lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 1.ed] Bracia krwi 2. Łabędzi śpiew (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17743-wfrp-1-ed-bracia-krwi-2-labedzi-spiew.html)

Yellow King 16-03-2018 01:47

Kapłan zerknął przelotnie na cień przebiegający za oknem, po chwili odchrząknął mówiąc: - Wiem niewiele. Mój proroczy sen pierw składał się z pełni Morrslieba, potem zaś widziałem Ciebie i nieznajomego płaczących nad grobem. Ostateczną częścią była matka płacząca nad trójką rozszarpanych przez jakąś bestię dzieci. - ciałem kapłana wstrząsnął delikatny dreszcz gdy znowu sobie przypomniał w pełni prorocze sny. - Dlatego muszę wiedzieć co dokładnie się wydarzyło, i jak polegli Twój brat i kompan. To może być kluczowe w tym, by do kolejnych tak tragicznych pogrzebów nie doszło. Sądzę, że zdaje sobie pan, panie Albrechcie z tego co wiąże się z pełnią Morrslieba.

Herman odchrząknął, znowu zerkając za okno i poprawiając rękawy płaszcza, zerkając na regał książek za nim. - Dodatkowo muszę określić, kiedy następna pełnia się odbędzie. To także może mieć znaczenie dla sprawy. - Kapłan wiedział, iż zanim się za to zabierze - musi się pomodlić do Morra, prosząc o dalsze wskazówki. Śmierć kolejnych osób, a zwłaszcza dzieci na skutek jakiegoś okropieństwa była niedopuszczalna.

hen_cerbin 18-03-2018 18:38

Gdyby Emmerich był bardziej wygadany zapewne zapytałby kobiety, czy aby nie pomylił budynków. Chciał bowiem trafić do miejsca gdzie można się najeść i wyspać, a tymczasem wszyscy wokół chcieli tylko gadać i gadać. Gdyby istniały w jego świecie gry RPG zasugerowałby zapewne, że role jej się pomyliły - to łowcy przygód zdobywają informacje od oberżystów, a nie oberżyści od awanturników.
Ale że był kim był uśmiechnął się jedynie paskudnie i już miał powiedzieć Podrzynałem gardła piękniejszym i mniej wścibskim kobietom, kiedy wpadł na o niebo lepszy pomysł. Uśmiechnął się jeszcze paskudniej, pokazując zęby i zapytał: - Kochanieńka, a może na własne oczy chciałabyś zobaczyć? Ulli, zaopiekujesz się rannym, kiedy ja z tą piękną panią przespacerujemy się do leśniczówki? Załóżcie tylko płaszcz, piękna karczmarko i ruszamy tam, gdzie żadnych mutantów przecież nie ma. A tam dostaniesz wszystko czego pragniesz.

Feniu 18-03-2018 18:43


Ulli postanowił zachowywać się bardzo ostrożnie. Sprawa porwania psa była zbyt świeża, a spotkanie się oko w oko z jego właścicielem nie należało do przyjemnych. Podczas rozmowy Emmericha z Ottem, banita myślami był gdzie indziej. Przed porwaniem psa miał złe przeczucia. Mówił Zeelerowi, że się nie uda i że szkoda ryzykować życia dla jakiegoś sierściucha.


Siedział zamknięty w sobie cały czas sciskając srebrną monetę.

Słowa Emmericha sprawiły, że powrócił do rzeczywistości. zajmę się jeśli bedzie trzeba - odparł łowcy. - jednak później teraz muszę coś zjeść. - gdy dokończył z jego brzucha wydobył się głośny dźwięk domagającego się żołądka.

Avitto 18-03-2018 20:41

- No już, już.
Oberżystka przyniosła posiłek Ulliemu i przechodząc obok Emmericha rzekła mu konspiracyjnie odpowiedź i nie niepokoiła więcej.
- Jam wyczulona bo tutejsza. Tu każdy wie, że kurhany to złe miejsce. Nie ma się co denerwować.

Szybko znalazło się dla niej nowe zajęcie, niezupełnie odmienne od dotychczasowego. Do izby wkroczyło dwóch krasnoludów.
- Śmiało, śmiało - zaprosiła ich właścicielka do środka – bardzo odmiennego zresztą od „Tańczącego minstrela”. W „Głowie goblina” było na pierwszy rzut oka dużo przestronniej. Więcej jednak nie widzieli, stali bowiem tuż przed progiem gapiąc się na opisany szyld z wymalowaną paskudną i zieloną gębą z dużymi kłami szczęki.

Gormogon 18-03-2018 21:23

- Zabawne z tą głową, ciekawe, czy kiedykolwiek widzieli tu zielonego - beznamiętnie i gardłowo powiedział w Khazalid.

Olafsen popatrzył wgłąb izby i stwierdził, że w sumie pić można wszędzie. Przekroczył próg a następnie dostrzegł znajomo wyglądającą twarz.

- Ulli?! - ryknął - Ten Khazad ledwo poznał cię przez ten zarost dziewicy godny. - pogładził swoją brodę - Znudziło po lasach bieganie się z ciemnymi typkami, jak to dziadek twój rzeka?!
Nim młodzieniec zdążył zareagować piwowar wrzasnął.
- Cho no tu, to on go wyściska!

Fyrskar 18-03-2018 21:31

- Zdaję... - odchrząknął. Rozejrzał się leniwie dookoła. Z zewnątrz dobiegł go dziewczęcy śmiech, która sprawił, że cała sytuacja wydała się dziwnie groteskowa. - Zdaję sobie sprawę z tego, co znaczy pełnia Morrslieba. Może też od razu wspomnę o czymś, z czym z roztropności się nie afiszuję. Jestem czarodziejem. - Podrapał się po pokrytym zmierzwioną brodą policzku. - Być może dlatego to właśnie mnie zobaczyłeś wyraźnie we śnie. Być może my obaj mamy większy kontakt z tym, co niewidoczne gołym okiem. I mocniej po tym stąpamy. Nie wiem.

- Zresztą, najpierw do pytania - zawahał się. - Nie pamiętam szczegółów. Byłem jak w transie. Wiktor, mój przyjaciel, jeśli dobrze pamiętam zginął rażony ciosem rycerza Chaosu. Mój brat... Josef zginął w moich rękach od ran, które mu zadali. Ja... nie zdążyłem go uratować. - Zwiesił głowę, zawstydzony przed samym sobą. - Widziałeś mnie i nieznajomego płaczących nad grobem? Groby Josefa i Wiktora były dwa i płakałem tylko ja. Mogłeś zobaczyć inny pogrzeb?

Po chwili jeszcze dodał:
- Tam były bestie, dotknięte Chaosem. Ale zdaje mi się, że wszystkie są już martwe. Które rodziny w Gladisch mają trójkę dzieci? Widziałeś coś jeszcze?

Hakon 18-03-2018 23:31

Bardagowi było w sumie wszystko jedno gdzie pił i jadł. W swoim życiu w nie jednej spelunie siedział a ta wyglądała przyzwoicie.
- Nie wiem Alslaaku czy widzieli. Jednak mnie się podoba człeczy humor.- Uśmiechnął się szczerze i wszedł za towarzyszem do środka.

Piwowar w przybytku spotkał znajomą gębę a szampierz tylko stanął i rozejrzał się wokół przyglądając się dość uważnie obecnym. Może któryś będzie wyglądał na podejrzanego w związku z leśniczówką i dziwnymi sprawami z nią związanymi.

Bardag po chwili widząc jak Alslaak cieszy się z zobaczenia starego znajomego udał się do jednego ze stolików i siadł opierając o stół swój topór i wołając ruchem ręki na gospodynię.

Yellow King 19-03-2018 07:53

- Rozumiem, dobrze że mi o tym powiedziałeś. - bo o takich rzeczach powinno się informować za wczasu. - kapłan wypowiedział te słowa ze spokojem, splatając ze sobą dłonie na stole. Albrecht był pierwszym czarodziejem którego kapłan spotkał na drodze swej posługi. Hermana nauczano że wypadałoby zachować ostrożność i mieć baczenie w przypadku kontaktów z takimi osobnikami - jednakże warunki w jakich się znaleźli, i to że sam Albrecht wspomniał o roztropności, nie afiszując się ze swoim darem - według jednych, i przekleństwem według drugich.

Kapłan złapał się na rozmyślaniu po raz kolejny, wpatrując się w ściemniającą się okolicę za oknem. Po chwili krótko dopowiedział: - Przepraszam, zamyśliłem się.. Myślę, że ta teoria może być słuszna - chociaż niekoniecznie. Wizje, których uświadczam we snach są darami od Morra. Twoja obecność w tym śnie, tego co uświadczyłeś i co nadejdzie być może jest ze sobą powiązane. Jak bardzo, być może się za niedługo o tym przekonamy. Po chwili Morryta pozwolił kontynuować czarodziejowi, i słysząc o wydarzeniach w lesie - kapłan zauważalnie się zmartwił. Po wysłuchaniu tego co Albrecht miał do powiedzenia westchnął ciężko, wracając wzrokiem do mężczyzny. - To co się wydarzyło było naprawdę straszne. Nie powinieneś się Albrechcie obwiniać, jeśli to potoczyłoby się inaczej być może wróciłyby inne osoby, albo nie wróciłby nikt. Powinniśmy się teraz skupić na tym, co najważniejsze - a zatem zapobiec temu, co może nastać. Obecność tych plugawców, jak i istot skażonych chaosem tak blisko wioski bardzo mnie niepokoi. Powinniśmy jak najszybciej powiadomić sołtysa, i postarać się znaleźć tą kobietę.. - mężczyzna wyraźnie zawahał się przez chwilę, dodając - Nie jestem pewien, czy to był inny pogrzeb. Jeśli tak, to kolejny powód do potraktowania tego, co może nadejść jak najpoważniej. Herman Roelig zaczął sobie zdawać z tego sprawę że czas naglił, w głębi mając nadzieję że go wystarczy by odczynić to co ukazały wizje.

Kerm 20-03-2018 08:53

Przez opary snu i zmęczenia do umysłu Gerharta dotarły jakieś hałasy. Lekko otworzył oczy i jak przez mgłę zobaczył czyjąś twarz. Dopiero po chwili rozpoznał panienkę z gospody.

- Zostań... Nie pozwól, by mnie ktoś zbudził - zdołał powiedzieć, po czym ponownie zapadł w sen.

* * *

- Zrób kawę - rzucił Franz.

A Gerhart patrzył na to wszystko nie oczami samego szefa, ani nawet żadnego z jego ludzi. Wyglądało to tak, jakby stał pod ścianą, niewidzialny dla pozostałych.

Hans, mrucząc coś pod nosem, zabrał się za rozpalanie ognia, Uli ze spiżarki zaczął wyciągać chleb i wędliny. Po chwili stół był zastawiony jedzeniem, któremu towarzyszyły dwie pękate flachy pełne samogonu.
Franz wlał każdemu solidną porcję alkoholu, siebie oczywiście nie pomijając, po czym uniósł szklankę.

Parę toastów później butelki były puste.
Uli drzemał na krześle, z głową opartą o stół, Karl dziabał widelcem po talerzu, usiłując upolować krążek kiełbasy, Hansowi zamykały się oczy.

- Hans, zamknij drzwi i przynieś jeszcze jedną butelkę - rzucił, nieco bełkotliwie, Franz.

Gdy wywołany wrócił, Franz chrapał jak niedźwiedź. Hans wzruszył ramionami. Pociągnął jeszcze solidnego łyka, po czym odstawił flachę i powlókł się w stronę drzwi.
Parę oddechów później już spał.

Obudziło ich walenie do drzwi.
Hans otworzył przekrwione oczy, po czym przeklinając pod nosem wstał i ruszył sprawdzić, kto się dobija w środku nocy.
Przez szczeliny widać było tylko ciemność, więc spojrzał na szefa, czekając na ewentualne polecenia.

Feniu 20-03-2018 09:31

Gospodyni w końcu przyniosła jedzenie na które Ulli rzucił się wygłodniały. Nie mógł jednak najeść się w spokoju, gdyż do gospody weszło dwóch krasnoludów. Jednym z nich ku zaskoczeniu banity okazał się Asslak znakomity piwowar pracujący u jego dziadka Wiktora.
- A niech mnie! - zakrzyknął Ulli ciesząc się, że widzi znajomą gębę w tej jakże dla niego dziwnej sytuacji - co tam słychać panie Asslak? Czyżby dziadek wysłał cię po zboże do produkcji piwa? - rzekł wstając i ochoczo witając się z krasnoludem. - Czy masz przy sobie galonik swego trunku? - zapytał - trzeba uczcić jakoś to spotkanie, choć galonik to pewno nie wystarczy! - dokończył z marsową miną.

- Pozwolisz, że mój przyjaciel zasiądzie z nami? - zwrócił się do Emmericha.



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:06.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172