- I co? - zapytał zaciekawiony Norsmen. - Coś przydatnego czy śmieć? Potem zawołał Henryka, zamówił kawałek pieczonego mięsa i wziął łóżko na noc. Miał nadzieję porządnie się wyspać przed następnym dniem. |
Gerhard czytał i pojawił się uśmiech na jego twarzy. |
Norsmenowi spodobał się pomysł kapłana, pomimo, że do niego samego nie pałał sympatią. A tutaj proszę - agresywne przejęcie własności od miękkich thralli z południa! Swoją aprobatę wyraził jednym słowem: - Zgoda. Chyba będzie trzeba przełożyć plany noclegowe na inną porę... |
Jonathan uśmiechnął się, pomysł kapłana nie był zły - problemem pozostawała dziewczyna. Ale jeśli dobrze pokombinują to i ona nie będzie stanowiła problemu. -Mistrzu Gerhardzie, wydaję mi się że tą dziewczynę która wspomniana jest w liście mistrzu to ją spotkał w karczmie - prawie bym dostał z patelni od niej. Na szczęście uniknąłem guza, a dziewczynie dałem uciec co by w łapy naszych ptaszków nie wpadła. Sądzę że będzie nam przychylna jeśli obiecamy że pętelki wytłuczemy, ten Tamil to musiał być jej jakiś krewny bo się o niego wypytała cała zapłakana. |
Ulice Johan widząc, że akolita z cyrkowcem nie bardzo wychodzą z Różyczki, udał się na poszukiwania pozostałych z ekipy. Nocny pozorny spokój w wręcz czarnych zaułkach nagle ustąpił. Coś się działo. Ludzie biegali w tę i we wtę, gadali coś o płonących chałupach. Ale dookoła nic się nie paliło. W końcu łut szczęścia pozwolił szczurołapowi dostrzec starego weterana w towarzystwie łysego wąsacza, który wcześniej był w Glizdowisku i najwyraźniej nadal nie odczepił się od Edwarda. W tej chwili ochroniarz wyglądał jeszcze gorzej z wielkim fioletowym limem pod okiem. Narąbany jak stodoła oparł się o starca, żeby nie upaść. Zaskamlał: -Ja… zastałem jeszczee, na kolejeczkę czi dwa. Olbrecht dobry humor miał, dał na kreskę kolejkę, a poteem drugą. A ja już nawet miałem wychodzić i… i!- Rozejrzał się z nieoczekiwaną furią wypisaną na twarzy.- Przyszły obwiesie! Kuchciki pierdolone! Ja ich nawet kurywa znam! Coś do Olbrechta gadali! A potem jeb go w łeb! Rzciłem się na skurwieli…- Zamilkł. Próbował stanąć o własnych siłach, bez skutku. Mamrotał do Edwarda dalej.- Trzech, ja jeden… obili, ale chyba poznali, bo mogli i zajebać. Wyrzucili z pilni i pogonili. Szukałem pomocy i Sigfmar mnie wysłuchał!- Joachim puścił starca. Wyprostował się i postarał powiedzieć jak najtrzeźwiej- Musimy tam iść! To mój szwagier.- Stary w końcu zauważył Johana. Liszaj stąpał lekko, niczym szczur, a za nim dreptał czworonogi towarzysz z wywieszonym ozorem. Gdy stanął przy Edwardzie, rzucił szybkie spojrzenie w stronę wąsacza i odchrząknął. - Pogadać musimy. Nie czekając na odpowiedź, odszedł na bok i wyjął zza pazuchy bukłak. Pochylił się, by napoić kundla. - Trzeba by zajrzeć pod Dieterhorn. Kochersi mają tam melinę. - powtórzył to, co udało mu się wyciągnąć od dorwanego pod karczmą młokosa. - I zapytać o Mantreda, bo to podobno on zajmował się brzękami. - Spojrzał znacząco na starca, starając się z jego twarzy wyczytać to, jak idzi mu się cała sytuacja. "Skoro kręcił się po mieście, to z pewnością wiedział, kto zacz. Najlepiej byłoby wziąć do tego Baryłę i tego brodacza co był z nim. Reszta będzie przeszkadzać." Edward wysłuchał z udawanym przejęciem na twarzy potoku słów z nutą alkoholu w oddechu. Dochodząc do wniosku że wiele więcej z Joachima teraz nie wyciągnę odparł tylko. - Uspokój się przyjacielu. Twój szwagier nie żyje. Wracaj do siebie i przeczekaj całą tą awanturę. Znajdź mnie jutro, porozmawiamy jeszcze raz Po tych słowach zmiękczonych paroma starczymi radami - stosownymi wobec sytuacji pożaru w mieście - Edward odesłał swojego kompana i wysłuchał z uwagą tego co ma mu do powiedzenia szczurołap. - Tak. Słyszałem już dzisiaj to imie. Coraz odważniejsi się robią.. Jak chcemy do nich dotrzeć i dowiedzieć się kto pozwala temu Mantredowi palić pół Mordheim to czym szybciej to zrobimy tym lepiej. Co z resztą..? Widziałem tych podpalaczy. Myślę że moglibyśmy sami zajść pod Dieterhorn i zobaczyć czy nie uda nam się zobaczyć lub usłyszeć czegoś godnego zobaczenia lub usłyszenia. Cały ten Baryła chyba powinien się wkraść w ich łaski, więc jeśli wszystko pójdzie dobrze to on mógłby już tam się pojawić po jakimś czasie, bardziej oficjalnie. Joachim wysłuchał i nie wyglądał na bardzo przekonanego. Wykrzyczał coś, że w takim razie sam pójdzie, ale po pokonaniu połowy alejki i dwóch wywrotkach oparł się o najbliższą mu ścianę i najwyraźniej usnął. Kilku ochotniczych strażaków, mieszczan z wiadrami wracało właśnie do domów z osmalonymi gaśniczymi fartuchami. Poza tym w uliczce nie było nic niepokojącego. Liszaj zasępił się. Sam łyknął z bukłaka i zaraz go schował. - Dobra to jest myśl. Wy ich zajmiecie, a ja z cyrkowcem i może tym brodaczem sprawdzimy, czy nie uda nam się dostać do środka. Wątpię, by oni tak łatwo chcieli się dogadać. Może łatwiej będzie po prostu wszystko puścić z dymem i nie zostawić śladu. - zapytał bardziej sam siebie, rozważając wszystkie możliwości. "Edek miał gadane, a Baryła zdawał się idealnie pasować na człowieka, którego Kochersi potrzebują. Nie zaszkodziło jednak sprawdzić meliny, bo może znajdą jakieś wskazówki co do tego, gdzie są brzęki." Edward skinął głową (zerkając kątem oka na śpiącego Joahima czy nie runął do jakiejś kałuży i się właśnie nie dusi) Liszajowi na znak tego że zgadza się. Że też ten szczurołap ze wszystkich osób wydawał mu się najbardziej rozsądnym typem. Drapiąc się po brodzie odpowiedział: - Chodźmy w takim razie już do karczmy u Rudolfa. Przy odrobinie szczęścia znajdziemy tam resztę i wszystko ustalimy. Johan skinął głową. Nie było sensu nadal strzępić ozora. Konkrety przede wszystkim. I ruszyli, zostawiając Joachima śpiącego snem sprawiedliwego przy czymś, co zapewne było piekarnią. U Rudolfa Henryk wkrótce wrócił z parującym mięsiwem. Co prawda ciężko było określić, co dokładnie gości na talerzu, jednak doprawione było solidnie. Regularnie znikało z talerza norsmena. Właściciel uszanował prywatność i zaraz po zaserwowaniu gulaszu zatrzasnął drzwi. Kiedy następnym razem się otworzyły, u progu stanął stary Edward i Liszaj. Przysiedli na jeszcze wolnych miejscach w bądź co bądź ciasnawej kapliczce. Brakowało tylko Baryły do kompletu. Bardzo możliwe, że nad ranem pchnie jakiegoś Ropuszego dzieciaka, teraz jednak ekipa musiała się zadowolić z braku wieści. |
Hredrik nie przerywając jedzenia opowiedział staremu i Liszajowi o "rogatym" oraz o ewentualnym planie przejęcia karczmy, jednak o tym drugim napomknął, oddając możliwość przekazania informacji pomysłodawcy. A oprócz tego cóż miał robić? Z nudów przyjrzał się pogodzie (wiatrom magii) panującej w lokalu i wokół jego towarzyszy. |
Żmija zaczął jeść i tak jak zawsze uznał jadło za smaczne. Nie wnikał z czego jest bo i po co. W życiu się różne rzeczy jadało. |
Jonathan nie zamierzał wdawać się w czcze gadanie, co było do powiedzeni to było. Teraz przyszła para na działanie, w każdym razie Mistrz Gerhard miał rację że trzeba było się spieszyć. Jak na razie Jon postanowił odnaleźć dziewczynę, ta musiał coś pewnie wiedzieć. Choć i tak na trzeba było obmyślić jakiś plan działanie i kto za co odpowiada. |
Edward wysłuchał z nieprzyjemnym grymasem na twarzy opowieści norsmena. Jakoś niespecjalnie widziało mu się mieszanie tego typu osobistości to tego wszystkiego i jest całkiem pewien, że nie chce mieć on do czynienia z większą ilością szemranych typów. Jakby było ich mało w Mordheim. Plan przejęcia karczmy wydawał się mieć ręce i nogi. - Dobrze więc. Wy więc róbcie co tam wam się widzi a tymczasem ja odnajdę Baryłę i podejdziemy ich od drugiej strony. Myślę że warto ustalić w takim razie że od tej pory nie powinniście mnie ani Baryły za bardzo kojarzyć. W razie czego, gdyby coś się posypało będziemy mieli dwóch swoich. Co do całego "Rogatego" to nie wiem czy warto angażować jeszcze jakieś inne syfy z całego Mordheim do tej roboty. Jakby mało ich było już w naszym towarzystwie - staruszek zakaszlał, podrapał się po brodzie po czym, jeśli wszystko było ustalone wyszedł jakimś tylnym wyjściem z karczmy, starając się nie wzbudzać zbyt wielu ciekawskich spojrzeń i wyruszył odnaleźć swojego "podopiecznego." |
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:24. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0