Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2011, 23:00   #124
Kovix
 
Reputacja: 1 Kovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znany
Obserwowałem, stojąc skurczony, nieobecny. To nie było do mnie podobne – prześlizgiwać się po powierzchni zdarzeń, będąc raczej nieruchomym i niemym obserwatorem, niż uczestnikiem zdarzeń.

A jednak. Jednak w głowie dźwięczały mi słowa Claudette, która nie próbowała nawet ukrywać, jak bardzo zależy jej na wyprawie. Milczałem, jak wcześniej Vincent. Nawet moje zarzuty w stosunku do Watkinsa wydawały się zepchnięte na dalszy plan. Każdy z nas miał moment milczenia. Wcześniej milczał Blum.

Nie wiem, na ile Claudette chciała mnie przekonać, a na ile bała się, że w przypadku mojego buntu wyprawa w ogóle nie dojdzie do skutku. Może mówiła szczerze, a raczej szeptała, może miała niezwykły dar manipulacji – jednak uległem czarowi jej głosu. Przypomniała mi, dla kogo tam tak naprawdę lecę. W tym momencie spokorniałem. Potrzebowaliśmy pokory, jeżeli chcieliśmy dolecieć do Samaris. Wszyscy jej potrzebowaliśmy, a najwięcej miał jej Vincent.

Po chwili konwersacji Blum z Vincentem gdzieś poszli, zostawiając mnie z Claudette i Watkinsem. Nadal nic nie mówiłem. Po chwili wrócili, z pomysłem, który zrazu wydał mi się bardzo dobry. Głosowanie, czy ukraść Wrightowi dwupłat i polecieć nim do Samaris nawet dla mnie zdało się być nieco surrealistyczne, ale w gruncie rzeczy sensowne. Teraz nadszedł czas na działanie, a jeżeli Wright miał okazać się zdrajcą, to lepszym wyjściem było uprzedzić jego ruch.

Tak rozumowałem, tłumacząc sobie to w sumie niemoralne zachowanie. Ciągle milcząc, patrzyłem, jak ‘głosowali’ inni. Blum na tak, Vincent się wstrzymał. Nie wiem, co zrobiłby Vincent, gdybym teraz był na ‘nie’. Ale nie zamierzałem tego sprawdzać.

- Jestem na ‘tak’. Wszyscy wiemy, dlaczego.

Powiedziałem tylko tyle i aż tyle, siadając na grubym korzeniu na znak, że jestem zmęczony i nigdzie się nie wybieram. Postanowiłem już się nie forsować i zachowywać się dojrzale. A dojrzałość oznaczała czasem pozostawienie roboty komuś innemu.
 
__________________
Incepcja - przekraczamy granice snu...
Opowieść Starca - intryga w ogarniętej nową wojną Północy...
Samaris - wyprawa do wnętrza... samego siebie...
Kovix jest offline