Coś w tym stylu.


Dhratlach - mechanika będzie baaaardzo prosta. O wiele prostsza niż ta, którą podrzuciłeś.
Generalnie w związku z pełnioną profesją Wasze postaci będą mieć pewne atuty, które będzie trzeba wykorzystywać. Bardziej to będzie oparte na opisie niż na liczbach.

Ciężko mówić o nekropolii, bo to nawet nie jest miasteczko, a wieś. Max 150 wsiurków. :)
ALE jeśli chcesz grać nieślubnym synem duchownego i opiekować się wioskowym cmentarzem - to jak najbardziej możesz. ;)


Jak najbardziej. Żeby się potem nie okazało, że somsiad na wioskę jakie licho sprowadzi albo inszy problem!

Duże nekropolie często budowano poza wielkimi ośrodkami cywilizacji. Ta by była bardzo stara i pozostałością po dobrych, dawnych czasach? Takie miasto trupów do którego wszyscy możni zwożą swoich bliskich na godny pochówek? :cso:

Mogę nawet religię w pigułce opracować. Wersję oficjalną i wioskową, bo wiadomo, że co plebejskie to bliższe natury, a religia tak ma do siebie, że się dostosowuje? ;)

Miasto Trupów byłoby fajne! Krypty, szeregi monumentów, niezliczone podziemia i... wielka tajemnica i boski strach u większości, bo co trupie to pewnie i przeklęte? :)

Cóż, powyższa meszka chyba jest autorstwa naszego forumowego znajomego Mike'a... ale nie jestem pewny. Jeśli nie ona to co? Bo granie "samym" grabarzem jest smutne. Chcę mu dać smaczki! Chyba, że to co wpiszemy w kartę to jest skoro to storytell? Tak czy inaczej potrzebuje mechaniki. Zawsze robię najpierw mechanikę. W odwrotną stronę to nie działa, bo potem się okazuje, że trzeba zmieniać i okrajać, bo meszka nie wyrabia :(

Naaah, to by sugerowało, że Wasza wioska kogokolwiek obchodzi. A prawda jest taka, że dla reszty świata równie dobrze będziecie mogli nie istnieć. :rotfl3:

Doceniam zapał, ale nie będzie żadnej wersji oficjalnej. Jako wiochmeni wiecie to, co powie Wam niedouczony klecha, którego karnie przysłano do tej zapyziałej parafii.


Nie ten typ sesji. Chociaż pewne tajemnice będą.

Jedziemy storytell, nie ma żadnej mechaniki. Będą po prostu atuty/wady, które sam przypiszę ze względu na profesję i okazyjny rzut na szczęście.

Od Was oczekuję po prostu zdrowego rozsądku. Jak gracie bękartem, to oczekujcie że możecie się spotkać z pogardą. Jak gracie dzieckiem, to nie oczekujcie że inni będą Was traktować poważnie. Itd. itp.
Zaznaczę tylko jedną sprawę - umiejętność czytania i pisania jest CHOLERNIE elitarna w tym lore, wymaga naprawdę dobrego uzasadnienia.

Generalnie, nie przeginajcie z ilością tego co umiecie. Nie zapominajcie kim jesteście - wiochmenami. Wierzcie mi, że ta sesja nie będzie polegać na ściganiu się która postać jest bardziej koks.

Ale storytell =/= brak myślenia. Wręcz przeciwnie.

Postaram się w najbliższych dniach zdradzić coś więcej.

Widzę że idziemy w klimaty Pola Emonda z Koła Czasu Jordana, wieś o której wiadomo że sobie gdzieś tam egzystuje, ale nawet nie warto podatków z niej ściągać bo to daleko i w sumie niebezpiecznie. :D Bierę.

Myślałbym grać jakimś farmerem mieszkajacym na uboczach. Praktycznie samowystarczalny, do wioski przyjeżdża sobie tylko jak potrzebuje podejść do kowala, zaciągnąć kogoś do naprawienia strzechy lub coś ważnego się w wiosce dzieje, jakiś tam obwoźny handlarzyna zajedzie na wieś czy coś.

Ha! Okej okej, to ja spróbuje:

Zapytana o przeszłość Vaida, spogląda na ciebie spod oka i przez chwilę zastanawiasz się, czy aby właśnie nie popełniłeś błędu, który może kosztować cię kilka siniaków. Posępna kobieta jednak ostatecznie ogranicza się do prostego “A weś się łotpierdol bo w łeb dać mogę dać” Vaidę bowiem we wsi każdy zna, bo i każdy się przecież dobrze zna. Ojciec tej blisko dwudziestoletniej dziewczyny, stary Jędrek Rozsierdzon, To największy pieniacz osady. Od czterech już zim, z uwagi na podagrę Jędrek nie wstaje w zasadzie z łóżka, jednak nim choroba w końcu rozłożyła kmiecia, Rozsierdzon był najbardziej agresywnym i jednocześnie najsilniejszym chłopem we wsi. Teraz, jego jedyne dziecko Vaida, kontynuuje rodową tradycję. Dziewczyna, której ojciec kiedy jeszcze mógł, nigdy nie żałował ciężkiej ręki, jest silna jak wół i niejednokrotnie orała pole bez pomocy owego zwierzęcia. W odróżnieniu od Jędrka, Vaidzie co prawda nie udało się jeszcze przerzucić brony przez stodołę, ale na dach już jedną raz cisnęła. Z Jędrkowej córy, mają pociechę inne wioskowe dziewczyny, gdy ktoś na dożynkowej zabawie musi uspokoić zbyt wypitych chłopaków, ale gdy Vaida już zacznie bitkę, trudno jej też przestać... Vaida nie jest na pewno nakrasiwszą dziewczyną w wiosce jednak szkaradnego lica też nie ma. Nogi ma duże i silne jak u kobyły, a i ręce niewiele mniejsze. Zad i cyc nie mały jak na dziewkę w jej wieku. Twarz długa, piegowata, usta małe, zawsze wykrzywione w złości jakiejś, oczy bystre jak u zwierza dzikiego. Włos rudy, warkocz gruby.

Amon, jakby włos był czorny albo jasny, to można pomyśleć, że baba ze Śląska :D

Tak prześledziłem wątek i w sumie ani Mag ani Dhratlach nie wspomnieli o sesji w podobnych realiach, którą razem ogrywaliśmy. Moim zdaniem wyszło to tam bardzo dobrze, a więc temat ma rację trafić na, heheszki, żyzny grunt ;-)

Ja to bym sobie pograł miejscowym kaznodzieją. Jakimś wagabundą, którego w mieście nie chcieli, więc wysłali do największej dziury w mapie kraju, by nauczał lud ciemny i głupi. Ciągle wymagająca remontu świątynia i buda robiąca za plebianię - dla mnie brzmi dobrze :-)

MTM, znowu to samo? xD Byś się wykazał i coś nowego wymyślił :D

Posługa wymaga gorliwości kapłana... czy też gracza :D

MTM, oficjalnie odstępuje wszystko co kapłańskie Tobie. Ostatnio nieźle wyszło, więc po co psuć to co dobre ;)

Grabarz tak czy owak będzie potrzebny... może tym razem dla odmiany będę miał syna, hm? ;)