Więc wszystko, wszystko to było iluzją… Radni, Xhystos, Samaris, nawet to Samaris było właśnie iluzją.
Oni wszyscy, wszyscy tyle czasu mnie oszukiwali, kłamali…
Zwodzili mnie swoimi makietami, mechanizmami, rurkami, kłamstwami z rurek.
Ja też byłem kłamstwem? Sterowanym mechanizmem, stworzonym, by oszukać kogoś innego?
Moja ukochana córka… kłamstwem? Maszyną?
Nią też poruszały liny i rurki, jej głos był równie pusty i metaliczny?
Jest tylko jedno wyjście… Wybiegam z Sali.
Śmierć…
Śmierć jest wybawieniem. Umierając, nie będę uczestniczył w tym spisku.
Uśmiecham się. Wygrałem. Ja Robert Voight, przezwyciężę… Tajemnicę. Przezwyciężę Tajemnicę Samaris.
__________________ Incepcja - przekraczamy granice snu... Opowieść Starca - intryga w ogarniętej nową wojną Północy... Samaris - wyprawa do wnętrza... samego siebie... |