lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed] Kryminaliści: Ucieczka (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17852-wfrp-2ed-kryminalisci-ucieczka.html)

hen_cerbin 20-04-2018 00:08

- Sigmar patrzy na Ciebie łaskawym okiem, bracie - Żar kiwnął głową do Magnata gratulując mu udanego manewru.

- Czy warto umierać za zdrajców? - zakrzyknął zaraz potem fanatyk kierując te słowa do strażnika z kuszą -Zastrzelisz najwyżej jednego z nas, a później zginiesz rozdarty na strzępy przez resztę - dodał. Nie czuł potrzeby zabijania ludzi niełamiących praw Sigmara. Jeśli strażnik ucieknie, nie zamierzał go gonić.

Phil 20-04-2018 16:59

Robiło się coraz ciekawiej. Ktoś zostawił cele otwarte, ale strażnicy ciągle ich pilnowali... A zatem, kto otworzył kłódki, a przede wszystkim, w jakim celu? Na te pytania nie było jeszcze odpowiedzi, ale Kruk przypuszczał, że już wkrótce wiele się wyjaśni. Harma odsunęła się zapobiegawczo od kraty. I dobrze, była bystra i szybko się uczyła. Miała szanse przeżyć. Morryta patrzył na nią tym swoim dziwnym spojrzeniem, jakby interesował go punkt znajdujący się o cal za jej czaszką. Ciągle nie widziała nawet krztyny pożądania w jego oczach – Bądź ostrożna, Harma – z tymi słowami odwrócił się i wyszedł z celi. Trzeba było jeszcze zająć się drugim strażnikiem, po tym jak więźniowie z drugiej celi uporali się z pierwszym.

Kruk szedł z podniesionymi rękami patrząc jak strażnik trzęsącymi się rękami próbuje naciągnąć kuszę – Hej! Nie rób tego. Wiesz, że nie zdążysz. To znaczy zdążysz. Raz. A potem – kiwnął lekko głową w stronę krótkiego korytarza za sobą – oni cię dopadną. Albert, tak? Jesteś gotowy umrzeć, Albert? Ja nie, a jeśli strzelisz we mnie, zginiemy obaj.

Każdy kolejny krok zbliżał Kruka do strażnika. – Zostaw broń, Albert. Zostaw i uciekaj. Póki możesz. A jeśli za chwilę tego nie zrobisz, spotkasz Morra.

- Pokazać ci mojego Pana, Albert?

Klejnot Nilu 20-04-2018 19:41

- Sigmar patrzy na Ciebie łaskawym okiem, bracie.
Magnat po tych słowach przez chwilę zastanawiał się, czemu bardziej zaprzeczyć. Temu, że Sigmar prawdopodobnie nie przyłożył nawet palca do śmierci klawisza, czy bardziej faktowi, że jakiś nawiedzony kmiot uznał, że jest na takim samym poziomie co Laube, nazywając go bratem. Ostatecznie jednak, nie odpowiedział nic, bo jego uwagę przykuł już widok kolejnego trupa. Ten był zdecydowanie lepszy niż Szczęśliwiec. Trochę czystszy, niestety starszy, ale za to jaki tłuściutki, nie to co wychudzony skazaniec. Magnat miał już przed oczyma całą scenę - strażnik, umyty i nagi, leżący na wielkim stole, podany na olbrzymiej, srebrnej tacy. W ustach ma jabłko, niczym dziki podawane na wystawnych bankietach, ot taka mała fanaberia. Szlachcic, elegancko ubrany, zakłada białe rękawiczki, po czym bierze tasak i odkraja kawałek...
- Pokazać ci mojego Pana, Albert?
Wizja ulotniła się tak szybko jak się pojawiła, a Magnat przypomniał sobie, że wciąż siedzi w celi. Wyglądało na to, że sąsiedzi z naprzeciwka również nie zamierzali siedzieć bezczynnie. Zabawny był fakt, że Ci również dzielili celę z jakimś fanatykiem religijnym.
- Snorri, jak strażnik strzelić, ty biec i powalić, rozumieć? - próbował poinstruować Khazada, w miarę możliwości wspomagając się gestami.

Hakon 20-04-2018 22:27

Kastor z pluskiem wyrwał bełt. Ścisnął go w dłoni tak by na parę centymetrów wystawał grot. Od zawsze walczyć wolał z jakimś narzędziem w ręku niż pięściami. Przeciwnicy wtedy większy strach mieli widząc jego spojrzenie i czytając w oczach co ich za kilka chwil czeka.

Kastrat nie czekał i chwycił za pęk kluczy przy pasie klawisza. Oderwał go płynnym szybkim ruchem i sięgnął po upuszczoną pałkę. Następnie ocenił ile jeszcze mają czasu nim drugi klawisz będzie mógł strzelić. Kastor wiedział, że strażnik pilnujący największych kryminalistów Middenlandu, jeśli nie całego Imperium i tak zginie, więc było pewne, że odda strzał. Były najemnik nie odzywał się.

Kastor jeśli ocena czasu ładowania kuszy i odległości wykaże, że zdąży ruszy by wbić bełt w klawisza. Jeśli nie to chwytając ciało Szczęściara zamierza się zasłonić truchłem by ruszyć i zaszlachtować stojącego na końcu korytarza.

Yellow King 24-04-2018 00:23

Wokół cielska klawisza tworzyła się kałuża krwi, tworzona ze strużek cieknącej krwi z ciała mężczyzny. Największą oczywiście była ta na jego szyi. Gdy Harma nasłuchiwała sytuację z zewnątrz, to jej skupienie przerwał starający się wstać Pluskolec.
- Pójdę, hurwa, albo nie pójdę. - powtarzał pod nosem kilkukrotnie, nieudolnie próbujący wstać starzec który wyjątkowo niemiło powitał w nowej celi wcześniej wspomnianą. Wierzgał nogami, zapierając się plecami o ścianę za nim. Wstał, w końcu.

Kruka już nie było w celi, gdy Pluskolec w końcu zapanował nad balansem swojego własnego ciała. Razem z Żarem nawoływali do kończącego trzęsącą się dłonią przeładowywać swoją kuszę strażnika, a w międzyczasie Magnat próbował instruować stojącego nad ciałem Szczęśliwca krasnoluda. Snorri w odpowiedzi jedynie wychylił głowę w stronę krat, i wyściubiwszy ją - równie szybko ją szybko się odchylił, po ujrzeniu kusznika. Serdecznystał w kącie celi, bawiąc się w swojej dłoni jakimś drewnianym majchrem. Kto wie, co planował? Kastrat sięgnął po upuszczoną pałkę i klucze klawisza swoimi zakrwawionymi dłońmi, brudząc drewnianą broń w znacznym stopniu. Obrócił się by zacząć obliczać dystans dzielący go od kusznika, i czy zdąży strzelić w ich kierunku. To, że zdąży strzelić wydawało się oczywiste...

... a jednak tak nie było. Słowa dwóch jego zdaniem popaprańców którzy przed chwilą zaszlachtowali jego towarzysza, i miarowy krok Kruka wraz z Schwarzwasserem w jego stronę wystarczył by wola walki chuchra się złamała. Albert, zdaniem Kruka - czy jakiś tam klawisz, zdaniem innych brał nogi za pas w stronę południową, w jednej z dłoni trzymając kuszę i oddalając się jakby psy łowieckie samego von Todbringera go goniły. Schwarzwasser zareagował gromkim śmiechem, odzywając się tak naprawdę po raz pierwszy tego ranka. Jego śmiech odbijał się echem od kamiennych ścian kazamatów, i po chwili powiedział do stojącego obok Kruka:
- Żeśmy mu dali popalić, co?
Snorri, stojący zdecydowanie dalej przy celi podszedł do ciała klawisza przyglądając się mu, z niewiadomych przyczyn opętańczo się śmiejąc. Pluskolec zaś niepewnym krokiem przy wychodzeniu z celi uśmiechnął się do Harmy, ukazując swoje brązowe zęby i dziąsła w okropnym stanie.


Hakon 25-04-2018 00:20

Kastor uśmiechnął się pod nosem gdy klawisz zwiał. schylił się ponownie by wytrzeć ręce i broń oczekując co reszta uczyni.
W końcu odwrócił się do Harmy.
- Mając klucze jesteś już nieprzydatna.- Uśmiechnął się szelmowsko i zawiesił na niej wzrok.
- Jeśli liczysz, że moje słowo dane suce coś znaczy to jesteś w błędzie, ale znaj moją dobroć.- Kończąc rzucił dziewczynie pęk kluczy.
- Teraz robisz co należy lub tu i teraz moje fantazje się ziszczą. No i na Twoim miejscu bym się pospieszył i ruszył.- Dodał i wstał.

- Ktoś wie co jest tam gdzie pobiegł ten obszczaniec?- Zapytał rozglądając się po dwóch korytarzach. Korciło go iść drogą, którą znają ale jeśli klawisz zwiał tą drugą to znaczyło dwie rzeczy.
- Jeśli ten kmiot wybrał tą drogę.- Kiwnął głową za uciekającym.
- To, albo do kumpli lub srając po nogach zwiewał z kompleksu.- Przedstawił zagadkę numer jeden.
- Czy może ktoś wie kto i po co otworzył te cele?- Zadał drugie pytanie.

Phil 25-04-2018 11:02

- Daliśmy, Schwarzwasser, daliśmy… - Kruk w zadumie poklepał współwięźnia po plecach. Żałował, że strażnik nie porzucił kuszy, z pewnością przydałaby się w chaosie zbliżającym się do nich nieuchronnie, niczym śmierć. Był przekonany, że ich cele nie były jedynymi otwartymi tej nocy, a do Morra trafi w najbliższym czasie znacznie więcej osób. Wrócił powoli do grupki gromadzącej się powoli przy wejściach do dwóch cel i uklęknął przy ciele martwego więźnia. Zmówił szeptem krótka modlitwę do Morra, kciukiem rysując na czole trupa znak bramy. – Widzisz już Pana, zaprawdę jesteś szczęściarzem.

Modlitwę i gest powtórzył przy grubym strażniku leżącym w kałuży własnej krwi. Nie wstając z klęczek zwrócił się do wszystkich Musimy trzymać się razem. Przyda się każda para rąk. Zabić będą nas chcieli i klawisze, i więźniowie, a ja nie mam zamiaru dziś umierać. Morr powołał mnie i muszę zakończyć swoje zadanie.

Obca 25-04-2018 12:13

Dwa miesiące temu.

- Harma, mam sprawę.- odezwałą się Rena, była starszą więźniarką z którą często hiena wykonywała razem pracę.
-Ta? - odpowiedziała cicho Harma przesuwając kosze z żywnością i upewniając się że nikt nie zwraca na nich uwagi.
- Podobno Hole chce wysłać kogoś z przesyłką. I chodzą słuchy, że to będzie Lindhu.
- Mhm, dobrze niezbyt fascynująca nowina, co się dzieje? - Dopytała Harma, zastanawiając się dlaczego wysyłanie nowej dziewczyny, do męskiej części jest godne konspiracyjnego szeptania przy przenoszeniu ziemniaków.
- Hole chce ją wysłać do tego świra którego nazywają ‘Kastratem’. Słyszałaś plotki, przecież ona od niego nie wróci, nie w jednym kawałku. On jest tu dopiero siedem miesięcy, myślisz że będzie przestrzegał zasad? Do tego młoda zamiast trzymać się w cieniu ciągle pyskuje. To się źle skończy.
Harma już wiedziała dokąd idzie ta rozmowa. Obie kobiety ruszyły z koszami do kuchni trzymając się blisko siebie.
- I co uważasz że to ja powinnam nie wrócić w jednym kawałku? - Nawet nie poruszała tematu dlaczego Rena, wykazywała taką Opiekuńczość w stosunku do nowej.
- Będę ci dłużna. I mogę ci załatwić wytrych. - Powiedziała Rena już lekką nuta desperacji. - A jak wrócisz to wezmę za ciebie dodatkowe normy.
- Ty się nie zdążysz wypłacić do końca mojej odsiadki za to. - Odpowiedziała Harma dając Rene odpowiedź na jej prośbę. Kobieta już nic nie mówiła tylko posłała drugiej więźniarce wdzięczne spojrzenie. Teraz czekała ją jeszcze rozmowa z Hole i udawanie że wysłanie ją do kogoś kto będzie brzydził się jej tknąć nawet jeśli jego życie będzie od tego zależało jest na tyle atrakcyjne, że Harma jest w stanie pominąć plotki o jego wyczynach sprzed koloni karnej.

Obecnie

Pluskolec minął kobietę i wyszedł na zewnątrz posyłając jej obrzydliwe spojrzenie, jej żołądek ścisnął się z strachu i obrzydzenia. Sytuacja przypominałą chodzenie po cienkim lodzie, jeden zły ruch i po niej.
Wzięła głęboki oddech i wyszła na korytarz kiedy już strażnik uciekł w prawy korytarz. Prawie wszyscy rezydencie obu cel byli już w korytarzu.
- Nie chcę psuć dumy z osiągnięć ale on pobiegł po więcej strażników. - Spojrzała na Kastora który już próbował się wykręcić z umowy. Spojrzała na niego i mimo głosu rozsądku wrzeszczącego w jej głowie, odezwała się do niego prześmiewczo wytykając jego zbyt wczesne optymistyczne założenie. - Oczywiście że stałam się bezużyteczna przecież klawisze pilnujących cel noszą ze sobą komplet kluczy do wszystkiego cel, przejść między blokami, magazynów, głównego wyjścia. - Powiedziała ale zanim Kastor mógł zareagować odezwał się Kruk. Postanowiła podzielić się informacjami jakie posiadała, jej zdaniem powinni ruszyć zanim zlecą się tutaj strażnicy.
- Idąc na północ dojdziemy do wyjścia, nie wiem co dokładnie jest na końcu korytarza idącego na południe ale widziano jak strażnicy nosili tam jakieś skrzynki.

hen_cerbin 25-04-2018 15:18

- Kto i po co? Odpowiedź jest prosta - Sigmar. To znak, że zostaliśmy wybrani i mamy coś na tym świecie do zrobienia. Kruk ma rację - powinniśmy trzymać się razem i odkryć to zadanie - Żar i "współlokatorzy" spędzili razem sporo czasu na małej przestrzeni i nie pozabijali się nawzajem. Może nie był to najlepszy powód by im ufać, ale wobec reszty nawet tego nie było. Zresztą, ufał Sigmarowi, że i oni są po coś potrzebni.
- Na razie sprawdzę co widać za skrzyżowaniem korytarzy. Bóg nas poprowadzi i pomoże wybrać - powiedział i wziąwszy ciało strażnika, by wysunąć je za załom ściany najpierw (ufanie Bogu nie oznaczało przecież, że można domagać się jego opieki cały czas) i jeśli owo ciało nie zostało naszpikowane bełtami, to i sam szybko się rozejrzał.

Klejnot Nilu 26-04-2018 17:33

- Już nieważne... - rzucił do krasnoluda, gdy sytuacja ze strażnikiem na korytarzu zdążyła się sama wyjaśnić, a wspomniany khazad nie musiał już służyć jako ewentualne mięso armatnie. Chociaż, biorąc pod uwagę jego posturę, być może byłby w stanie dalej funkcjonować, mimo rany od bełtu? "Na pewno będzie jeszcze sposobność, by to sprawdzić." - upewniał sam siebie Magnat.

Podczas gdy reszta była zajęta odprawianiem modłów, wychwalaniem Sigmara czy gratulowania sobie udanego manewru, Konrad dorwał się do ciała strażnika i zaczął go rozbierać. W umysłach współskazańcow mogła urodzić się zapewne jakaś perwersyjna myśl, krążaca koło tematów niezaspokojonej huci i bezczeszczenia jeszcze ciepłego trupa. Magnat, czując na sobie wzrok pozostałych i zdając sobie sprawę z tego, jak to wszystko wygląda, szybko wyjaśnił.
Jeden z nas niech weźmie jego szmaty i przebierze się za strażnika. Weźmie tę pannę - wskazał na Harmę - i niech idzie przodem, udając, że eskortuje ją z powrotem do żeńskiej części. Reszta za nim. I nie, ja szmat tego kmiota nie założę, ktoś inny niech to zrobi.
Magnat przedstawił swój plan i czekał na jego wykonanie przez innych. Sam nie zamierzał sobie więcej brudzić rąk, wystarczająco już zrobił. Teraz był czas na to, by parobkowie (reszta więźniów) odeskortowali bezpiecznie swojego Pana (czyli Magnata).


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:37.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172