Larch odwrócił głowę, słysząc walenie w drzwi. - Nikt ci nie otworzy - zawołał do Murana. - Będą się bali, że to jakiś ptaszek - dodał żartem. "Albo te drzwi takie mocne, albo krasnolud nabiera nieco innych obyczajów" - pomyślał widząc, że drzwi jeszcze tkwią w futrynie. - A jeśli szukasz sołtysa... Boję się, że ten karczmarz nieco mylił się z prawdą - uśmiechnął się ponuro. - Ponoć w tej wiosce od wieków nie ma sołtysa. Jeśli w ogóle kiedykolwiek był... - dodał. Rozejrzał się dokoła. - Widział ktoś Alexa? - spytał. |
Alex Tutaj jestem przyjaciele, nie chciałem robić wam problemów, postanowiłem wyjść z karczmy, aby poszukać kilku składników do czarów, gdy usłyszałem dziwny głos i zauważyłem zaginięcie koni, ukryłem się w krzakach,a by poczekać na złoczyńce, lecz nikogo nie zauważyłem, chciałem rozejrzeć się za nim, ale zobaczyłem że wychodzicie z karczmy, z reszta sam o takiej porze nic bym nie wskórał-odpowiedział Alex. Oddalając się narwał kilka ziół, zebrał trochę kamieni i muszli. Wiedział, że owe przedmioty mogą być śmieszne ale w rękach elementalisty mogą być niebezpieczne. |
Esquero przesówał sie bez szelestnie , niemal płynoł w gestej ciemności , zbliżyl sie do Alexa i z nienacka buhnoł mu zimnym oddechem w kark. - Tęskniłeś ? - Przeciągał słowo niczym wąż- A ptaszkom nie w smak byłeś ? Chym mieszkańcy pod podłogą tulą sie jak robactwo a Ty poprostu przeczekałes na dworzu, zaiste wygłodniałe bestie stwierdziły ze poprostu Cie zostawia tak ? A moze zwyczjanie oszczedzily sojusznika !? Oj nie podobasz mi sie , nie podobasz...- wymierzył ostre spojrzenie.- Muranie czy tyś z klanu słabego ramienia ? odsuń sie to ci pokarze jak sie drzwi wyłamuje jeśli sobie nie radzisz- Zadrwił z krasnala- No dalej ,,ciepaj ,, tym toprkiem , a pomijajac fakt ze sobie nie radzisz z tym drewnianym przeciwnikiem to po jakie licho chcesz tam wejść !!?. |
Tu ruczej cimne ylfy włymuja sie do miszkan po nucy - powiedzial krasnolud zdecydowanie ruszył spowrotem w staone karczmy .. Z zamachem otorzył dzwi i wszedł do sali Rozejrzał sie po karczmie i donosmy głosem powiedział - Kyrczmarzu , jakom nagrude daje wioska za zarubanie tych fruwakow ? ... ? |
Muran Gospodoni wyszła z kryjówki i zasiadła wraz z synami przy stole, jeden z nich przyniósł gorący wywar z ziół herbaty i podał dla rozluźnienia nerwów spowodowanych nieproszonymi gośćmi jakimi było ptactwo. - Cóż my wieśniacy biedni możemy ofiarować.... wam przyszłym bohaterom. - ledwo wypowiedziała te słowa drżącym głosem - ... możemy wam zaofiarować nocleg i to co nam sama natura daje przy pomocy naszej ciężkiej pracy. EsQeuro Poczułeś, że coś opadło Ci na Twoje włosy. Zgarnęłeś ręką rzecz, która okazała się orlim piórem o czarnej barwie jak noc. |
"Znów za darmo będziemy robić za miecz przeznaczenia" - pomyślał, a potem zwrócił się do gospodyni: - Mam kilka pytań... - Po pierwsze - od jak dawna to trwa? - Po drugie - czy ktoś z bliska widział te ptaszki? I - oczywiście - przeżył to spotkanie... - Po trzecie - ile dotychczas osób z nimi walczyło? Kto to był? Zwykli chłopi? Najemnicy? Jak byli uzbrojeni? Widły? Miecze? Łuki? - Po czwarte - czy byli tu jacyś magowie? Mówili coś? - Po piąte - jak często przylatują? Co noc? Ile ich zwykle jest? Przerwał na chwilę i wypił łyk ziołowej herbatki, krzywiąc się lekko i z powodu smaku, i temperatury. "Ale paskudna mieszanka... Co to ma być..." - przemknęło mu przez głowę. - A w ogóle - nie zdążyłem im się dobrze przyjrzeć... Czy ktoś z was - zwrócił się do reszty - widział te ptaki na tyle dobrze, by je opisać? Liczba, wielkość, wygląd - szpony, dzioby, kolor? |
-Czarne - wtrącił Esquero pokazując pióro. Wsunol je do buta i spojrzał na reszte.-Oile wiem to żadne z was latać nie potrafi , potrzeba nam jakiegoś fortelu. Potrzeba nam sieci , przynety. Łuczników na dachu ktorzy zarzuca sieci a my nadole juz zagdzamy te pierzaste koguciki.No chyba że-spojrzał na Murana- ktos nie pochwalil sie umiejetnosci latania-zadrwił z krasnoluda. |
Kerm - Byli to zwykli łowcy, nie znam się na uzbrojeniu. Mieli jakieś zbroje i miecze, ale żaden z nich nie powrócił. Pytasz o magów panie. Kogoś takiego na oczy nie widziałam. Ptaki pojawiły się dwa dni temu. Co ich tu sprowadza, nie wiemy. Raczej nie porywają nas mieszkańców, tylko polują na nasze zwierzęta w nocy, więc mało kto ich może dokładnie opisać. |
Dubra - powiedział krasnolud - ja tum mysle ze tra by do tych ptuszysk isc ... nie ma co na nich czykac ... bo jak mowiaja krasnoludzcy medrcy jak sie brunisz to napewno ciem zaskuczom .. Jak dla mnie to trz isc tam gdzie ony mieszkajom i wygnisc w ych gnizadach ..Zrwocił sie do barmanki - potrzeba jednacgo niegupiego chopaka , co okulice zna . Popatrzył na reszte "towarzyszy " - Jo tum po duchach dyrdac jak tyn ylfik nie bede ... - |
-Wolisz wczłapać sie na tych kusych nóżkach głownym wejściem do ich jamy?Zaiscie wyrafinowana to mysl , no ale przecierz jesteś tylko krasnoludem wiec niech myslenie nie zaprząta ci twej małej ,,gływki,,- Zadrwił poraz kolejny, ale tym razem dłonią ukrytą pod płaszczem wymacał delikatnie rękojeść miecza.,,To jeszcze zniesiesz czy masz apetyt na stal?,,powiedział w myślach i wpatrywał sie z usmieszkiem w krasnoluda. - to jak wysyłacie gonća jak czcigodny- tu spłunoł bez pruderyjnie na podłoge-Muran co dachów sie boi a głownym wejscie w goscine do besti idzie? no chyrzo zapowiedzcie sie najpierw ptaszyną!! |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:33. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0