Cytat:
Bardag skinął głową na wywód sołtysa. Też podobnie sądził, ale wolał się upewnić.
Gdy przeszło do załatwiania interesów z Aslaakiem z Rudigerem szampierz stał i słuchał. Miejscowi na boku handlowali tym co im zostało ze zbiorów. Bardag tylko się uśmiechnął i przechylił butelkę z Aslaakowym piwem.
- Teraz rozumiem czemu Stuntergerna nie chcecie informować.- Kiwnął ze zrozumieniem głową.
- Nie martwcie się człeczyno. mnie to nie interesuje co robicie. W sumie dzięki temu Aslaak może robić swoje piwo.- Dodał starając się uspokoić sołtysa.
|
Załadunek trwał dość długo, bowiem nieliczni i mało chętni do pracy chłopi skończyli pakować wóz dopiero, gdy słońce zaczęło zmierzać ku zachodowi.
Obaj krasnoludowie przez ten cały czas siedzieli w jednej z izb i rozmawiali. Olafsen wolał mówić po Khazadzku.
-
Mieszkam tu już od paru ładnych wiosen - zaczął piwowar -
Ja głównie z browarnictwa żyję, ale myślę, że dla Khazada zawsze praca się znajdzie. Nie to co dla długoucha - tu zaśmiał się dość znacząco. Przez resztę czasu opowiadał, o ludziach, z którymi mieszka w karczmie i o tych, których miał okazję tam poznać. Kiedy rozmowa zeszła na sprawy klanowe Bloodaxe mógł się zorientować, że Alsaak nie ma żadnego zdania o starszym Jorundzie, a także, że kompletnie nie rozumie polityki.
W trakcie rozmowy do sieni wszedł jeden z chłopów i nieśmiało wydukał.
-
Pa... Pa... Panowie, w... w... wóz jest za.. pa... kowany
- Ach, to pięknie się składa - wrzasnął Alsaak wstając ze stołka i energicznym krokiem ruszył ku chłopowi, na którego twarzy zaczął malować się grymas przerażenia. Krasnolud trzasnął go w plecy, tak, że, aż coś chrupnęło - Ten Khazad kontent jest!
Obaj Krasnoludowie ruszyli wozem w kierunku Gladisch. Olafsen trzymał lejce i powoził. Gdy oddalili się nieco od wioseczki były uczeń Haralsona pociągnął solidny łyk piwa. Chwilę później stwierdził, że drugi z Khazadów chętnie wysłucha jego dowcipu o elfach.
-
Wiesz jak sprawdzić, czy elf żyje - spytał nie oczekując odpowiedzi -
Toporem!
Olafsen ryknął śmiechem i zaczął klepać się po kolanie.
Po ujechaniu kawałka drogi Khazad zaczął nucić, a następnie śpiewać.