Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Rozmowy przy kawce > Muzyka, film
Zarejestruj się Użytkownicy

Muzyka, film Forumowy dział „kulturka”


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-04-2008, 00:02   #1
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Scenariusz teatralny "Potępienie"



Witajcie.
Chciałbym przedstawić moje bardzo skromne dzieło.
Możecie się podzielić opiniami na jego temat, uwagami ... może ktoś też pisze?
Miłego czytania.
Pozdrawiam.













„Potępienie”








prolog




[Na drodze przed zamkiem rozmawiają duchy.]

DUCH OJCA

Z zaświatów jako zmory wygnani,
przez Hrabiego przed śmiercią przeklęci.
Pędzimy by zemsty dokonać,
na ostatnim z rodu przeklętego.
Już zamku oblicze widzę na wzgórzu,
w świetle księżyca i mroku nocy skąpane.

DUCH BRATA

Jaki masz plan ojcze?

DUCH OJCA

Na zamek zdrajcy ruszaj
i sługę do obłędu doprowadź.
O czynach Hrabiego powiedz
i jako śmierć się przedstaw,
w ciele brata swego.
Ja w cieniu lasu zostanę
i na brata twego poczekam.

DUCH BRATA

Czym prędzej trzeba go życia pozbawić,
podwładnych od tyrana wybawić,
dusze zaś jego do piekła wysłać.


[Duch ojca chowa się miedzy drzewa. Duch brata rusza na zamek]





akt I
scena I





[głos zza sceny]

Oto historię okrutną wam opowiem
o Hrabim rodu przeklętego.
Kłamstwem karmić was nie będę,
gdyż wola taka ostatniego.
W bieli zimy Hrabstwo skąpane.
Już tam widać oblicze zamczyska.
Śniegiem i Wiatrem okna pokoju spowite,
gdzie w blasku tańczą niespokojne cienie.


[Zima w Hrabstwie. Noc.
Przyciemniony gabinet Hrabiego w starym zamczysku.
Jedyne światło, to świeca woskowa
ustawiona na biurku. Kilka pustych
butelek po winach. Mężczyzna czytający książkę
przy biurku. Nienaturalne cienie na ścianach.
W drzwiach stoi jakaś postać.]


SŁUGA

Czy to ty Pani? Nie śpisz jeszcze? Męża oczekujesz?

DUCH BRATA

Ależ drogi przyjacielu twoja Pani w łożu leży.
[cienie na ścianach poruszają się]
Głosu mego nie poznajesz? Jestem synem władcy zamordowanego.
Bratu memu do dziś wiernie służysz.

SŁUGA

Głos poznaje, lecz oczom swym nie wierze.
Dane mi było na twą trumnę patrzeć!
Czy to sen? Czy zmęczenie w mej głowie gości?

DUCH BRATA

Strach w twej głowie gości. Nie lękaj się sługo.
Nie po ciebie tu przychodzę.

SŁUGA

Śmierć do Sali tej przybyła.
[Wstaje i łapie za kostur.]
Bez walki się nie poddam!

DUCH BRATA


Gdy twój Pan nadejdzie,
brat mój potępiony.
Po dusze jego przyjdę,
za zbrodnie popełnione.

SŁUGA

Jakie zbrodnie?
Mówże jaśniej!

DUCH BRATA

Dzieje tego rodu śledzisz,
lecz prawdy o nim nie znasz.
Słuchaj czym cię dziś uraczę.
Hrabia zbrodni się dopuścił,
ojca i brata swego zabił,
by władze i majątek przejąć.
Żywot jego dobiegł końca,
oto zemsta się dopełnia!


[Duch wychodzi. Sługa chodzi z lękiem po Sali.
Siada na krześle przerażony.]


SŁUGA

O ja nieszczęsny!
Zło zalęgło się w tych murach!
Pan mój zbrodniarzem okrzyknięty!
Czy dłonie jego krwią spłynęły?
Musze Pani mej powiedzieć!






Scena II





[głos zza sceny]


Sługa w lęku zbiegł po schodach
z krzykiem budząc swoją Panią.
Ta ze złością przebudzona,
wstała z łoża i się ubrała.
Sługa tłukł się i łomotał,
na kolana padł i szlochał.
W końcu drzwi się otworzyły.


[Korytarz przed pokojem Hrabiny. Sługa stoi przed drzwiami.]


SŁUGA


Pani! O Pani! Zamek nasz przeklęty!
W piekła wpadniemy odmęty!

ŻONA

Czy mąż mój wrócił, czy ci się coś śniło, że tak wrzeszczysz?
Krzyk ten umarłego by obudził!


[Sługa rozgląda się w przerażeniu i panice.]


SŁUGA

Uciekaj Pani! Zło się narodziło i zemsty chce dokonać!
Mąż twój zbrodniarz zabił brata, zabił ojca i fałszywą dobroć ci pokazał!

ŻONA

Łżesz! Ile wina już wypiłeś?
Pal w kominku! Hrabia dziś przybędzie!


[Sługa chodzi nerwowo. Przestraszony po pomieszczeniu. Pani wychodzi]


SŁUGA


Śmierć nadchodzi…






scena III






[Głos zza sceny]

Hrabia do zamku swego zmierza
z drogi dalekiej, z wojny, z południa.
Rad że zobaczy swą Ukochaną.
Myśl potępienia za mord na rodzinie,
wciąż wraca i w głowie się kłębi.
Idąc tak drogą przez grząski gościniec
w zadumie do siebie w te słowa rzecze.


[Zima w Hrabstwie. Noc.
Okolice wielkiego zamku, otoczonego lasem.
Po gościńcu idzie Hrabia]


HRABIA

Zamek na horyzoncie roznosi swe ramiona,
każda słabość na jego widok kona.
W nim moja luba czeka już w tęsknocie,
ja brodzę w przód w tym strasznym błocie.

Zniszczony jest mój płaszcz, droga była długa,
przy kominku się ogrzeję, wino przyniesie sługa.
W balii już woda wrzy i bażant jest na stole,
śledź w śmietanie, prosie, owoce i wszelkie alkohole.

Poddani już czekają aż powrócę na tron,
wieść już się rozniosła na każdą ze stron.
Jutro odwiedzę wioski i pozdrowię poddanych,
sowicie wynagrodzę tych najbardziej mi oddanych.

A potem w komnacie, starej, pięknej, ciemnej,
zasłonie firany i wspomnę o historii jednej.
Tymczasem żywo przyśpieszę kroku,
muszę być wszakże najpóźniej o zmroku.

DUCH OJCA

[Cicho, spokojnie, zza drzew.]

Dokąd to wojaku? Czyż nie za daleko zapędziłeś się w tej srogiej godzinie?
Droga ta ciężka, jeszcze samotnie spotka Cię co złego, polegniesz sromotnie.

HRABIA

[Dobywa miecza. Rozgląda się wokół.
Przestraszony, szuka wroga.]

Ujawnij się! Pokaż się! Nie tchórz, nie kryj swego oblicza.

DUCH OJCA


[Głośniej, donośniej.]

Nie mam ci ja oblicza, dobry podróżniku. Jam nie istota Tobie podobna.
Ja nie stąd pochodzę, ja nie tu rodzony!

HRABIA

[Niepewnie trzyma miecz w pogotowiu, cały czas obserwuje okolicę.]

Jeśliś nie z tego świata to kim jesteś? Czego spokój mój mącisz swą wyklętą obecnością? Odejdź zjawo! Odejdź maro! Odejdź przeklęty!

DUCH OJCA

[Ciszej, chichocząc.]

Jam ci nie zjawą, marą też nie.
Jam jest twą myślą, niespokojnym brzmieniem…
Tyś jest przeklęty…
Memento Mori…

[Duch milknie.]

HRABIA

[Przestraszony nasłuchuje, po czym pyta drżącym głosem.]

Czego chcesz ode mnie, czyś jest mi przestrogą, czy może z pomocą nadchodzisz? Kim jesteś? Wróg czy przyjaciel? Jeśliś wróg na końcu ostrza mego skończysz …jeśliś przyjaciel wejdź spokojnie w granice pochodni mej, abym mógł zobaczyć twarz twą...

[jego głos spokojnie rozpływa się pomiędzy drzewami,
zrywa się mocny wiatr, co chwila uderza śnieg,
mija kilka chwil, Hrabia uspokaja się, chowa miecz i idzie w przód.]

Zamek mój na wzgórzu już widzę. Jeśli przed nocą tam nie dotrę, niechybnie pokarmem wilków się stanę…

[rusza w drogę]







scena IV






[głos zza sceny]

Przerażony hrabia ruszył w głąb gościńca.
Słońce powoli chyli się ku zachodowi.
Tymczasem gdzieś wysoko górach
Podmuch wiatru z padającym śniegiem
Zawiłą rozmowę o szlachcicu prowadzi.

[Zima w Hrabstwie. Noc.
Gdzieś wysoko w górach.
Podmuchy wiatru
i padający śnieg.]

WIATR

[Wchodzi w pędzie.]

Spotkałem dziś na drodze Hrabiego...

[W zamyśleniu.]

Dawno go nie widziałem...


ŚNIEG

[Wchodzi spokojnie.]

Też go spotkałem, był przerażony,
widziałem, jak oszalał, chciał walczyć z powietrzem.

WIATR

[Już pewniejszym głosem.]

Nie, on nie oszalał... z kimś rozmawiał.
Nie wie sam z kim, nie wiem ja z kim...

[Chwila milczenia.]

Odwiedziłem dziś zamek... byłem w gabinecie.
Widziałem sługę w obłędzie i rozpaczy.


ŚNIEG


[W zamyśleniu.]

Choćbyśmy i chcieli sprawy te rozwiązać
Pozostawić musimy...
Bogowie nie pozwolili ingerować w ich czyny.
Sami się o to prosili... teraz mają co chcieli...
Głupcy... ludzie głupcami są...
Lecz nigdy zrozumieć tego nie zechcą...
Są jak krople,
gubią się w deszczu…



WIATR

[Ukazując lasy, pola, wsie, rzeki.]

Oto ich Świat...

[W zamyśleniu.]

Oto miejsce, które należy do nich.
Nie jest ich własnością, ukradli je innym...
Tak jak nam chcą wydrzeć władzę nad tym, co nasze.
Głupi jesteśmy,
[Chwila namysłu,
po czym dodaje.]
ale wieczni...

ŚNIEG

[Patrząc w niego, w chmury.]

Oto i nasz problem!
Wieczni przez co skazani na dolę.
I niedolę... na to, żeby patrzyć na Świat i....

[Chwila myśli.]

Aby przypominać niemych sędziów,
Możemy patrzeć, możemy oceniać...
Wyroki nasze nie liczą się, władzy nie mamy.
Władza w rękach Bogów... a ci nam nigdy jej nie odstąpią...
Jest jednak w nich coś ludzkiego!

WIATR

[Przelatując pomiędzy drzewami w
ciemnym lesie.]

Nie stawaj wobec bogów!
Nie sprzeciwiaj się im!
Oni są w stanie pozbyć się Ciebie i mnie
i wszystkiego co nas otacza...
Nie warto... lepiej żyć, wyrokować...
Patrzyć i obserwować...
To nam pozostało to nam będzie przyszłe...










scena V






[głos zza sceny]

Oto i zamek na wzgórzu
i śmierci oblicze w cieniu.
Sługa siedzi w pokoju ukryty.
Czeka na pana potępionego.
Żona na krześle usiadła w namyśle.
Dzwonu odgłosy rozbrzmiały w holu.
Sługa się skulił w strachu obłędnym.



[Zima w Hrabstwie. Noc.
Ogromny zamek, w którym rozbrzmiewa
dźwięk dzwonu, korytarz, otwarte okno, padający śnieg,
wiejący wiatr, Hrabina siedzi na krześle. ]



SŁUGA

[ Na dźwięk dzwonu
z paniką, do siebie.]

Zdrajca już przybył, zbrodniarz przeklęty!

[Rozgląda się.]

Zło nawiedza te mury…

[Chowa się w cieniu.]

HRABIA


[Otwiera drzwi do korytarza, wchodzi do środka.]

Żono! Sługo!
Gdzie się chowacie?!
Władca powrócił.

SŁUGA

[Siedząc w kącie, po cichu mówi.]

Panie…
Schowaj się…Prędko…
Już przyszli.
Już są…


HRABIA


Mów że jaśniej,
Co się stało?
Czemu się chowasz?
Szybko swe słowa wytłumacz!
Czy na me życie ktoś zamach szykuje?


ŻONA

Mężu mój drogi uspokój się i usiądź.
Sługa nasz od wina zwyczajnie ogłupiał.

[Sługa chodzi nerwowo po Sali,
nagle z cienia wychodzi duch i staje przed żoną.
Rozbrzmiewa złowieszczy śmiech.]

SŁUGA

Nadchodzi!

[Kuca w kącie przerażony, Hrabia wyciąga miecz.]


HRABIA

Kim jesteś i co na mym zamku robisz?!
Wróg czy przyjaciel?!
Przemów a życie oszczędzisz!?

DUCH BRATA

Wróg twój do śmierci i po niej bracie.
Memento Mori Hrabio!

[Hrabia wyprowadza cios w kierunku ducha.
Miecz przechodzi przez ducha i wbija się w żonę.
Żona pada na ziemię. Duch opuszcza sale.
Sługa wybiega. Hrabia pada na kolana.]

HRABIA


O Bogowie co ja uczyniłem!
Miecz swój w żonie zamiast w mym wrogu zatopiłem.
Już za późno na przebaczenie i win odpuszczenie.
Czy oczy mnie zwiodły?
Czy wprawa w walce słaba?
Jak mogłem mego przeciwnika nie trafić?

[Sługa wpada na korytarz w pędzie.]

SŁUGA

Dosięgła cię zemsta sługi ciemności.

[Sługa śmieje się obłędnie, dotyka rany i pokazuje dłoń Hrabiemu.]

Mało ci krwi ojca i brata?!

[Hrabia przytula ukochaną, sługa wciąż się śmieje]









scena VI







[Zima w Hrabstwie
Gabinet Hrabiego, Hrabia stoi przy otwartym oknie.
Wchodzą Duchy ojca i brata.
Sługa śmieje się w kącie.]



HRABIA

O ja nieszczęśliwy…
Historia rodu mego,
raną mi na sercu.
Ubolewam nad stratą bliskich…kochanych…
Żono moja wybacz mi proszę,
bom zgrzeszył śmiertelnie.
Kocham Ciebie
i Kochać będę!
Smutek w mym sercu i gorycz w gardle.
Jak mam odkupić me winy?

[patrząc w górę, w niebo]

Przemówcie…
Powiedzcie…

DUCH BRATA

[Mówi szeptem.]

Wyskocz przez okno…


HRABIA

Kto to powiedział?

DUCH OJCA

[Mówi cicho]

To ja sumienie…


HRABIA

Obłędem mnie sługa mój zaraził!
Czy to mój wróg znów mnie zwodzi?!

[Rozejrzał się po pomieszczeniu.]


DUCH BRATA

Skacz…

HRABIA

Na Bogów!
Czy śmiercią odkupić me winy mogę?

DUCH OJCA

Skocz…

HRABIA

Sumienie to ty?

DUCH BRATA

Skacz do cholery!


HRABIA

[Przerażony, dostrzega duchy]

Bogowie chrońcie mnie!
Albowiem oszalałem!
Odejdźcie siły nieczyste!
Odejdźcie diabły, zjawy, zmory!


DUCH ŻONY


[ Wbiega do gabinetu, rzuca się pod nogi hrabiego,
krzyczy i szlocha.]

Wybaczam!
Wybaczam!
Po stokroć…Wybaczam!
Żyj dla mnie kochany…
Nie skacz!
Jedynie bądź mi oddany!


DUCH BRATA

[Odrzuca ją na bok. Podniesionym głosem mówi do Hrabiego.]

Karę ponieść musisz.
Za zbrodnie popełnione,
przeciw swoim bliskim.
Patrzysz na ofiary,
Swych mordów bezwzględnych.


HRABIA

[Staje w oknie.]

Bracie mój waleczny,
Ojcze mój szlachetny,
Żono ukochana!
Oto koniec rodu tego…
Sługo mój sługo…

[Rozgląda się.]

Spisz dzieje moje…
Kłamstwem się nie karm,
Zło potępiaj,
Prawdą i dobrem świat podbijaj.
Vita est iter ad mortem…

[„Życie jest drogą do śmierci.” Seneka]

[Wyskakuje przez okno.]

[Duch ojca i brata wychodzą w ciszy. Sługa siedzi skulony pod ścianą.
Duch żony zostaje i patrzy przez okno w smutku.]






epilog






[Ciało Hrabiego leży pod murami zamku.
Do ciała podlatuje Wiatr i Śnieg.]

WIATR

[Podchodzi do Hrabiego.]

Nie potrafił docenić tego co miał,
więc stracił wszystko.

ŚNIEG

[Podchodzi do Hrabiego.]

Nie nam to oceniać,
jesteśmy niemymi sędziami.
Strażnikami czasu.

WIATR

Hrabia zapomniał, że jesteśmy na świecie po to,
żeby być dla innych, nie dla siebie.


ŚNIEG

Vitae brevis ursus,
Gloriae sempiternus.

[„Bieg życia krótki,
Bieg sławy wieczny.” Cyceron]


[Głos zza sceny, światło zgaszone.]

Tak oto kończy się historia smutna.
Prawdą spisana na kartach dziejów.
Pamiętajcie: Nie złem i kłamstwem świat zdobywajcie
A prawdą i dobrem go podbijajcie.






Prawa autorskie zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie powyższego tekstu bez wiedzy i zgody autora ZABRONIONE.


 
DrHyde jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172