lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Sędzia (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/2429-sedzia.html)

Tułacz 21-01-2007 14:25

-No no , atmosfera jak przy podwieczorku- pomyślał, roejrzał sie jeszcze raz po innych- Nagroda...ciekawe czy jest warta swieczki ale , ale sama gra jest juz pociagajaca.Wystapił krok naprzód , przyklękł i rzekł:
-Dziekuj o Pani , dziekuje za szanse sprawdzenia sie.Powiedz tylko gdzie mam sie udac co zrobic , a tak uczynie.- spojrzał na reszte.- Mam nadzieje ze uczynimy to razem.

denis 21-01-2007 14:45

Marsowy wzrok krasnoluda spoczał na dziwnym elfie ...
Przez chwile wydawało się ze niewielka , podobna do beczułki postac ruszy w kiedynku elfa ....
Wielki topór zalśnił w świetle świec...
Widać było ze krasnal rozważa cos w myślach .
Po chwili jednak wzruszył ramionami i oparwszy się na toporze zaczął morderczym wzrokiem wpatrywac się w Nathaniela . Co jakiś czas mruczac do siebie , jakby komentował słowa zebranych w sali .
Gdy EsQuero ruszył w kierunku wyroczni krasnolud splunął siarczyście,
- Ni będzie jakiś ylf wylaził przed krasnoluda – zamruczał do siebie , po czym zrwrocił się do wyroczni –
- Gadyj komu rozdziabac łep , ino pierwej udowodnij żeś nie jakiś lichy magus , co hokusy pokusy wyprawia.Załozył rece na piersi i spokojie z lekka wyzszoscią wpatrywał się w „goryla „ wyroczni .

Tamriel 21-01-2007 15:47

Lena
- Tak Lano jedna osoba jedno z was prawdopodobnie zaszczyci zastąpienia najwyższego o ile będziecie się do tego nadawać. Wtedy będzie ciążyła na tej osobie wielka odpowiedzialność utrzymania równowagi na świecie. - odpowiedziała spokojnym i serdecznym tonem Wyrocznia.

Muran
- Muranie, jeżeli pragniesz rozlewu krwii, zwróć uwagę na to, że znajdujesz się w świętym i nieskażonym miejscu. Twoja głupota może Cię w przyszłości wiele kosztować, jeśli będziesz tak bardzo pragnął walczyć. Już wystarczają zaszodziłeś swojemu ludowi wybijając pół miasta. Czy tego chcesz, chcesz zostać zapamiętany jako morderca, który zhańbił swoją rodzinę? - Zwróciła się do Ciebie surowym głosem, który długo pozostał w uszach. Poczułeś żal i nienawiść do samego siebie. Powróciły okrutne wspomnienia, z którymi tak długo walczysz sam ze sobą.

Reszta drużyny
Popatrzyła na was przenikliwym wzrokiem, poczuliście się trochę niepewnie.
- Do was należy decyzja czy chcecie podjąć się ciężkie próby, tworząc zgrany zespół i walczyć o losy świata. Ci którzy nie zechcą, droga wolna. Esquero. Bądź cierpliwy, niech reszta podejmie decyzję. Tylko wybrańcy mogą usłyszeć o swojej misji.

Nathaniel niczym nie wzgardzony poptrzył na Murana swoimi piwnymi oczami. Z jego strony nie było widać żadnej reakcji. Nie odezwał się ani słowem. Stał niczym posąg nie wzruszony. Obserwował bacznie.

Aivillo 21-01-2007 16:27

W kierunku Esquera:
-Jeżeli tak będzie lepiej, chętnie będę podróżowała wraz z wami.Odgarnęła włosy z czoła i naciągnęła mocniej rękawice.
-Służę pomocą.
Ogarnęła wzrokiem wszystkich wybranych.
- Nazywają mnie Neferi. Jestem strzelcem. Mój łuk i moje strzały będą wraz z wami walczyc o losy świata. Ruszyła wolnym, subtelnym krokiem w stronę Nathaniela przygarniając swój ciowy łuk.
-Mam nadzieję, że wiesz gdzie nas poprowadzić.

Kerm 21-01-2007 16:54

Milczał przez całą drogę zastanawiając się, czy widziana sytuacja jest rzeczywistością, czy też ciągiem dalszym miłego snu, w którym pogrążył się poprzedniego dnia.
Widok świątyni, a potem granatowowłosej kobiety zaparł mu dech w piersiach, ale nawet okiem nie mrugnął na widok niezbyt typowej szaty okrywającej wdzięki niewiasty zwącej się wyrocznią.
Z pozornym spokojem wysłuchał słów zapowiadających ogólnoświatowe nieszczęścia i beznamiętnym spojrzeniem obrzucił zabierających głos towarzyszy, starannie ukrywając niezbyt pochlebne myśli skierowane pod adresem jednego z nich.
- Ciekawe postawienie sprawy, Pani - skierował słowa do wyroczni. - Nagroda dla jednego... Ciekawy sposób zachęcenia do współpracy. Mamy cierpieć za miliony, by jednemu z nas skapnęła nagroda? Lub jednej - skłonił się w stronę ewentualnych współtowarzyszek przygody. - Jeśli można to nazwać nagrodą...
- W każdym praca w twej służbie, Pani, będzie dla mnie przyjemnością - dodał po sekundzie przerwy.
- Jestem Larch - skierował słowa do reszty towarzystwa - mój miecz i łuk będą do waszej dyspozycji.
Zawahał się przez chwilę, a potem ruszył za Neferi.

Shadow 21-01-2007 17:14

Alex

Po długotrwałych przemyśleniach doszedł do wniosku, że pomoże w walce z siłami zła, nie chce dopuścić do rozszerzenia nie piekielnych mocy. Z uwagą słuchał wyroczni i był przejęty jej słowami, nie chciał jeszcze sie odzywać, ale kiwał głową na tak, że uzyje wszyskiego do uratowanie świata od nieczystych mocy. Nie mógł pozwolić na znieszczenie takiej cudownej palety, która jest dla niego życiodajna i opiekuńcza.

Tamriel 21-01-2007 17:44

Wyrocznia skierowała swój wzrok na młodego człowieka. Przemówiła dość donioślej niż poprzednio.
- Larch, nie powiedziałabym, że pilnowanie równowagi na ziemi, wybieranie grupy osób, która ma co kilkaset wieków walczyć z chaosem, aby nadal prawości miała miejsce wśród dobrych istot. Raczej jest to wyzwanie, którego się podjąć. Jest wielką odpowiedzialną pracą, z którą jest związana olbrzymia moc, gdzie Bogowie, nawet o niej nie śnili. Każde z was zaszczycą honory, chwała i podziękowania za uratowanie, świata. Będziecie mógli cieszyć się poważanie wśród Bogów, być może sami osiągniecie zaszczyt zasiądnięcia w ich świecie, by móc być czcząnym przez swoich wyznawców. Czy to nie jest wysoka nagroda? Mało kto może zrealizować takie marzenia. Bycie królem nie jest porównywalne z tym co możecie osiągnąć. Oczywiście wy myślicie materialnie, a to co was może spotkać, należy do sfery duchowej.
Wypowiedź wyroczni bardzo wam się spodobała. Teraz wypowiedziała się konkretnie. Większość z was bardzo chciała pomóc Staremu Światu. Mieliście rodziny, przyjaciół, znajomych. Jednka cześć z was myślała o mocach jakie mogliście zyskać dzięki temu, by później móc je wykorzystać do swoich własnych celów.

Wszyscy zgodnie przyklękliście przed Wyrocznią. Złożyliście jej wierność. Byliście z siebie dumny. Waszych życiach działo się coś nowego, ciekawego i podniecającego. Chcieliście poczuć się kimś ważnym na świecie. Najważniejszy cel był uratowanie, pięknej natury, która porastała wszerz i wzdłuż, chociaż dla widoku wschodu i zachodu słońca, dla kompieli w ciepłych źródła, dla wspaniałych przysmaków przygotowywanych przez wybitnych kucharzy. Byliście gotowi na wszystko. Mimo to czuliście pewne obawy.

Pogrożyliście się we śnie krążyliście po mrocznych ściężkach. Jednak wszyscy mieliście ten sam koszmar. Wielka, potężna postać rozgramiała waszą drużynę. Każdy obrywał, lecz on wciąż się śmiał, gdyż jego nie mogliście nawet drasnąc.

Obudziły was swiergot ptasich treli. Ciepłe promienie słoneczne ogrzewały wasze ciała, a lekki wiatr głaskał skórę. Leżeliście na stogu siana, na samym środku hektarowego pola.
Na wschód od was znajdował się las, za nim wysokie góry, które swe najwyższe partię chowały wysoko w chmurach. Na południe widniały Dachy wież obronnych jakiegoś miasta. Nie wiedzieliście, gdzie dokładnie się znajdujecie. Mimo wszystko napewno nie w tym samym miejscu co zasnęliście i to co widzieliście, czyli wyrocznię nie było snem.

denis 21-01-2007 18:23

Krasnolud podniósł głowe i wypluł z ust kilka zdzbeł trawy.
Odruchowo sięgnął po topór . Poprawił torbe na ramieniu ...Zeskoczył na ziemie . Popatrzył na pozostałych , lezacych na sianie ... mruknał cos do siebie niezrozumiale ..
- Trza cos zjesc ... – powiedział głosno ... i ruszył miarowym krokiem w kierunku miasta – swiat musi czekac – zasmiał się ponuro .- I trza najsc jakiego kowala – dodał ciszej ...
Szedł miarowo przez sciernisko nie ogladajac się za siebie ...
Po kilkunastu krokach zatrzymał się i schylił ... wzioł cos do reki , po czym nieznacznie się skrzywił i odrzcuił daleko w bok ... Rzucił spojrzenie za siebie – Idycie ? – i wznowił swoja wedrowke .
W głowie krazyły mu rozne mysli o całym zajsciu . To ze obudził się na jednym stogu obok ylfow znaczyło ze
swiat stanał na głowie ... a to znaczyło ze naprawde dzieje się cos złego ... i trzeba to jak najszybciej naprawic .
Nie neciły go obiecane skarby ... wschody słonca ani spiew ptakow ... Ale skoro los wepchnął go pomiedzy elfy ...to trzeba było zrobic wszystko by się jak najszybciej można było od nich uwolnic ...
Wiedział ze ten mag , wyrocznia czy inszy diabeł jak się raz przyczepił to nie da za wygrana zanim nie zrobi się
to czego potrzbował .. w widac było ze był potezny ...

Kerm 21-01-2007 18:35

Swiergot ptaków wyrwał go ze snu. Koszmarnego. Samopoczucie było już nieco gorsze, niż wieczorem.
- Witam - powiedział pod adresem współtowarzyszy. - Piekny ranek.
Zsunął się ze stogu i otrzepał z siana, które tu i ówdzie ozdobiło jego ubranie.
- W przeciwieństwie do nocy - dodał ciszej, wyciagając długą łodyżkę, która utknęła mu za kołnierzem.. - Śniły mi się jakieś koszmary. Miła zapowiedź czekających nas zdarzeń.
Potrząsnął głową odganiając wspomnienia nocnych koszmarów, a potem zaczął przeszukiwać ekwipunek w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.
- Poczekaj, Muranie - rzucił za odchodzącym krasnoludem. - Nie tylko ty zgłodniałeś.
Przeciągnął się, sprawdził ekwipunek, a potem ruszył za krasnoludem.
- "Ciekawe, gdzie trafiliśmy" - pomyslał. - "I czy pobierają tu myto od zwykłych podróżnych."

Tułacz 21-01-2007 19:32

Esquero zbudził sie ze switem, dało sie jeszcze wyczuc subtelny chłód nocy.Wygarnoł kilka źdzbeł trawy z włosów poczym podkulił nogi skrzyżował ramiona nastepnie wsparł je na kolanach i z łodyżka siana w zębach obserwował jak wszyscy budzą sie ze snu. ,,Cholera ostatni posiłek byl jakies dwa kśięzyce temu...,,-Skwitował swe burczenie w brzuchu.Gdy Muran dziarsko ruszył, esquero jako pierwszy zsunoł sie z siana i szedl w milczeniu wsłuchując sie w zachwyty nad porankiem jakie prawił Kerm.
-Słuchajcie- zaczoł niesmiało-Wole nie wchodzic do miasta, nie potrzebujemy zamieszania , zresztą-tu spojrzał wymownie na Muran'a-i tak bedziecie dość ciekawie wyglądać wszyscy razem. Poczekam w zagajniku przed miastem, pozbieram jeżyny i takie tam, ale wróćcie w miare szybko.Czy moge liczyc na wasze słowo ze nie zostawicie mnie tam i powrót w umuwione miejsce bedzie tylko formalnoscią?-w tym momenice urwał i czekal na rekacje grupy


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:29.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172