- Dobrze, że napotkaliśmy strażników, gdy sami wpadli w pułapkę. Ja zajmę się psiakiem, żeby hałasu nam nie narobił. Bernhardt zdjął kuszę z ramion, załadował z wprawą. Wycelował i wystrzelił równocześnie z Axelem. |
Zadziałali na raz... dwa... TRZY! W stronę zgromadzonych wokół drzewa zbrojnych poleciały pociski, siekańce i magiczna energia.Trudno powiedzieć co doleciało pierwsze. Huk wystrzału zlał się w jedno z dźwiękiem wywołanym magią, który spowodował, że koń czarnego spłoszył się i pognał przed siebie między drzewa. Jeździec przez moment starał się utrzymać go w ryzach, ale nie zdołał i z łomotem blach wylądował między paprociami. Po lesie przetoczyło się echo, któremu towarzyszyły upiorne dźwięki, brzmiące jak demoniczny chichot połączony z wrzaskami obdzieranych ze skóry ludzi. Jakie było ich źródło, nikt nie wiedział. Ugodzony bełtem zwierzoczłek kwiczał i wierzgał, a trzymający go na wodzy strażnik miotał się we wszystkie strony. Bełt sterczał z naręczaka jednego z zamkowych. Ogólnie salwa spowodowała spore spustoszenie, mimo iż żaden z opancerzonych nie został skutecznie wyeliminowany. Teraz zbrojni szukali schronienia, rozbiegając się na wszystkie strony i za nic mając plany Wolfganga, chcącego ich potraktować piorunem. Magnus ponownie napiął łuk i posłał strzałę w plecy jednego z uciekających. Pocisk wbił się w szparę między hełmem a napierśnikiem, powalając zbrojnego. Banita kliknął językiem z zadowoleniem i już szukał kolejnego celu. |
|
Zamieszanie powstało fantastyczne - znacznie większe, niż to mógłby sobie Axel wymarzyć. Sam nieco, prawdę mówiąc, się przestraszył, ale otrząsnął się z zaskoczenia dużo szybciej, niż ludzie z zamku. Nie tracąc czasu na ponowne ładowanie garłacza chwycił za kuszę, po czym posłał bełt w najbliższego z przeciwników. - Rzućcie broń! - Dołączył do okrzyków Lothara. A potem przeładował kuszę, by następny bełt wpakować w kogoś, kto jeszcze miał ochotę stawiać opór. |
Kompani bawili się w okrzyki strategiczne, kapłan zaś załadował w międzyczasie kuszę i wycelował w kolejnego żołdaka na usługach Wittgensteinów. - Gińcie, mutanty - szepnął posyłając bełt w kierunku napastnika. |
|
Zamkowi nie grzeszyli odwagą. Za nic mieli okrzyki wzywające do poddania się. Rozbiegli się na wszystkie strony, niepomni lecących w ich stronę pocisków. Dwóch padło, kiedy Lothar dopadł do zakutego w czarną stal dowódcy patrolu. Chciał go zaatakować z zaskoczenia, ale tamten najwidoczniej usłyszał zbliżającego się szlachcica. Von Essing dopadł go, gdy Czarny podnosił się na nogi. Trzymanym w ręce mieczem sparował cios zdobytego w krypcie oręża. - Podnosisz rękę na prawowitą władzę, knypie - wycharczał strażnik. Lothara owiał cuchnący zgnilizną oddech. Aż strach było pomyśleć, co znajdowało się pod blachami. W tym momencie obok głowy Lothara z wizgiem przeleciał magiczny pocisk ciągnąc za sobą błękitny warkocz Eteru. Dwa uderzenia serca potem rozległ się wrzask trafionego wojownika. Czarny wykorzystał moment i uderzył mieczem, mierząc nisko, w krocze szlachcica. Ten nie dał się zaskoczyć. Oddał. Czarny sparował. I znowu uderzył. Wymiana ciosów trwała, ale żaden nie mógł zdobyć przewagi. Dowódca zbrojnych zdawał się zupełnie nie męczyć, mimo ciężkiej zbroi okrywającej jego członki, a do tego był niemal tak szybki jak Lothar. W końcu jednak szala zwycięstwa przechyliła sie na stronę von Essinga. Mag skupił swoją moc na Czarnym, a temu zadrżała ręka. Miecz w przedziwny sposób wypadł z dłoni zakutej w pancerną rękawicę. Pancerny nie miał czym sparować kolejnego ciosu. Zasłonił się ręką. Lothar w ogóle nie poczuł oporu, miecz przeszedł przez naręczak jak przez masło i ugrzązł w ciele. Z hełmu dobył się skowyt bólu. Strażnik odskoczył i rzucił się do ucieczki. Lothar zamachnął się i zupełnie nie po szlachecku rąbnął Czarnego w głowę. Tamtego aż zamroczyło. Siłą pędu wpadł w drzewo, odbił się od niego i z rozłożonymi szeroko ramionami padł na ziemię. |
|
Zwycięstwo może nie do końca było pełne, ale bez watpienia to Axel i jego towarzysze zostali zwycięzcami. Axel szybko naładował kuszę i strzelił do jednego z uciekajacych, po czym zaczął ładować garłacz. - Nic od niego się nie dowiemy - powiedział do Lothara. - Skróć jego męki i ruszamy dalej. Nie ma co czekać, aż tamci dobiegną do zamku i wrócą tu z większymi siłami. Miał zamiar dobić tych, co przeżyli, a potem jak najszybciej dotrzeć do jaskini i tajnego przejścia. |
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:15. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0