Osobiście uważam że sprawę realizmu powinno się uzgodnić przed sesją. Jeśli gracze mają ochotę na jakąś nierealną przygodę, to trzeba im dać trochę tej wolności i pozwolić nieść na plecach te kilka kilogramów ekwipunku (kilka = jakieś 1000 kg :mrgreen: ). Jeżeli natomiast zgodzą się na w pełni realistyczną grę, to należy się tego trzymać. Gdy ktoś zarzuci że MG jest zbyt rygorystyczny i nie pozwala na trafienie z AK gościa stojącego 2000m* od postaci, to wystarczy mu powiedzieć że przed sesją zgodził się na takie ograniczenia i teraz nie powinien zmieniać swojego zdania. Na koniec można mu obiecać że następnym razem realizm będzie bardziej dopasowany do jego potrzeb i grać dalej. Taka obietnica nie tylko złagodzi złą atmosferę, jeśli się taka wytworzy, ale pozwoli też z każdą sesją coraz celniej trafiać w gusta graczy. Jednak nigdy nie należy przesadzać. Rzut kością na niestrawność po każdym posiłku, czy nawet kęsie, to trochę chore (acz miłe dla prowadzącego) rozwiązanie sprawy realizmu. Niewskazane jest również bezkarne pływanie w zbroi płytowej, czy z kilkoma mieczami dwuręcznymi w ręku (inną sprawą jest to że za dużo takich mieczyków na raz weźmiemy). * AK ma zasięg 1500 metrów. |
Poprawka, w zbroi można pływać, ale nie warto. Za droga :P A i co z tego, jaki jest zasięg maksymalny broni. Skuteczny masz mniej niż pół kilometra. |
Że niby jak chcesz pływać w płytówce ?? jednyną rzecz w wodzie którą można robić w zbroji płytowej to badanie dna ^_^ |
Normalnie. Możesz pływać, nie wiedziałeś? Tylko, że tylko w dół :P Tak samo jak kolczugi czy zbroja lamelkowa nie nadawała się do pływania. W ogóle lepiej zbudować tratwę wtedy :P A tak serio, to znalazłem gdzieś, kiedyś tam jakieś zdanie, że jest możliwość pływania. To, że zbroja jest ciężka, to nie znaczy, że nie można w niej pływać. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale nie jestem też fanem DnD. Ekwipunek takiego rycerza to 50kg z hakiem, więc wcale nie tak dużo :> Trzeba pamiętać, ze taki rycerz też truchełkiem nie był. Oczywiście jednak jak już taki ktoś wpadł do wody, np. z konia, to miał pecha, ale jak sie nastawi na pływanie to i przepłynie, tylko, po co? :) |
No to sugeruję poeksperymentować trochę z jakimiś pęcherzami pod płytami, jeśli już ktoś koniecznie pływać chce. Tylko uważać na mistrza, czy się za bardzo nie krzywi. Pomysł nietestowany. |
Witam, Nie będę chyba już tu rozwlekał, czy koń może krasnoluda, a krasnolud konia z tobołami. Pociągnę bardziej ogólnie. Otóż w narracji, która może opowiedzieć o wszystkim, potrzebujemy konwencję. I nie zależy to od systemu, a raczej od Mistrza Gry. Konwencję możemy podzielić na treść i formę. W obu możemy popełniać nierealizm (szaleć dowolnie z kg dźwiganymi przez krasnoludy, czy dać język ślimakom i niech gadają), pod warunkiem, że za tą konwencją idzie wiarygodność i konsekwencja. Wiarygodność to kompletność i spójność naszej „nierzeczywistości” o której opowiadamy. Musi mieć ona swoje prawa którymi się rządzi jak i wyjątki od tych praw. Można by to nazwać bogactwem naszej fantazji. Konsekwencja to zgodność naszej opowieści, niewykluczające się „fantazje”. Rzetelność opowieści której tworzymy. Następstwa faktów. Jeśli będziemy mieli to wszystko w naszej historii, to po mimo elfów i krasnoludów, smoków i gadających ślimaków – nasza historia będzie się trzymać kupy. Musimy jednak pamiętać, by „nie odlatywać” zbytnio od rzeczywistości. Nasz gracz lubi poruszać się w świecie który zna [jest niebo, jest lewo i prawo, a jak się skacze to se można coś złamać]. Po za tym zbytnia surrealność szybko nuży. Surrealistyczny kawał [dowcip] jest do wytrzymania w przeciwieństwie do 8godzinnej sesji. Ostatnim zdaniem – Nierealizm w naszej narracji nie może wynikać z naszego chwilowego uniesienia, ani z nieprzygotowania. Musi być starannie zaplanowany. Posiadać swój ład i skład. Budować obraz, który jest czytelny i w którym można się „poruszać”. Trzeba ją po prostu tworzyć i przeżywać świadomie. Dzieła, które leją nierealizmem na wszystkie strony bez powodu, są mało wiarygodne , mało absorbujące a tym samym nudne i trudno się z nimi utożsamić. Nasza fantazja musi się bronić. Mamy do czynienia z fikcją, więc nią operujemy. Pozdrawiam |
Cytat:
Jeśli chodzi o ilość ekwipunku jaki gracz nosi przy sobie, to zależy jakie przedmioty nosi. Nie ma szans, żeby postać udźwignęła np. 4 wielkie miecze, 5 kołczanów strzał itp. Sprawę jedzenia traktuję z przymrużeniem oka. Jak gracz kupuje żarcia na tydzień nie zwracam szczególnej uwagi gdzie i jak to nosi. Dopiero jak minie termin na jaki zakupił jedzenia, zwracam uwagę, że im się kończy i że muszą zacząć kombinować skąd wziąć jedzenie na resztę drogi. |
Witam. Nie chciałem zakładać nowego tematu więc dopisze się tu. Mam mały problem... Jestem MG, prowadzę sesje w Forgotten Realms z paroma znajomymi. Mimo czteroletniego doświadczenia ciągle nei umiem dobrze opisywać używając odpowiednich słów... ale to nie o to mi aktualnie chodzi. Na ostatniej sesji dwaj 2-poziomowi magowie po obejrzeniu lunety wpadli na pomysł podniesienia 'Dłonią Maga' paru litrów wody i ukształtowaniu jej w taki sposób aby patrząc z jednej strony przypominała szkło powiększające... Pozwoliłem na to, jednak mam wątpliwości czy było to możliwe... Moje pytanie: było to realne? |
Zależy czy obiekt znajdował się w wodzie czy poza nią. Jeśli poza to nic z tego. A jeśli w niej to z pewnością było powiększenie. Jak to sprawdzić? Powiększenie obiektu poza wodą: Nalej do słoika wodę i połóż kamień na biurku. Powiększenie obiektu w wodzie: Wejdź do wanny. |
Tak naprawdę ogóle podniesienie wody nie jest realne, ale okej :D Czuję, że chodzi ci, czy ich eksperyment się powinien powieść. Ano, mógł, albo powiększenie powinno być trochę niewyraźne. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:36. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0