lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 1.ed] Bracia krwi 2. Łabędzi śpiew (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17743-wfrp-1-ed-bracia-krwi-2-labedzi-spiew.html)

Avitto 20-06-2018 23:00

Płomienie przeniosły się na kolejne dwa zabudowania: drewniane domostwo oraz stodołę. Pożar nieuchronnie zbliżał się do dziury w palisadzie. Emmerich trwał krótką chwilę plecami do Axela szachując niepewnego swego losu Bardaga, którego każdy ruch kosztował wiele sił. Wciąż pomału ale bezustannie krwawił z obu ran. Miecz dobył lewą ręką, z prawego przedramienia wystawała pęknięta kość.
Ostatecznie zabójca nie zaatakował krasnoluda a po mimice można było wnioskować, że jest zaskoczony swoim obecnym położeniem.
Wśród rosnącej ilości krzyków i nawoływań o wodę rozległ się brzęk, gdy strzała Gerharta uderzyła rycerza Khorne'a w głowę. Niczym w odwecie doskoczyła do niego sprężyście poraniona wilczyca. Strzelec usunął się z jej drogi ratując się przed powaleniem, ogar jednak błyskawicznie dopadł go ponownie.
- Nie musicie ginąć jak ten w gorącej wodzie kąpany przybłęda - wycharczał rycerz. Ciężko było ocenić czy coś mu się stało z ustami, ale głos nieco się zmienił. Z mieczem w opancerzonej dłoni zbliżył się cicho za plecy Emmericha.
- No, dalej. Rusz się!

Gerhart zawył z bólu. Ugryzienie w prawą dłoń okazało się na tyle mocne a zarazem szczęśliwe, że aż i tylko stracił w niej czucie. Nie miał jednak złudzeń, że jego drewniany łuk pękłby w majdanie gdyby tylko wilczyca obrała za cel drugą dłoń.

Tymczasem Ulli bohatersko wbiegł do płonącego, parterowego budynku. Bezbronne dziecko leżało w kołysce za dwiema płonącymi belkami, przywalone łatą z dachu. Mężczyzna sprytnie minął płomienie i przeskakując nad zagrożeniem z ich strony wydostał niemowlę w osmolonej pieluszce na zewnątrz, gdzie napotkał Albrechta, a raczej jego kolana, bowiem znajdował się w zaczarowanej postaci. Nie do końca było wiadomo czy matka dziecka zemdlała na widok nienaturalnej sylwetki czarodzieja czy z radości związanej z udaną akcją ratunkową. Malca z rąk Ulliego odebrała inna młoda kobieta. Po krótkiej chwili w okolicy rozległ się żałobnie brzmiący lament. Wokół dwójki chwatów gorzało i pod ręką znajdowały się rozmaite płonące przedmioty.


Emmerich: Punkt przeznaczenia!

Test choroby:
Gerhart (5): 56 nieudany

Stan zdrowia
Gerhart: -7 Żyw oraz efekt krytyczny 6 oraz infekcja rany


Hakon 21-06-2018 08:01

Bardag wiedział, że jest zgubiony. Nie miał sił na długa walkę i stanie i czekanie tylko pogarszało sytuację.
~ Trzeba coś zrobić!~ Przynagliło go do działania coś w głowie i khazad ostatkiem sił ruszył do ataku.

Bardag szarżował na Emmericha by przed samym atakiem krzycząc - Z drogi!- Wpaść od lewej w chaosytę. ten zapewne będzie zaskoczony, jeśli akcja się powiedzie i cios spotka się z wojownikiem, jednak inny był cel khazada. Chciał impetem przedostać się za rycerza Khorna odwracając jego uwagę od człeczyny na jego plecach. Ten może opanuje się i zaatakuje skutecznie blaszaną puszkę.
- Grimnirze prowadź mą rękę. Valayo daj mi siły. Grungni daj mi wytrwałość.- Mówił w krasnoludzkiej mowie Bardag atakując ostatkiem sił.

Kerm 21-06-2018 09:32

Prawa dłoń była bezużyteczna, więc Gerhart odrzucił łuk.
Przeklinając tchórzliwych kompanów, którzy uciekli z pola walki, lewą ręką wyciągnął sztylet i spróbował dziabnąć wilczycę w oko.
Uznał, że to jedyne miejsce na tyle czułe, by zniechęcić nieco bestię, lub skłonić ją do zainteresowania się czymś lub kimś innym.

hen_cerbin 21-06-2018 12:31

Emmerich zdał sobie sprawę, że Chaosyta z jakiegoś powodu uważa, że zabójca powinien spełniać jego polecenia. Cóż, to założenie może go drogo kosztować. Pobłogosławione bełty niewiele pomogły, ale może Morr łaskawszym okiem spojrzał na pałkę. Pewnie nie, ale innego wyjścia nie było. Uciec nie zdążyłby i tak.
Zgodnie z poleceniem "rycerza" wyjął broń, a potem wziął zamach i zatoczył się schodząc z drogi krasnoludowi.

Feniu 21-06-2018 12:33

Ulli realizował swój plan nie wiedząc w jak opłakanym stanie są pozostali towarzysze. Wyciągnąwszy dziecko z płonącej chaty gotów był ruszyć na pomoc towarzyszom. Ręce jeszcze miał wolne, gdyż na chwilę obecną nie miał zamiaru używać topora.
Chwycił więc w obie ręce płonące przedmioty i ruszył w kierunki wilczycy, która atakowała Gerharda. Być może uda mu się uderzyć ogara w łeb tak by ten zajął się ogniem.

Gormogon 24-06-2018 20:41

Alsaak widząc sytuację zdecydował się samemu wyjść z inicjatywą. Jeszcze mocniej ścisnął miecz i z okrzykiem na ustach ruszył w kierunku rycerza, machając przy tym mieczem jak opętany.

Fyrskar 24-06-2018 23:45

Rzucenie się w pogoń za Ullim okazało się być zupełnie niepotrzebne. Skończyło się na tym, że wciąż biegł - tylko tym razem w drugą stronę, w kierunku atakowanego Gerharta. Bez namysłu złapał za magiczną torbę z Middenheim. Musiał wyglądać absurdalnie, ale jeśli dobrze zrozumiał naturę bestii - oraz ich wrażliwość na miecz jego brata - zaczarowany przedmiot niezależnie od natury powinien mieć wpływ na bestię.

I tym sposobem, biegł machając szaleńczo torbą z zamiarem pieprznięcia wielkiego psa w łeb.

Avitto 26-06-2018 11:05

Przygotowany przez Emmericha i Bardaga fortel zadziałał bez zarzutu. Zaskoczony Axel Krammer spojrzał na atakującego krasnoluda z otwartymi ustami a ten uderzył go mocno po hełmie. Trzy razy, z czego raz zamiast gongu rozległ się brzęk. Zadziałał bowiem magiczny miecz, dotąd wiszący na plecach rycerza a teraz orbitujący równym lotem wokół jego ciała.
Aslaak również wziął udział w natarciu choć miecz ciążył mu niemiłosiernie nawet trzymany oburącz. We trzech sprawnie zaszli Axela od obu boków niemiłosiernie okładając po czym popadło. W końcu uderzenie topora, spowolnione nieco przez latający oręż utkwiło na dobre w lewym naramienniku rycerza.
Na jego twarz wstąpił grymas bólu, który szybko ustąpił uśmiechowi zadowolenia. Osaczony i osamotniony wpadł na ostrza swych przeciwników podcinając sobie gardło. Krew z aorty buchnęła w powietrze pod ciśnieniem z kołaczącego mocno serca a Axel opadł na ziemię bez życia wśród padającej wkoło juchy.
Emmerich miał w końcu chwilę czasu, by rozmasować prawą dłoń uderzoną w konsekwencji nieczystego parowania.

Albrecht doskoczył do wilczycy gdy Gerhart starał się pokąsać ją ostrzem sztyletu. Wymiana ciosów pomiędzy nimi była jednak szaleńcza i mało efektowna. Dopiero grzmotnięcie torbą odwróciło uwagę ogara od strzelca. Skoczyła więc na Albrechta, któremu w sukurs przyszedł niespodziewany kompan.
Ulli chwilę wcześniej rozważył kilka możliwości. Nie zdecydował się na wzięcie do rąk płonącej liny ani też świątecznego snopka. Wilczycę ostatecznie powalił cios drewnianą tyczką do suszenia rybackich sieci.

Krzyki rozległy się już w całej wsi. Dwaj gagatkowie siedzący wcześniej na dachu kurnika spieszyli z wiadrami pełnymi wody. Ogień jednak rozprzestrzeniał się wbrew ich mikrym staraniom. Od południa zaś pojawił się morryta Herman. Pod pachą niósł pochodnię. Zbliżał się do pola walki zdecydowanie lecz z widocznym na twarzy lękiem.
- Musimy was natychmiast opatrzyć - powiedział jeszcze w ruchu. Zupełnie nieobyczajnie jak na piastowane stanowisko.
- Koniecznie poddacie się też rytuałowi odegnania zła. Oni nie ustąpią.


Gerhart: Punkt przeznaczenia!

Stan zdrowia
Emmerich: -1 Żyw


Hakon 26-06-2018 14:52

Udał się fortel jaki Bardag obmyślił. Emmerich odskoczył i lawina ciosów zasypała rycerza chaosu. Miło, że ciężko ranny to nadal miał krzepę i topór wył przy każdym ciosie.
Wycieńczony khazad w końcu powalił wraz ze wspierającymi go Emmerichem i Asslakiem krwawego Axela. Bardag gdy tylko cielsko wroga padło sam z impetem zwalił się na tyłek.
- Czy to już koniec? Czy jeszcze kogoś mamy zasiekać?- Zadał pytanie patrząc na człowieka, który go wspierał.

Bardag spojrzał na Morrytę.
- Przydałoby się. To zjadliwe ścierwo mocno mnie poharatało.- Jęknął i wskazał ramię.

Kerm 26-06-2018 15:41

Gerhart nie do końca wiedział, jakim cudem walka zakończyła się zwycięstwem, ale miał wszystkiego dosyć - i wściekłej wilczycy, i trzeciego bliźniaka, i całej wioski wraz z jej mieszkańcami.

- Zdecydowanie przyda mi się jakaś pomoc - powiedział do Morryty. - A poza tym uważam, że powinniśmy, gdy tylko staniemy do końca na nogi, odejść stąd jak najszybciej i jak najdalej. - Te słowa skierował do pozostałych. - Przynajmniej dla mnie ta okolica jest pechowa. Poza tym mam też wrażenie, że to nie koniec naszych spotkań z tymi... zbrojami.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:23.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172