Moloch to komputer. SI to nie inteligencja, w naszym rozumieniu tego słowa. Nie da się przewidzieć planów działania samoprogramującego się tworu, dlatego bardzo ładne są niektóre wstawki z podręcznika "Moloch przerwał linię frontu, dotarł aż do Detroit, rozjechał staruszkę na pasach, po czym, jakby zawstydzony, wrócił do swojej nory w Kanadzie na pół roku" czy coś w ten deseń.

Myślenie w systemie binarnym to nie inteligencja. Moloch to wielkie, tępe bydle, zaciskające łapki na tym, czego ludzkość się boi najbardziej. Boicie się kalkulatorów? Nie? A kalkulatorów z arsenałem ABC? :D

Organiczne komponenty maszyn służą tylko jako komputery, nie ma w nich nic z inteligencji. Tak więc, nawiązując do tematu, nie wiem co bym zrobił. Przerasta mnie widzenie wszystkiego w zerach i jedynkach. Zrób. Nie rób. Jeśli nie to... razy kilkaset milionów. Moloch to dla mnie worek niewiadomych, które należy losować podczas sesji. Jest gorszy od kostek k100 :D

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=1U8KsQPIrY0[/MEDIA]

Już tak. Systemy wykorzystujące logikę rozmytą (więcej niż dwuwartościową), inkorporujące kongwistykę, systemikę a nawet filozofię istnieją od "jakiegoś czasu". Jedynie test Turinga trzyma SI po stronie komputer... Brakuje 4%. Za kilka lat staniemy (jako ludzkość) przed pytaniem, które zadano mi kilkanaście lat temu:
- Jak czułbyś się w towarzystwie maszyny myślącej jak ty, analizującej jak ty, odczuwającej jak ty. Jednak robiącej to tysiące razy szybciej niż ty?

A ja to bym zjadła batona :D.
Ale tak na serio to jest wiele możliwości.
Po 1 primo, nie był bym na tyle głupi żeby przypuszczać zmasowany atak, maszynami, pomyślcie ile to energii źre, a węgla nie przybywa tylko ubywa, a każdą taką maszynkę trzeba wyprodukować i napędzić, ktoś pewnie powiem energia atomowa i słoneczna, tak i owszem ale żeby to wszystko zbudować jest potrzeba węgla, a z promieniami słonecznymi pewnie nie najlepiej u nich. Więc nie śpieszyłbym się ludzie i tak się sami dobiją a jak nie, to wymrą z głodu, choróbsk, ewentualnie te nie dobitki nie dobitek wykończy się, potem zająć by się przydało tą neodzunglą całą, w międzyczasie zająć czymś Europę i Azję też trzeba.
Pamiętajmy że można w pewnym stopniu mówić tu o życiu, a każde życie nie chce swojego końca, a skoro ten moloch żyję, i ma taką świetną moc obliczeniową, to na pewno wpadł na pomysł że istnieje ryzyko życia na innych planetach, więc przydałoby się zabezpieczyć i jakieś satelity obronne pobudować a potem wysłać na inne planety swoje oddziały żeby zlikwidować istniejące zagrożenie końca egzystencji ze strony kosmitów. Pewnie do tego doszła by chęć rozrastania się/rozmnażania czyli kolejny pretekst by odwiedzać inne planety.
No chyba że ewentualnie procesor by się przegrzał i było by małe, nie winne swajczenie się kompa :D.

Gdybym był molochem... to szczerze? Pobawiłbym się w Boga. Jak? Zrobiłbym takie nanowirusy, które by kopiowały materiał genetyczny (w formie cyfrowej), a następnie korzystając z dostępnych materiałów biologicznych mogłyby tworzyć własne organizmy.

Odświeżając temat :wink:


Zazwyczaj wszyscy (a zwłaszcza postacie w świecie gry) zakładają że celem Molocha jest wykończenie ludzkości, jak dla mnie jest to zbyt banalne założenie. Moloch ma o wiele ciekawsze zajęcie.

Popatrzmy na współczesne SI, ich podstawowym przykazaniem jest "ucz się" i podobnie działa Moloch, wykończenie większości ludzkości służyło mu tylko i wyłącznie do zabezpieczenia sobie swobody działania. Teraz uważa że ludzkość nie jest już w stanie Mu zagrozić więc ostrożnie dysponuje zasobem jakim jest ludność i stopniowo stara się nas zrozumieć, niestety Moloch robi to z narzędziami jakimi dysponuje, nie jest w stanie się z nami komunikować więc zamiast obserwacji uczestniczącej stawia na wiwisekcje.

Dla niego ludzkość to nic innego niż króliki laboratoryjne. Obecnie ma zasoby i możliwości szybkiej ekspansji ale nie odczuwa potrzeby, bardziej go interesuje badanie ludzkości, jak stwierdzi że w obecnym położeniu frontu próbki są zbyt "skażone" np ludnośc cywilna uciekła i zostały tylko forty z wojskową załogą to pchnie front dalej żeby zbliżyć się do "świeższego materiału". Czasem wyśle jakąś grupę operacyjną żeby zająć jakiś kompleks przemysłowy albo źródło surowców ale tak naprawdę nie jest mu to niezbędne do przetrwania a jest to raczej kaprys albo próba wywołania reakcji.

Czasem w bitwach zdarza się zaskoczyć Molocha jakimś błyskotliwym manewrem i wtedy maszyny się wycofują porzucając natarcie. Wszyscy wtedy chcą obtrąbić sukces ale prawda jest taka że to rzaden sukces, Moloch spędzi parę miesięcy rozważając to co się wydarzyło prowadząc symulacje i analizując. Moloch może sobie na to pozwolić może wysłać do ataku 5000 maszyn stracić połowę a drugą zostawić w stanie uszkodzonym ale nadającym się do reperacji, linie produkcyjne nie będą płakać za swoimi "dziećmi" tylko wypuszczą kolejną serię.


Eksperymenty Molocha bywają kompletnie groteskowe - Nie potrafi zrozumieć zasady "pater semper incertus est while the mother is certissima" więc wciąż bada problem dlaczego u kobiet widać wyrażny skok emocjonalny kiedy morduje się ich dzieci a u mężczyzn taki skok często wyskakuje w sytuacji w której dziecko nie jest z mężczyzną spokrewnione. Moloch nie rozumie tego że facet może być nieświadom że "jego" dziecko nie jest jego i dlatego wciąż porywa całe rodziny żeby podłączyć mózgi rodziców do elektrod i na ich oczach mordować dzieci.