lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Księstwa Graniczne: Ziemie Skradzione (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/15188-ksiestwa-graniczne-ziemie-skradzione.html)

Kerm 27-08-2015 18:55

Kolejny "prezent" od jakiegoś idioty, co się kręcił wokół nich i siał na prawo i lewo przedmiotami, które na drzewach nie rosły, nawet w takim dziwnym lesie. Ale Thurin miał rację - rozmyślania o tych drobiazgach i tajemniczym nieznajomym można było odłożyć na później.
I chociaż Reiner nie miał zamiaru wypowiadać się równie kwieciście jak krasnolud, to uważał, że walka z hobgoblinami była tym, co powinni w tym momencie zrobić.

- Dobra zasadzka i odpowiednie miejsce - powiedział - i pokażemy im, że nie ma dla nich miejsca w tych okolicach.

Komtur 27-08-2015 21:16

Długo dyskutowali plan, aż w końcu doszli do konsensusu. Ułożono pień zwalonego drzewa w poprzek mostu, założono pułapki, cała kompania znalazła sobie dogodne kryjówki.

- Jak tylko wylezą zza pni to zróbcie mi miejsce, pierwszych nawbijam na swoją lancę - powiedział Zygfryd i założył swój rycerski hełm, a potem poszedł i dosiadł bojowego rumaka ukrytego już trochę dalej w krzakach. Poprawił tarczę, uchwycił mocno lancę i czekał, aż pojawią się pierwsze ofiary.

Icarius 28-08-2015 01:42

Usadowił się tak, że most i widział na przysłowiowy styk. Trzy metry za nim była już ciemność. Osłaniało go drzewo i trochę krzaków. Rozejrzał się i uśmiechnął na widok iluzji za jego plecami, równo ułożeni na ziemi leśni ludzie. Chwilę wcześniej zakończyć kolejny czar i spowił go całun niewidzialności. Teraz trzymał w ręku kulę siarki i splatał wichry magii. Tkał je ostrożnie miał jeszcze chwilę nim gobliny wjadą na most. Chciał poświęcić temu zaklęciu należytą uwagę i czas. Spleść je z najwyższą staranności. Słyszał Hobgobliny, choć jeszcze nie widział. Trzymał zaklęcie w zawieszeniu gdy skończył je tkać. Zielone paskudy muszą wjechać na most grupą nim wyzwoli swą moc. Tylko tak pułapka zadziała, nie może uwolnić niszczycielskiej magii na widok pierwszego lepszego goblina. Gdy wjadą już całą grupą, pośle płonące kule tak by objąć jak najwięcej tych pokrak... najlepiej wszystkich.

Dnc 28-08-2015 03:51

Roran kiwnął Felixowi i rzekł:
- Czytasz mi w myslach magu. Proponuję ich tutaj zaskoczyć i wyrżnąć jak nie przymierzając robactwo.

Roran po tym jak pomógł zaplanować zasadzkę, zajął swoje miejsce i jedyne o czym teraz myślał to odegranie się na tych, którzy już raz zmusili ich do odwrotu.
Nie spodziewał się jakiegoś większego oporu. Co prawda mieli lekką przewagę liczebną ale pułapki ktore zastawili powinny zminimalizować ilość przeciwników.

Wtedy do walki wkroczy on wraz ze swoimi dwoma wiernymi toporami, które aż się rwą do walki. Dawno już nie posmakowały czyjejś krwi. Wyczuwając przedbitewne emocje i adrenalinę dał się im porwać by jeszcze bardziej przygotować się do walki.

Lord Cluttermonkey 28-08-2015 08:24

Awanturnicy przywiązali konie juczne pośrodku kępy i nasypali im suszonej kukurydzy, by nie pasły się na wyschniętej trawie. Zawadiacy ukryli się tak dobrze, że Morlanal, posławszy orła na drugą stronę mostu, nie potrafił ich dostrzec. Rozpoczęło się najbardziej niemiłe zajęcie dla wojownika - czekanie. Po pewnym czasie wszyscy mieli dość wypatrywania i niewiedzy, lecz tylko poprawili broń i zdwoili uwagę.

Pojawili się jeźdźcy. Poszukiwacze przygód obserwowali nadjeżdżającego wroga spod przymrużonych powiek. Urodzone z łukami w ręku dzikusy dosiadające olbrzymich wilków - koszmarnego rozgardiaszu migających ślepi i ociekających śliną kłów - zuchwale nadjeżdżały, pewne swej siły i zwinności. Mieli łuki, miecze i sztylety, ale żaden nie trzymał broni w ręku - nie spodziewali się widać żadnego zagrożenia.

W tym momencie ważyły się losy bitwy. Co odważniejsi grandziarze mieli nadzieję dzisiejszego wieczoru fetować zwycięstwo na ruinach, a ci ostrożniejsi tylko polecili swe dusze bogom. Wilk jadący na przodzie kolumny zatrzymał się, a jeździec pozostał nieruchomy, lekko pochylony ku przodowi, jakby czegoś wypatrywał. Jego bezruch i milczenie były w tym momencie groźniejsze niż wściekle poprowadzone miecze i deszcze trujących strzał. Hobgoblin stanął wilkiem w poprzek i delikatnie przekręcił głowę w stronę kompanów, jakby w obawie, że sobie kark skręci.

- To niemo... - Morlanal urwał, patrząc oszalałym wzrokiem na zastępy jeźdźców. Dzięki wyostrzonemu wzrokowi elf zauważył, że jeźdźcem zaczął wstrząsać atak gargantuicznego śmiechu, nienawistny śmiech bezlitosnego kata, którym drwił z wszystkiego, nawet z siebie samego. Czające się w rechocie okrucieństwo mogło sprawić, że pod niejednym żołnierzem ugięłyby się nogi. Najeżony groźbą śmiech oznaczał jedno: zasadzka niemal doskonała miała wkrótce przerodzić się w gorzką bitwę, która będzie grzmieć i pieklić się w upalnym dniu. Okropne postacie na czarnych wilkach poluźniły formację, gotowe nadejść z potężną furią górskiego wiatru.

Komtur 28-08-2015 11:44

Zygfryd czuł nosem że sztuczka z drzewem nie przejdzie, w końcu to byli zwiadowcy, a nie byle łachmyty. Rycerz czekał nadal w cierpliwości, aż hobgobliny przekroczą linię pułapek i zwalony pień, potem miał zamiar zaszarżować. W tych kilku chwilach oczekiwania na działanie, Zygfryd starał się wypatrzeć przywódcę zwiadu, gdyby nadarzyła się okazja z chęcią zaatakowałby go pierwszego.

Matyjasz 28-08-2015 12:11

Zasadzka czy nie, czarodziej i tak był pewien zwycięstwa. Może będzie trzeba włożyć trochę więcej wysiłku ale koniec, końców bogowie wojny i walki będą po ich stronie.
Wybrali pole bitwy, wróg nie może wykorzystać swojej przewagi liczebnej, co więcej będzie mu szkodzić. Właściwie to powinien spodziewać się ucieczki przeciwnika po krótkiej wymianie ognia. Pytanie ilu wrogów dziś tutaj padnie i czy ktoś z nich będzie potrzebował leczenia.

Jak na razie przeciwnicy byli poza zasięgiem jego czarów i celnego strzału z kuszy. Nie wychylał się dalej zza drzewa. Poczeka. Z paska wiszącego na piersi wyciągnął kulkę siarki i mentalnie przygotował się do splatania zaklęcia.

Icarius 28-08-2015 12:18

-Panie Felixie, splatajmy ich niech podjadą bliżej.- powiedział Morlanal i sam zaczął to robić. Umiał być cierpliwy. Nie było potrzeby zdradzać kaskady magii na taką odległość. Więcej czasu na dopracowanie zaklęcia. Lepsze efekt końcowy, miał nadzieję również uzyskać lepsze rozłożenie przeciwnika w terenie. Po pierwszym zaklęciu kul ognistych, miał zamiar rozproszyć uwagę hobgoblinów a także ich ostrzał poderwaniem iluzji do biegu wkierunku mostu. Zostawi tam jednak przejście między nimi dla szarżującego rycerza, znając zamiary pana Zygfryda. Chciał oszczędzić odważnym kompanom strzał zmierzających w ich ciała.

Hazard 28-08-2015 12:28

To mógł być ich największy błąd. Przynajmniej zdaniem Volkera. Zasadzka, choć wydawała się doskonała, zawiodła. Jednak inni najwyraźniej niezbyt się tym faktem przejmowali. Wszyscy pozostali na stanowiskach i rozpoczęli ostrzał. I chyba tylko z tego powodu Volker nie uciekł w popłochu. Wkład w to miała z pewnością również jego niezastąpiona flaszka – lek na tchórza. Oczywiście ograniczył się do wypicie jedynie kilku kropel, nie chciał bowiem by i tak przeważający ich liczebnie przeciwnicy, zaczęli dwoić się mu w oczach.

Nie pozostało mu nic innego jak wycelować i wypuścić (miejmy nadzieje) śmiercionośną strzałę w pędzącą hordę zielonoskórych. Miał nadzieje również, że pomimo zdemaskowania, Hobgobliny nie dostrzegły zastawionych i ukrytych na moście sideł. Oby tym razem bogowie pobłogosławili ich szczęściem większym, niż przez ostatnie tygodnie.

Fyrskar 28-08-2015 12:42

Cała radość z zaplanowanej skrzętnie zasadzki rozwiała się wraz z uśmiechem, który wykwitł bezczelnie na ustach zielonoskórego. Ich plan się nie powiódł, ale nadal mieli szanse na zwycięstwo. Pytanie tylko, jakie szanse mieli na przeżycie? Krasnolud odrzucił arbalest, wyjmując krągłą dębową tarczę i swój wierny, zarysowany dawnymi walkami topór. Poprawił zbroję, układającą się na nim niczym smocze łuski i wcisnął na głowę ciężki hełm. Był gotów, ale czuł, że tego dnia śmierć zbierze obfite żniwo.

Czy ujdą z życiem?

Czy nie pożałują swej decyzji, swej żądzy krwi?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:19.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172