lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed.] Od zera do bohatera (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/18051-wfrp-2ed-od-zera-do-bohatera.html)

hen_cerbin 03-09-2018 12:05


Robin czekała że strzałą nałożoną na cięciwę, by w razie czego jednym ruchem napiąć cięciwę i wypuścić strzałę. Ale czekała z tym. Czekała aż któryś z mężczyzn się odezwie, by poznać go po głosie albo aż wejdzie w plamę księżycowego światła by wyraźniej zobaczyć twarz. Jeśli okazałoby się że będą za blisko a nadal ich nie pozna, wtedy zapyta kim są i co tu robią.

Caleb 03-09-2018 12:45

Również spoczęła w ciemnościach. Tkwiła tak nieruchomo, jedynie czasem przestępując z nogi na nogę. Cathelyn potrafiła się kryć, ale daleko było jej do myśliwego. Liczyła więc, że sprawa zostanie zakończona możliwie szybko. Ostatecznie mieli przed sobą jedynie dwójkę potencjalnych napastników, a ich była cała grupa.
Póki co, zdawała się na Robin, po cichu licząc że pozostali również zareagują w odpowiednim czasie.

Lechu 03-09-2018 15:06

Wolfgang nie szedł na stróżowanie w najlepszym nastroju. Podczas gry pozbył się miecza. Tak się zdarza kiedy łamie się postawione sobie zasady co w jego przypadku było postanowieniem, że nie gra o stawki wyższe niż ma żołdu. Na przyszłość będzie miał nauczkę chociaż jego młodzieńcza dusza nie pierwszy raz dała się ponieść. Początki stróżowania były raczej nudne. Żołnierz stał na obranej pozycji w milczeniu wyczekując bandziorów.

Wolfganga nie obchodziło migdalenie się kogokolwiek poza grupą bydłokradów. Żołnierz nie mógł się skupiać na elementach otoczenia. Chciał być przygotowanym na wypadek pojawienia się rabusiów. Wstępnym jego planem było zwarcie z jednym z bandytów i ogłuszenie go. Ogłuszonego delikwenta można bardzo łatwo związać aby po dostarczeniu ludziom Hrabiego Ci mogli dojść po nitce do kłębka całej szajki.

Długo musiał czekać i znosić brak profesjonalizmu niektórych towarzyszy jednak w końcu coś ciekawego zaczęło się dziać. Jedna z dwóch obecnych kobiet dała sygnał, że widzi jakiś ruch. Wolfgang nie posiadał tak bystrego wzroku, ale był pewien, że w razie starcia będzie dobrym wsparciem dla reszty. Jeżeli rabusie przyszli po bydło będą musieli przejść obok rozstawionych strażników… Żołnierz mocniej zacisnął palce na drzewcu halabardy. W ciszy wyczekiwał przeciwnika. Miał zamiar wykorzystać długą, zwieńczoną ostrym szpikulcem broń jak włócznię. Traciła ona wtedy walory potężnego ostrza, ale zyskiwała na mobilności i szybkości ataku.

Mógł to być jednak kolejny fałszywy alarm. Dobrze, że Dieter płacił za noc stróżowania nawet kiedy jego efektów w postaci winnych nie będzie… Kiedy jedyne strażniczki ruszyły się i podeszły bliżej wspomnianego ruchu żołnierz postanowił nie spuszczać ich z oczu. Jako, że były one najbliżej ewentualnego zagrożenia żołnierz pilnował aby nie stały się łatwym łupem. W razie ataku na nie ruszy jak tur szarżując na pierwszego z ewentualnych oponentów. Musiał jednak pamiętać aby ogłuszać, a nie zabijać. Ludzie, nawet ci źli, to nie zielonoskórzy…

Dhratlach 03-09-2018 20:19

Kobiety zdeydowały się działać. Niech i tak będzie. Abelard chwycił za topór i wykonał znak młota, a następnie spojrzał w górę na niebo. Krótkie, ciche słowa w klasycznym opóściły jego usta, a spojrzenie stało się stalowe.

Ruszył śladem kobiet, ale nie by stanąć obok nich. Był lekko z tyłu wsparty o pień drzewa. Tak, że w półmroku było go słabiej widać... jeśli w ogóle. Nasłuchiwał dźwięków lasu.

waydack 03-09-2018 21:11

Vermin widząc jak akolita rusza za kobietami pokręcił tylko głową. Za chwilę rozpocznie się regularna jatka. A co jeśli nieznajomi też przyszli ze wsparciem? Może ktoś jeszcze czaił się w tych ciemnościach a tych dwóch wyszło z ukrycia na wabika? Szczurołap pewnie by tak zrobił, gdyby chciał się upewnić, czy nikt nie pilnuje stada. W głowie kłębiły mu się różne myśli. W tym momencie nawet piekarz i jego kochanka wydawali się podejrzani.
Skulił się, zaciągnął kaptur i wyciągnął zza pasa procę, kiedy poczuł na ramieniu rękę Drago.
- Nie bądź głupi Ver. Będziesz się tłukł za dwie marne korony?
Jego druh wszystko przeliczał na pieniądze. Vermin nie wiedział, dlaczego ludzie przywiązują tak wielką wagę do bogactw, dlaczego za kosztowności gotowi są kłamać, zdradzać i zabijać. Wciąż się uczył życia w cywizowanej społeczności, choć nie był pewien czy wystarczy mu życia by zrozumieć wszystkie sprzeczne zachowania z jakimi się na co dzień spotykał.
Nie chciał się bić dla pieniędzy. Nie chciał w ogóle się bić, ale kiedy ktoś potrzebował pomocy szczurołap działał instyntkownie.Tak jak wtedy, w górach, kiedy gobliny zaatakowały myśliwych i Adeiaidę.
Uznał, że na razie nie ruszy z miejsca i zobaczy jak rozwinie się sytuacja. Skryty za drzewami i obserwujący pole miał przewagę. Do miseczki procy włożył żelazny pocisk. Czekał.

Gladin 03-09-2018 23:04


Rudolf nie ruszył się ze swojego wygodnego miejsca. Za dużo osób się kręciło i coś robiło.
Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to włączy nie do akcji. Ale to nie było czas, ani miejsce na użycie jego atutów. Obserwował więc zachowanie towarzyszy, zapamiętując szczegóły. Dziwił się jedynie cały czas, skąd pomysł, żeby taka grupę ludzi umieścić w jednym miejscu. On sam podzieliłby ich na mniejsze grupy. No ale to nie on za to wszystko płacił.

MrKroffin 04-09-2018 03:25

Kasztaniak ocknął się na skutek własnego, cichego chrapnięcia. Zaklął w myślach. Cholerne piwsko sprawiało, że najchętniej walnąłby się na siano w jakiejś stodole, a nie wyczekiwał nie wiadomo czego po lasach. Rozejrzał się bacznie i zoczył, że kroi się chyba jakaś haratanina, towarzysze przygotowywali broń, byli cicho, jakby urządzali zasadzkę.

Rozsądnie trzymając jęzor za zębami, krasnolud przetarł oczy zaciśniętymi pięściami i wyrychtował kuszę na wszelki wypadek. Wyciągnął z kołczanu bełt i czekał, w duchu ciesząc się, że przyjdzie może strzelić jakiemuś jebaczowi bydła w brzuch. Potrzebował się trochę wyładować. Szczególnie zwracał uwagę na Robin i jej otoczenie, gotów strzelać do każdego, kto by się zbliżał do nich z wyraźnie nieprzyjacielskimi intencjami.

AJT 04-09-2018 08:35

Czekali na swoich pozycjach, uważnie obserwując i nasłuchując, czy nikogo więcej w okolicy nie było. Upewnili się, że nie. Wciąż tylko dwójka mężczyzn skradała się w ich kierunku. W pewnym momencie Robin rozpoznała twarze – byli to bracia Stoltenberg, Wilhelm i Erich. Oni też dojrzeli czające się sylwetki. Zauważyli nie tylko Robin, Wilhelm zwrócił też uwagę też na sylwetki pozostałych. Wyraźnie stanął „jak wryty”, zatrzymując ręką Ericha.

hen_cerbin 05-09-2018 20:48

- Wilhelm? Erich? - Robin wstała zdziwiona. Pojawienie się braci obracanej właśnie przez piekarza Stoltenbergówny raczej nie było przypadkiem -A co Wy tu robicie? - zapytała. Jak na złodziei bydła zachowywali się bardzo dziwnie i całkiem możliwe że nimi nie byli, chciała jednak by wytłumaczyli swoją obecność tutaj. Naprawdę nie chciała strzelać do sąsiadów.

AJT 05-09-2018 21:45

- A Wy? - odpowiedział instynktownie starszy z braci, Wilhelm. Po krótkiej chwili jednak się opamiętał i odpowiedział na pytanie Robin. - Britt szukamy. Widzieliście? - rozejrzał się po obecnych, robiąc krok w kierunku Haube.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:38.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172