Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2011, 22:34   #18
Kovix
 
Reputacja: 1 Kovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znany
Powiał wiatr. Elf stojący na niewielkim pagórku wzdrygnął się. Wyciągnął rękę i klepnął swojego towarzysza po ramieniu.
- Czujesz to? – spytał cicho.
- Tak – odpowiedział tamten. – Zdecydowanie palone ciała.
Odwrócił głowę i popatrzył na tamtego z zaniepokojeniem w oczach.
- Powiadamiamy Laruyę?
- Obawiam się, że już za późno. Ale tak czy inaczej, mamy rozkazy. Ten, kto podpalił te ciała, musi być kretynem… albo to pułapka.
- Sentil będzie wiedział, co robić. Chodźmy. – zakomenderował drugi elf.

***

Nawet nie podejrzewaliście, że palone ciała mogą tak przeraźliwie śmierdzieć. Musieliście odsunąć się od ‘ogniska’, bo inaczej wszystkie wasze ubrania przesiąkłyby tym okropnym swądem. Ubolewał nad tym zwłaszcza Cassiv, dlatego też szybko poszedł szukać po wioskowych piwniczkach jakiegoś trunku. Szlachcic niby, a szabrować mu się zachciało…

Anouk nie siedziała z resztą, trzymała się z dala zwłaszcza od dymu. Smród palonych ciał to nie perfumy z Gors Velen. Być może śmierć Osipa na tyle ją poruszyła, że nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa co do dalszych działań, ale kto tam wiedział tę półelfkę.

Arhiman nie bardzo wiedział, co teraz robić. Trochę wałęsał się po wiosce, próbował szukać jakiś tropów, ale tak naprawdę nie wiedział, czego szukać. Cały czas był ostrożny – teraz miał dowód, że jego podejrzliwość bardziej się przydaje, niż przeszkadza. I to go trochę podbudowało.

Devlin wolał pobyć sam, usiadł nieco z dala od ognia i rozmyślał. Kłótnia, która prawie przerodziła się w rękoczyny, mocno go zaniepokoiła. Nie żeby obawiał się o swoje życie – wiele razy już bywał w ryzykownych sytuacjach. Tajemniczy, arogancki szlachcic jednak wydawał się wiedzieć coś więcej, a może tak się tylko wydawało? Czy Devlin mógł mieć pewność, że jest po jego stronie? Po stronie zmarłego Osipa? Na pewno nie można było go spuszczać z oczu, jednak bez sensu zdawało się też robić sobie wrogów już na starcie…

Raul najmniej chyba przejmował się swądem trupów; nie był jakimś wymuskanym paniczykiem z Novigradu, żeby bać się smrodu. Choć oczywiście nie pchał się pod sam dym. Z zaangażowaniem nosił trupy, wydawał się przy tym trochę rozmyślać. Po skończonej ‘robocie’ usiadł ciężko na pniu i rozglądał się po wiosce, czekając, aż ktoś zaproponuje, co dalej robić…

Tym kimś mógłby być Cassiv, gdyby nie to, że zajęty był teraz konsumpcją znalezionego w piwniczce małego domku wina. Reszta nie bardzo wiedziała, czemu szlachcic pije alkohol, kiedy wypadałoby raczej rozmyślać nad sensem życia, przemijaniem, albo po prostu planować dorwanie zbiegłego starca, ale Cassiv wydawał się czuć się doskonale, sącząc powoli wino, co jakiś czas je wąchając i oglądając, jakby oceniał krytycznie jego jakość.

Jedno było pewne – nikt nie kwapił się z podaniem propozycji działania. Nikt nie wiedział, czy teraz każde z was pójdzie w swoją stronę, czy połączycie siły, by złapać sprawców masakry i waszego zbiega…

Aż do chwili, gdy usłyszeliście jakieś krzyki, dochodzące z lasu. Był już późny wieczór, jedyne źródło światła stanowiło ognisko; nie widzieliście nic poza teren oświetlany przez jego blask. Zerwaliście się na równe nogi, wsłuchując się w odgłosy. Po chwili stało się jasne, że to Starsza Mowa. Jednak właśnie wtedy, kiedy to zrozumieliście… usłyszeliście też okrzyk we Wspólnym.

- Nie ruszajcie się. Jeden fałszywy ruch i wszyscy macie strzały w plecach. Po dwie na każdego. – usłyszeliście stanowczy głos. Z pewnością należał do elfa. I brzmiał śmiertelnie poważnie.


Ci najbardziej zwinni z was, czyli Raul i Arhiman, oraz Anouk, która wcześniej rozpoznała, kto się zbliża, mieli już wyciągniętą broń. Moglibyście próbować się bronić, ale nie wiedzieliście dokładnie, ile jest elfów. I kim są. Scoia’tael, bandyci, czy coś jeszcze innego?

- Żadnych sztuczek, zwłaszcza elfka. – znów usłyszeliście głos. Jest w was wycelowane czternaście łuków i dwie kusze. Rzućcie broń. – rozkazał mężczyzna.

Powiał wiatr, znów niosąc woń spalonych ciał. Coś w głosie elfa mówiło, że jeżeli nie spełnicie jego polecenia, dołączycie do trupów.
 
__________________
Incepcja - przekraczamy granice snu...
Opowieść Starca - intryga w ogarniętej nową wojną Północy...
Samaris - wyprawa do wnętrza... samego siebie...
Kovix jest offline