Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2010, 00:17   #94
Kovix
 
Reputacja: 1 Kovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znany
Szalony galop przez las był pierwszym testem nowego wierzchowca Danta i biorąc pod uwagę częstotliwość, z jaką wpadali w tarapaty, wcale nie ostatnim. Pochylając się bardzo nisko nad karkiem zwierzęcia i trzymając stopy przy jego brzuchu, zaklinaczowi udało się uniknąć świszczących strzał, mimo, że nie uważał się za świetnego jeźdźca. Koń jednak okazał się całkiem przystosowany do tego typu ‘akcji’ i Dantowi wydawało się, że dobrze odczuwa życzenia dosiadającego go.

Tyle szczęścia nie miała Cristin. Kiedy wreszcie, unikając pogoni, zsiedli z wierzchowców na polanie, okazało się, że jest ranna w nogę. Strzała była zatruta. Dant nie zdziwił się, że najbardziej przejął się tym Bared, który kręcił się koło niej z wyraźnym zaangażowaniem. Jego samego to niewiele obchodziło, nie lubił Cristin i nie zamierzał szczególnie pomagać, zwłaszcza, jeżeli była szpiegiem demonów.

Kwestia spędzenia nocy na polanie skomplikowała się, kiedy zauważyli, że w pobliżu kręci się eteryczny rabuś – wyjątkowo złośliwa istota, obdarzona zdolnościami czaropodobnymi, pozwalającymi jej przenosić się natychmiastowo na Plan Eteryczny – zwykle już z upatrzoną przez siebie zdobyczą. Dobrze, że w ogóle dostrzegli istotę, zanim ich juki zostałyby obrobione. Cóż, takie stworzenia nie były najsprytniejsze, ufając w swoje ponadnaturalne zdolności.

Podczas gdy Dant oporządzał juki tak, by zabezpieczyć je możliwie jak najlepiej przed kradzieżą, wywiązała się rozmowa na temat Aranona, a później wartowania i uważania na eterycznego rabusia. Trzeba było wystawić warty; właściwie należało to zrobić nawet, gdy nie krążyły wokół eteryczne stworzenia – nieeteryczne stworzenia też potrafiły być boleśnie niemiłe.

Zaklinacz zaoferował się do czuwania jako pierwszy. Mógł czuwać sam lub z kimś, niewielką mu to robiło różnicę. Ważne, żeby choć trochę pospać, żeby odnowić zużytą moc magiczną.

- Mimo wszystko nie powinniśmy tyle czasu stracić na odpoczynek - powiedział Bared. - Mamy ranną i Cristin jak najszybciej powinna znaleźć odpowiednią opiekę. Im dłużej będziemy zwlekać, tym gorzej. Poza tym... im dłużej będziemy tu siedzieć, tym większa szansa, że mimo naszej uwagi ten eteryczny rabuś nas obrobi.

Ojejku jejku, pomyślał Dant. Ranna Cristin zaraz umrze, jeśli jej nie pomożemy. Straszne. Przecież już raz umarła, jest weteranką w tych kwestiach, może nawet jej się to podoba?
Znużenie sprawiało, że zaklinacz tracił jakiekolwiek resztki empatii i współczucia dla kogoś innego niż siebie. Miał jednak na tyle jeszcze wyczucia, by nie artykułować swoich myśli.
- To kto chce ze mna czuwać jako pierwszy?

Ponieważ nie usłyszał żadnej odpowiedzi, wzruszył ramionami i udał się w stronę najbliższych drzew, żeby nabrać suchych gałęzi. Wziął kilka większych i mniejszych, na rozpałkę. Następnie narwał trochę co bardziej suchych traw, położył na to mniejsze gałęzie i wyjął hubkę i krzesiwo, rozniecając ognisko w środku obozu. Zamierzał przysiąść koło ognia i doglądać go, w miarę możliwości też przejść się jeszcze razy po drewno, kiedy zajdzie taka potrzeba.
 
__________________
Incepcja - przekraczamy granice snu...
Opowieść Starca - intryga w ogarniętej nową wojną Północy...
Samaris - wyprawa do wnętrza... samego siebie...
Kovix jest offline