-------------------------------- k100 - 34, k10 - 7 + 4 k100 - 21, k10 - 9 + 4 |
|
Randulf był nieco rozczarowany, że jego strzała jedynie lekko zraniła bandytę, ale zbytnio się tym nie przejął. W końcu najważniejsze było to, że jeden z przeciwników został na chwilę wyłączony z walki. Pora było zabrać się za kolejnego. Lepiej było wykończyć ich jak najwięcej, zanim tamtym zacznie dopisywać więcej szczęścia. Po raz kolejny Randulf starannie wycelował i strzelił do następnego z bandytów. _________________________ k100=64<62+10 k10+3=6+3=9 |
Karl instynktownie lekko się uchylił przed strzała. Ta trafiła jego konia. Karl nie miał czasu by poświecić choćby sekundę na myślenie o tej stracie. Miał sporo złota więc kupi sobie nowego. Szybko wycelował i posłał kolejne dwa bełty w herszta. Pierwszy przestrzelił tragicznie co zbyt często nie zdarzało się Karlowi. Poprawił się przy drugim strzale i skupiony posłał już bełta który trafił. --------------------------- k100 - 84 k100 - 51, k10 - 1, PS - k10 - 9 + 4 |
Odcięta kończyna upadła na ziemię, a po chwili kołysania się w ogłupieniu dołączył do niej nieprzytomny właściciel. Ciała zaczynały się zbierać wokół Oswalda i jak tak dalej pójdzie to zacznie się o nie potykać. Nie zważając na los poprzedniego przeciwnika rycerza do Oswalda doskoczył kolejny napastnik. Może chciał pomóc kamratowi? Jednak było to za mało i stanowczo za późno. Cios rozjuszonego bandyty trafił, lecz klinga z brzdękiem ześlizgnęła się z pancernego napierśnika, zostawiając na nim tylko głęboką rysę. ~ Nie przemyślałeś tego, co? Przeszło przez myśl Oswaldowi, a kpiący uśmieszek pojawił się na jego twarzy. Dla kontrastu bandycie zrzedła mina gdy zrozumiał swój brak przygotowania do tej potyczki. Wyglądało na to że już niedługo dołączy do swego towarzysza w ponurych ogrodach Morra. Nie dając mu jednak ani chwili wytchnienia, Bosch zaatakował tnąc z prawej strony. Bandyta próbował się zasłonić mieczem, ale siła ciosu po prostu zbiła niewłaściwie wykonaną zastawę i sztych rozorał mu gębę, niemal odcinając połowę nosa. Krew momentalnie zalała mu usta, zmuszając do panicznego parskania podczas oddechów. Raniony zrobił niepewny krok w tył starając się parować, lecz tym samym uczynił ze swojej ręki łatwy cel. Ostrze Oswalda z lekkim oporem przecięło rękaw i zagłębiło się w miękkim mięsie. Bosch mógł niemal przysiąc że usłyszał pękającą kość, po którym to dźwięku zbir jęknął głośno, upuszczając broń. WW 50 (głowa) Obr = 4(k10)+4+1 = 9 WW 62 (p. ręka) Obr = 5(k10)+4+1 = 10 |
Otwin nie pożałował swojej decyzji, faktycznie takie zagranie mogłoby skończyć się źle, ale tak się nie stało i można było kontynuować rajd. Bandyta lekko zaskoczył najemnika, atak nie był silny a nawet jeśli by był to i tak była raczej mała szansa na zwalczenie obrony, ominięcie tarczy no i ewentualne przebicie zbroi, bardziej zadziwiła go wola walki słabo uzbrojonych i opancerzonych ludzi których można było zabić jednym, czy dwoma uderzeniami miecza. Przecież każdy, nawet doświadczony żołnierz odskoczy przed zakutym w stal rozpędzonym wojownikiem który bez wysiłku odeprze większość ataków w niego skierowanych. - No cóż, głupich nie sieją, sami sie rodzą - pomyślał zamachując się na rannego bandytę który miał czelność go zaatakować. Miał nadzieje że bandyta padnie od jednego ciosu gdyż Otwin widział iż Felix oraz Hunold sa w niebezpieczeństwie i czym prędzej chciał im pomóc. Najemnik słyszał słowa Iana, nawet przez myśl przeszło mu wspomnienie o ojcu, jednakże szybko odegnał te myśli. To przecież normalne że starsi ludzie mówią do młodszych jak do swoich dzieci. Dziwne było to iż Ian porównał to co widzi do tego co znał z młodości chłopa, lecz teraz są ważniejsze rzeczy do zrobienia niż rozmyślania. - Sie wie! - odkrzyknął do Iana majac na dzieje że jego przeciwnik nie sprawi mu problemu. Otwin planował swoje następne kroki, przynajmniej jeden w przód wiedział co chce zrobić. Teraz, korzystając z osłony krzaków chciał przebiec wzdłuż drogi aby dostać się do Felixa i Hunolda aby wspomóc ich w walce. Bieg trzeba było wykonać szybko, tarcze trzymając z boku chroniąc jednocześnie głowę oraz część tułowia przed ewentualnym ostrzałem. Przy odrobienie szczęścia Otwinowi uda się dobiec do bandyty i powalić go samą siłą rozpędu - przynajmniej taką miał nadzieje. |
|
Randulf nie miał zamiaru pozwolić, by bandyci uciekli. Przynajmniej nie wszyscy. Zdawał sobie sprawę z tego, że im więcej bandytów zdoła umknąć, tym większa jest szansa, że uciekinierzy zorganizują kolejną bandę, która ponownie zacznie żyć z rozbojów. Poza tym nie zamiezał dopuścić, by napaść przeszła bez kary. Łucznik szybko naciągnął łuk, po czym wypuścił strzałę w stronę jednego z uciekinierów. Po sekundzie strzelił po raz kolejny. Ku jego zadowoleniu obie strzały były celne. _____________________________ k100=49<63; k10+3=6+3=9 k100=32<63; k10+3=7+3=10 |
Gdy przeciwnik padł u jego stóp, Bosch przeskoczył nad ciałami i ruszył biegiem za jednym z uciekających bandytów. Niestety tamten miał nad nim znaczną przewagę w odległości, lżejszy ekwipunek, a strach wyraźnie dodawał mu skrzydeł. Oswald szybko zrozumiał że nie ma szans go dopaść. Co najwyżej może potknąć się na jakimś korzeniu i wyrżnąć w runo jak ostatni głupek, a tego lepiej unikać. Po paru metrach zatrzymał się więc sapiąc nieco i rozejrzał dookoła. Kolejne ciała naszpikowane pociskami. Do tego nieopodal leżał ustrzelony herszt, do którego Oswald skierował swa kroki. Chciał upewnić się ze ten na pewno wyzionął ducha i lekki kopniak powinien być wystarczający. Co do "swoich" trupów był raczej pewien że nie wstaną. Gdy było już bezpiecznie, zamierzał przeszukać ciała i zwlec ich ekwipunek na drogę, tak aby wszyscy mogli w nim poprzebierać. Przez chwilę zastanawiał się naz zapachem krwi, który wyczuł przed walką, ale w tej rzeźni wątpił aby udało mu się go odróżnić, nie mówiąc już o stwierdzeniu z którego kierunku dochodził. Choć może i nie było to takie złe? Przynajmniej nikt nie zada mu pytania jak znalazł krwawiącego. Może nawet ktoś inny trafi na jego trop? Pies Otwina! Tylko trzeba by mu szepnąć o tym słówko. Otwinowi oczywiście, nie psu. Okazja do tego z pewnością nadarzy się niebawem. |
Karlowi szkoda była bełtów na takie łachudry. Machnął reką i jedynie krzyknął za nimi: - Jeśli Wam życie miłe to uciekajcie ścierwa! Po czym zajął się szukanie swoich lub czyichś bełtów, gdy jego pomału mu się kończyły. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:55. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0