O masz, ależ temat do rozkmin :P związek z partnerem, który nie rozumie hobby lub co gorsza się z niego naśmiewa to zupełne nieporozumienie. Dlatego albo nawracałam swoich (ta prezencja na pierdylion) albo byłam/jestem z RPGowcami. Poza tym nie- RPGowcy są nudni...

etam, zrozumienie nie jest warunkiem koniecznym koegzystencji
jest nim jedynie szacunek.

Ja tam na liście mam parę innych priorytetów też. Zrozumienie jest jednym z nich.

Odnośnie nawracania, to przyjaciel pasjonat bitewniaków miał i dalej ma dziewczynę spoza fundomu. Po jakimś czasie jej armia WFB przebiła rozmiarem jego kolekcję. To się nazywa dar przekonywania. :aloha:

Nasze hobby jest wartościowe i cool dla wielu casuali, tylko wielu hobbystów ma problem z jego zaprezentowaniem.

Jeden komentarz: lof, lof, lof <3 <3 ;)

No i wszystko się zgadza. Clutt na fotografii już jak widać "tuż po", bo fajka w dłoni a komp wygląda na mocno wymęczony :P ;)

Nami, malahaj a co z chorobą dnia następnego? Ja wolę pograć i być na chodzie :-) Z rodzinką spędzić czas. Po takiej odskoczni RPG lepiej mi się z rodziną żyje. Odreagowuję po części.
Clutterbane ja bym do końca nie chciał wszystko robić z drugą połową. Spotkanie z kumplami, których zna się od 20 lat czy nawet więcej i trza obgadać nie tylko RPG ale i życiowe sprawy. Ale faktycznie, miło by kobieta była otwarta. Niestety dzieci trochę w tym przeszkadzają. Jeszcze za małe są 5 i 2,5 roku. Ktoś musi się nimi zająć.
Od razu napomnę, że pracuję w wekendy czasami i podrzucamy dzieciaki dziadkom a jak miało by do tego dojść, że i na własne gry itd. to już dziadkowie się stawiają.

Jak mawiał klasyk, jest to poświęcenie na które jestem gotów. Ja zawsze mojej mówię, że robię to dla niej. Aby wypalić żółć dnia codziennego z organizmu i znów być człowiekiem za którym szaleje z miłości :D

Poza tym twardym trzeba być nie mietkim. ;)

Jaka choroba? Jakie nie bycie na chodzie? :D
No z rodzinką też piję, a jakże. Ostatnio jak z matką dałam czadu to ledwo na górę weszłam :P Także nie wiem o czym mówisz, bardzo miło spędzamy czas z najbliższymi :D Z tymi mniej bliskimi też można na mieście, zapraszamy.

Dokładnie :blazen:

Piję połówkę z połówką i mam całość ;D



EDIT:

malahaj, mamy dzieci? :blazen:

Rozumiem podejście. Rozumiem, że dzieci u Was nie ma? Bo to trochę zmienia ;-) Wrócić do chaty o 7 rano i już dzieciaki na chodzie i chcą się z Tobą bawić itd. Wyśpij się ;-P
Mi RPG daje to wypalanie żółci :-) Nie znaczy, że alko nie.