Lord Cluttermonkey

Myślałem, żeby domknąć "wyjście z lasu" jako część pierwszą sandboxa - w końcu długością już jest jak niejedna zakończona sesja na LI, cel został osiągnięty (prawie!), a życie ma to do siebie, że bywa bardzo nieprzewidywalne i nie wiadomo, kiedy się wysypiemy podczas kolejnych 33 stron. A tak to chociaż będziemy mieli ukończoną jedną część na pamiątkę.

Tak samo miałem. Nieprzewidywalność kostek robi swoje w krytycznych momentach. Jednej skutecznej recepty na grę nie ma.

 

dzemeuksis

Jest to jakiś pomysł, w przeciwnym razie sesja najpewniej umrze śmiercią naturalną z powodu śmierci wszystkich uczestniczących w niej postaci.

Z drugiej strony byłoby w tym coś pięknego...

 

__________________
Jedyna potrzebna moc to ta, która pozwala powstać po upadku.

Kerm

To nie byłaby pierwsza sesja na LI, zakończona w taki sposób

 

Matyjasz

Krasnoludy nie słyną z szybkości, ale ponoć na długi dystans są zabójczy
Z Kermem postanowiliśmy startować w sprincie na 100m i odpisaliśmy jako pierwsi.

Cały czas uważam, że ten pech to wina Fyrskara bo wywołał tego, którego imienia nie wolno wymawiać.

Jeżeli Karla przyzna się do bycia zielarką co waży eliksiry to wypadałoby się dopytać o jakieś lecznicze w tym na choroby.
Jeżeli tak to negocjacje co do ceny zostawiam naszemu kupcowi Jochenowi.

Co do sposobu na grę to nie jestem pewien czy nie ma.
Jak w okolicach zajazdu całość szła na zasadzie hurra! i do przodu to wszystko wychodziło nawet gdy hobgobliny nas zaskoczyły wszystko się udało.
Odkąd nasi bohaterowie postanowili planować, myśleć o tym co robią i czy to ma sens wszystko zaczęło się walić

 

Lord Cluttermonkey

MG domagających się TPK jeszcze zrozumiem, ale graczy?

Ucząc się na swoich błędach pewnie dopuściłbym tego samego gracza z nową postacią. Najgorsze, co może się przytrafić sesji, to dodatkowe rekrutacje...

 

Hazard

Czy przypadkiem od samego początku nie mieliśmy takiego założenie? "Gramy dopóki graczom lub MG się sesja nie znudzi." Coś mi się tak kojarzy, ale to dawno było.
Ja mam już nawet obiecaną zapasową postać. I w zasadzie nie mogę się doczekać kiedy mój czarnowłosy sklerotyczny elf ninja z dwuręcznym toporem i czarnym magicznym kamieniem wbitym w czoło, wkroczy do gry.

Poczekajmy z tym aż krasnale do nas dotrą i wszyscy skoczymy do jakiejś karczmy na piwo. Musi być Happy End.

 

Lord Cluttermonkey

O, faktycznie było coś takiego w rekrutacji.

 

Kerm

Dobre zakończenie nie jest złe
Dotrzemy do cywilizacji, odpoczniemy, a potem zaczniemy nową część.

 

Lord Cluttermonkey

Księga o medycynie mechanicznie rzecz biorąc daje Jochenowi odpowiedzi na dziesięć pytań dotyczących chorób i leków.

Tak w ogóle to proponuję teraz rozegrać jedynie dialog ze staruszką, złączyć obie drużyny (Valahuir następnego dnia ich znajdzie Moritza i spółkę nieopodal), a później chillować u staruszki do czasu, aż rozwiążemy sprawę krasnoludzką. Chyba że kierując się zasadami dla katapultowanych pilotów z jakiejś gry o dwupłatowcach, Thurin i Roran wolą szybki prosty rzut:

1-3 złapany przez wroga (jest szansa na ucieczkę!)
4-6 zabity

 

Fyrskar

Ja posta dałem, czekam na devila. Więc nie uogólniaj, bardzo proszę.

A spalić cię na stosie?

Proponuję coś takiego:
1 - nieistotna przeszkadzajka
2-6 - spokojna podróż

Względem zaś kończenia, to myślę, że to dobry moment na zakończenie części pierwszej. Ino drużyna znów się połączy.

Hm... a może miast kontynuacji, nowa sesja w Księstwach. Po prostu bez rekrutacji... znaczy się, wszyscy z tej sesji wchodzą (ino postać stworzyć trza najpierw), ustalamy w docu tematykę sesji (stworzenie własnego księstwa, jeśli mnie ktoś pyta o zdanie) i gramy. To zapobiegnie znużeniu grą tymi samymi postaciami