Cholerny krasnolud, przez niego same kłopoty. Gaston żałował że nie udało im się odbić Engiego, ale szczęściem uwolnili Markusa. Altdorf zrobił się nagle zbyt gorący i czarodziej miał rację że powinni się z niego wynosić. "Czarny" żałował że nawet rodziny nie odwiedził, ale w sumie może to lepiej bo nie naraził ich na ataki kultystów lub sługusów Gottriego. Pozostawała jeszcze nie wyjaśniona sprawa podejrzanych konszachtów maga ognia, ale to chyba musi poczekać na inną okazję.
- Wielmożny panie - Gaston zwrócił się do Klemperera - oczywiście dokończymy naszą misję, ale mamy prośbę panie. Nasz kompan Engelbert Hoef wpadł w ręce krasnoluda Gottriego i jest przez niego przetrzymywany. Prosimy więc o pomoc w tej sprawie, bo zczeźnie zapomniany w lochu tego szaleńca, a przecież kompanion nasz zasługi ma nie małe w naszej wspólnej sprawie. |