Pospólstwo. Zwierzęta. Niewątpliwie pobyt w kolonii wydobywa wśród wszystkich skazanych najbardziej pierwotne instynkty, ale żeby przedstawiać seksualną huć nad ucieczkę z tego pierdolnika, to było dla Magnata niepojęte. Popatrzył z politowaniem najpierw na Kastrata, a potem na całą resztę zbieraniny.
- Czy wszyscy skończyli już się bawić i możemy zacząć ucieczkę z tego miejsca? Stoimy od kilku minut jak widły w gnoju, prosząc się o to, by jeszcze większy patrol strażników przyszedł i zrobił z nami porządek. - upomniał wszystkich dyplomatycznie, póki co bez zbędnej agresji w głosie. Nie chciał jeszcze bardziej podjudzać już i tak narwanych, co niektórych osobników.
Strażnik! Masz ostatnią szansę na ocalenie swojej rzyci! Odrzuć kuszę i podejdź, nic Ci nie zrobimy, masz moje słowo! Jeśli postanowisz zgrywać bohatera, to owszem, raz uda Ci się wystrzelić, ale będzie to ostatnia rzecz jaką zrobisz w życiu.
Magnat próbował, po raz ostatni, namówić strażnika do współpracy. Jeśli ten odmówi, w planach miał inną opcję - wypchnięcie Pluskolca zza rogu, tak by ten przyjął bełt kuszy na siebie.