nam do tego. Chodźmy szybciej, zmarzłam już porządnie a Ty pewnie także. - Sara chowa głowę w kołnierzu płaszcza i przyśpiesza kroku. [/user]

Yarot 08-01-2006 13:34

Deszcz nie przestał nawet na chwilę. Dlatego Sara i Eidur weszli do środka "Zielonookiej" całkowicie mokrzy. Joachim zaraz zabrał płaszcze i powiesił przy ogniu, obok innych ubrań, których się już trochę zebrało. W karczmie poza rozmawiającymi Myrthą oraz Janem widać trzech gości, którzy zajęci są jedzeniem. Miejscowi już opuścili lokal zostawiając wieczorną porę dla gości. Dodatkowo nikt nie chce pętać się po ulicach jak pada, zatem możne nawet wieczorne wizyty ciekawych świata mieszczan zostaną odłożone na bardziej sprzyjający pogodowo dzień.
- Wszytko przygotowane, jak kazałeś panie - karczmarz zwrócił się do Eidura. - Za niedługo będzie kolacja - dodał i wrócił za kontuar.

Nassair 10-01-2006 15:51

Eidur poprowadził zaraz Sarę do stolika, stojącego tuż obok kominka:
- Joachimie, bądź łaskaw podać nam grzane wino i szykuj kąpiel dla Panienki Sary. - Spojrzał na nią z uśmiechem - Tylko pośpiesz się Joachimie, bo jeszcze gotowa się nam rozchorować. - A następnie już ciszej do Sary - Trudno, będziemy musieli trochę poczekać, ale najlepiej było by, gdybyś poszła się przebrać w coś suchego już teraz. Choć muszę przyznać, że jako zmokła kura, prezentujesz się równie wytwornie, co jako sławny bard, moja droga - powiedział z udawaną powagą - no może za wyjątkiem tej powiększającej się wokół na kałuży. - dokończył ze śmiechem.

Millenion 10-01-2006 20:18

Sara roześmiała się radośnie na te słowa, ale po chwili znów zwiesiła głowę. Widać po niej, że jest zmarznięta i zmęczona. W takim razie zastosuję się do Twej rady i pójdę się przebrać, co Tobie też radzę. Rozejrzała się jeszcze niewidzącym wzrokiem po sali, uśmiechając z roztargnieniem do pozostałych w sali towarzyszy, po czym udała się do swojego pokoju.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:03.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172