lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed] Służba nie drużba. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/13779-wfrp-2ed-sluzba-nie-druzba.html)

Reinhard 13-01-2014 23:22

Reprymenda Langa dokonała cudu. Smarkateria stała nieruchomo i cicho jak zające, zaszokowana niezwykłymi słowami. Podobnie było z ich rodzicami - żaden po pańsku nie rozumiał, wiedzieli jedynie, że coś wielce ważnego było powiedziane. Poczęli patrzeć na dworaka wzrokiem zarezerwowanym dla kapłana Latroniusa, który z posługą duchową po wioskach podróżował. Ten i ów czapkę nawet zdjął, tak na wszelki wypadek.

-Że co? - wyrwało się rudemu, na oko dwunastoletniemu oberwańcowi, i czar prysł.
Czy jest tam drugie wyjście, czy nie, zdania były podzielone. Nikt tam się nie zapuszczał, bo chłopaki się bali. Starsi wiedzieli trochę więcej, od swoich dziadków, którzy tam się kryli przed napadami na wieś. W jaskini były trzy tunele: jeden szedł na prawo i do góry, zwężał się i kończył ciasną wnęką. To tam pobiegł Dor, przypomniały sobie dzieciaki, niedźwiedź wielki, to nie mógł go dostać. Jak go prześcignął. Po lewo pierwszy był krótki i szybko się kończył. Drugi po lewo szedł w dół. Była tam sadzawka i przy niej ostry zakręt, i tunel dalej prowadził w ciemność. Może i kończył się drugim wyjściem?

Co do dymu, chłopaki były pewne: mało go było, ale był.

archiwumX 13-01-2014 23:48

Pieter bierze jednego dzieciaka, który wyglądał na bok daleko od ciżby i wypytuje:
Jak do tego właściwie do tego doszło?
Jak wygląda ta jaskinia? Czy są w niej wąskie przejścia (tak by móc zrobić użytek z potrzasków) albo miejsca gdzie można się wspinać (to dobre miejsca do prowadzenia ostrzału?
Czy może narysować mapę?

PS. To co jest w nawiasach to myśli Pietera.

Dekline 13-01-2014 23:49

Jakert, na podniosłą wypowiedz Lucasa zdumiał się wielce, by chwile później oprzytomnieć.
-O cho cho, widzę że nie nadaremno Księciem waść wołają. Winszuje posłuchu.
A co do pary, czy tam dymu, wiecie; niedźwiedź duże zwierze to i chucha ma co do swoich rozmiarów odpowiedniego, para z gęby leci i człekowi jak do zimnego wejdzie. Więc na twoim miejscu bracie, puściłbym pomimo uszu ta bajdurzenia dziadków. Z takim sprzętem jakieś mi załatwił, żadna potwora nie ma z nami szans. A ja żem, może inteligencją do ciebie nie równuję ale głupim żech też nie jest i pchać na śmierć nie zamiaruje, toteż sprawdzić wszystko skrzętnie przed spuszczeniem się w dół nie omieszkam. A to że teraz wydawać by się mogło; olewam dziadków opowiastki, spowodowane jest tym tylko że nie ma co się starachać na zapas, ot co.


Osobiście zaintrygowała mnie sytuacja w wiosce. Sołtys który jak widać po ramieniu, a raczej jego braku, dość oddany służbie swojej jest, lecz posłuchu wśród swojego ludu nie ma. Ludzka rzecz nerwować się z głodu, gdy nawet komosy już nie ma bo wyżarta ale rządce winić za to też dziwota. Wykorzystując czas przed wyjazdem staram się wypytać o szczegóły pobliskie osoby, następnie żonę i na końcówek samego sołtysa, coby przyjść doń z pełną wizja sytuacji i postawić sprawę jasno, lecz przyjacielsko i bez nahalności.

Kerm 14-01-2014 07:45

Axel nie zamierzał wtrącać się w paplaninę dzieciaków, ani też dołączać się do przepytywanki, za jaką się zabrał Jakert.
Cierpliwie czekał, aż zostaną przyniesione wszystkie rzeczy, o których mówił sołtys, a ten ostatni wróci z chałupy z niby-protezą, która upodabniała go nieco do piratów z opowieści badów.
Gdy wreszcie ciekawość wszystkich została zaspokojona Axel wziął jedną pochodnię i jedną rybę.
- Prowadź - polecił Kulasowi.

archiwumX 14-01-2014 12:30

Gdy Pieter dowiedział się czego mógł, uzupełnił ekwipunek i wsiadł na konia.
Gdy to zrobił powiedział:
Jak już powiedziałem wcześniej, będę chciał po drodze z wami porozmawiać.
... i "mimochodem" podjechał do Kulasa na odległość dyskretnej rozmowy.

Reinhard 15-01-2014 20:33

Dalsze pytania nie przyniosły żadnych nowych odpowiedzi. Powstawały różne teorie, a ich zwolennicy nagle "przypominali" sobie nowe argumenty, które przypadkiem potwierdzały ich wersję. Nie było tu już nic więcej do roboty. Przewodnicy poprowadzili drużynę.

Mały orszak ruszył przez zagony zbrylonej ziemi, na których wyrośnie rzepa, żyto i kapusta. Po opuszczeniu wąskiego pasa ziem uprawnych weszli na teren lasu - głównie olch i grabów. Szli wąską ścieżynką, po śladach kilku chłopców, obutych w łapcie z łyka lub podążających boso. Ślady były świeże, mogły miec godzinę - dwie.

Ćwierć nabożeństwa później - co uczeni ludzie nazwaliby kwadransem - byli przed grotą. Krzaki i nawis skalny sprawiały, iż bez prowadzących do niej śladów byłaby niemal nie do odnalezienia. W głąb ziemi prowadził otwór na trzy metry szeroki i kilka metrów głęboki. Podłoża nie było widać, wewnątrz panowała ciemność. Słońce stało na niebie dość wysoko, lecz występ skalny nad grotą uniemożliwiał jej oświetlenie.Gdzieś z głębi dochodziło miarowe kapanie wody. Wokół groty nie było widać żadnych śladów poza chłopięcymi stopami. Sprawdzenie jej okolicy dało efekt w postaci kilku tropów drobnej zwierzyny - lisa, fretki, zająca, uczynionych zapewne w okolicach świtu. W pobliżu groty rosło wiele drzew.

Kerm 15-01-2014 22:54

Podróż, urozmaicana pytaniami i wyjaśnieniami, trwała niebyt długo.

Axel zsiadł z konia i rzucił na ziemię wodze. To był znak dla klaczy, że ma się nie ruszać z miejsca aż do powrotu właściciela. No, chyba że zrobiłoby się niebezpiecznie.

- Prawdziwa pułapka na niedźwiedzia - mruknął Axel, gdy zatrzymali się niedaleko wielkiej dziury. - Na miejscu misia nie zdecydowałbym się tu zamieszkać. Dość trudno się wychodzi. Chyba jednak jest gdzieś drugie wyjście

Przespacerował się w okolicach dziury, poszukując śladów bytności niedźwiedzia. I nie znalazł nic.
Konie również były spokojne, całkiem jakby nie wyczuwały najmniejszego nawet śladu jakiegokolwiek drapieżnika.

- Sołtysie - zwrócił się do wymienionego, spojrzenim obejmując również Kulasa. - Gdy się zjawił nagle niedźwiedź, to nie grajcie bohatera. Na koń i w nogi. A pozostałe rozgońcie.

- Jakert, zejdziesz pierwszy? - Spojrzał raz jeszcze w dół by sprawdzić, czy na dnie dziury widać jakieś ślady łap. I ewentualne ślady wspinaczki.

Dekline 15-01-2014 23:42

Jakert, jako postać raczej twardo stąpająca po ziemi, w sensie zarówno fizycznym jak i psychicznym ponadto upewniony w swoim przeświadczeniu że jest to jeno misiek zbłąkany, oraz za namową Axela, postanowił bez większego pardonu udać się w dól jaskini. Bo cóż mogłoby się stać?

Stanął na krawędzi starając się ostatni raz wypatrzeć coś niepokojącego ( spostrzegawczość +20), przygotował linę i zaopatrzony w Gucia oraz rohatynę zaczął schodzić, po pierwszym kroku, przystanął i cofnął się trochę.

-Tej, Pieter, bądź dobrym towarzyszem i dostąp do krawędzi, a jakby się zwierz pokazał i na mnie szedł to ugódź go, ale tylko wtedy, coby ramadanu nie narobić. A ty Alex, dobrze byłoby, gdybyś rzucił mi pochodnie jak będę na dole.
Po krótkiej pauzie:
- I żeby mi nikt rybki nie podwędził jak będę na dole bo osobiście ukartupie!

Po tych słowach powoli zaczął schodzić w dól (skradanie się +10, wspinaczka), by po postawieniu stóp na ziemi ustawić się plecami do wejścia a rohatynę zaprzeć pod kątem o ziemie

Alex, pochodnie proszę

archiwumX 16-01-2014 00:19

Pieter ostro powiedział do pozostałych towarzyszy:
Niech mi ktoś przyświeca!
i powiedziawszy to ostrożnie podszedł do krawędzi, a następnie przygotował łuk do strzału i zanim Jakert jeszcze nie zaczął schodzić spojrzał na niego i rzekł:
Poczekaj chwilę może zerknę.
Skierował skupiony wzrok w przepaść i skrupulatnie jął się przeglądać co ta widać (spostrzegawczość).

Pipboy79 16-01-2014 19:28

Lucas "Książe" Lang - wytworny sługa



Lucas tylko skromnie machnął ręką dając znać, że taka gadka to dla niego nic specjalnego. W końcu jak tyle lat bywał na szlacheckim dworze to i się czegoś naumiał. Aczkolwiek było mu przyjemnie, że ludzie go doceniają. - Ah dziękuje Jakercie, również się raduję, że przebywając w pobliżu naszego pana czegoś zdołałem się nauczyć od niego. - dodał grzecznie.


Uwag Jakerta wysłuchał z uwagą i cieszyło go, że tak rozważnie zapatruje się na sprawę. Naprawdę życzył mu powodznia i miał nadzieję, że on ma rację. Po drodze zmówił modlitwę do Talla za pomyślne łowy, do Sigmara - Obrońcy w intencji uratowania małego i do Urlyka bo coś mu mówiło, że bez walki się nie obejdzie.


Skończył akurat gdy dojechali na miejsce. Gdy tylko zobaczył wejście do groty od razu poparł zdanie Jakerta. - Ja raz nawet w cyrku widziałem oćwiczonego niedźwiedzia bo u hrabiego wizytowali i on różne sztuczki robił ale nie wiem czy po czymś takim by tak sam z siebie łaził w tę i we wtę. - wyraził swe wątpliwości.


Pozostawił przeszukiwanie okolicy reszcie bo sam nie był w tym za dobry zwłaszcza w lesie a tylko ślady mógł im zadeptać. Ale nasłuchiwał wpatrzony w ciemność. W końcu gdy obserwował jak Jakert schodzi mocno mu kibicował choć w milczeniu. Napięcie widać było tylko po sylwetce i wyrazie twarzy. Gdy Jakert stanął swobodnie na dnie wejścia rzekł do dwóch pozostałych. - Dobrze, teraz ja. Tu i tak wam nie pomogę. - rzekł do nich i pełen obaw zszedł na dół. Po chwili stał obok Jakerta.


- Jakercie. A może zawołajmy chłopaka? Jak nas usłyszy może nie odpowie ale będzie wiedział, że ktoś go ratuje. A tak to jeszcze ze strachu tam sam w ciemności zemrze. A poza tym... Może ten... Hm... Niedźwiedź... Nas usłyszy i tu przyjdzie? Chyba łatwiej walczyć z nim tu niż w głebi po ciemku. A z góry by szyć do niego można a co jest w środku to nie wiada. - nie zdając sobie sprawy z przejęcia zaczął mówić szeptem. Podczas rozmowy odpalił swoje łuczywo od jakertowego i teraz już miał dwie pochodnie i mógł pełnić swoją omówioną wcześniej rolę. Gestem dał znać, że może rzucić jedną przed siebie by zwiększyć zasięg widzenia ale czekał na to co o tym sądzi brodacz.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:55.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172