lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed] Sylvania (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/14793-wfrp-2ed-sylvania.html)

Ulli 03-12-2014 12:36

Ulrich był lekko spanikowany. Nie rozumiał jak zbójom udało ich się otoczyć na drodze. W ogóle czemu za nimi gonili. Byli przecież zwykłymi wędrowcami. Co innego gdyby byli kupcami, lub kimś bogatym. Próbę negocjacji Nathaniela przyjął z zadowoleniem. Argumenty jakie wysuwał były logiczne i dawały do myślenia. Jednak by dały do myślenia trzeba było pomyśleć. Zbójcy nie sprawiali wrażenia myślących. Sytuację rozwiązał Konk swoją szarżą.

- A więc walka! Niech Ulryk rozstrzygnie.

Szybko sięgnął do swego łuku i kołczana. Wybrał jedną ze strzał i nałożył na cięciwę. Na cel wziął tego elfa, który ich wytropił.Niestety strzał okazał się niecelny. Sięgnął do kołczana po drugą strzałę, ale wątpił czy zdąży strzelić zanim zrobi to przeciwnik.

Lord Cluttermonkey 04-12-2014 10:09

- Tak wiele zachodu dla tak marnej zdobyczy? Głupcy, po prostu głupcy. Aż żal ich zabijać - mruknął do siebie felczer. Trzeba było przyznać, że sylwetki awanturników nie obiecywały nic poza ciężkimi ciosami - po co takich w ogóle napadać? Ryzykować i tak pieskie życie dla zaspokojenia żądzy krwi? Dla chwili sadystycznego okrucieństwa?

Ortwin cierpliwie czekał, aż Nathaniel skończy przemówienie. Musiał przyznać, że mrukliwy pozer miał gadane, kiedy było trzeba. Wykorzystał czas na zrobienie kilku kroków do tyłu. Jeśli słowna groźba nie poskutkowała, przyłożył lotkę strzały do ucha i, nie spuszczając morderczego spojrzenia z brodatego blondyna, posłał pocisk w jego stronę.

I tak oto zaczęło się zabijanie.

- Zabijcie ich, moje kurczaczki. Rozerwijcie im gardła!



Dhratlach 04-12-2014 14:37

Hans myślał szybo i brał pod uwagę poczynania swoich towarzyszy. Więc walka, innego wyjścia nie widział. Sięgnął więc do kołczany po dodatkową strzałę tak, że na cięciwie leżały dwie gotowe do poszybowania. Sztuczka którą pokazał mu ojciec podczas polowania na niedźwiedzie. Przymierzył i puścił cięciwę. Dwie strzały poszybowały w kierunku długouchego mutanta. Elfy nie istniały, więc musiał być dotknięty skazą spaczenia... w tym przypadku duszy i uszu.

Fyrskar 04-12-2014 17:44

Elf popatrzył uważnie na Nathaniela. Po czym, wysunąwszy przed siebie rękę, zgiął smukłe palce, wszystkie prócz jednego. Środkowego, którym pomajtał, zjadliwie się uśmiechając.

- Ach, więc wywodzisz się, panie mój - długouchy sparodiował dworski ukłon. - ze znamienitego rodu. Tak więc, wasze żałosne, ludzkie zwyczaje nakazują mi się przedstawić. Jestem Gildir'il Aep'nealen Chr'as, z klanu Srebrnego Liścia. Ma rodzina, równie znamienita jak twoja, od niepamiętnych czasów zajmowała się ciężką pracą, eliminacją. Eliminowaniem zarozumiałych, żałosnych kreatur, jakimi są tobie podobni!

Wściekłe słowa elfa przerwała niecelna strzała Ulricha. Smukły elf być może uniknąłby następnych dwóch strzał, które wystrzelił w jego stronę Hans, ale wystawił się. A strzały, rem quamlibet, litości nie znały. Pierwsza z nich wbiła się w ramię elfa, odrzucając go lekko do tyłu, zdejmując z toru lotu drugiej strzały, która poszybowała w las.

W tym momencie, jak na niewypowiedziana komendę, dwaj jasnowłosi bracia i smagłolicy nałożyli strzały na cięciwy i, przycelowawszy, wystrzelili. Smagłolicy wziął na cel Nathaniela, brodacz - Ulricha, za to najmłodszy z bandytów strzelił do Hansa.

Pierwszy strzał był celny, choć łowca nagród w porę zobaczył pocisk, uchylił się. Strzała musła jedynie ramię, delikatnie je kalecząc.

Celny był również drugi strzał. Ulrich poczuł jedynie nagły ból w lewym udzie. Strzała wbiła się w nogę skryby, dość poważnie go raniąc.

Ostatni strzał okazał się niecelny, być może młody banita nie zapanował nad emocjami. Być może. W każdym razie strzał zagłębiła się w las.

W odpowiedzi, ku brodatemu banicie pomknęła Ortwinowa strzała. Niestety, niecelna.

Tymczasem, zwalisty leśnik ruszył na Urgrima. Zderzyli się w połowie drogi. Jako pierwszy, cios zadał drwal. Urgrim nazbyt się zbliżył. Cios, choć trafny, był jedynie silnym uderzeniem drzewcem w ramię krasnoluda.

W odpowiedzi, krasnolud wyprowadził własny cios. On również był celny, kilof zgruchotał leśnikowi bok, boleśnie, choć nie zagrażając życiu.

Kolejność deklaracji:
Tak jak ostatnio.

Mapka:
http://pyromancers.com/media/view/ma...round_id=94966

Ranni:
Elf: lekko ranny
Nathaniel: draśnięty
Ulrich: lekko ranny, na granicy z ciężkimi ranami
Urgrim: draśnięty
Drwal: lekko ranny


Earendil 04-12-2014 17:58

Musisz się postarać, człowieczku!, pomyślał krasnolud, gdy drzewce topora uderzyło go w ramię. Takie rzeczy przecież nie położą prawdziwego khazada. Urgrim opuścił broń na odsłonięty bok przeciwnika.

- Haha, tak to się robi!- zawył Konk w szale, gdy usłyszał jęk drwala. Zrobił krok w bok, tak aby zbójcy z łukami nie mogli go brać na cel, po czym rycząc i obficie opluwając przeciwnika śliną, skoczył by zadać kolejny cios.

Lord Cluttermonkey 04-12-2014 18:59

- Co za długie imię, kto go takim pokarał... Un ricchione jakiś...

- Vai a farti fottere! - brzęknęła cięciwa.

Ulli 04-12-2014 19:42

Ulrich z twarzą wykrzywioną bólem wyjął kolejną strzałę z kołczana i nałożył na cięciwę swego łuku. Rany dawały się mocno we znaki. " Chyba jednak lepiej było pozostać na uniwersytecie". Wziął na cel ponownie elfa i zwolnił cięciwę.

- Giń zakało swojej rasy. Że też musiałem trafić na takiego okropnego elfa.

Fyrskar 04-12-2014 20:11

Na krótką komendę elfa, cztery strzały zostały założone na cięciwy. Starszy z braci obrał na cel Ulricha, młodszy - Hansa. Smagłolicy wziął na cel Nathaniela. Wszyscy przycelowali, poza Gildir'il'em, który wypuscił, raz za razem, dwie strzały, obie wprost w stojącego z tyłu Ortwina.

Tymczasem drwal, odsunąwszy się o krok do tyłu, zamachnął się siekierą na Urgrima, następnie zaś układając topór tak, aby mógł parować ciosy krasnoluda.

Baird 04-12-2014 20:26

Widząc celującego w jego osobę Smagłolicego nie pozostał dłużny. Przykucnął, oparł łokieć na lewym kolanie, wycelował, złapał długi oddech i strzelił.

Lord Cluttermonkey 04-12-2014 20:56

- A presto...

To coś przypominało człowieka, było z pewnością inteligentne, posługiwało się obcą logiką i niezgorzej łukiem, ale człowiekiem nie było - budziło w Ortwinie prymitywne lęki. A strach dodawał skrzydeł. Jego jedyna szansa ucieczki tkwiła teraz w prędkości.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:21.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172