Bobo się zastanowił, prędzej czy później muszą tu wrócić więc niem poco łazić po mieście jeszcze wpadnie w jakiś kłopot, wiedział że niem co ruszać dupy więc kręcił się po karczmie czekając aż ktoś wróci. |
Dieter wysłuchał słów kapłana w skupieniu. |
- Nie chcę żeby mieszkańcy walczyli. Miałem zamiar po prostu przenieść chorych. Nie planowałem za bardzo naprzód. Twoje słowa jednak natchnęły mnie pewnym pomysłem. Chłopiec opowiadał, że uciekł przez otwór, który powstał, gdy wyciągnęli kamień w piwnicy zamku. Powstało przejście do jednej z piwnic którejś z kupieckich kamienic. Może udałoby się wejść do zamku tą samą drogą i zabić osamotnionego hrabiego? Co wy na to? Kapłan popatrzył pytająco na Markusa i Dietera. |
Dieter obrzucił Okwista wnikliwym spojrzeniem. Kiedy odpowiedział, ukrył pogardę, którą odczuwał wobec lękającego się o swoje owieczki pasterza. |
Weteran, który przyprowadził chłopca skinął głową. - Walczyłem za Imperatora przez dwadzieścia lat mojego życia. Nie odwrócę się teraz i nie będę udawał, że oślepłem. Jestem stary, ale nie zapomniałem jak się trzyma miecz. Okwist skinął z zadowoleniem głową. -Jestem pewien, że Gerta także się nie wycofa. Wywiedzcie się więc swoich przyjaciół i czekajcie na nas w waszej karczmie. Spotykanie się się po zmroku w świątyni nie jest bezpieczne wobec możliwej napaści. Przyjdziemy równo z zachodem słońca. Gdy kapłan skończył drzwi świątyni otworzyły się i do środka wszedł Tankred. Uwagę zwracał prowizoryczny opatrunek na głowie oraz twarz i ubranie schlapane krwią. - Na Sigmara! Cóż ci się stało młodzieńcze?!- zawołał zaniepokojony Okwist. |
- Mała sprzeczka z niedawnymi towarzyszami podróży.- Tankred powiedział z uśmiechem, ten jednak szybko znikł z jego twarzy. Utrata krwii wreszcie dała o sobie znać nie tłumiona przypływem adrenaliny. Paine padł na kolana, worek wypełniony łupami wypadł mu z ręki. Chwilę później twarz Tankreda przytulał chłód świątynnej posadzki. Tankred stracił przytomność, ale wiedział że jest bezpieczny wśród swoich. Ostatnią myślą jaka przeleciała mu po głowie było "ciekawe czy będzie duża blizna." |
Nieco wystraszony utratą przytomności przez Tankreda Okwist podbiegł i zbadał pobieżnie rannego. - Toż to tylko jakieś draśnięcie. Pokręcił z dezaprobatą głową i zawołał akolitę by pomógł mu zaciągnąć Tnakreda do wspólnej sali i położyć z chorymi. Zszycie rany zlecił swemu pomocnikowi i wrócił do reszty. |
Markus nie zauważył że Paine gdzieś sie zawieruszył. Gdy ten padł na ziemię, podbiegł jako jeden z pierwszych do niego. Szybka i trzeźwa ocena jego stanu zdroiwa przez kapłana podtrzymała go na duchu. Bał się, że ich mała grupa chaośników jeszcze bardziej się skurczy. Teraz gdy ochłonął zobaczył że też brakuje Bo. - Żólnierz był z Tobą? Gdzie jest Bo? – zapytał Holzer Tankreda Gdy zajęto się Painem. Markus wysłuchał tego co ma do powiedzenie kapłan i Dieter. Nie usmiechało mu się wchodzić w paszcze lwa. Zwłaszcza że ostatnie ich planowane przybycie coś zbyt łatwo zostało przewidziane. Ktoś musiał zdradzić i nie był do konca przekonany że był to Gunter. Nie ufał nikomu. I miał zamiar teraz on spojrzeć w czarną kulę. - Dobrze, zrobimy jak radzisz. Poszukamy Bo i czekam na Was w karczmie. Spojrze w gwaizdy może uda mi się raz jescze coś wyczytać przed naszym skrytobójczym atakiem na zamek. |
Bobo siedząc w karczmie obserwował z wielką uwagą ja dwie much odganiały się nawzajem od zgniłego kawałka... czegoś, w końcu jedna wygrała a zwycięzca zaczął składać jaka, następnie z nudów zaczął kopać kłębki kurzu aż uzbierał naprawdę duży wtedy go wziął i wyrzucił z karczmy, dalsze czynności to przestawianie krzeseł, wizyta w toalecie i skrobanie paznokciem wzorków na stołach |
Paine obudził się gdy jeden z akolitów szył mu głowę. Ból był spory, ale Tankred znał gorszy. - Bo? Nie, byłem sam.- Paine odpowiedział Markusowi. Po chwili odpocznynku Tankred podszedł do Dietera.- O co chodzi ze skrytobójczym atakiem? Wydarzyło się coś o czym nie wiem?- Zapytał samemu ubierając skórznie i czepiec z worka. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:14. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0