lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

Kerm 09-07-2018 20:53

Axel zaklął, gdy poczuł, że obłazi go jakieś robactwo.
Ledwo ostatni szkielet legł na ziemi bez ruchu, Axel obrócił się na pięcie i wnet znalazł się w pobliżu wyjścia z jaskini.

- Masz może jakiś cudowny środek na robactwo? - spytał szamana.

Poczekał chwilę na odpowiedź, po czym - nie czekając na efekty przeszukania jaskini - ruszył w stronę rzeki, którą przybyli do tego przeklętego miejsca.
Co prawda ilość wody potrzebnej do kąpieli miał pod ręką, ale włażenie do czarnej wody jakoś mu się nie uśmiechało. Wolał przez jakiś czas cierpieć, niż narażać się na kontakt z wodą, w której przez setkę ponad lat kąpał się przeklęty kawałek przeklętego księżyca.

hen_cerbin 09-07-2018 22:39

Wiek monety podobnie jak wybita na niej podobizna nie miała większego znaczenia. Zawartość kruszcu w owej monecie - wręcz przeciwnie.
Choć zbieractwo Lothar zaczął od największego skarbu - w przedmiocie leżącym wśród szczątków rozpoznał bowiem brata bliźniaka (a właściwie sześcioraczka) "klucza" do tajnej komnaty pod wieżą sygnalizacyjną krasnoludów, który miał przy sobie.

Wcześniej Lothar dziwił się Wolfgangowi, który najpierw nalegał na wyprawę by dorwać Etelkę, a gdy tylko zobaczył kilka szczurów chciał wracać, ale teraz też nie czuł potrzeby pozostania tu dłużej - kto wie jakie skarby znajdą gdy użyją kluczy! Ale dla spokoju ducha zapytał:
- A co z Etelką? Nie szukamy jej?

Hakon 10-07-2018 10:26

Wolfgang przestępował z nogi na nogę gdy kompani sprawdzali jaskinię, lecz gdy w ręku Lothara znalazł się jeden z kluczy do laboratorium znieruchomiał.
- O i znalazła się zguba.- Uśmiechnął się pod nosem wyobrażając sobie co może się znajdować dalej w pracowniach pod wieżą sygnałową.

Techler zastanowił się moment po usłyszeniu celnego pytania od szlachcica, które odwróciło jego uwagę od marzeń.
- Trzeba ruszać czym prędzej. Może uda nam się dogonić ją, a po drodze pomyślimy nad kluczem i zamkiem. Wydaje mi się, że w pod wieżą sygnalizacyjną nie znajdziemy tego co szukają szczuroludzie i Etelka, ale czy ona to wie? Nie wiemy także jaki jest jej cel obrany obecnie. Musimy się spieszyć.-odpowiedział zawile Lotharowi po czym pokręcił głową.
- Reasumując. Do Kemperbadu podążajmy i liczmy, że ją złapiemy po drodze. Jak nie to w mieście ustalimy co dalej.- Dodał i upewniając się, że wszyscy gotowi zamierzał ruszyć.
Mag liczył także, że druid przed morderczą pogonią zbada jego ranę i umiejętnie mu pomoże.

xeper 12-07-2018 18:24

13 Sommerzeit 2513
 
Podczas drogi powrotnej nad rzekę, która miała powieźć bohaterów z powrotem do Unterbaum, druid nazbierał jakichś ziół, które ubił na papkę. Tym specyfikiem opatrzył rany awanturników, tak aby nie wdało się w nie zakażenie. Na przypadłość Axela nie miał natomiast lekarstwa - zalecał jedynie dokładne mycie, usunięcie włosów i spalenie ubrania. Takie kroki jednak musiały poczekać...

Gdy dotarli już nad rzekę, do czekających czółen pojawił się pewien problem. Otóż nikt z obecnych nie miał ochoty na podróżowanie z zawszonym członkiem kompanii. Mimo, że Axel umył się i uprał ubranie, to wszy i inne robactwo nie ustąpiły zupełnie. Człowiek przegrywał tą wojnę i niezbędne były jakieś drastyczne środki. Corrobreth zapewnił jednak, że we wsi ma specjalny środek, który skutecznie trzebi tego typu robactwo. A ostatecznie łaskawie zgodził się podróżować z Axelem.

Już w Unterbaum, kilka dni później druid zdołał nieco poprawić stan zdrowia rannych w potyczce ze skavenami i wyplenić plagę pcheł i wszy u Axela. Dorotka Knedlikova zadomowiła się w osadzie i ze smutkiem oznajmiła, że zdecydowała się na pozostanie w towarzystwie przyjaznych unterbaumczyków w cieniu wielkiego dębu.

We czwórkę wyruszyli więc w drogę powrotną do Kemperbadu, aby tam powziąć dalsze plany na przyszłość. Musieli zdecydować co robić dalej - mieli już klucz do tajnej komnaty, ale wiedzieli też o niecnych poczynaniach przed dwustu laty pana na zamku Wittgenstein i wciąż mogli złapać w miarę świeży trop Etelki Herzen.

Kerm 12-07-2018 19:14

Sympatia kompanów do Axela zdecydowanie się zmniejszyła, ale Axel musiał przyznać, że - w zasadzie - nawet ich rozumie.
Na szczęście męczarnie skończyły się dzięki pomocy Corrobretha i Axel mógł odetchnąć z ulgą.
"Nigdy więcej żadnych skawenów", obiecał sobie.

Niestety okazało się, że wyprawa prócz pewnych zysków (szósty klucz i spora garść złota) przyniosła i straty, bowiem Axel nie mógł odżałować, że panna Dorotka postanowiła zostać w wiosce.
- Panno Dorotko, jest pani prawdziwym skarbem - powiedział. - To dla nas nieodżałowana strata.

A potem trzeba było zakupić jakiś prowiant i pożegnaniach trzeba było jak najszybciej odbić od brzegu i ruszyć w stronę Wittgenstein.

hen_cerbin 16-07-2018 21:18

Wymiana panny Dorotki na szósty klucz mogła przynieść wymierne zyski, ale żołądek i podniebienie Lothara miały na ten temat swoje zdanie.
Złożył propozycję podwojenia, a nawet potrojenia pensji, ale nie wierzył, by zadziałała. Kobieta wyglądała na pewną swojej decyzji. I rzeczywiście, niewiele z tego wyszło. Cóż było robić. Pożegnał się i ruszył do Kemperbadu.

- Może zanim wybierzemy się do Wittigenstein zajrzymy pod pewną wieżę? Zanim pan zamku rozpozna w kluczach własność przodka sprzed dwustu lat i zdecyduje się je zarekwirować? - zapytał po propozycji Axela szlachcic.

Hakon 18-07-2018 12:55

Wolfgang podziękował za pomoc druida. Starał się zapamiętać zioła jakie zbierał i jakich użył i poprosił czy mógłby przygotować kilka takich porcji na przyszłość.
- Jeśli spotkamy tą wiedźmę lub szczuroludzi, co myślę jest nieuniknione może będzie nam potrzebna taka mikstura. Dałoby radę Panie Corrobreth przygotować kilka porcji dla nas i poinstruować jak stosować?-

***

Techler wiedział, że prędzej czy później halfliga odejdzie i w cale się nie zdziwił.
- Myślę, że Panna dobrze wybrała. Tu spokój i sąsiedzka przyjaźń. Nie to co w wielkich miastach czy na usługach możnych. Życzę Panience powodzenia i wiele zdrowia. Niech spokój ducha będzie z Tobą. Mam także nadzieję, że kiedyś uda nam się jeszcze spotkać i skosztujemy ponownie panienki kuchni.- Uśmiechnął się i skłonił lekko.

***

- Też tak myślę. Wieżę znamy dość a tam może być coś przydatnego ukrytego. Pamiętajmy, że ruszymy do zamku Wittgenstein. To zamek i łatwo wejść nie będzie można. Może stary astronom zostawił jakieś plany i będzie można się dostać niepostrzeżenie do środka lub jakieś cenne informacje.- Wolfgang przychylał się do pomysłu Lothara.
- Wieża była jego samotnią i mógł tam ukryć jakieś informacje do których nie chciał dopuścić rodzinę czy innych mieszkańców.- Dodał następny argument.
- A jeśli dogonimy Etelkę przed Kemperbadem to nie będziemy musieli już się spieszyć. Dwieście lat czekało na nas to coś to i kilka dni poczeka.- Dodał kiwając głową, że już postanowił.

kymil 22-07-2018 19:03

Zingger zgodził się z propozycją Wolfganga.

- Toż jasne jak słońce, że okazja sama pcha się nam w ręce. Musimy zmierzać ku wieży. Czuję, że tam może być coś cennego. Ale - zastrzegł od razu - Gdyby okazało się jednak, że znajdziemy tam same heretyckie księgi, to rozpalimy stos.

Gdy pożegnali Pannę Knedlikovą i zmierzali ku Kemperbadowi mruczał raz po raz do siebie.

- Zamek Wittgenstein. Mam złe przeczucia. Z czymś mi się kojarzy ta nazwa. Z jakąś krwawą opowieścią z dzieciństwa. Mam złe przeczucia...

xeper 02-08-2018 22:01

13 Sommerzeit 2513, wieczór
 
- Jaśnie Panie - zwrócił się do Berniego młody chłopak, mnąc ze zdenerwowania czapkę. Wraz z czapką miął trzymaną w ręku papierową kopertę. Gdy kapłan zwrócił na niego uwagę, podał mu wymiętoszony list, jednak nie odszedł czekając na napiwek za dostarczenie wiadomości.

Minęło kilka dni odkąd opuścili Jałowe Wzgórza. Dopłynęli z powrotem do Kemperbadu, gdzie właśnie spożywali wieczerzę w karczmie. Lothar już wcześniej podjął próbę sprzedaży znajdującej się w ładowni barki soli, rozpuszczając wici, że cena jest wyjątkowo niska a towar doskonałej jakości. Spotkał się z kilkoma zainteresowanymi kupcami i szybko dobił interesu z jednym z nich, sprzedając wszystkie beczułki za nieco ponad trzysta koron. Zadowolony rozpoczął poszukiwanie czegoś, co mógłby kupić i sprzedać w dole rzeki.

Koperta była starannie zalakowana okrągłą pieczęcią o purpurowym kolorze, na której odciśnięty był znak rozpostartej dłoni. Wewnątrz ktoś schludnie napisał wiadomość do Kastora Lieberunga:

Drogi Przyjacielu,
Sprawy nie mogą podążać w tym kierunku. Wewnętrzny Krąg ma zbyt dużo ważnych spraw na głowie, aby jeszcze przejmować się zbiegłym Magistrem Impedimentae. To OSTATECZNE ostrzeżenie. Przygotuj 20 000 koron do przekazania w ciągu tygodnia, chyba że osobiście stawisz się w Middenheim. Nie próbuj uciekać, jeśli nie chcesz abyśmy doprowadzili Cię do stanu, w którym będziesz widział śmierć jako wybawienie.
Pozostajemy w kontakcie...


Zapytany o to, od kogo ów list pochodzi, chłopak z wyraźnym zdenerwowaniem wskazał na przeciwną stronę sali, gdzie w otoczeniu kilku brysiów siedział zakapturzony mężczyzna. W momencie, w którym oczy nieznajomego i Bernhardta się spotkały, tamten podniósł dłoń i wykonał dziwaczny gest. Wolfgang zobaczył wielobarwną, rozmytą smugę, która wyfrunęła z dłoni mężczyzny i zawijasami, falując opłynęła ręce Zinggera. Kapłan poczuł tylko lekkie swędzenie, ale gdy popatrzył na swoje dłonie zauważył, że zmieniły kolor, stając się jasno-purpurowe.

Nieznajomy czarownik wstał z miejsca i w otoczeniu swojej eskorty skierował się do znajdujących się nieopodal drzwi.

Hakon 03-08-2018 09:27

Siedzieli w gospodzie. Zajadali się posiłkami przygotowanymi jak kiedyś by pomyślał starannie i smacznie, ale po okresie kuchni Panny Dorotki teraz prawie wszystko wydawało się mdłe i bez smaku.
- Nie żeby jadło było złe, ale już brakuje mi posiłków Panny Dorotki.- Rzucił do kompanów Wolfgang.

Nie dokończył gdy pojawił się przy nich młodzik z jakowymś listem. Techler przyjrzał się chłopakowi i wsłuchał się w rozmowę Zinggera z młodym po czym spojrzał w kierunku wskazanym przez tego drugiego.
Mag niebios aż się zachłysnął właśnie popijanym winem z kielicha gdy zobaczył wiatry magi przepływające w kierunku kapłana i otaczające dłonie. Kaszlał przez chwilę, ale nic nie mówił.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:30.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172