lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Piekło w Gębie (18+) (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16206-pieklo-w-gebie-18-a.html)

Orthan 15-12-2016 10:51

Jonathann pokiwał głową na słowa Norsmena, nie trzeba był zabijać wystarczy ogłuszyć kanałowych obdartusów i po kłopocie. Cyrkowiec zamyślił się i zresztą wychudzona postać nie wyglądała groźnie, więc jak by się cichaczem przemknąć to nie było by problemu.

-Ogłuszmy ich i idziemy dalej, to jest chyba najlepszy możliwy plan.

Dnc 19-12-2016 04:19

Cała ta sytuacja nie podobała się Ulfowi dodaktowo gdy kazano mu coś jeszcze robić to zawrzało w nim.

- Kurrrrrwa! Ja zjebałem? Chyba Cię pojebało popaprańcu. Trzeba było trafić w nią łamago jedna a nie odskakiwać jak ciota. Kobiety się boi pojebie? Ja pierdole, kurwa twardziele a srają się o jedno dziecko i babe...... - wyrzucił z siebie Baryła. Mężnie spojrzał na Arniego i był gotów na wszystko co nastąpi.

- Poza tym jakby Edward nie odjebał z moim kiełbaskami to dawno bylibysmy daleko stąd.

Astrarius 22-12-2016 00:04

Żmija, Jonathan i Hredrik

Hredrik ruszył pierwszy. Zaskakujące, jak norsmen potrafił się cicho poruszać, jeśli tylko zechciał. Czy to za sprawą tajemniczej magii czy umiejętności wyniesionych z północnych dzicz, bezszelestnie zmniejszał odległość dzielącą go od ogniska. Dziwiło to, że w kanałach i owszem, było chłodno, ale ten kanalarz jakby zamarzał. Kulił się do ogniska, szczękał zębami. Nawet się nie odwrócił, kiedy zbliżali się intruzi. Gerhard i Jonathan podkradali się, gotowi do interwencji, gdyby jednak wróż zawiódł. Hredrik w skupieniu wyciągnął dłoń i dotknął żebraka. Urok zadziałał idealnie, facet zakołysał się i runął w bok. Fartem nie w ognisko. Ale... co to? Po dotknięciu ziemi tył jego koszuliny zaczął się kłębić. Ludvikson poczuł, jak po kręgosłupie przebiega mu zimny dreszcz. Z dziury w ubiorze nędzarza wypełzła obślizgła macka. Wyglądała jak u wyławianych czasami w rodzinnych stronach norsa morskich stworów. Była długa na dwie dłonie i poza rozpaczliwym wymachiwaniem w losowym kierunku nie robiła w sumie niczego takiego.
Jonathan zdążył dotrzeć do kupy śmieci i upewnić się, że chrapiący osobnik za prędko się nie obudzi. I on się spotkał z paskudną niespodzianką. Pół policzka śpiocha była pokryta gadzią łuską. Gerhard doszedł do ogniska jako ostatni, mając nieprzyjemność oglądać obie te okropności równocześnie. Trójka śmiałków mogła odetchnąć i opanować rozbudzony raptem w samym dnie ich dusz niepokój. Pospiesznie zbadali otoczenie.
Wyglądało na to, że ludu było tu sporo i to dość niedawno. Wszyscy musieli grzać się i (sądząc po walających się kosteczkach gryzoni) jeść przy dogasającym ognisku. Dalej kilkunastoosobowa grupka poszła w jedną stronę, ku poszerzonej, zionącej wilgocią sztolni. Był jeszcze trop w drugi, znacznie ciaśniejszy korytarz. Tam tropy wskazywały na czwórkę, może piątkę ludzi. Poza tym nic ciekawego. Wydeptana, lepka ziemia, trochę kamieni. I dwóch nieprzytomnych mutantów.

Baryła i Edward

Arni dociskał kubrak do rany. Nóż baby wszedł tylko do połowy, lecz mimo to rana wyglądała paskudnie. Wywarczał do Baryły stek niezrozumiałych przekleństw i właśnie miał skwitować jakimś szczególnie doniosłym… aż tu nagle minął go Edward.
-Stary, ja tylko kurwa żartowałem. Wracaj!- Krzyknął za nim wkurwiony.
-No do chuja Ulryka, nie rozłazić się!- Wrzasnął Pijus, docierając do Arniego. Na końcu korytarza coś błysnęło, Rozjarzyło się. Kobieta stała trzydzieści kroków dalej. Widać było tylko jej sylwetkę w nieregularnym, biało niebieskim świetle. Edwarda nie było widać, ale chyba tam do niej lazł.
-Co jest…?- Mruknął Arni.
-Pijus!- Wrzasnął pętelkowiec z tyłu.- Ten bachor to ślepy chyba! Aj! Gryźć mnie jebany chce!
-Zawrzyj ryj! Co to?- Spytał Heinke niepewnie.

Dnc 22-12-2016 00:49



Baryła zmęczony całym zamieszaniem oraz zdziwiony, że Ed nie wraca chwycił mocniej swój młot ruszył do przodu. Prychając i przeklinając pod nosem przyspieszył. Po drodze krzycząc za siebie do Kuchcików:
- Dawajcie ze światłem za Edwardem!

Ulf z jednej strony był zły na całą sytuację ale z drugiej martwił się czy przypadkiem staruszek nie przeceni swoich możliwości. Nie chciał znaleźć go martwego w jakimś obskurnym kanale...



Hakon 22-12-2016 10:39

Gerhard ledwo powstrzymał pawia chcącego wydostać się za zewnątrz. Ten smród i do tego te widoki mutujących ludzi. Niby Gerhard spotkał się w Hochlandzie z mutantami ale te okoliczności, smród kanałów i nie tylko nie pomagały.
- To mutanty! Zostawimy ich tak?- Zadał pytanie do towarzyszy cicho i spokojnie by nie dać powodów pawiowi do wyjścia z gardła.

- Wydaje mi się, że mogli pójść tym mniejszym korytarzem.- Wskazał na ślady.
- Jest śladów mniej. Głównym korytarzem raczej by się chyba nie pchali. Nie?- Żmija był powoli nerwowy. Coś mu mówiło, że będą mieli sporo niespodzianek jeszcze dzisiejszego dnia. Nie pomylił się. Natrafili na dwa kolejne mutanty.

Gerhard nie lubił walczyć, a jeszcze bardziej pozbawiać życia innych. Sakiewki i majątek a i owszem, lecz to były mutanty. Ranald wybaczy mu zapewne, że w takich warunkach nie da się takiego przeciwnika wywieść na manowce i nawet nie wolno. Mogą wypełznąć na świat i zniszczyć to co przez lata było przez ludzi tworzone.

Orthan 22-12-2016 23:34

Widząc gadzią łuskę na skórze mężczyzny, Jonathann splunął i uczynił znak odganiający złem moce. Teraz się nie dziwił że ta banda szczurów kryję się po kanałach, wszyscy którzy nie byli skażeni plugawym dotykiem sił mroku i zdrowi na umyśle spalili by to plugastwo.
Słysząc gorączkowe szepty Mistrza Gerharda, pokiwał głową i odpowiedział szeptem.

-Jeśli się ocknął i nas zobaczą, to pewnie będą próbowali zabić żebyś czasem ich nie wydali. Zresztą śmierć z naszych rąk była by tylko okazaniem łaski i tak w końcu by spłonęli na stosie lub zamienili się w jeszcze większe plugastwo.

Ardel 23-12-2016 12:36

"Obdarowani przez bogów" - pomyślał Hredrik i lekko skinął głowę, by oddać nieco szacunku oszołomionym mężczyznom.

- Zostawcie ich w spokoju. Może i na waszych ziemiach traktuje się wybranych przez bogów jak coś okropnego, lecz nie pozwolę ich skrzywdzić. Wystarczająco cierpią, musząc się ukrywać w tym paskudnym miejscu. - Głos wróża był silny. Jeżeli któryś z jego kompanów będzie chciał skrzywdzić mutantów, Hredrik przyłoży mu w łeb lagą.

Norsmen przyjrzał się jeszcze nieprzytomnym, żeby sprawdzić, czy nie mają gdzieś pętelek. Chciał wiedzieć, czy zostawia za sobą potencjalnych wrogów, czy zwykłych pechowców.

- Miastem szli w małej grupie, to może i tym mniejszym korytarzem się ruszyli - zmienił temat. - Chociaż nie wiem, czy ktoś do nich w tym budynku nie dołączył.

Hredrik przyjrzał się śladom. Może pełgające przy ziemi pasma pogody w czymś mu pomogą? A jeśli nie, to może zauważy coś konkretnego. Na przykład olbrzymi odcisk stopy, który pasowałby do Baryły.

Lomors 28-12-2016 19:54

Edward złapał mocnym uściskiem kobietę za ramię upewniając się tym samym że kobieta nie ucieknie po czym zajrzał jej w oczy.

- Spokojnie
- powiedział starając się mieć możliwie jak najspokojniejszy głos - twój syn jest bezpieczny, spokojnie. Nikt ci go odbierze. Żyjesz tutaj? Czy jest tutaj ktoś jeszcze?

Astrarius 02-01-2017 20:37

Edward i Baryła

Zanim Edward dotarł do niepokojącej iluminacji, ta zniknęła. Skryła w mroku stojącą bez ruchu kobietę, ale weteran zapamiętał, gdzie stała. Zobaczył jej dogasającą fascynację niespodziewanym światłem. Jakby nigdy nie widziała innego, nawet naturalnego blasku dnia. Weteran podszedł do nędzarki, chwycił ją za ramię… Wariatka stała, dając mu powiedzieć uspokajające zdania... a potem zaatakowała, tym razem nie wydając ani słowa. Wykręciła dłoń, próbując zadać niespodziewany, nagły sztych wprost w gardło mężczyzny. Edward czując, że nie zdąży uniknąć ciosu, instynktownie chwycił kobietę za wijący się jak żmija nadgarstek. To ją powstrzymało, lecz Edward nie zdołał wyrwać noża. Miała więcej siły, niż można się było spodziewać. Edward wdał się w desperacka szamotanina w zupełnej ciemności. Baryła był już blisko. Słyszał ich, ale nie widział… w końcu dostrzegł dwa szamoczące się kształty, dwa kroki od siebie.
-Trzymaj smarkacza wysoko. Konus, dawaj bandaże! A wy wracać kurwa! Zostawcie tę babę!- Pijus starał się ogarnąć ekipę.

Jonathan, Hredrik i Gerhard

Ogieniek się dopalał. Hredrik obejrzał dokładnie ten węższy korytarz. Tropy nie były zbyt wyraźne, jakby ich właściciele lekko stawiali stopy. Tylko jeden sobie nie radził z tą sztuką. Mocno wciskał w grunt spory but. To było niestety tyle, co dało się wyczytać ze wgnieceń w ziemi. Wróż mógł jednak sprawdzić jeszcze jeden ślad… Otworzył oczy na niezbadane, piękne kolory. Nie dostrzegł nieprawidłowości od razu. To wymagało nieco dłuższych oględzin… w końcu jednak z zwyczajnych anomalii wyłonił się niewielki, lecz mocno spleciony łańcuch. Ghyran. Ghur. Dhar. Pulsujące życie, mocno związane z naturą bestii wskazywałoby na potworka, może wielkoszczura kanałowego… ale skąd takie subtelne wiązanie? Skąd błogosławiony plugastwem Dhar? Kiedy Hredrik skupił się wystarczająco zobaczył, że łańcuszek wiatrów ciągnie się wraz z tropami wiodącymi wgłąb cieńszego korytarza. Pytanie, czy ich twórca podąża wraz z właścicielami śladów… czy ich śledzi?

Ardel 03-01-2017 09:26

Hredrik w paru słowach podzielił się spostrzeżeniami ze swoimi towarzyszami. Głębokie odciski mogłyby wskazywać na Baryłę, chociaż... On się na tym za dobrze nie znał. Miał tu jednak zdobywać doświadczenie, by zostać vitki. A żeby to osiągnąć... A tutaj wyczuwał pogodę, niepogodę. Odczucie nadciągającej choroby, wojny i rzezi. Ktoś nazwał to dawniej dhar. Ludvikson jednak porównywał to do napięcia przed sztormem, wyczekiwania na śmierć na morzu. Napięcie wyczuwalne przed niespodziewanym ciosem yeti, który ściąga nieostrożnego wędrowca w otchłań górską. A dhar, jak mu kiedyś powiedziano, była drogą do mocy.

Wróż ruszył za tropem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:29.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172