Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-02-2021, 12:41   #11
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Wściekły ryk atakującego krasnoluda zlał się w jedno z krzykiem, jak wydał z siebie Gunter. Krasnoludzki topór o masywnym żeleźcu zatoczył łuk i z gromkim łupnięciem wrąbał się w muskularne ramię szarpiące się z blokującą wrota belką. Odrąbując je w łokciu. Ryk czegoś, co kiedyś było Diterem zdał się zagłuszać wszystkie rozmowy miotających się po bibliotece ludzi. Co i tak nie zagłuszyło wściekłego wycia, jakie wybrzmiewało spoza ciężkich drzwi biblioteki. Drzwi, które stanowiły ostatnią zaporę strzegącą garstkę ludzi przed koszmarem, którego ludzkie umysły pojąć nie były w stanie. Choć wciąż jeszcze działały automatyzmy. Jak u Semena, który nie tracąc ni chwili skoczył ku potężnemu regałowi. Przywołany przezeń zbrojny doskoczył bez chwili wahania. Obaj naparli na stare belki zastawione dziesiątkami woluminów, pokryte patyną wieków. Wszystko to nie znaczyło dla kozaka nic. Nic wobec widma wdzierających się do biblioteki monstrów.

Najpierw ospale, powoli, z oporem, regał pochylił się. Nabrał tempa gdzieś w połowie i z głośnym hukiem wyrżnął we wrota wprawiając je w drżenie, ale też zawalając swym rozmiarem przejście. Dziesiątki ksiąg w towarzystwie tumanu kurzu zsunęło się na stos, tworząc w wejściu coś na kształt barykady. Czegoś, co musiało wystarczyć.

Jorg, Sven i Bombastus rzucili się do sekretnego wejścia mocując się z solidną, wzmocnioną żelaznymi poprzecznicami, klapą. Wielka żelazna kłódka nie pozostawiała złudzeń, lecz o dziwo wnet znalazł się i klucz, który z jakiejś szuflady wywlekł korzystający z okazji i penetrujący biblioteczne zakamarki Hans. Przy okazji, wpychając do wora papierzyska które uprzednio musiał zrolować, ze zdumieniem spostrzegł że kilka z nich opatrzonych jest kaligrafowanym nagłówkiem. „Odpust zupełny” głosił napis, który odcyfrował Hans spostrzegając jednocześnie ciężkie pieczęcie na dole dokumentów. Dokumentów wystawionych in blanco! Nie do końca rozumiejąc co trzyma w ręku Hans nie miał jednocześnie poczucie, że może to być więcej warte niźli wcześniej wrzucone do wora błyskotki.

Szarpiący się z klapą, oświetleni zapaloną przez Hansa latarnią, pochłonięci byli robotą, ale dwaj zbrojni, Semen i krasnolud cały czas obserwowali ustępujące pod naporem wrota. I dobrze się stało, bo te w końcu nie wytrzymały i z głośnym trzaskiem wypadły ze zmordowanych naporem zawiasów. Jeśli to, co widzieli na dziedzińcu klasztornym było koszmarem, to teraz wpadli na jego starszego brata. Bestie, które niedawno jeszcze były ludźmi, rozrośniętymi muskułami rozrywające za ciasne ubrania, wdarły się na barykadę. W bezładzie i furii same sobie tarasując wejście. Wystawiając swoje nieludzkie ciała o zielonkawej poświacie osnuwającej fioletową skórę, na ciosy przyczajonych obrońców. Na które nie musiały długo czekać. Pierwszy zaatakował krasnolud. Płaskim cięciem topora przerąbał dwie nogi w kostkach tej dwójki, która pierwsza wdarła się na barykadę. Zbrojny, który społem z Semenem zwalił regał cofnął się do tyłu. Jakby instynktownie, po ludzku oddalając chwilę zwarcia. Rajmund, drugi ze zbrojnych, skoczył do przodu z krzykiem na ustach i szaleństwem w oczach. Wzniesiony miecz uderzył w pierś jednego z monstrów, lecz jeden z tych, które zdążyły po odrąbaniu nóg runąć na zwał woluminów, schwycił go za nogę sękatymi od mięśni, szponiastymi łapami.

Z ust wojaka wyrwało się wycie. Wycie, które otrzeźwiło i zacietrzewionego kransoluda. Chciał wyrwać zbrojnego z łap bestii, które jakby ukontentowane ofiarą straciły zainteresowanie pozostałymi ludźmi, ale ostatni ze zbrojnych krzyknął doń - [i}W nogi!![/i]

Nawet zapalczywy Bigdebin zrozumiał, że to dobra rada. Chwilowe spiętrzenie ksiąg, miotających się rannych bestii i ich rozszarpywanej ofiary zatrzymało nawałnicę. Na czas wystarczający walczącym z zamkiem kłódki ludzi, by ją otworzyć i wywlec blokujące wejścia sztaby. Uniesiona klapa zaskrzypiała ciężko a z ciemnej czeluści zionął zapach zimna, ziemi i wilgoci. Zapach grobowców i krypt. Nie zważał na to nikt. Dzięki zapalonej przez Hansa lampie ujrzeli grubo ciosane kamienne schody i żelazną poręcz wkutą w ścianę, która miała ułatwić poruszanie. W pędzie w jakim rzucili się w dół po schodach okazała się być ona wydatną pomocą.

Pierwszy gnał Schmelzer. Sprawiał wrażenie takiego, który najsprawniej porusza się w takich miejscach i też rozpalił latarnię. W panującym mroku podziemia była ona nieodzownym narzędziem przetrwania. Dzięki niej wszyscy mogli podziwiać wyciosane przed wiekami głazy tworzące ściany tunelu. Dopasowane tak, że nie przecisnął się przez nie żaden korzeń. Nie to co w niektórych grobowcach czy piwnicach. Zimny, ziemny powiew chwiał płomieniem latarni a ta miotała cieniami spieszących się w drodze w dół ludzi. Jorg, Sven i jego dwaj synowie, prowadzeni przez ojca za rękę, jakby bał się wypuścić ich z uchwytu. Po nich Bombastus z zadowoleniem rozmyślający nad „pożyczonymi” z biblioteki księgami. Później Hans, który zdążył jeszcze zawołać resztę. Ostatni do tunelu wpadli Semen i zbrojny. I krasnolud, który wycofywał się tyłem. Świadom tego, że bestie pogrążone w masakrowaniu wciąż wyjącego i walczącego o życie cżłowieka w każdej chwili mogą ruszyć ich śladem.

Wkraczając do zimnego lochu krasnolud nie miał cienia wątpliwości co do tego, że ta ucieczka zmyli bestie. Niby jak? Przecież droga ucieczki była im znana i widoczna. Nie mniej jednak schodząc w dół szarpnął jeden z regałów wytrącając go z równowagi i kiedy zamykał klapę poczuł na niej ciężar walących się woluminów. Aż mu się na głowę posypał kurz. Ale z całą pewnością dzięki temu wszyscy zyskali na czasie. A i w lochu krasnolud poczuł się pewniej.

- I co teraz? - głos zbrojnego wyraził myśli wszystkich schodzących po schodach w dół. Szczęściem szybko się one skończyły uwalniając nie nawykłych do ciasnych przestrzeni, stłamszonych ludzi w większej, wyciosanej w kamieniu komnacie. I kiedy mieli już odetchnąć, odzyskać odrobinę pewności siebie, dostrzegli nisze w ścianach. Nie dziesiątki a setki niszy wykutych w ścianie aż po sufit. Wypełnionych nagimi szczątkami ludzkimi. Szkieletami. Powciskanymi do nisz w taki sposób, że wszystkie kości okalały ustawione pośrodku czaszki. czaszki, których nagie oczodoły wpatrywały się w skostniałych ze strachu ludzi.

Do czasu, aż Jorg i Hans nie wzruszyli ramionami rozglądając się uważnie po całej komnacie i przyświecając sobie przy tym lampami. To ukazało wielkość komnaty w całej krasie. Oraz kilka wrót dających możliwość opuszczenia komnaty. Wszystkie wyglądały podobnie, żelazne, masywne i dodatkowo wzmacniane żelaznymi guzami. Tyle, że obaj posiadacze lamp spostrzegli, że tylko przy jednych płomienie lamp drgają mocno powodowane ledwie odczuwalnymi na skórze powiewami wiatru.

- Tate! Tam w jaskini, pod klasztorem, cośmy tańcowali… tam też takie ściany były. I krąg taki z kamieni. I… - Sven ścisnął ramię Guntera mocniej tłumiąc wylewność opowieści młokosa. Nie znał ludzi z którymi się tu znalazł i miał szczerą nadzieję, że zapomnieli już o udziale jego dzieciaka w tej hecy. Nim jednak ktokolwiek zdołał zareagować na słowa młodego z góry doleciał wyraźny łomot i trzask. Żywy dowód na to, że monstra nie zapomniały o uciekinierach…

* * *
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180