Kto miał, to sobie jechał, pozostali nie dostali żadnych koni od świątyni :).

A losowanko zrobiłem przy pomocy programu Loser - co prawda służy do losowania par drużyn piłkarskich przy turniejach Fify, ale do RPG też się przydaje jak widać :).

Co z moim koniem jucznym? Przywiązany do trupa rumaka?

Tak, jucznemu nic sie nie stalo.

Gobsów jest na tyle gęsto żeby przez nie przejechać w stronę wodza, czy jakoś się da? Koń Hansa musi być potężnie zbudowany, skoro nosi tak wielkiego rycerza w zbroi płytowej, więc chyba powinien dać radę przynajmniej poroztrącać na boki zielonych.

Och, już tak od razu na sam początek gobliny? :( Zastanawiam się czy warto ryzykować jakąś większą magią, rzucać zwykłe magiczne żądła, czy w ogóle nie ryzykować i kryć się ze swoim kijem za jakimiś rycerzami. Hym, hym. Tyle opcji!

Tak się zastanawiam. Szef gobo nas zaatakował a żaden z nas nic nie zrobił? Przecież napisałeś, że wyciągnęliśmy broń itd.
Nie jesteśmy bandą wieśniaków co strach ich paraliżuje. Rozumiem efekty ataku, ale bez szwanku by się nie wycofał. Elfy na 100% mają wyższą inicjatywę itd. Z opisu to sam wilk z 3-4 akcje zrobił czyli na dwie tury rozłożone :-/

Chyba że na widok wilczka wszystkim nam (jakimś cudem) nie wyszedł test strachu :D

A wzbudza strach wilk? Większość z nas to zaprawieni w bojach i nie raz pewnie z wilczą jazdą miała do czynienia.

Było, minęło. Napisane i trzeba się odnieść. Tylko martwi mnie taki obrót akcji na przyszłość. Z lepszym i silniejszym wrogiem byśmy w połowie byli już wycięci zanim by walka się rozpoczęła.
Szpieg, łowca wampirów czy też elf nie wyczuli zasadzki. No ale ok jedziemy dalej.

Franek: nikt nie zabroni Hansowi próbować, poza tym wódz i tak będzie pędzić w waszą stronę.

Hakon: pisałem w rekrucie i tutaj, że nie rzucam na wszystko i rzucał nie będę, bo dynamika jest dla mnie w danym momencie najważniejsza. Wy się zgodziliście na takie warunki, a jeśli teraz komuś to się nie podoba, to już nie jest mój problem ;). Poza tym odnoszę wrażenie, że gdyby Mandred nie stracił konia, to byś mi tutaj nie wyliczał, ile akcji wódz gobasów zrobił, tylko jarał się zbliżającą walką. Aż boję się pomyśleć, co by było, gdyby rycerz złamał sobie nogę przy wysadzeniu z siodła :).

Najwyżej zginiecie gdzieś na szlaku, zapomniani, jak system przykazał ;).

Ja mysle, ze to tylko dla fabuły zrobione, wiec raczej by nas nikt nie wycial d: rozumiem, ze konia szkoda, ale pociesz sie tym, ze po zamku bys nim nie hasał :D