lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Sędzia (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/2429-sedzia.html)

denis 04-02-2007 22:06

Krasnolud nie zwracał uwagi na nathaniela ktory pojawił sie znikad ... W zasadzie wszytko jedno skad sie pojawił ... jedyne co krasnolud wiedział to to ze pojawił sie nie w tym momencie w ktorym powinien ...
zaklał siarczyscie spogladajac na otwarte okno ...
Wsciekłym wzrokiem obrzucił Nathaniea ... opuscił topór , wiedział ze z pomoca tajemniczego maga , ktory nie wiadomo dlaczego kazał nazywac sie Wyrocznia , Nathaniel jest raczej nie do pokonania ... "Wybawiciel ciemnego elfa " skonczył swoja wypowiedz ... w zasadzie krasnoldowi było wszytko jedno co powie , swoje o nim juz wiedział... "przyjaciele naszych wrogow ... " przemkneło mu przez głowe ...
usiadł na ławie i otarł ostrze topora o spodnie ...
" przyjdzie czas gdzy ten fircus podłozy głowe pod moj topor ... spojrzał ponuro na "pomagiera wyroczni " ... "jeszcze bedziesz kwiczał ..." usmiechnał sie złowieszczo .

Kerm 04-02-2007 22:25

"Na jaką poprawę?" - pomyślał, spoglądając niezbyt przychylnie na Nathaniela. - "Przygarnięcie elfa z powrotem? Chyba śnisz... Trzeba by cudu..."
- Do NAS masz pretensje? - zapytał, stawiając nacisk na słowo nas. - Czy to czasem nie twoja pani wybrała tego mrocznego elfa, któremu spaczenie zaczęło wychodzić uszami, wraz z jego ciemną naturą?
- Kto z nas - szerokim ruchem ręki wskazał wszystkich obecnych w karczmie - zaczął ratowanie świata od atakowania niewinnych kobiet? Nie czasem ten, który, ponoć, ma wyjątkowe serce? Od mojego na pewno się różni... Jeśli jego jest wyjątkowe, to wolę mieć normalne - dodał.
- I chyba jestem w dodatku głupi, bo mądry człowiek z psami by poszedł tym krwawym tropem - wskazał ślady krwi ciągnące się do okna - i miał wkrótce jednego wroga mniej.
- Może tak zamiast nas krytykować, porozmawiasz sobie z nim - pokazał otwarte okno - o jego zachowaniach. I może zabierzesz go daleko od nas. Tyle chyba możesz dla nas zrobić....
Zacisnąwszy zęby spojrzał na Nathaniela.
- Nie jestem zwolennikiem takich - wskazał na topór krasnoluda - rozwiązań w drużynie, ale... To chyba i tak musiało się skończyć w taki sposób. Esquero nie wyglądał na takiego, któremu charakter się poprawia. Raczej na odwrót...
- Odejść też chyba nie chciał... Choć na siłę nikt go nie trzymał. Jeśli nasza kompania mu nie odpowiadała... - dorzucił po chwili - świat jest szeroki...

denis 04-02-2007 22:42

Krasnolud podniosł brwi do gory ... nie sadził by wtym chłopaku było tyle rozsadku i ... musiał to przynac odwagi . Spogladał uwaznie na Nathaniela czekajac jego rekacji , nie wypuszczał topora z reki na wypadek gdyby "fircykowi " wypowiedz Swampa nie przypadła do gustu ... "wrogowie naszych wrogow sa naszymi przyjaciołmi " przemknało mu przez głowe ...

Tamriel 04-02-2007 23:39

- Nie wińcie mnie za tą ingerencje, jak wiecie on ma specjalne zadanie. Nie mogę odmawiać mojej pani. Ona zna przyszłość. Jeszcze będzie mieli zapewne okazje się z nim zmierzyć. Rozumiem wasze rozwścieczenie. Rozumiem was całkowicie, bo sam zanużyłbym ostrze w jego piersi. Jednak on musi jeszcze żyć, jego los się nie wypełnił tak jak i wasz. Wasza trójka robi postę... jednka.
Zwrócił się do Alexa i Neferi.
... wy nie potraficie się zgrać, wiem, że nie macie porywczej natury i stoicie na uboku, mimo wszystko wasz głos równierz się liczy i nie możecie uciekać od problemów. Brak reakcji z waszej strony jest dla drużyny obciążeniem, bo nie wiedzą jakie macie zamiary. Musicie się w końcu opowiedzieć czy jesteś z resztą czy macie zamiar w ogóle nie ingerować. EsQeuro był waszym pierwszym testem. Cześć z was go zaliczyła.
Nathaniel zamyśl się.
- Pamiętajcie, że im mniej ingeruje w wasze sprawy, tym bardziej jesteś godni bycia wybrańcami. Bywajcie.
Prześwitująca mgła okryła Nathaniela, po czym nie było po nim śladu.

Chłopi patrzyli się na was jak na bogów. Ich wzrok stanął w miejscu. Nie wiedzieli co tak naprawdę się stało. Byli w szoku, będą świadkami pojawienia się dziwnej postaci.

Tułacz 04-02-2007 23:42

Esquero pada na kolana ignorujac totalnie ból w udzie.
-Powiedz tylko co zrobic a za twym słowem pójda moje czyny- rozkosz przeszyła ciało elfa ,,Tak teraz mam konkretnych sprzymierzeńców,,.
-Jakie zadanie wskarzesz mi jako pierwsze ?!Jakie cele przed nami ?Pokarz mi jak stac sie potezniejszym bym mogl zniszczyc naszych wrogow-Czekał w skupieniu na słowa nowego mistrza...

Tamriel 05-02-2007 00:09

EsQuero
Meloth spojrzał na Ciebie wymownie.
- Jeden z celów sobie sam ustanowiłeś, ja dam Tobie jedynie wskazówke. Podążaj znakiem, którym zostałeś naznaczony, a znajdziesz to co Ci będzie potrzebne, by wykonać swój plan, gdy znajdziesz to co tak bardzo szukasz, wtedy doznasz łaski mojej i z podwój siłą poprowadzisz nas ku zwycięstwu.

Kolejne sny, były przeróżnymi koszmarami z dzieciństwa, pamiętającymi jedynie rzeź Twoich współbratyńców idący ku świątyni w głębi Lasu Laurenlorn. Krew zbroczyła krzewy i drogę. Napaść dokonana przez gwardię królewską nie oszczędziła nawet Ciebie, małego drowa, który teraz nosi symbol na lewym oku, ku pamięci tamtego dnia.

Aivillo 05-02-2007 01:04

Spojrzała obojętnie po odchodzącym Nathanielu. "Mało zgrana... z tą bandą oszołomów nic dziwnego, miałam strzelić w Esquera czy w Morana, ale wybór..." Wodziła wzrokiem po twarzach chłopów, pełnych podziwu i uwielbienia. "Teraz zapewne będą nas mieli za bogów co wszystko mogą i rozprawią się z tym parszywym ptactwem jednym skinieniem głowy... naiwni..". Okrążała karczmę dalej aż doszła do swoich kompanów.
-Od teraz mamy przynajmniej jeden kłopot więcej, a nawet dwa- przypomniała sobie o Nathanielu. Nieukrywała swojej irytacji.
-Dlaczego dziwnym trafem nasz pseudo pośrednik zawsze psuje mi humor?- zapytała unosząc bezwładnie ręce.
-Nie mam pojęcia...jednak wiem, że jeżeli zaraz nie położę się spać marny będzie jutrzejszy poranek- zrezygnowana spojrzała tęsknie na schody wiodące do pomieszczeń sypialnych.
-Może teraz udamy się na spoczynek, a jutro przy śniadaniu omówimy plan działania?- zwróciła się do towarzyszy.

Kerm 05-02-2007 09:44

Larch z niezbyt sympatyczną miną odprowadził wzrokiem znikającego Nathaniela.
- Nie dość, że trudne zadanie, to jeszcze głupie niespodzianki - powiedział niechętnie. - I jeszcze dowcipniś w stylu 'pojawiam się i znikam...'
Pokręcił głową, a potem rzucił okiem na Neferi i Alexa.
- I jeszcze pretensje o to, że ktoś nie chce dać w łeb osobie wybranej przez Wyrocznię...
Uśmiechnął się ponuro, a potem machnął ręką.
- Nie ma o czym mówić... Jeden wróg więcej, chociaż chwilowo - wskazał plamy krwi - mniej groźny.
Podniósł z podłogi leżący tam miecz i rzucił na stół.
- Trofeum wojenne - powiedział do krasnoluda. - Weź, albo... - wykonał gest łamania ostrza na kolanie.
- A Neferi ma rację - spojrzał na dziewczynę - Warto się przespać. Zamkniemy okna i drzwi, a ja popilnuję, by nasz ex-przyjaciel nie wpadł z wizytą, gdyby czasem jego nowe zwierzchnictwo dodało mu sił i zdrowia.
Wstał, by zamknąć okno.
- Za dwie godziny zbudzę Lanę - powiedział. - A teraz znikajcie...

denis 05-02-2007 11:58

Krasnolud jeszcze raz wyjrzal przez okno ..
- Puwiem prusto... jak na moj prusty rozum , to ta wyrucznie to jedno wilkie oszukynstwo ist ... a juz napywno nie chce walczyc o dubor swita ... bo iaszej tym czurny ylf nie był by tu gdzie my ... Winc albu to nie wszychno widzaca wyrucznia , albo wcale ni taka dobru ... - podrapał sie w brode - Juk jo bym chcioł coby ktus uratował swiot ... to bym mu ni podstawiał swinioka , a juz napywno czurnego ylfa ... Wiec jo mysle sobie tuk , to cos to wcale ni chce ratowyc swita , ino sie pobawic naiwniokami ... A tyn fircus , to wcale na na kapłyna wyruczni nie wyglunda ...- Spojrzał na pozostałych , czy aby sens jego słow dotrał do nich ... dla niego sprawa była prosta ... Jakis potezny Mag ... postanowił sie pobawic nimi ... dla wałsnej rozrywki lub innych jeszzcze gorszych planow ... Im dłuzej o tym myslał , tym bardziej był przekonany ze złapanie fircusia i wyduszenie z niego prawdy jest jedyna droga do rozwikłania całej zagadki pomyłki wyroczni ... Ale czy wyrocznie moze sie mylic ? Zazwyczej wyrocznia ktora sie myli nazywana jest oszustem ...

Tamriel 05-02-2007 18:38

Karczma
Kerm pozostałeś sam. Reszta drużyny dyskutując jeszcze między sobą poszła się położyć spać. Tak jak zalecił Kerm co 2h zmienialiście się na straży.

Aivillo
Przywitałaś słońce o poranku przed bydynkiem gospody czerpiąc przyjemność z wczesnych promieni. Kilka minut później chłopi zaczeli pędzić swoje nie wielkie stadka krów na pola. Reszta zabrała się za pożądki. Pewien chłopiec, niezbyt czysty na twarzy, lekko podartej koszulce nabierał wody ze studni. Uśmiechnął się do Ciebie. Jednak kubeł był dla niego za ciężki. Postanowiłaś mu pomóc i zanieść wiadro razem z nim. W podziekowaniu otrzymałaś dwie butelki z mlekiem od jego matki.

Powróciłaś do karczmy, gdzie wszyscy zasiadali do skromnego śniadania składającego się z bochenków chleba i warzyw. Dla Murana ostał się kawałek mięsa.

EsQuero
Obudziłeś się w rzadkim lesie. Czujeś coś mokrego na swej twarzy. Gdy otworzyłeś oczy, twemu zaskoczeniu ujrzałeś wilka, który lizał Twoją twarz. Położył się obok Ciebie. Gdy tylko usiadłeś. Sprawdziłeś ranę, która Cię piekła. Prawdopodobnie zasklepienie jej zawdzięczasz swojemu nowemu panu.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:28.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172