Rufus usiadł przy stolę. Z jednej z kieszeni wyciągnął brązowego miedziaka którego zaczął obracać w palcach. |
-Gdzie podziała się moja uprzejmość.-uśmiechnął się elf.-Jestem Ader, wraz z mymi kompanami, wyruszyliśmy na wojnę z chaosem, nie my pierwsi i nie ostatni. Niestety zostałem ranny w rękę i oddzielony od oddziału. Pewnie bym się wykrwawił gdyby tutejsza ludność mi nie pomogła. |
Skoro tak mówisz słodziutka, to nie będę wychodził, a jeśli się boisz burzy to i mogę się tobą zaopiekować w nocy. Powiedział Snorii naprężając się i zmierzając zaraz za kobietą do stołu i również sie dosiadając. Dzika też nie odmówię chociaż jakiś taki mały, u nas w Kislevie to jest zwierzyna dopiero. Powiedział i chciał kontynuować, ale się opanował i zamiast tego zaczął rozmowę. A ty skarbie skoro tutaj już jakiś czas jesteś to może wiesz coś o tych zniszczeniach w mieście? |
Elf uśmiechnął się ironicznie. -Takie typowe i prostackie, nigdy nie zrozumiem ludzi. |
Zmierzyła obcokrajowca wzrokiem i uśmiechnęła się zawadiacko. -O mnie się nie martw, waćpanie. Gdybym się bała, to sama do lasu bym nie chodziła... A skoro twierdzisz, że w Kislevie większy zwierz biega, to nie zapomnę tam na polowanie przybyć. - puściła oczko kozakowi, jak i elfowi na jego wypowiedź. -Co do zniszczeń... Wiem jeno, że wojna tu była, zwierzoludzie przez most przejść chcieli, ale obrona się nie dała. Dziewięć dni napierali.... Chmara woja tu była, to też zapasy miasteczka się wyczerpały... To też im pomagam, nim jakiś prowiant im przywiozą, bo to może potrwać..... - powiedziała roztrzepując ponownie włosy. -Że tak przypomnę - spojrzała na kozaka - W Kislevie kultury nie uczą? Przedstawił by się wasz mość, nim się do kobiety odezwie. - dodała z uśmiechem. |
Uśmiechnął się lekko, słysząc skierowane do Snoriego słowa Heidi. Usiadł przy stole wraz z resztą. Potem powiedział: - I z kuszą można się na zwierza zasadzić. Ale od dawnam tego nie robił, więc pewnie więcej bym przeszkadzał, niż pomógł... - A w lasach w tej chwili zwierz tylko, czy i stwory różne się kręcą? Bo różne rzeczy różni ludzie gadają... Widziałaś coś ciekawszego, niż dziki? |
Zamyśliła się na chwilkę. -W lasach przybrzeżnych nic nie wiedziałam, poza zwykłym zwierzem łownym... Za to w lasach Drakwaldu czają się różne pomioty Chaosu... Ponoć tam stacjonowali zwierzoludzie. Aczkolwiek ja nic nie widziałam, z opowiadań ludzi jeno słyszałam, ale jakoś nie śpieszno mi przez las Drakwaldzki spacerować... - powiedziała całkiem poważnie. |
-Ja widziałem, kiedy przybyłem tu z mymi rodakami ścieraliśmy się głównie z zwierzoludżmi, ale spotykaliśmy też zielonoskórych, przede wszystkim gobliny, ale od czasu do czasu trafił się ork. |
Roger pokręcił głową z niesmakiem. - Miłe i sympatyczne towarzystwo. I jedno, i drugie już widywałem, ale na szczęście w niewielkich ilościach. Gdyby nie to, pewnie byśmy już nie rozmawiali. Wypił kilka łyków wody. - Trzeba przyznać - nawiązał do słów Heidi - że istnieją przyjemniejsze miejsca na spacer, niż Drakwald. I milsze towarzystwo do spacerów, niż gobliny. Uśmiechnął się. |
Wsłuchując się w rozmowy towarzyszy lekko się podśmiewał.Był bardzo skupiony w pamięci przebiegały mu walki które stoczył na arenach.Spotkał się nie tylko z ludźmi również z gobliy jak i człekopodobnych. Wiem że może jeszcze nie pora ale po jedzeniu przyjdzie czas na sen i odpoczynek niektórzy z nas mają długą drogę przebytą za sobą,mamy jakieś plany na jutrzejszy dzień?? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:34. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0