Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Rozmowy przy kawce > Tokyo Underground
Zarejestruj się Użytkownicy

Tokyo Underground Manga i anime


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-07-2007, 18:39   #1
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Arrow [Recenzja] Soul Link

(pisałem bez spoilerów, proszę o utrzymanie tego)

Oparte na grze anime studia Navel, Soul Link jest to SF z wartką (miejscami) akcją i silnymi elementami romansowymi. Kultowe pytanie o momenty uzyskuje tu odpowiedź twierdzącą.

Dla zaznajomionych z językami japońskimi czy angielskimi, umieszczam trzy odsyłacze:

1) Oficjalna strona anime
2) Strona na AnimeNfo
3) Soul Link na Wikipedii

Podążając za nimi będziecie mogli zaznajomić się z detalami produkcyjnymi, skrótem fabuły itp.

Nie grałem nigdy w grę, a na samo anime trafiłem przypadkiem. Nie wiedząc co właściwie miałbym oglądać, spędziłem parę chwil, na powyższych stronach, by zasięgnąć informacji. Dzięki temu miałem ogólne pojęcie o tym, jakiego typu pozycja wpadła mi w ręce... i nie miałem zbyt wysokich oczekiwań.

Nadal jednak, pomimo tego, zakończyłem oglądanie wszystkich 12 odcinków z lekkim uczuciem rozczarowania. Stało się tak głównie dlatego, że Soul Link przez pierwszą połowę był naprawdę niezły, i gdyby nie element 'nadnaturalny' (rozwinę później), który twórcy zdecydowali się wprowadzić w połowie serii, anime obroniłoby się jako nawet ciekawa strzelanina w kosmosie, choć ze zbyt dużą ilością postaci.

Ale przystąpmy do oceny.

Zacznę od zewnętrznych walorów, swoistego opakowania produktu, czyli grafiki i dźwięku.

Nie zachwycają. Wręcz, szczerze powiem, że jak na 12-odcinkowe anime z tak podkreśloną akcją (strzelaniny, walki na noże, atak terrorystyczny kiedy terroryści chcą opanować stację kosmiczną), animacja rozczarowuje. Postacie są ładnie rysowane, detale techniczne jednak - rzecz dość istotna przy stacji kosmicznej - nie są na poziomie znanym z takich SF jak Bebop czy Planet Es. No i przede wszystkim ruchy postaci wychodzą często jako rwane, co dość wyraźnie mówi o cięciach w budżecie rysowniczym.

O dźwięku mogę powiedzieć tyle, że oglądałem całe anime miesiąc temu i nic z niego nie pamiętam. Dla porównania, Elfen Lied oglądałem ponad dwa lata temu, A Kenshina OAVkę lat temu z sześć i "Lilium" czy "The War of the Last Wolves" potrafiłbym wciąż zanucić. Interlude widziałem półtorej roku temu i klimatyczną muzykę zeń nucę sobie często przy różnych okazjach.

Bronią się nieco głosy postaci, ale wśród japońskich seiyuu rzadko kiedy spotyka się głos, który się nie broni, więc nie zapisywałbym tego wielkimi zgłoskami.

Sednem anime jest zwykle jednak fabuła i postacie, a tutaj już Soul Link oferuje zdecydowanie więcej. Fabułę można podzielić na trzy części, wstęp, rozwinięcie i zakończenie, każde po cztery odcinki. Z tego przyznaję, wstęp buduje klimat, napięcie oraz przedstawia postacie i strony konfliktu. Rozwinięcie wprowadza konflikt i największą tragedię - Sukyura, element pasujący do reszty jak pięść do nosa. Do momentu bowiem wprowadzenia tego, mieliśmy prostą, lecz spójną fabułę, w której terrorystyczna organizacja chce wytargować wolność paru swoich przywódców grożąc orbitalnym bombardowaniem. Niefortunnie dla terrorystów, na stacji jest grupa kadetów, którzy mieli tam trenować...

Sukyura pojawia się zupełnie nie z tej bajki, nie trzyma się reguł, robiąc zamiast tego za deskę tonącego scenarzysty - jeśli coś się by nie udało lub nie przeszło na zdrowy rozum, wprowadzamy Sukyurę i już się udać musi.

Podam nieco abstrakcyjny przykład - celowo piszę tak niekonkretnie, by nie zepsuć Wam niespodzianki z 'odkrycia'.

Bohater zostaje wystrzelony w kosmos, bo złoczyńca wywiódł go w pole. Ale Sukyura powoduje, że bohater przeżywa, nawet bez skafandra.

Przykład jest - niestety - jedynie trochę przerysowany. Znakomita większość elementów w których istotne było słowo na S było wzięte z powietrza, a służyły niczemu innemu, jak doraźnej potrzebie scenarzysty. Np. w zamkniętym pomieszczeniu, odciętym od reszty, należało nagle podnieść poziom napięcia, wprowadzić akcję. Znikąd zatem wzięli się tam żołnierze przeciwnika. Dlaczego? Sukyura. Ktoś powinien zginąć. Ale nie zginął. Dlaczego? Sukyura. Ktoś ma dziwne sny? Sukyura. Główny zły się śmieje? Sukyura. Jestem zirytowany oglądając anime które dobrze się zapowiadało? Sukyura... Itp. itd.

Dla jasności, powiem wprost. Z momentem wprowadzenia tego elementu spójność opowiadanej historii wzięła urlop bezterminowy. A szkoda, bo była ona największą Soul Link'a zaletą.

Czemuż to? Ponieważ zaletą tego anime NA PEWNO nie są postacie. Po pierwsze, jest ich za dużo. Po drugie, drugoplanowe postacie są ciekawsze niż główni bohaterowie. Po trzecie, część postaci wzięta jest niczym Sukyura, z powietrza, a wprowadzona (niczym wiadomo co) dla widzimisię scenarzysty.

Wreszcie po czwarte, są też postacie, które mają za dużo czasu na ekranie przy tym, co sobą reprezentują, jak np. pielęgniarka. Jest to dziewczyna, której piersi i nogi mają większy wpływ na opowieść i wątki wokół niej niż jej charakter czy wykonywane przez nią akcje. Ciekawa postać? A dostaje niesamowitą ilość ekranowego czasu, porównywalną z głównym złym czy jedną z ciekawszych postaci całego anime, czyli Aizawą Shuhei.

Teoretycznie Soul Link opowiada o losach Aizawa Ryoty oraz jego koleżanki z grupy kadetów (w której się chłopak kocha) Sayaki Nagase. Pomiędzy teorią a praktyką jednak jest spora różnica, bo jakkolwiek pierwsze cztery odcinki coś o tej dwójce mówią, pokazując pewną rodzącą się między nimi chemię a nawet wzbudzając pewną ciekawość jak sobie poradzą - bo już widz przewiduje atak terrorystów - to później, wraz z przybyciem brata Ryoty, Shuhei'a, wszystko to bierze w łeb.

Ponieważ główny bohater przy swoim bracie jest zupełnie nieciekawy. Czemu? Ponieważ Shuhei przeskoczył dwa lata treningu i jest uznawany za geniusza. Ponieważ Shuhei jest człowiekiem, który często na końcu języka ma ciętą ripostę, która powoduje, że człowiek się uśmiecha. Bo jak Ryocie babka niczym ostatni idiotka mówi, że mu nie poda imienia, to on nic z tym nie robi, a jak to samo babka mówi Shuhei'owi, to on mówi: "W porządku. Ale jak Cię będę nazywać? Hmmm... może rakietowe piersi? Zwraca uwagę, nie sądzisz?" Trzy takie przekomarzanki i imię jednak zostaje podane. Bo Ryota jest średni we wszystkim, a Shuhei jest we wszystkim świetny. Bo Ryota jest miły i poza tym nie ma w nim nic, zaś Shuhei jest inteligentny, organizuje całą grupę kadetów w siłę zdolną oprzeć się terrorystom, dowodzi, walczy... itp.

Ba! Kiedy Ryota stara się o pocałunek od panny, Shuhei pannę rozbiera... czaicie różnicę, prawda? Nie bardzo można kibicować bohaterowi, kiedy on właściwie nic nam do kibicowania nie daje. I to jest spory zarzut, bo Ryota dostaje dużo czasu na ekranie, który to czas jest marnowany na dyskusje o niczym. Kiedy decyzją grupy było, że Ryota ma zostać przywódcą, wytrzeszczyłem oczy. Rozumiałem czemu nie Shuhei, ale nie rozumiałem czemu nie ktoś z pozostałych, którzy wykazali się co najmniej taką samą kompetencją jak Ryota, jeśli nie większą.

Z Sayaką jest gorzej. Jedyny liczący się z nią motyw poza romansowym z Ryotą, to motyw z jej przyjaciółką. Sam motyw był przykry, ale realizacja zupełnie go już położyła.

Podsumowując:

Jest to anime, którego pierwsza część może być warta Waszego czasu, jeśli chcielibyście poprowadzić przygodę w kosmosie, zorientować się w pewnych realiach, prowadzić na stacji gwiezdnej itp. Lub, jeśli graliście w grę i była na tyle ciekawa i wciągająca, że chcecie oglądnąć powstałe na jej podstawie anime. Jeśli to żaden z dwu przypadków, spędźcie ten czas lepiej. Planet Es jest ciekawsze i bliższe realiom fizycznym, jeśli chodzi o kosmos i przebywanie w nim, anime z ładnie rysowaną i dynamiczną akcją to prędzej Bebop, Champloo czy nawet wspomniane Planet Es albo serie Crest/Banner of the Stars. Jest mnóstwo tytułów, które oferują znacznie więcej niż Soul Link, który niczym, absolutnie niczym mnie nie zachwycił, a paroma mechanizmami solidnie rozczarował. Największą przykrością był fakt, że to mogło być niezłe SF z elementami akcji, gdyby nie ta cholerna Sukyura... Ktokolwiek to wymyślił i przepchnął, pogrzebał Soul Link'a lepiej, niż wszystkie inne (liczne!) wady tego tytułu razem wzięte.

pozdrawiam,
Tammo
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Sayane : 09-07-2007 o 09:24.
Tammo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172