26-08-2008, 01:17 | #1 |
Reputacja: 1 | [film] "Dark Knight" Chrisa Nolana Zdziwiłem się szczerze, że na li nikt nie poruszył jeszcze tego tematu. Czekałem jednak cierpliwie z nadzieją, że może ktoś jednak się odważy i sam będę się mógł w nim wypowiedzieć. No cóż tak się jednak nie stało więc popchnę pierwszy klocek domina. Zastanawiałem się gdzie napisać bo przecież podpiąć ten temat można np. pod "co ostatnio oglądałeś?" albo napisać jakiś felieton - myślę, że tematów do niego ten film naprawdę dostarcza. Krótką chwilę zajęło mi zdanie sobie sprawy, że pewnie nie doprowadziłoby to do szerszej dyskusji i poznania opinii innych forumowiczów a przecież jestem ciekaw co myślą inni. Mówi się, że kino powstało jako rozrywka dla analfabetów. No cóż sam wolę książki bo rzadko trafia się film, który daję odbiorcy 100% przeświadczenia, że nie zmarnował on swojego czasu oglądając go. Jestem świeżo po seansie w kinie, na który szedłem muszę przyznać ze sporymi obawami. Nie były one takie duże jako, że przeczytałem wcześniej kilka recenzji i wśród większości przeważały opinie pozytywne. Spodziewałem się, więc najlepszego filmu bazującego na komiksie co biorąc pod uwagę sporą ich ilość w ciągu ostatnich lat samo w sobie jest czymś godnym pochwały. Co dostałem? Nie jestem pewien czy jest to najlepszy film jaki oglądałem w życiu, najlepszy film w historii kinematografii na co wskazuje prestiżowy ranking imdb: The Dark Knight ( 2008 ) Muszę jednak przyznać, że na pewno należy go zaliczyć do ścisłej czołówki jeśli lubi się wymagające kino akcji nawet nie lubiąc postaci rycerza Gotham. Bo to co rzuciło mi się w oczy to fakt, że efekty w tym filmie były co prawda dobre, ale nie przesłoniły całości jak to było np. w "300". Muzyka może nie była tak rewelacyjna jak we "Władcy Pierścieni", ale dobrze wpasowała się w całość. Moim zdaniem ludzie oglądający film skupiali się głównie na grze aktorskiej i dialogach. I tu był prawdziwy popis oraz tu tkwi siła filmu. Dobrze wypadła zarówno stara gwardia postaci drugoplanowych Michael Caine - Alfred, Morgan Freeman - Lucius Fox oraz Gary Oldman jako James Gordon jak i pokolenie tych młodych, którzy ze względu powierzonych im ról przykuli bardziej do siebie widownię. Od kogo by tu zacząć? Może od głównego bohatera którym jest... No właśnie kto? No tak Batman prawda? Po tym co zobaczyłem na ekranie plakaty z przekreśloną nazwą Knight w tytule krążące w internecie jak również to, że równie dużo z nich nie przedstawia samego Batmana tylko inną postać wydają się tu jak najbardziej na miejscu, ale o tym za chwilę. Aaron Eckhart grający Harvey`a Denta chyba mojego ulubionego złoczyńcę z uniwersum Batmana wypada także bardzo dobrze mimo, że nie wspomina się o nim tyle co o reszcie obsady. Nawiązuje się do komiksu jednak podobnie jak w wielu innych przypadkach reżyser pokazuje swoją własna wizję powstania postaci różniącej się co prawda od pierwowzorów jednak kto wie czy w tym wypadku (w przeciwieństwie do wielu innych filmów o komiksowej tematyce) nie zalicza się to na plus. Moim zdaniem tak, przyczepić się tu mogę wyłącznie do Scarecrowa i tej jego dziwnej maski. Osobiście kilkakrotnie byłem zaskoczony tym co dzieje się na ekranie, z trzy razy rozbawiony oraz bardzo usatysfakcjonowany całością, która nie była do końca przewidywalna. Sam Christiane Bale czyli tytułowy Batman wygląda dobrze zarówno w kostiumie jak i bez maski. To co można zauważyć to bardzo dobry pomysł z komputerową zmianą głosu kiedy jest Batmanem co znacznie utrudnia jego rozpoznanie przez wszystkich na około tu kłaniają się słynne okulary Clarka Kenta. Co prawda brzmi przez to jak Marlon Brando, ale nie wychodzi mu to na złe. Batman w wydaniu Bale`a rzadko kiedy dowcipkuje, bo od tego jest przecież Spiderman. Taki właśnie ma być, chłodny i sprawiedliwy zahaczając o postać tego złego gliny. Jednak to Heath Ledger w roli Jokera gra w filmie główne skrzypce to on sprawia, że ten film jest tak wyjątkowy i ma taką głębię. No nie tylko on, ale może właśnie gdyby zabrakło tu niego to ten film byłby najlepszym filmem opartym na podstawie komiksu i niczym więcej. Sam byłem nastawiony sceptycznie do całego tego zamieszania związanego z samobójstwem Ledgera w krótki czas po zakończeniu zdjęć do filmu. Pomyślałem o efekcie Tupaca i innych pośmiertnie gloryfikowanych postaci, więc ostrożnie i z rezerwą usiadłem w fotelu notując w pamięci ile w tym wszystkim prawdy. Czy ten facet zasłużył na Oskara? Nie mi to osądzać, ale sądzę że na pewno pojawi się w gronie nominowanych i to bynajmniej nie z powodu "reklamy" wynikającej z faktu tego co zrobił w taki głupi sposób niszcząc swój talent. Jeszcze bardziej przerażające jest to, że choćby przez chwilę dla każdego staję się oczywiste, że powodem dla których mógł się zabić mogło być to, że zbytnio wczuł się w swoją rolę. W każdym razie, nikt nie zagrał wcześniej tak Jokera i wątpię żeby ktoś mu dorównał. Patrząc na Jokera z Dark Knight uświadomiłem sobie, że chyba właśnie tak powinien wyglądać człowiek szalony i przy tym niebezpieczny oraz właśnie takimi pobudkami kierować. Smutny klaun robi o wiele bardziej piorunujące wrażenie niż przejaskrawiony Joker wg. Nicholsona, który oczywiście był niezły jak to Nicholson jednak podobnie jak inne postacie i całość filmowa przed Nolanem jego postać była nastawiona raczej na młodszą widownię i zahaczała w wielu miejscach o kicz. Podobnie jak ewoluowały komiksy tak filmy na ich podstawie stają się za sprawą m.in. Nolana bardziej poważne, ambitne oraz realistyczne łącząc ze sobą oba światy. Podsumowując jest naprawdę sporo powodów dla których warto pójść do kina, poza tym w 2011 ma być następny Batman więc długo nie będzie trzeba czekać na to co będzie dalej. Poprzeczka w tym przypadku ustawiona jest naprawdę wysoko. Pewne jest jedno, postacie takie jak Batman czy Superman są tak dalece nieśmiertelne, że nasze wnuki będą oglądały coraz to nowe wersje ich przygód czy to w lepszym czy gorszym wydaniu. ps. starałem się unikać spoilerów, żeby nie psuć wam zabawy dlatego jeśli chcecie się dowiedzieć jak zrobić sztuczkę ze znikającym ołówkiem musicie sami obejrzeć ten film.
__________________ "Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021 Even a stoped clock is right twice a day |
26-08-2008, 10:33 | #2 |
Reputacja: 1 | Nie wiem, może to z powodu nieodpartego uroku Jokera, ale "Mroczny Rycerz" jest pierwszym dobrym Batmanem od tego z 89'. Jest odpowiednio mroczny, ma odpowiednio ciężki nastrój, jest brudny, brzydki i ma w sobie feeling Gotham. Z drugiej strony może to przez to, że obejrzałem Batman: Gotham Knight, czyli takiego Animatrixa dla filmów Nolana. A muszę przyznać, że wiele z nowej owej animacji szalenie mi się podobało. Tak czy inaczej, do Dark Knighta usiadłem z wysokimi oczekiwaniami i nie zawiodłem się. W odróżnieniu od reszty ekranizacji durnowatych komiksów, w "Mrocznym Rycerzu" jest mało durnych pomysłów (no dobra, akcja ze spadochronem i samolotem była durna, ale ja napisałem "mało"), wyważona ilość efektów specjalnych, przyzwoita lub dobra gra aktorska, nie ma Katie Holmes, a postacie mają batmanowy rys z dawnych czasów, a nie współczesnych ugrzecznionych amerykańskich komiksów. Batman w końcu nie ma problemów z parkowaniem tyłem, pozostaje chłodny, niedostępny i tajemniczy. Ma chrypkę jak po zjedzeniu beczki gwoździ i wypiciu cysterny rumu, brzydzi się zabijaniem, a jego kostium nie ma lateksowych sutków. Jednym słowem alter ego Bruce'a Wayne'a w filmie wychodzi na plus. Dwie Twarze aka Harvey Dent aka Aaron Eckhart jest zrealizowany o wiele lepiej niż pijany, różowy prawnik bez gustu w wykonaniu Tommy'ego Lee Jonesa. Po pierwsze tak jak pierwowzór rzuca monetą raz, a nie do skutku, po drugie w końcu wygląda jakby stado sępów odgryzło mu lewą stronę twarzy, a jego upadek od Białego Rycerza do psychopaty jest przedstawiony realistycznie (oczywiście jak na konwencję komiksu). No i danie główne: Joker vel Szczerze Mówiąc Nie Pamiętam Czemu Tak Wyglądam vel Heath Ledger. Nie ma czego ukrywać- siła napędowa całego filmu. Bezwzględny, szalony, przerażający i uśmiechnięty od ucha do ucha. Trudno porównywać tą kreację do kreacji Jacka Nicholsona z tego prostego powodu, że obaj Jokerzy są zupełnie inni. Wzorowani na innych koncepcjach postaci. O ile ten Nicholsonowski to main-streamowy roześmiany klaun, w zasadzie nieudacznik, który cały czas rozśmiesza (inna sprawa, że jedynie siebie), to Ledgerowski wrócił do korzeni. Nowy-stary Joker to świr z gatunku tych, którzy biegają z nożami. Jest anarchistyczny, przebiegły i ani trochę nie śmieszny. Godny przeciwnik wiecznie sztywnego Batmana. Do tego Freeman, Caine i Oldman. Batmotocykl, kilka ról gościnnych, wszystko podsypane ładną choreografią walk i o ile nie przeszkadzają nam faceci w dziwnych wdziankach biegający po ekranie, to najnowszy Batman zdecydowanie się spodoba. |
26-08-2008, 11:06 | #3 |
Reputacja: 1 | A ja się nie zgodzę i po czepiam się filmu. Po pierwsze joker mimo, że zagrany aktorsko był przesadzony. Udawało mu się włamać wszędzie i zaminować wszystko (i to tak aby odpowiednio wybuchło). Bardziej przemawiał do mnie joker w wykonaniu Nicholsona, który był bardziej realistyczny. Również motyw z dwie twarze był dla mnie przesadzony i robiony pod publikę (aż tak mu spaliło twarz?). Również scena z telefonem była przesadzona (nie będę wspominał dlaczego, żeby nie robić spojlerów, jak ktoś chce to wyjaśnię na pw). No to są główne błędy, które mnie rażą. Z plusów to zgadzam się z moimi poprzednikami, gra aktorska (to, że sama postać była przesadzona, nie znaczy, że nie genialnie odegrana), muzyka (czyżby ta sama co z poprzedniej części?), efekty specjalne i wszystko inne co było wspomniane.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
31-08-2008, 22:36 | #4 |
Reputacja: 1 | To i ja dołożę co nieco. Uważam, że DK jest naprawdę dobrym filmem i stanowi powrót do korzeni, których tak naprawdę nie miał. Do korzeni spoza komiksu i dość nowoczesnego spojrzenia na "mrok", gdzie niejednoznaczność, szaleństwo i chaos gra główną rolę. Dlatego też porównanie DK z pierwszym Batmanem to już rozmowa o gustach a nie o lepszym lub gorszym podejściu. Tyle na poziomie ogólnym. W szczegółach też jest inaczej i z racji zaawansowania technologicznego DK jest zdecydowanie lepszy. Wiele rzeczy można było pokazać i wiele rzeczy można było przekazać. Wreszcie to, że batman jest postacią dwuznaczną, znalazło swoje potwierdzenie. To było bardzo, bardzo dobre rozwiązanie z końcówką filmu. A Two-Face i jego przeobrażenie było dobrze pokazane. Teraz uwagi do Szarleja. Mówisz, że Joker był przesadzony? Aktorsko czyli zagrany przez Ledgera nie przekonał Ciebie? Jak dla mnie to kwintesencja chaosu, który działa tam gdzie chce i tam gdzie może. Nigdy nie przewidzisz, gdzie zadziała i co zrobi. A w głównej mierze dlaczego? Nie chcę spojlerować, bo to by tego wymagało, ale zauważ jak działał Joker. Nikt, do końca filmu nie wiedział, co zamierza; nigdy nie mówił prawdy, a raz powiedziana historyjka zamieniała się przy każdej następnej okazji i wreszcie to, co sam powiedział do Denta. On tylko popycha ludzi, wykorzystuje ich i ich słabości. Popatrz ile zrobili ludzie a ile on sam. Kłania się pierwsza większa scena w banku, popatrz na oświadczenie telewizyjne i co się potem stało z ludźmi, gdy chcieli sami wymierzać sprawiedliwość. Joker rozpętał chaos, popchnął ludzi i postawił im takie wybory, że czego by nie wybrali, to i tak przegrają. Kurczę, lepszej definicji chaosu i anarchii nie widziałem Dlatego sądzę, że akurat kwestia Jokera była złagodzona i gdyby nie to, że to film dla młodszego odbiorcy to Nolan mógłby puścić Ledgera na żywioł. Co byśmy wtedy dostali? Aż strach pomyśleć... A z tym włamywaniem się wszędzie i robieniem wielu rzeczy - popatrz na to, co napisałem wyżej. Przecież to nie on musiał robić. To już gdybanie poza filmowe, ale patrząc na pewne konsekwencje i postępowanie, można przypuszczać, że nie wszędzie musiał Joker działać sam. Skoro nawet znalazł sposób na policjantów (już milczę...) Teraz Two-Face. Fakt, że zrobione to było tak a nie inaczej i nie do końca realistycznie. Nolanowski Two-Face miał twarz raczej przeżartą i nadpaloną niż tylko spaloną, podczas gdy Jones był ewidentnie spalony Ale tutaj mogło zadziałać to, że ogień zrobił swoje, ale chemikalia, które były wokół też mogły działać. I najważniejsze - przecież tam mamy kilka dni od zdarzenia. To w tym czasie mogło wyglądać tak, jak wyglądało. Rany po oparzeniach goją się najgorzej i najdłużej ze wszystkich ran (niech ktoś z dyplomem mnie poprze lub nie - to zasłyszana teoria )Spalenie połowy twarzy to nie przelewki (skóra twarzy jest dużo bardziej wrażliwa i delikatniejsza niż na rękach czy nogach) zatem dlaczego nie mogło to tak wyglądać? Tyle ode mnie. Joker to motor tego filmu. Jeśli nie dostanie przynajmniej nominacji to znaczy, że to, co mówią o sitwie w Hollywood to prawda Ledger zasługuje na to jak mało kto ostatnio i gdyby nie stało się to, co się stało, miałby przed sobą świetlaną przyszłość.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |