lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer 2 ed.] "Ku Zatraceniu" (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/15873-warhammer-2-ed-ku-zatraceniu.html)

Baird 14-04-2016 22:28

- Tu? Przy wszystkich?- Południowiec zapytał, lecz szybko zakończył rozmowę gdy Grani spojrzał na niego groźniej. Lucius zaczął się rozbierać przeklinając przy tym nie mało. - Khazadi di cazzo, puta di madre. Vafancullo idiota.- Po chwili tileańczyk stał tak jak go matka urodziła.

Ulli 14-04-2016 22:37

- Milcz łachudro! - nerwowo zakrzyknął khazad. Volpe miał nieliche szczęście, że krasnolud nie znał tileańskiego. Tylko nerwowo potrząsnął bronią nie przestając celować. Gdy Volpe skończył się rozbierać krasnolud zakrzyknął ponownie.

-Odwróć się!

Gdy już go obejrzał ze wszystkich stron znowu splunął.

-Może mieć jakąś mutację, której nie widać! Lepiej zabić, tak na wszelki wypadek.

Baird 14-04-2016 22:48

- Na Solkana, ludzie ratujcie! Powstrzymajcie tego szaleńca. Niewinnego człowieka chce zabić.- Volpe podniósł łacha i zakrył nim swoje tileańskie calzone.

Lord Melkor 14-04-2016 23:09

Podróź przebiegła pomyślnie, aż trafili na ślady masakry. Dieter wiedział, że muszą zachować czujność, bowiem zarówno słudzy chaosu, jak ci zwierzoludzie, jak i ci którzy z chaosem walczyli, mogli okazać się ich zgubą.

Spojrzał z zainteresowaniem na barwnego Tileańczyka, który ocalał z masakry. Zmrużył oczy, obserwując reakcję krasnoluda. Uprzedzony do wszelkiej inności ćwok - Pomyślał, ale nie okazał swoich prawdziwych uczuć.

Zamiast tego stanął pomiędzy upokorzonym Tileańczykiem i krasnoludem. Przemówił swoim najbardziej gładkim głosem.

"Spokojnie, Grani, nasz dzielny obrońco! Tóż gdyby to był prawdziwy mutant to by dołączył do zwierzoludzi, a nie ukrywał się tutaj w strachu! Jeżeli w swojej podejrzliwości zaczniemy zabijać niewinnych nieszczęśników, to siły chaosu wygrają!".

noboto 15-04-2016 08:03

Bobo W końcu zdecydował w sprawie nieznajomego, opuścił broń
-Panie krasnoludzie proszę go nie zabijać, widać że to człowiek skrzywdzony przez los, a zabijanie niewinnych da ci opinię okrutnika i mordercy, a takie osoby są mniej chętnie zatrudnianie, a co za tym idzie bedziesz mniej zarabiał... i będziesz musiał kupić proch który wystrzelisz-
bobo popatrzył na krasnoluda, perspektywa mniejszych zarobków pewnie go nie cieszyła, bobo odwrócił sie do nieznajomego
-sudoroso mendigo estaremos enemigos-
Powiedział bobo z uśmiechem od ucha do ucha, nie zdawał sobie sprawy z prawdziwego znaczenia słów które powiedział

Baird 15-04-2016 16:54

Tileańczyk nie odpowidział nic na słowa Boba. Głównie dlategi że były one po estalijsku. Po chwili niepewności Lucius zaczął się ubierać jednocześnie odezwał się do Dietera.
- Mi scusi signore, jakie jest wasze imię? Pomożecie biednemu Tileano?-

Lord Melkor 15-04-2016 20:15

Dieter spojrzał badawczo na pstrokatego Tileańczyka. Widział, że nie jest on ranny i nie potrzebuje natychmiastowej pomocy.

"Jestem Dieter, a tobie jak na imię nieszczęśniku? Opowiedz co się tutaj stało." - Odpowiedział spokojnym i pewnym siebie głosem.

Podał obcemu bukłak z wodą - "Masz, napij się trochę."

Ulli 15-04-2016 23:11

Na słowa Dietera Grani jeszcze bardziej się rozsierdził.
- Siły chaosu wygrają właśnie przez takich durni jak ty i tobie podobni! Gdybyście się pozbywali każdego podejrzanego osobnika świat byłby o wiele lepszy.

Krasnolud był wściekły do tego stopnia, że wydawało się, że wypali ze swego garłacza nie zważając, że przy Tileańczyku stoi również Dieter i niechybnie zginąłby razem z południowcem. Widząc narastającą furię swego podwładnego Zieleniakowie postanowi włączyć się do akcji.

-Panie Grani schowajże pan tą fuzję. Ten gołodupiec nie stanowi najmniejszego zagrożenia - próbował łagodzić Dodo.

- Nie stanowi?! Jeden Grungni wie co zrobi. A jak zionie na przykład ogniem? - nie odpuszczał krasnolud.

Wszyscy wozacy i Zielaniakowie popatrzyli krytycznie na przybłędę. Jeden z ludzkich woźniców parsknął nawet. Zaiste Volpe nie przypominał smoka.

-Może jeszcze zabierzecie go ze sobą?!- wściekły krasnolud wziął się pod boki i popatrzył na swych pracodawców na co ci popatrzyli na siebie z wyraźnie zafrasowaną miną, by ponownie przenieść spojrzenie na Volpe.

Baird 15-04-2016 23:46

- Dobrzy panowie niziołkowie, nie dajcie mi tu pomrzeć na drodze.- Tileańczyk zwrócił się do Zieleniaków.- Jeśli użyczycie mi jednego ze swoich jucznych do cyrkowego wozu to będę wam wdzięczny. Zabiorę swój dobytek do Averheim. Choć niewiele z tego i mojej trupy cyrkowej zostało. Co do ziania ogniem panie krasnoludzie to jestem akrobatą, a nie połykaczem ognia.- Lucius podniósł niebieski płaszcz z ziemi i wsadził go do kufra.

Ulli 16-04-2016 00:51

Prośba Tileańczyka wprawiła obu niziołczych kupców w konsternację. Dodo i Hogo popatrzyli na siebie wybałuszając oczy i ponownie na człowieka ze skrzyni. W końcu Hogo odchrząknął i wydobył z siebie głos.

- Nigdy nie byłem poza Imperium i patrząc na ciebie może i dobrze. Nie sądziłem, że na południu są tak bezczelni ludzie. Zważ, że jeszcze nie ustaliliśmy czy pozwolić ci żyć, a ty już się rządzisz naszymi końmi? Podaj mi przybłędo choć jeden powód, żebyśmy forsowali nasze konie by transportować dobytek mutantów do Averheim? Twierdząc, że miałeś z tym czymś - tu niziołek z odrazą wskazał leżące truchło mutanta- wspólnotę majątkową dowodzisz raczej, że powinniśmy cię powiesić na pierwszym lepszym drzewie.

Graniemu nie trzeba było dwa razy powtarzać, błyskawicznie uniósł z powrotem swój garłacz i wycelował w południowca.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:30.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172